środa, 31 lipca 2013

Rozdział 16 : ,,Dom ''


                -Jak do domu ? - pytam .
-Normalnie  . Rodzice napisali . Podobno już uzgodnili to z McGonagall . Chcą byśmy przyjechali na weekend . Razem . - Znowu znajde się w miejscu gdzie spędziłam wczesne dzieciństwo . Zobacze rodziców... Tych prawdziwych .
-Dobrze , to już pojutrze .
-To super . - Blaise siada z nami na łóżku , a ja z powrotem kładę głowę na kolanach Draco . Uśmiecha się . Delikatnie gładzi mój policzek .
-Draco jak zawsze zabierasz się z nami prawda ?
-Oczywiście .
-Pansy , słoneczko ?
-Pojadę . - rumieni się , a Blaise szczerzy się jak głupi .
W trakcie rozmowy do pokoju wchodzi Nevil .
-Hermiona , McGonagall chce cię widzieć .
-O tej godzinie ? - pytam .
-Co zaś przeskrobałaś ?
-Nie mam pojęcia Pansy . Lece , nie czekajcie na mnie .
Wychodzę razem z Nevilem . Idziemy do gabinetu dyrektorki .
-Wiesz o co może jej chodzić ?
-Nic nie mówiła.
Nevil wchodzi do wieży Gryffindoru . Idę dalej .
-Lukrecje .- chimera odsłania tajemne schody . Wdrapuje się po nich  . Pukam . Na dźwięk ,,proszę '' wchodzę do środka . 
-Chciała mnie pani widzieć . Jeśli chodzi o panią Umbridge to...
-Chodzi o coś poważniejszego ale do tych skarg od Dolores na twój temat jeszcze wrócimy . Usiądź .
Siadam .
-O co chodzi ?
-Minister się ze mną skontaktował . Nie będzie tego w proroku . Nikt się nie dowie , ale w związku z waszym wyjazdem wolałabym żebyście wiedzieli .
-Co się stało ?
-Carawow uciekł z Azkabanu .
-Jakim cudem ?
-Nie wiadomo . Prawdopodobnie użył zaklęcia Imperiusa na jednym ze strażników . Nie wiadomo skąd miał różdżkę . Więcej nie mogę ci powiedzieć . Dyskrecja jest ważna .
-Dobrze .
Wychodzę i idę do siebie . Pokój jest pusty . Jak to możliwe , że uciekł ...? Wcześniej udało się to tylko Syriuszowi ale to był niewinny człowiek . Carawow to Śmierciożerca ! Wciąż mam w głowie jego słowa ...
Idę do łazienki . Biorę kąpiel  i zakładam pidżamę . Kładę się na łóżku . Przewracam się z boku na bok . Musze z kimś pogadać bo oszaleje ...
Podchodzę do biurka i piszę  krótki list.
Możesz wpaść ? Muszę z kimś pogadać . 
Hermiona .
Wysyłam liścik do Draco , po chwili dostaje odpowiedź .
Jasne . Zrób trochę miejsca na łóżku . 
Draco .

Po chwili drzwi się otwierają , a do środka wchodzi blondyn  . Uśmiecha się i siada obok mnie na łóżku . 
-No chodź tu ... - mówi z otwartymi ramionami . Szybko  się w niego wtulam . Głaszcze mnie po głowie . 
-Co się stało ?
-Muszę z kimś pogadać . 
-To wiem , ale o co chodzi ?
-Carawow uciekł z Azkabanu . - czuje jak jego mięśnie się napinają . 
-Jest jeszcze coś prawda ?
-Boje się wyjazdu do domu . 
-Dlaczego ?
-Znowu zobaczę  rodziców , po tylu latach . I dom . Nasz . Ciężko mi będzie .
-Domyślam się , ale masz Blaisa , Pansy i ...mnie . 
-I ciebie . 
-Zostać z tobą na noc ?
-Jeśli możesz...
Kładzie się na łóżku i przyciska mnie do siebie . Już wiem , że znalazłam swoje miejsce na świecie - w jego ramionach .
--------------------------------------------------------
Piątek minął szybko . Pierwszy wypad do Hogsmead już za nami . Razem z Harrym i Ronem poszliśmy na kremowe piwo i do Miodowego Królestwa .  Następnym razem idziemy z Pansy po sukienki na bal . Teraz tylko o nim się rozmawia . Zbliża się wielkimi krokami . W Proroku nie było ani słowa o ucieczce Carawowa . Ministerstwo objęło to tajemnicą . Hogwart nie ma o tym pojęcia . Wiem tylko ja , Draco , Blaise  , Pansy i Harry . 
Stoję ubrana w ciemno zieloną sukienkę do połowy uda z brązowym paskiem w talii i tego samego koloru szpilkach . Czekam z Pansy na chłopaków . Po chwili przychodzą z torbami i teleportujemy się na dworzec . Wsiadam do pociągu i zajmujemy przedział . Siadam przy oknie . Za niedługo będę w domu . Prawdziwym domu . Chłopaki i Pansy rozmawiają o najbliższym meczu i nowej taktyce . 
-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć jaką mamy taktykę  ? Przecież ja też  gram w drużynie  . 
-Powiem ci przed samym meczem  .
-Dlaczego ?!
-Dlatego Blaise , że jesteś większą plotkarą niż Rita Skeeter . Jutro wiedziałby cały Hogwart !
-Phi . !
Ziewam . 
-Idę spać . - mówię .
Opieram się o ścianę . Niewygodnie . 
-Hermiona . 
Odwracam się . Draco szczerzy się w moim kierunku . Siadam bliżej niego . Kładę głowę na jego kolanach i wyciągam nogi wzdłuż mojego siedzenia . Przykrywa mnie swoją bluzą . 
-O jacy wy jesteście słodcy ! - mówi Pansy . 
-Można zwymiotować tęczą . - zaznacza Blaise . 
Zamykam oczy . Zasypiam . 
---------------------------------------------------
Ktoś szturcha mnie w ramię . Budzę się . Draco pochyla się nademną . 
-Jesteśmy na miejscu . 
Zbieram swoje rzeczy i wychodzimy z przedziału . Blaise i Pansy już czekają . Teleportujemy się . Gdy moje stopy znów dotykają  podłoża widzę duży , biały dom z brązowym dachem i również brązowymi akcentami . Podchodzimy pod drzwi . Blasie puka i łapie mnie za rękę . Mocno ją ściskam . 
Drzwi się otwierają , a w drzwiach staje moja matka...


wtorek, 30 lipca 2013

Czytelnicy

Kolejny rozdział dzisiaj wieczorem .
Vivian .

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 15 : ,, Iskry między nami .''

                  Przez otwarte okno w moim dormitorium przedostaje się silny wiatr . Podnoszę się do pozycji siedzącej . Pamiętam wczorajszy wypad na błonie i oglądanie gwiazd . Zasnęłam , musieli mnie przynieść . Wyciągam ubrania . Wcześniej naszykowaną bluzkę zamieniam na sweter . Wiatr jest dość silny . Pukam do łazienki .Wolna .  Draco jeszcze nie wstał . Doprowadzam się do porządku i ubieram .
  Idę do sypialni Dracona .  Pukam .
-Wejdź !
Wchodzę do środka . Malfoy zakłada koszulke .
-Idziemy na śniadanie ?
Patrzę na zegarek .
-Najpierw chodźmy do pokoju wspólnego .
-Musimy ?
-Tak chodź . - biorę go za rękę i ciągnę w tym kierunku . Pomijamy ciekawskie spojrzenia uczniów i po chwili dochodzimy do celu . Teo , Pansy i Blaise siedzą na kanapach .
-Cześć wszystkim !
-Cześć Pany , Nott .
Siadamy na jednej z kanap . Dzisiaj pierwszą lekcją jest wróżbiarstwo . Podczas rozmowy zauważam , że Draco i Blaise w ogóle się do siebie nie odzywają .
-Hermiona , Potter czeka na ciebie przed portretem  . - mówi Oliver wchodząc do środka .
-Spotykamy się na śniadaniu . - mówię do reszty i wychodzę podnosząc portret .
Harry opiera się o ściane .
-Cześć Harry .
-Hej . - całuje mnie w policzek .
-Coś się stało ?
-Blizna . Znowu boli .
-Tak samo jak za czasów Voldermorda ?
-Tak . Zaczęło się po ostatnim procesie . 
-A co ze snami ?
-Miałem jeden .
-Mówiłeś Ronowi ?
-Tak .
-Na razie zaczekajmy . Jeśli się nasili pójdziemy do McGonagall .
Przytakuję i idziemy do Wielkiej Sali . Niepokoje się . To by znaczyło że ON wrócił . Wiązałyby się z tym kolejne wojny , bitwy , cierpienie i strach przed jutrem .
-Widziałem cię wczoraj .
-Kiedy Harry ?
-Wieczorem . Malfoy niósł cię na rękach do dormitorium . Spałaś .
-Idziecie do Hogsemade ?
-Tak , idziesz z nami ?
-Jasne .
Rozdzielamy się i idziemy do swoich stołów .Siadam na przeciwko Draco i całuje go w policzek .
-Za co spotkał mnie ten zaszczyt ? - pyta Draco .
-Za to , że mnie przeniosłeś do sypialni .
-Proszę . Niektórzy jednak tego nie pojmują .
-Już o tym rozmawialiśmy . - mówi Blaise .
-Chłopaki o co chodzi ?
-Pokłócili się wczoraj . - mówi Pansy .
-Ten kretyn poszedł za mną jak cię zanosiłem  i stał ze stoperem za drzwiami ! Potem się pytał co robiłem u ciebie tyle czasu !
-Dobra nie roztrząsajmy tego znowu , chodźcie na wróżbiarstwo .  - interweniuje Pansy .
Idziemy pod klasę , a gdy nauczycielka się zjawiła wchodzimy do środka . Siadam z Draco , a Pan i Blaise przed nami . Szybko piszę do Pansy .
O co im dokładnie   poszło ? . Nie rozumiem ...
Hermiona 
Po chwili odpisuje .
Spotkamy się u ciebie po lekcjach . 
Pansy .
Później skupiamy sie na lekcji . Przed nami transmutacja , mugoloznawstwo , zaklęcia , starożytne runy i dwie godziny OPCM . Tymczasowo odwołali eliksiry . Szukają nowego nauczyciela . 
----------------------------------------------
Po lekcjach powiedziałyśmy chłopakom , że musimy pogadać . Poszli na boisko , by zostawić nas same . Idziemy do mnie . Siadamy na łóżku .
-Opowiadaj Pansy . 
-Zasnęłaś na pikniku . Draco wziął cie na ręce i powiedział , że cię zaniesie do dormitorium. Jak się trochę oddalił Blaise podniósł się i chciał iść za nim . Próbowałam temu zaradzić ale on się uparł . Stał za drzwiami . Stoperem liczył czas ile Draco jest u ciebie . Jak wyszedł zobaczył Blaisa . Wszystko byłoby dobrze gdyby twój brat nie zaczął się wypytywać co robił u ciebie tyle czasu . Draco się wściekł i się pokłócili  . 
-Blaise , blaise...
-Pogadaj z nim .
-Wiem . Przyznaj się Pansy . 
-Do czego ?
-Że lecisz na mojego brata . - uśmiecham się . Pansy rumieni sie i ogląda swoje dłonie . 
-Tak bardzo to widać ?
-Nie wiem , ale ja to widze . Widzę też , że jemu również się podobasz . 
-Naprawdę ?
-Tak , znam go . 
-To juz trwa od dłuższego czasu . Chyba się zakochałam ...
-To świetnie Pansy !
-A ty ?
-Co ja ?
-Ty i Draco ?
-Nic . 
-Nie oszukuj  się Hermiona .Każdy widzi te iskry .
-Może i mi się podoba .
-To świetnie ! Bo on... - urywa . 
-Bo on co ?
-Nic , nic .
---------------------------------------------------
Draco

-Stary przepraszam . Poprostu boje się o nią . Wiem , że z tobą  jest bezpieczna i szczęśliwa ale ...
-Jesteś strasznie nadopiekuńczy Blaise  . 
-Sory...
-Nie ma sprawy . Ciekawe o czym gadają .
-Pewnie o nas . - śmieje się . 
-Wiesz one są za ścianą zawsze można podsłuchać . - nie poszliśmy na boisko . Nie chciało nam się . Zamiast tego poszliśmy do mnie . W oknie pojawia się sowa . Wpuszczam ja do środka  i odbieram list . 
-Blaise to do ciebie .
Podchodzi i zaczyna czytać . Widzę  uśmiech na jego twarzy . 
-Ide do dziewczyn , przyjdź jak odpiszesz . 
Wychodzę z pokoju . Pukam . 
-Proszę !
Wchodze do środka . Pansy siedzi na łóżku , a Hermiona leży na plecach z głową w dół . Włosy dotykają podłogi , a jej twarz zdobi uśmiech 
Jest taka piękna ...
-Co tak stoisz w drzwiach siadaj ! - woła Pansy . 
Siadam na łóżku . Biorę głowę Hermiony i kładę ją  na moich kolanach . 
-Wygodnie ? - pytam . 
-Bardzo . - nasze spojrzenia się spotykają  . Widze te radosne iskierki w jej oczach które tak kocham . Ostatkami sił powstrzymuje się by jej nie pocałować. Pansy przerywa ten moment :
-A gdzie Blaise ? Nie mieliście być na boisku ?.
-Nie chciało nam się . Dostał list , odpisuje . 
-Pogodziliście się ?
-Tak Pansy , jest dobrze .
Do pokoju wchodzi Blaise .
-Dostałem list . 
-To już wiemy . - mówi Pan . 
-I wiecie co ? Hermiona , jedziemy do domu !
----------------------------------------------
I tak kończymy . Dziękuje za komentarze i wyświetlenia . Pozdrawiam . 
Vivian .

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 14 : Niekiedy nie słyszysz najważniejszego ''.

                  Coś wyrwało mnie ze snu . Lekki cios w ramię . Zakopuje się w pościeli . Nagle cos podnosi mnie do góry  . Momentalnie się budzę . Draco trzyma mnie na rękach .
-Dzień dobry księżniczko .
-Co ty wyprawiasz ?
Na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech . Dawno go nie widziałam takiego zadowolonego . Wczoraj ten cały koszmar się skończył . Carawow od wczorajszego wieczoru siedzi w Azkabanie . Dzisiaj mamy ostatni dzień wolnego . Od jutra zaczynają się lekcje .
-Myślałaś , że ci od puszcze to jak mnie wczoraj obudziłaś ? Poranek zaczynający się od Aquamenti  nie jest zbyt przyjemny .
-Nie ważysz się .
Nic nie odpowiada tylko ze mną na rękach idzie do łazienki . Proszę nie ...
Otwiera łazienkę . Nasza wielka wanna wypełnione jest po brzegi wodą .
-No co ty Draco ! Puść mnie .
-Fatalny dobór słów kotku . - wypuszcza mnie tym samy wrzucając do wody . Powoli się wynurzam . Uduszę go .
-Malfoy !
Wspomniany arystokrata zwija się ze śmiechu .
-Lepiej pomóż mi wyjść . - mówię i wyciągam rękę .
-No dobra , dobra . Żałuj , że nie widziałaś swojej miny . - łapie moją rękę . Wkładając w to całą moją siłę ciągnę go i wrzucam do wody . Ostatnie co zobaczyłam przed jego zanurzeniem  to malujący się szok . Wynurza się .
-Żałuj , że nie widziałeś swojej miny skarbie . - cytuje jego słowa i zaczynam się  śmiać . Mój dobry humor wynika po części z wczorajszego uniewinnienia Dracona .
-Przypomnij mi kto boi się wody ?
-Co ?
Podpływa bliżej mnie i obejmuje w talii . Wyciąga różdżke , a po chwili nasza wanna jest tak głęboka , że nie dosięgam dna . W dodatku powiększyła się . Czuję panikę . Przeżyłam wiele , a boje się głębokości . Zarzucam ręce na szyje Draco i mocno się go trzymam .
-I komu jest teraz to smiechu ? - mruczy mi do ucha .
-Ściągnij to zaklęcie Draco . - niestety nie mam swojej różdżki  .
-A co będę z tego miał ?
-Proszę ...
-Dobra , ale idziesz dzisiaj z nami na trening przed meczem  .
-Ok , ok . Tylko ściągnij to zaklęcie . - jednym machnięciem różdżki przywraca stan pierwotny .
Szybko wychodzę i opieram się o ściane . Głośno wypuszczam powietrze . Draco również wychodzi . Wcześniej nie zwróciłam uwagi  , że nie ma na sobie koszulki . Z jego włosów kapią kroplę wody . Nagi tors prezentuje się znakomicie .
-Zrób zdjęcie będzie na dłużej .
-Co ? - wychodzę z transu .
-Nic . Zaraz mamy śniadanie .
-Poczekaj na mnie w pokoju , muszę się ubrać .
Podchodzi bliżej mnie . Dzielą nas centymetry .
-To może zostane ci pomóc , co ?
-Wypad !
-Dobra idę . - podnosi ręce w obronnym geście i wychodzi z pomieszczenia . Zaklęciem suszę włosy i ciało . Doprowadzam się do porządku i ubieram się .
Wychodzę z łazienki . Draco gwiżdże .
-Na pewno chcesz tak wyjść ?
-A czemu nie ?
-Ślizgoni mogą nie wytrzymać ...
Wyczuwam aluzje i podchodze bliżej niego . Siedzi na łóżku . Pochylam sie do niego . Szepcze mu do ucha .
-Ale chyba na to nie pozwolisz prawda ?
-To może  zostaniemy tutaj... - kładzie dłoń na moich plecach . Szybko się prostuje .
-Nie rozpędzaj się tak . Chodź na śniadanie .
Zrezygnowany podnosi się z łóżka i idziemy do Wielkiej Sali . Gdy już jesteśmy na miejscu odnajduje wzrokiem Harrego , Rona i dziewczyny . Uśmiecham sie do nich i idę za blondynem do naszego stołu .
-Cześć Pan . - witam się i siadam obok niej . Na przeciwko mnie siedzi Blaise , a obok niego Draco .
-Cześć Miona .
-A ty co jesteś taki przygaszony ? - to pytanie kieruje do Blaisa .
-Nie ma już naleśników . Głodomory wszystkie zjadły ! 
-Stary jest jeszcze cały talerz . - Draco pokazuje na tace obok .
-Ale te nie są z dżemem truskawkowym .
Smok wybucha śmiechem , Pansy też . Kiwam głową z politowaniem . Biorę swój talerz i idę do stołu Gryfonów .
Siadam pomiędzy Ronem , a Harrym i całuje Wybrańca w policzek .
-Cześć wszystkim!
-Cześć , co tam ?
-Dobrze .
-Pomyliły Ci się stoły Zabini ? - wtrąca się Lavender Brown . Nigdy za nią nie przepadałam .
-Pytał cię ktoś Brown ?
-Nie powinnaś ...
-Zamkniesz się szmato czy mam Ci pomóc ?
Nic już nie mówi . Widzę , że reszta towarzystwo ma oczy wielkości galeonów . Nie istotne .
-Macie jeszcze naleśniki z dżemem truskawkowym ?. U nas się skończyły .
-Tak , bierz .
-Dzięki Harry . -Biorę dwa naleśniki . - Widzimy się później . Na boisku . Cześć .
Wstaje od stołu , by po chwili siedzieć już przy swoim.
-Masz Blaise . - podaje mu talerz .
-Jesteś wielka !
-Dobra chodź Draco . Blaise , Pansy widzimy się na boisku  .
Razem z blondynem wychodzimy z Wielkiej Sali .
Idziemy do namiotu dla zawodników . Draco zabiera miotłe i przebiera się w odpowiedni strój . Wychodzimy i siadamy na trybunach . Musimy poczekać na resztę .
-Ciesze się ,że już po wszystkim .
-Ja też , a co z twoją mamą ?
- Ma jeszcze trochę  siniaków i zadrapań ale  juz jest lepiej . Najważniejsze , że ojca już nie ma .
-Mam tu siedzieć z wami do południa ?
-Tak .
-I co ja będę robić tyle czasu ?
-Podziwiać .
-Co ?
-Mnie !
Prycham . Draco obejmuje mnie ramieniem .
-Z kim dzisiaj trenujecie .
-Gryffindor .
Po tych słowach widzę resztę Ślizgonów i Gryfonów wchodzących na boisko .
-Muszę zacząć trening . - całuje mnie w policzek i odlatuje . Zanudze się tu na śmierć . Co oni widzą w tej grze nie wiem do tej pory . Na trybuny wchodzi Astoria . Mam ochotę wybuchnąć śmiechem na jej widok . Spódniczka przypomina skórzany pasek . Więcej odkrywa niż zakrywa . Bluzka sięga ledwo do pępka .  Siada w znacznej odległości  ode mnie . Nie dość , że musze tu tyle siedzieć to jeszcze z nią .
-Dracusiu chodź do mnie na chwile !
Widzę , że stara sie ją ignorować . Harry lata za złotym zniczem .
-Nott wchodzisz ! - krzyczy Draco i podlatuje bliżej mnie .
-Wytrzymujesz jakoś ?
-A mam wybór ?
-Nie narzekaj , ty nie musisz użerać się z Greengass . - odwracam głowę w jej kierunku i widze jak biegnie w naszą stronę .
-Dracusiu kochanie zerwij się z treningu i pójdziemy na błonia , a potem do ciebie . Proszę....
-Nie mów tak do mnie i nie zerwe się z treningu dla ciebie .
-O nią chodzi ? - pokazuje na mnie palcem . - Czego ona ma czego ja nie mam ?
-Naprawdę jesteś taka głupia czy tylko udajesz ? - pyta Draco sarkastycznie .
-Do pięt mi nie dorastasz . - zaznaczam  .
-Nie pozwalaj sobie .
-Malfoy wracaj ! Mamy trenować , a ty zamiast tego  bajerujesz moją siostrę ! Łapy z daleka !  - krzyczy Blaise . Draco odlatuje kiwając głową z politowaniem .
-Hermiona ! - Pansy zmierza w moim kierunku .
-Cześć Pansy , siadaj . Nawet nie wierz jak sie ciesze , że jesteś . Zanudziłabym się tu . A co ty tu jeszcze robisz  ?- ostanie pytanie kieruje do tej wywłoki . Ta nic nie mówiąc odwraca się i odchodzi .
Dalszy trening mija bez dodatkowych incydentów . Przez rozmowe z Pansy nawet nie zauważyłam , że obie drużyny schodzą z boiska . Po chwili Blaise i Draco juz siedzą koło nas .
-To co robimy ?
-Piknik na błoniach ?
-Może być .
Idziemy na wybrane miejsce  . Rozkładamy koc ,a skrzaty przynoszą nam obiad . Nie obyło się bez sarkazmu Draco i licznych uwag Blaisa . Mój brat W stosunku do mnie jest taki nadopiekuńczy i poważny , a momentami zachowuje się jak dziecko .Zastanawia mnie to  Popołudnie mija nam w przyjemnej atmosferze . Gdy było już ciemno leżąc na plecach oglądaliśmy niebo . Nie długo później zasnęłam ...

--------------------------------------------------
Draco 

-Mówię Ci , że to duży wóź ! - upierał się Blaise .
-Nie bo mały ! - tlumacze mu od dłuższego czasu .
-Zachowujecie sie jak małe dzieci kłócące sie o zabawke .
-Bo to jest duży wóz !
-Bo to jest mały wóz !
Mówimy w tym samym czasie .
-To może zapytacie Hermiony ? Będzie wiedziała .
-Hermiona wyjaśnich braciszkowi , że ... - urywam widząc , że ma zamknięte oczy . - Śpi , zaniosę ją do dormitorium .
Delikatnie biorę ją na ręce . Ide do naszych sypialni . Wypowiadam hasło i otwieram drzwi . Kładę ją na łóżku . Ściągam jej buty i przykrywam kołdrą . Słysze jej miarowy oddech . Przykucam obok . Opuszkami palców dotykam jej policzka .
-Kocham Cię . - mówię i wychodze z jej dormitorium .
Niestety nie mogła tego usłyszeć ....

--------------------------------------------------
Tak kończymy rozdział 14 , Nie wnosi nic ważnego ale ma być taką odskocznią dla bohaterów za te wszystkie wydarzenia .  Jest też dość zabawny pomijając ostatni moment . Pozdrawiam i dziękuję za wszystko  . 
Vivian .



Rozdział 13 : ,, Misja : Carawow .''

                Po tym jak opowiedzieliśmy Harremu i Blaisowi o naszej wizycie u Carawowa  udalismy się do McGonagall . Nie mieliśmy pomysłu jak wyciągnąć go do Ministerstwa .
-Lukrecja - wypowiadam hasło , a chimera odsuwa się ujawniając schody . Szybko się po nich wspinamy  i pukamy do gabinetu .Wchodzimy do środka .
-Pani profesor , znaleźliśmy go !
-Kogo panno Zabini ?
-Prawdziwego sprawce zabójstwa tej krukonki .
-Czy to ktoś z nauczycieli ?
-Sebastian Carawow . Mamy dowody .
-To bardzo szanowany nauczyciel nie możliwym by było ...
-Widziałem u niego Mroczny Znak !
-Panie Malfoy , to bardzo poważne oskarżenie . Wierzę wam   , ale rozprawa jest już jutro jak zamierzacie to udowodnić ?
-W tym problem , że nie wiemy . - przyznaje Blaise .
-Możecie liczyć na moją pomoc . Mam tylko jedno pytanie . Co nim kierowało ?
-Ta uczennica była mugolaczką . To chyba wystarczające wyjaśnienie licząc się z tym , że Carawow jest Śmierciożercą .
-Skontaktujcie się ze mną jutro . Chce wiedzieć co zamierzacie .
Przytakujemy i kierujemy sie do wyjścia . Musimy coś wymyślić , tak daleko juz zaszliśmy . Chwila . A gdyby tak...
-Pani profesor ! - wołam gdy jesteśmy już przy dzrwiach .
-Tak ?
-Mogłaby pani przyprowadzić Carawowa do ministerstwa ?
-Co masz na myśli ?
-Jest pani dyrektorem . Może być pani obecna na rozprawie w związku z tym , że Draco jest uczniem tej szkoły . Niech weźmie pani ze sobą Carawowa . Powie , że żaden inny nauczyciel nie może , a pani nie chce iść sama . Nie będzie mógł odmówić .Proszę , to jedyne wyjście .
-Dobrze . Tylko mnie nie zawiedźcie .
-Oczywiście . - wychodzimy z gabinetu .
-Co ty planujesz ? - pyta Harry .
-Jeśli Carawow będzie juz na sali sądowej będzie można coś zasugerować Ministrowi i wezwać go na świadka . Przekażemy dowody  , sprawdzimy jego różdżke . Jeśli się nie przyzna użyjemy Veritaserum .
-Kiedy na to wpadłaś ?
-U McGonagall .
-Jest późno wracajmy do siebie . Widzimy się jutro . W Ministerswie .
Żeganam się z chłopakami i razem z Draconem idę w stronę naszych dormitoriów . Odprowadza mnie . Wchodzę do mojej sypialni i idę do łazienki . Jutro ważny dzień . Dużo od niego zależy . Czuje , że dzisiaj już chyba nie zasnę ....
------------------------------------------
Draco

Hermiona jest niesamowita . Gdyby nie ona jutro pewnie siedziałbym w Azkabanie . Od godziny próbuje zasnąć . Nic z tego . Za bardzo się przejmuje . Carawow . Kto by pomyślał ?  Nauczyciel eliksirów , powszechnie szanowany który okazuje się Śmierciożercą i to nie w stanie  spoczynku . Mam nadzieję , że Knot nas wysłucha . Słyszę jak drzwi się otwierają . Pojawia się cienka smuga światła . Po chwili znika . Hermiona idzie w moją stronę . Jakby była u siebie podnosi kołdrę , a za chwile kładzie się koło mnie . Gdyby nie ostatnie wydarzenia wykorzystałbym tą sytuacje . Ma na sobie tylko koszulkę nocną do połowy ud na ramiączkach .
-Też nie możesz spać kotku ? - pytam .
-Za bardzo przejmuję się jutrem .
-Na pewno . Gdyby nie to już dawno dostałbym po głowie , że mówie do ciebie ,,kotku ''.
-Mogę spać z tobą ?
-Mówiłem , że w końcu i ty ulegniesz mojemu urokowi ?
-Nie rób sobie żartów . Mogę zostać ?
-Teraz się pytasz jak już tu wtargnęłaś ? Nawet jakbyś chciała teraz wyjść to bym cię nie puścił .
Przyciągam ją bliżej siebie . Jest taka drobna . Obejmuje ją w talii , a ona wtula się w mój tors .  
Chciałbym już nigdy jej nie puścić  ...
Słyszę jej miarowy oddech . Po chwili sam zasypiam .

-------------------------------------------
Hermiona 

Powoli otwieram oczy . Pierwsze promienie słońca zakończyły panowanie nocy . Patrze na Draco . Jest uroczy kiedy śpi . Błogi uśmiech zdobi jego twarz . Pojedyncze blond kosmyki opadają mu na czoło . Resztkami rozsądku powstrzymuje się , by ich nie poprawić . Mogłabym codziennie budzić się z nim u boku . Patrzę na zegarek . 12:00 . Jak mogłam spać do tej godziny ?! Pewnie dlatego , że miałam bardzo wygodną poduszke - Dracona . 
Musimy przygotować się do procesu . Delikatnie ściągam jego  rękę z mojej talii i podnosze się do pozycji siedzącej . 
-Draco...
Przewraca się na drugi bok . 
-Draco wstawaj .
Mamrocze coś pod nosem i przyciska do głowy poduszke .
-Draconie Lucjuszu Malfoy'u wstawaj w tej chwili ! - uderzam go w ramię . 
Zakrywa się kołdrą . 
-Draco do cholery !
-Jeszcze pięć minut.... 
-Aquamenti !
Oblewam go wodą . Momentalnie wyskakuje z łóżka .
-Kobieto co ty robisz !
-Budze cię leniu . 
-Dzieki - odpowiada z przekąsem . - Zajmuje pierwszy łazienke . 
Nie mam szansy opowiedzieć . Słyszę tylko trzask zamykanych drzwi . O nie ! On tam będzie siedział godzinę . Łazienkę mamy wspólną , więc nie mogę iśc  do siebie . Biorę naszykowane wcześniej ubrania i idę do Blaisa . Dzieli on dormitorium z Teodorem Nottem i Oliverem Woodem . Pukam . Teo otwiera mi drzwi . Ciągle mam na sobie koszulkę nocną do pół uda . Widzę , że zrobiło  to na nim wrażenie .
-Cześć Teo , jest Blaise ?
-Ta...
-Możesz go zawołać ?
Teodor odchodzi . Po chwili zjawia się Blaise .
-Cześć . Co ty robisz na korytarzu w takim stroju ! Szybko właź do środka ! - bierzę mnie za rękę i wciąga do pokoju . Zamykam drzwi nogą .
-Dopiero teraz wstaliśmy . Mogę skorzystac z waszej łazienki ? Draco zajął naszą ,a wiesz , że tak szybko to on z niej nie wyjdzie . 
-Jasne właź . A wy się tak gapcie zboczeńce bo wam te oczy wydłubie ! - ostrzega Blaise i dla większego efektu grozi im palcem . 
-Bo się zapowietrzysz stary . - upomina Teo , a ja wchodzę do łazienki . 
Myję twarz wodą i nakładam lekki makijaż . Maluję usta czerwoną szminką . Rozczesuje włosy . Odkąd nie przypominają szopy bardzo  je lubie . Są bardzo długie . Zakładam czarną sukienkę do pół uda i do tego również czarne szpilki . 
Wychodzę z łazienki .
-Od razu lepiej . - zaczyna Blaise .
-Która godzina ?
-13
-Dzięki  Teo .
Do pokoju wchodzi Draco . Ma na sobie elegancki garnitur i ciemną  , granatową koszulę .
-Tu jest moja zguba . - Podchodzi bliżej mnie .
-Twoja ? - pytam . Nie odpowiada tylko posyła mi piękny usmiech .
-Chodźcie po Pottera i do McGonagall . Chce wiedzieć co zamierzamy .
Przytakuję i wychodząc z pokoju idziemy po Harrego .
----------------------------------------
Ministerstwo Magii . Zaraz zacznie się ostatnia rozprawa . McGonagall jest dokładnie poinformowana o naszych zamiarach . Widzę ją . Stoi z Carawowem na drugim końcu sali .Utrzymuje pozory . Zaczyna się . Wszystkich obecnych biorących udział w tej sparwie proszą do środka . Knot wchodzi na mównice . McGonagall i Carawow siedzą dośc blisko .
-Sprawa Dracona Malfoy'a zostałą rozpatrzona . Ministerstwo Magii postanawia ...
-Stop ! Chwila . Znam swoje prawa . Nawet w dniu ostatniej rozprawy mogę coś powiedzieć przed ogłoszeniem wyroku . 
-Proszę panie Malfoy  . Nie mniej uważam to za niepotrzebne . 
-Nie może mnie pan skazać . Wczoraj razem z Hermioną i Blaisem Zabinim oraz Harrym Potterem znaleźliśmy prawdziwego sprawce . 
-Proszę o dowody i tożsamość panie Malfoy . - Nasze spojrzenia się spotykają . Kiwam głową .Przedstawienie czas zacząć ...
Widzę niepokój malujący się na twarzy Narcyzy Malfoy . 
-Sebastian Carawow . Mamy dowody !
Rozlegają się liczne głosy . Carawow nie ma co zrobic , jak się stąd wydostać . 
Mamy go w garści ...
-Proszę o przedstawienie dowodów . - zapiera się Knot . Wychodzę na środek . Wyciągm z torebki kopertę i podaje ministrowi . 
-Znaleźliśmy ją u pana Carawowa . - zaznaczam . 
-Ma także licznę książki czarnomagiczne . 
-Panie Carawow proszę o podejście  .  W związku z nowymi fakatmi musi pan zeznawać  .
Nauczyciel eliksirów podchodzi na podest . 
-Sebastian Carawow urodzony 17 grudnia . Status krwi : czysta . 32 lata ?
-Tak . 
-Czy to pana książki ?
-Nie .
-Jak pan wyjaśni fakt , że znajdują się na nich pańskie inicjały . 
Milczy . Długo . Minister zmienia taktyke . 
-Podać mi Veritaserum . 
Jakiś auror podaje eliksir prawdy Ministrowi . Ten schodzi z mównicy i podchodzi do Carawowa . Podaje mu flakon. 
-Proszę to wypić . Opór będzie równoznaczny z przyznaniem się do winy . 
Carawow nie ma wyboru . Wypija zawartość flakonika . Knot już nie wraca na mównice . 
-Czy to pańskie książki ?
-Tak . 
-Koperta która została dostarczona należy do Śmierciożerców .?
-Tak . 
-Proszę pokazać lewe przedramię . 
Mistrz eliksirów z rządzą mordu patrzy na Knota . Draco podchodzi do nich i zdecydowanym ruchem podciąga rękaw koszuli Carawowa . 
Mroczny Znak .
-Zabrać go . - karzę Knot aurorą . 
Sebastian zaczyna się szarpać . Zrywa sie z krzesła . Biegnie do drzwi . Na szczęście aurorzy łapią go . 
-Należało sie jej ! Była szlamą ! Nic nie wartą , brudną szlamą ! Nie ma dla nich miejsca w naszym śiwecie . Tak jak dla osób półkrwi . Nie była ostatnią ofiarą . Jednoczymy się . Będziemy ich tępić do ostatniej szlamy , do ostatniego półkrwi . Czarny Pan powraca ! - aurorzy wyprowadzają go z sali . - Wraca ! Powróci już nie długo jeszcze silniejszy ! 
Carawow znika za drzwiami sali sądowej ministerstwa . Knot jest wtrząśnięty . McGonagall też , ktoś taki uczył w naszym zamku . Śmierciożerca - psychopata głoszący powtórne odrodzenie się czarnego pana . 
Korneliusz zasiada ponownie przy mównicy . 
-Sebastian Carawow zostaje uzany winnym brutelnego morderstwa uczenncy Szkoły Magii i Czarodzeijstwa Hogwart . Draco Malfoy zostaje uniewinniony !

Ulga . Uczucie goszczące w naszych sercach  .

------------------------------------------------
Oto rozwiązanie zagadki . Kolejny rozdział jutro bądź dziś wieczorem .Dziekuje za ostanie komentarze i wyświetlenia . Informuję  , że blog możecie znaleźć w katalogu historii aktualnych stowarzyszenia DHL oraz w ich aktualnościach .
Vivian .

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 12 : ,,Wszystko po wojnie jest inne , nawet ja ''.

                 W związku z tragiczną śmiercią młodej krukonki lekcje  do końca tygodnia odwołano . Profesor McGonagall  zatwierdziła nasz plan . Musimy znaleść winnego .  Dyrektorka wczoraj przejrzała różdżki wszystkich uczniów.  Żaden z nich nie użył zaklęć czarnomagicznych . Pozostają nauczyciele .
Po raz kolejny robimy burzę mózgów w moim dormitorium .
-Teraz mamy już pewność , że musiał to być nauczyciel . - stwierdza Draco .
-Ilu ich jest ? - pyta Harry .
-Napiszmy liste . Kto uczy jakiego przedmiotu .
Wzięłam pióro do ręki , a Blaise podał mi pergamin . Po chwili lista była  gotowa . Zaczęłam czytać :

Numerologia - Septima Vector 
Wróżbiarstwo - Sybila Trelawney
OPCM - Dolores Umbridge 
Eliksiry - Sebastian Carawow
Opieka nad magicznymi stworzeniami - Hagrid
Mugoloznawstwo - Charity Burbage 
Starożytne runy - Bathsheda Babbling
Zielarstwo - Pomona Sprout
Transmutacja - Minevra McGonagall 
Zaklęcia - Filius Fitwick
Astronomia - Aurora Sinistra
Historia Magii - Cuthbert Binns
Latanie - Roland Hooch

-Wielu mozna już odrzucić .- dodaje . 
-Odrzucamy pana Hoocha , Binnsa , Fitwicka , McGonagall , Sprout , Babbling , Burbage , Hagrida , Trelawney . - Draco wymazuje wymienione nazwiska z napisanej listy .
-Czyli zostaje Vector , Carawow i Umbridge . - zauważa Harry .
-Dokładnie .
-Umbridge jest wredna ale po co zabijałaby uczennice ? W torturach . 
-Nie wiem Blaise ale lepiej się koło niej pokręcić . - postanawiam. 
-A Vector czemu ? Numerologia ?
- Lepiej się jej przyjrzeć Blaise .   . Nie zaszkodzi . 
-Harry weź niewidkę i obserwuje Umbridge , Blaise Vestor , a ja i Draco Carawowa . Spotykamy się pod wieczór . Mamy czas do jutra godziny 15 . - Wczorajszy dzień straciliśmy na sprawdzanie różdżek uczniów .
Nie było sprzeciwów . Przytaknęli  , a później rozeszliśmy się .
-Chodźmy najpierw do magazynu z eliksirami . Może go zastaniemy . 
-I co dalej spytamy czy jest  śmierciożercą i czy zabił uczennice ? Nie sądzisz , że to by było nie na miejscu ?
-Na na miejscu ?! Człowieku jutro wieczorem możesz siedzieć w Azkabanie !
-Nie gorączkuj sie tak , damy radę . 
-Czy ty zawsze musisz być taki opanowany i obojętny ?! Nawet w takiego typu sytuacjach ?
-Nic nie poradzę . Taki już jestem .
Kiwam głową i siadam na parapecie . Draco staje przede mną , pomiędzy moimi nogami . Łapie mnie za ręce . 
-To co robimy ?
-Wiesz gdzie Carawow ma pokój ?
-W lochach . A co ?
-Za niedługo bedzie lunch  . W tym czasie możemy rzucić zaklęcia kameleona i przeszukać jego pokój .  - proponuje  . 
-Hermiona zdajesz sobie sprawę co będzie jak nas nakryją ?
Łapie go za koszulę i przyciągam do siebie . Nachylam się nadal kurczowo trzymając jego koszule . Prawie stykamy się nosami . 
-A myślisz , że nas złapią ? - szepcze . Puszczam jego koszule i odchylam się do tyłu opierając plecami o ściane . Draco jest w szoku . Stoi bez ruchu . 
-Zaskakujesz mnie coraz bardziej . 
-Wszytko po wojnie jest inne , nawet ja . - odpowiadam . 
-Kusisz , oj kusisz . Nie zdziw się jak się na ciebie rzuce u Carawowa . 
-I tak tego nie zrobisz . 
-Zobaczymy . - posyła mi ten jego uśmieszek i wyciąga rękę . Łapie ją i zeskakuje z parapetu . Idziemy do lochów . Wciąż nie puszczam jego ręki . Ściskam ją jeszcze bardziej , a Draco splata nasze palce . Widzę na jego twarzy błogi uśmiech . Dochodzimy do sypialni Carawowa . Chowamy się za rogiem i czekamy . Lunch już się zaczął . Rzucam na nas zaklęcie kameleona . Nauczyciel eliksirów wychodzi . Gdy drzwi sie otwierają szybko wchodzimy do środka . Carawow zamyka sypialnie . Ściągam zaklęcie . 
Zaczynamy szukać . Otwieram szafę . Kilka koszul wisi na wieszakach , a na dolnej półce są dwie pary butów . Sprawdzam zawartość wyższych półek . Pusto . Otwieram biurko i przeglądam szuflady . Draco w tym czasie zagląda pod łóżko . W pierwszej szufladzie jest kilka książek o eliksirach . Druga jest pusta . Trzecia zawiera kilka kopert . Czarnych . Listy Śmierciożerców również były wysyłane w czarnych kopertach . Jeśli przyłożyło sie do niej znak na przedramieniu na odwrocie koperty pojawiał się ten sam mroczny znak tylko , że złoty . 
-Draco , chodź na chwile . - podchodzi , a ja podaje mu koperte . Podwija rękaw koszuli . Widzę jak się krzywi . Przykłada znak do koperty . Z tyłu pojawia sie jego złota kopia . 
-Interesujące . 
-Bardzo  . Wezme jedną . 
-Też coś znalazłem . Chodź . 
Prowadzi mnie do małej biblioteczki . 
-Ciekawy zbiór . 
Przyglądam sie tytułom . ,,Czarna Magia dla zaawansowanych ''  ,,Podstawy czarnomagiczne '' ,,Zatarcie śladów po czarnej magii '' ,,Czarna magia na mugolach '' .
-Chyba trafiliśmy . 
Nagle Draco rzuca się na mnie i przewraca nas na łóżko . Leży na mnie podpierając sie na łokciach . 
-I co , nie wierzyłaś , że będę w stanie się na ciebie rzucić . 
-Złaś kretynie , on może zaraz wrócić. 
Wykrakałam . Słyszę jak ktoś otwiera zamek . Szybko rzucam na nas zaklęcie kameleona . Carawow wchodzi  do środka . Zostawia otwarte drzwi  . Jesteśmy niewidzialni ale może nas usłyszeć . Przewracam się tak , że teraz ja leże na nim . Mocno przyciskam go swoim ciałem . Patrzę w jego oczy . Są wyjątkowe . Mogłabym tak spędzić resztę życia - w jego ramionach , patrząc w jego oczy . Carawow podchodzi pod okno . Jest zdenerwowany . Podwija rękawy koszuli . Szok - na lewym przedramieniu ma Mroczny Znak .  . Szybko zrywamy sie z łóżka i wychodzimy z jego sypialni . 
-Szybko , chodźmy do mnie . 
Szybkim krokiem kierujemy się w stronę mojej sypialni .
Wchodzimy do mojego dormitorium . Siadamy na łóżku . Nalewam po szklance Ognistej . 
Do pokoju przychodzi Blaise , a zaraz po nim Harry . 
-I jak wam poszło ? Vector jest czysta . Większość dnia spędziła z Sprout .
-Umbridge też .  Teleportowała się do ministerstwa . 
-Za to u nas sukces . Byliśmy z Hermioną w sypialni Carawowa . Znaleźliśmy kopertę - na te słowa wyciągam ją z kieszeni i kładę przed nimi  . - Dodatkowo ma pokaźną kolekcję książek o Czarnej Magii . Ogromnym postępem jest to , że zobaczyliśmy u niego Mroczny Znak . 
-Wow . Czyli ? - pyta Blaise
-Czyli to , że  mamy prawdziwego winnego .Choćbym miała to zrobić siłą zaprowadze Carawowa do Ministerstwa .  

------------------------------------------------
Tak kończymy rozdział 12 . Mam nadzieje , że sie podoba . Jutro koniec zagadki . 
Vivian . 

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 11: ,, Jesteś tchórzem Knot '' ,,Znajdziemy winnego '' .

                  -Hermiona Zabini , urodzona 19 września . Status krwi : czysta  . 17 lat . Czy wszystko się zgadza ? - pyta Korneliusz Knot . Właśnie zaczęła się pierwsza rozprawa . Sala sądowa nic się nie zmieniła od mojej ostatnie wizyty tutaj . Na rozprawie obecna jest też Narcyza Malfoy . Siedzi na piedestale w miejscu dla świadków . Przygląda mi się uważnie .
-Tak . - potwierdzam swoje dane .
-Czy zdaje sobie pani sprawę dlaczego się tutaj znajduję ?
-Tak .
-Uprzedzam ,  by na wszystkie pytania odpowiadała pani zgodnie z prawdą . Potwierdza pani fakt , że dnia wczorajszego razem z panem Malfoy'em odbywaliście patrol ?
-Tak .
 -Czy na miejscu przestępstwa zastaliście kogoś prócz ofiary ?
-Nie .
-Czy słyszeliście coś podejrzanego lub widzieliście kogoś kręcącego się po korytarzach ?
-Nikogo nie spotkaliśmy po drodze jednak gdy szliśmy na drugie piętro usłyszałam huk . Draco też .
-Jaki huk ?
-Trudno  go określić . Jakby coś ciężkiego spadło na podłogę . Powtórzył się dwukrotnie .
-Byliście sami ?
-Tak .
-Jak wyglądała dziewczyna gdy ją znaleźliście ?
-Leżała na drugim piętrze na podłodze . Bokiem . Była posiniaczona . Pobita . Widoczne były skutki użycia silnych zaklęć czarnomagicznych .
-Skąd świadek wie  , że były one tak silne ?
-Niech  pan nie zapomina , że nie raz miałam z nimi kontakt . Z nimi oraz ze starciami z licznymi Śmierciożercami  . Do tego brałam udział w bitwie o Hogwart gdzie poległo wiele naszych bliskich . - odwracam głowę , powstrzymuje łzy wywołane na wspomnienie poległych czarodziei  . - Między innymi wtedy kiedy Ministerstwo siedziało z założonymi rękami udając , że nic sie nie dzieje . - odważnie patrzę ministrowi w oczy .
-Proszę trzymać te pomówienia dla siebie i na przyszłość radzę powstrzymać się od głoszenia tych oszczerstw . Czy jest coś co świadek chciałby dodać ?
-Tak . Jestem pewna , że to nie Draco . Proszę się zastanowić kiedy niby miałby to zrobić . Cały czas był ze mną . Znam go . Nigdy nie zrobiłby czegoś takiego . To dobry chłopak , po prostu dużo przeszedł . Nie możecie go oceniać po tym jaki był kiedyś !
-Niech pani nie zapomina  , że mówi o byłym Śmierciożercy .
-Właśnie -  byłym .
-Proszę usiąść . Harry Potter !
Siadam na ławce koło Narcyzy . Posyła mi delikatny uśmiech .
-Dziękuję .  - mówi matka Draco .
Kiwam głową . Do środka wchodzi Harry . Po chwili jest już na właściwym miejscu .
-Harry Potter urodzony 31 lipca . Status krwi : półkrwi  . 17 lat . Zgadza się ?
-Tak .
-Czy był pan na miejscu zdarzenia ?
-Nie .
-Czy może pan potwierdzić fakt , że Draco Malfoy był Śmierciożercą .
-Tak . Ale nie do końca !
-Co ma pan na myśli ?
-Nie z własnej woli .
Wydaje się , że do Knota to nie dociera bo zadaje inne pytanie .
-Czy  był naznaczony ?
-Tak .
-Jest coś co chciałbym pan dodać?
-Że to nie on .
-Skąd ta pewność ?
-Za długo pracował nad tym by się zmienić żeby teraz miał to zmarnować . W dodatku za bardzo mu na kimś zależy , by mógł popełnić te zbrodnie .
-Na kim ?
-Na dziewczynie .
-Tożsamość .
-Niech pan wybaczy ale to już sprawy prywatne .
-Siadaj Potter  . Blaise Zabini !
Mój bart podchodzi do piedestału . Łapie jego spojrzenie .
-Blaise Zabini urodzony 1 sierpnia . Status krwi : czysta . 17 lat . Tak ?
-Tak .
-Czy razem z panem Malfoy'em należeliście do szeregów Czarnego Pana . ?
-Tak .
-Jaki jest poziom magiczny pana Malfoy'a ?
-Wysoki .
-Czy ma jakąś słabość ?
-Czy to ważne ?
-Tak .
-Dlaczego ?
-Ponieważ pomogłoby nam to w przesłuchaniu oskarżonego . Panie Zabini to ja tu zadaje pytania ! Czy ma jakąś słabość ?
-Tak .
-Jaką ?
-Pewną dziewczynę .
-Tą samą o której nie chciał powiedzieć pan Potter ?
-Raczej tak .
-Tożsamość ?
-Nie sądzę  by było to potrzebne .
-Nalegam by pan powiedział .W przeciwnym razie wyrok ogłosimy już dzisiaj , a to nie byłoby korzystne dla oskarżonego .
-To jest szantaż ! Niech sie pan przyzna , że po prostu jest pan ciekaw .
-Prosze te spekulacje zatrzymać dla siebie  , Tożsamość .
-Moja siostra .
-Hermiona Zabini ?
-Tak  .
Cios w twarz . Ja jego słabością ? To chyba jakis żart . Kąta oka widzę jak Narcyza odwraca twarz w moim kierunku i delikatnie się uśmiecha . Pewnie się cieszy .
-Niech pan już siada . Jak na swój młody wiek jest pan bardzo irytujący . Dolores Umbridge .
Różowa Landryna wchodzi do środka , a mój brat siada w pobliżu .
-Dolores Umbridge . Urodzona 13 marca . Status krwi : czysta . Lat 46 ?
-Tak .
-Jak określiłabyś poziom zdolność pana Malfoy'a w dziedzinie czarnej magii ?
-Oh Korneliuszu . Chłopak bardzo dobrze radzi sobie w tej dziedzinie . Zna dużo silnych zaklęć . Twierdzę , ze byłby w stanie użyć ich bez najmniejszego problemu . W dodatku ma doświadczenie .
-Czy sądzisz , że zaklęcia rzucone  na ofiarę są przez niego znane ?
-Tak .
-Byłby zdolny ich użyć ?
-Tak jak mówiłam wcześniej  - bez problemu .
-Co możesz jeszcze o nim powiedzieć ?
-Jest agresywny i porywczy . W dodatku zbyt pewny siebie , mściwy i buntowniczy .
-Przestań opowiadać te bzdury !!
-Pani Malfoy rozumiem pani stan ale prosze się opanować . Dziękuje  Dolores .
-Zapomniałabym Korneliuszu . Zarządca departamentu tajemnic i niewyjaśnionych wypadków nie będzie mógł się zjawić .
-Dobrze . Wprowadzić oskarżonego !
Draco Malfoy wchodzi na sale . Ściskam rękę Harrego na jego widok . Zakneblowali mu ręce ! W dodatku aurorzy idą za nim .
-Draco Malfoy urodzony 5 czerwca . Status krwi : czysta . 17 lat . Zgadza się ?
-Tak . Ale to - podnosi ręce to góry . - To już chyba przesada  , nie sądzi pan.
-Zwykły środek ostrożności . Czy przyznajesz sie , że byłeś Śmierciożercą ?
-Tak .
-Z własnej woli ?
-Nie .
-Więc dlaczego ?
-Z przymusu . Ojciec mnie zmusił . Ceną była moja matka . Nie mogłem ryzykować , dla jej bezpieczeństwa .
-Czy służyłeś Czarnemu Panu ?
-Tak .
-Wpuściłeś Śmierciożerców do Hogwartu ?
-Tak .
-Nadal jesteś Śmierciożercą ?
-Nie .
-Usunięto Ci Mroczny Znak ?
-Nie chciałem .
-Z jakiego powodu ?
-Chce do końca życia pamiętać jakim byłem człowiekiem .
-Czy to ty zabiłeś uczennice ?
-Nie .
-Co wtedy robiłeś ?
-Byłem na patrolu .
-Mogłeś to zrobić wcześniej . Zmarła przed waszym przybyciem . Masz coś na swoją obronę?
-Tylko tyle , że to nie ja . Cały czas byłem z Hermioną . Nie po to odszedłem  od starych nawyków  i próbowałem się zmienić , by to zaprzepaścić . Nie jestem już Śmierciożercą , więc nie mam motywu . Nie chce być jak mój ojciec .
-Mógł Ci ktoś pomóc .
-Kto na przykład ?
-Dolores proszę byś podeszła .  Niech pan usiądzie panie Malfoy .
Draco siada na przeciwko mnie i swojej matki . Posyłam mu ciepły uśmiech . Umbridge podchodzi do piedestału .
-Kto ma na tyle silne umiejętności w czarnej magii oraz doświadczenie , by mógł mu pomóc ?
-Ze względu na to , że pan Malfoy od lat przyjaźni się z Blaisem Zabinim mogłabym go wskazać jednak jego doświadczeń jak dla mnie jest za małe , a z tą dziedziną magii ktos inny radzi sobie lepiej .
-Kto taki ?
-Najlepsza uczennica . Hermiona Zabini . Jest arogancka , agresywna  i wredna . Ma doświadczenie . Nie zapominajmy , że zabiła nie jednego śmierciożerce podczas wojny i przed nią .
-O nie ! Nie mieszajcie w to Hermiony ! - Draco nie wytrzymuje .
-Proszę panne Zabini na przesłuchanie uzupełniające .
Podchodzę do barierki .
-Jak to wyjaśnisz ?
-To jeden wielki absurd . Niby jak miałabym razem z Draco zabić uczennice skoro najpierw byliśmy na kolacji co potwierdzi cały Hogwart , a później na patrolu .
-Na patrolu byliście tylko wy . Całe zajście miało miejsce właśnie w tym czasie .
-Moge nawet dać wam wspomnienie . To niewiarygodne , że pierwsza posądza mnie o to nauczycielka która nie ma pojęcia o czarnej magii . Wie tylko tyle co przeczyta jeśli w ogóle potrafi czytać . To zgorzkniała baba która prowadzi każdą lekcje czysto - teoretycznie bo boi się wyjść  poza podręcznik  . Najlepiej zabrałaby nam różdżki.
-Korneliuszu to niesłychane !
-Spokojnie Dolores.
-Nie zapominaj Knot - ciągle dalej - co sam robiłeś gdy Czarny Pan się odrodził . Schowałeś się w swoim gabinecie podczas dy na ulicach przypadkowych czarodziei mordowano . Nie pamiętasz czasów kiedy wmawiałeś całemu świata magicznemu , że ON nie wrócił , że to kłamstwo ? Powinieneś mieć na sumieniu śmierć nie jednego czarodzieja . Jesteś tchórzem Knot , zawsze nim byłeś i będziesz ...
-Spokój ! - Minister wali młotkiem o podstawkę . - Przerywam postępowanie . Druga rozprawa za 3 dni o tej samej porze . A ty lepiej uważaj na to co mówisz bo skończysz gorzej niz nie jeden Śmierciożerca ! - Knot kieruje do mnie ostatnie zdanie i wychodzi z sali . Reszta ucieka na korytarz .
 Obiecuje jedno - jak już wszystko się wyjaśni albo Kont  sam odejdzie , albo doprowadzę do tego , że go wydalą .

--------------------------------------------
Draco 

Szukam wzrokiem Hermiony . Nigdy nie powiedziałbym , że tak wygarnie Ministrowi . Widzę zbliżającą się do mnie matkę .
-Synu . - mocno mnie ściska . Oddaje uścisk jednocześnie dalej rozglądając się za Hermioną . Puszcza mnie ale zauważa mój rozbiegany wzrok .
-Rozmawia z Blaisem . To świetna dziewczyna . Nie dziwie się , że ci na niej zależy .
-Skąd ty to wiesz ?
-Blaise się wygadał przed ministrem .
-On i ten jego długi język . - kręce głową .
-Ciesze się z tego . Naprawdę . Tylko chce wiedzieć jedno - czy to nie kolejna zabawa ?
-Nie . To coś poważniejszego .
-Będę na następnym procesie  . Mam nadzieję  , że to wszystko się wyjaśni . 
-Ja też . - przytulam matkę i idę w stronę rodzeństwa .

------------------------------------------
Hermiona 

-Co teraz Blaise ?
-Nie wiem ,  to wszystko  jest dziwne .
-Hermiona !
Odwracam sie . W naszą stronę idzie Draco . Rzucam mu się na szyje . Mocno mnie ściska .
-Znajdziemy jakieś wyjście . - szepcze .
-Wiem Hermiona , wierzę .
Głośne chrząknięcie Blaisa przerywa ten moment . Draco niechętnie wypuszcza mnie z objęć . Obok pojawia się Harry .
-Mamy 3 dni . Trzeba coś wymyślić .  - zaczyna Wybraniec .
-Wiem . Nie zamierzam siedzieć z założonymi rękami i czekać aż wrzucą mnie do Azkabanu . - mówi stanowczo Draco . Czeka nas długi wieczór ...

------------------------------------------
Od razu po rozprawie teleportowaliśmy się do mojego dormitorium . Razem z Draco , Blaisem i Harym siedzimy od godziny zastanawiając się co robić. 
-Trzeba znaleść tego kto to zrobił . Nie mamy dużo czasu  , ale sprawca napewno jest w szkole . - mówię . 
-Skąd pewność Hermiona ? 
-Stąd Harry , że żaden Śmierciożerca nie wtargnął by to Hogwaru , zabił uczennicy , a potem przemieszczając się po korytarzach nie wyszedł by z niej niezauważony . 
-Czyli możemy być pewni , że prawdziwy sprawca był i nadal jest w zamku . 
-Tak . Trzeba przepytać obrazy . Może coś  widziały bądź słyszały . Poprosimy McGonagall , by na jeden dzień zebrała różdżki wszystkich uczniów . Niech sprawdzi czy z któreś były rzucane zaklęcia czarnomagiczne . Jeśli  będziemy mieli pewność , że to żaden uczeń znaczy , że to  ktoś z nauczycieli .Wtedy zaczniemy radykalne działania . Nie ma ich dużo , a niektórych można już odrzucić .Na przykład Hagrida , profesor McGonagall  , Sprout i kilku innych . Od rana bierzemy się do roboty ok ? - rozejrzałam się po zebranych . Pokiwali głową na znak zgody . Harry i Blaise pożegnali się i wyszli . Draco podszedł bliżej mnie . 
-Damy radę . Czuje to . - mówię i łapię go z rękę . Przyjemne ciepło wypełnia mnie od środka . Znów czuje te uczucie bezpieczeństwa gdy on  jest blisko . 
-Wiem . Wierze w nas . - palcami gładzi mój policzek . - Dziękuje Ci . 
-Nie dopuszczę  żeby uwięzili cię w Azkabanie . 
-Zaskoczyłaś mnie tym wybuchem na procesie . Knot z każdym słowem był coraz bardziej czerwony . 
-Nie planowałam tego , ale należało mu się . Mogłabym powiedzieć jeszcze więcej . 
-Nie wątpię  . Jutro mamy dużo roboty  , wyśpij się . - całuje mnie w policzek nie puszczając mojej ręki . - Jak nie album to to . Nie może mieć  chociaż trochę spokoju ?
-Chyba nie . Dobranoc . 
-Dobranoc . - Draco wychodzi . 

Tyle do zrobienia , a tak mało czasu . Znajdziemy winnego . Musimy ... 

---------------------------------------------------------------
Tak się kończy rozdział 11 . Rozwiązanie zagadki już wkrótce . Później będzie chwila spokoju dla naszych bohaterów . Dziękuję za waszą aktywność i informuje ,że blog został dodany do katalogu w stowarzyszeniu DHL . 
Vivian .

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 10 :,,Nie osądzaj człowieka po bagażu doświadczeń .''

         Biegnę po profesor McGonagall . Draco został przy tej biednej dziewczynie . Może gdybyśmy byli tam wcześniej  jeszcze by żyła . Gołym okiem widać , że to nie robota jakiegoś żółtodzioba . Stopień czarnej magii na niej użytej jest bardzo zaawansowany . Śmierciożerca bądź ktoś o takich samym zdolnościach .
-Lukrecje .
Przejście otwiera się . Szybko wbiegam po schodach . Nie pukam . Wchodzę do środka .
-Panno Zabini co mam rozumieć przez te wtargnięcie ?!
-Nie mamy czasu . Znaleźliśmy  na patrolu martwą dziewczynę . Drugie piętro . Pobita i potraktowana zaklęciami czarnomagicznymi . Bardzo silnymi .
Profesor McGonagall nic nie odpowiada . Szybko wstaje i idzie w moim kierunku . Rozumiem bez słów , że mam ją tam zaprowadzić . Szybko przemieszczamy sie korytarzami . Nie można dopuścić by jacyś młodsi uczniowie ją zobaczyli  . Jest późno więc nikt nie powinien  spacerować po zamku  ale lepiej nie ryzykować . Na twarzy dyrektorki maluje się  przerażenie i strach . Widzę Draco . Przyspieszamy kroku  i zaraz jesteśmy koło nich . Dyrektorka przykuca przy martwej krukonce .
-Trzeba ją szybko zabrać . Panie  Malfoy niech pan szybko uda się do pani Umbridge . Proszę jej przekazać by zawiadomiła Ministerstwo  .
Draco kiwa głową i puszcza się bieg w głąb korytarza . Widzę jak dyrektorka wysyła patronusa . 
-To bardzo silna magia . Tylko ktoś znając się na tej dziedzinie magii mógł się tego dopuścić . Przydałoby się doświadczenie Severusa .
Po chwili  pojawia się mnóstwo aurorów i innych ludzi z ministerstwa . Zauważam też Korneliusza Knota idącego w naszą stronę .
-Minevro co się stało ? Dolores zawiadomiła nas ... - urywa widząc leżącą  na podłodze  krukonkę . - Sprouks , Heather szybko zabierzcie stąd tą dziewczynę . Obok nas pojawiaja się dwaj mężczyźni . Znikają razem z dziewczyną .
-Korneliuszu proszę do mojego gabinetu .
-Tak ide  , to zrozumiałe . Jutro też możesz się mnie spodziewać .
-Dobrze . Panno Zabini proszę razem z panem Malfoyem zjawić się u mnie jutro . Jesteście zwolnieni z dwóch pierwszych lekcji .
Przytakuję i odwracam się . Szybko odchodzę z tego miejsca . W połowie drogi do mojego dormitorium wpadam na Draco .
-Hermiona , szukałem cię . - zamyka mnie w swoich ramionach . -Widziałem ludzi z ministerstwa . Co mówiła profesor McGonagall ?
-Kazała nam się jutro stawić u niej . Ministerstwo zacznie się tym interesować . Zabierz mnie do dormitorium i nie mówmy o tym .
Nic nie mówi tylko obejmując mnie ramieniem prowadzi do naszych sypialni . Pewnie jutro cały Hogwart będzie o tym wiedział z Proroka . Wchodzimy do mojej sypialni . Zastajemy Blaisa .
-Macie taki długi ten patrol , że tyle was nie było ? Muszę wam coś powiedzieć . - spojrzał na nas dokładniej . - Co się stało ? Hermiona ? Draco ?
Podnoszę głowę z ramienia Draco i smutnym wzrokiem patrzę na brata . Malfoy kiwa głową . Idę do łazienki , Draco  mu o wszystkim powie .

------------------------------------------------
Draco 

-Słuchaj Blaise gdy byliśmy na patrolu znaleźliśmy martwą dziewczynę . Krukonka . Szósty rok  . 
-Co ty gadasz ? Co jej się stało ?
-Pobita i miała liczne obrażenia po zaklęciach czarnomagicznych . 
-Jakiś uczeń ?
-Myśle , że nie . To były zbyt  silne zaklęcia . Silniejsze od Crucio . 
-To by wskazywało ,  że to...
-...śmierciożerca . Tak myśle . Wiem z doświadczenia . 
-Wiemy . - poprawia mnie Blaise . On też był w jego szeregach . Jednak nie miał ważniejszych zadań . Nie był torturowany i zmuszany do np. przeniesienia ich do szkoły . Jak ja . W penym sensie był niewidzialny . Był tylko po to by było zajęte krzesło . Jego znak usunięto . Swój zostawiłem . Chce pamiętać do końca życia jakim byłem człowiekiem , a może jestem ...
Hermiona wychodzi z łazienki . Nie zważając na naszą obecność kładzie się na łóżku i zakrywa kołdrą pod sam nos . 
-To ja już pójdę . - podchodzi do Hermiony i całuje w głowę . - Pójdę jutro z wami albo będę czekał za drzwiami . Nie zostawie cie . 
Wychodzi , a ja wchodzę do łazienki . 
------------------------------------------------
Hermiona 

Leże i czekam . W końcu Draco wychodzi z łazienki . Nie mam siły by skomentować to , że znowu jest bez koszulki . 
-Dobranoc . - zmierza w kierunku drzwi . 
-Draco ..
-Tak ?
-Zostań ze mną . 
-Posuń się . 
Zmienia kierunek , podchodzi do łóżki i po chwili już lezy koło mnie . Odwracam się twarzą do niego i wtulam w jego umięśniony tors , a on obejmuje mnie w tali . 
-Dobranoc .
-Dobranoc . 
Czuje się jakbym znalazła swoje miejsce na świecie . 

W jego ramionach ...
-----------------------------------------
Szturchnięcie w ramię wyciąga mnie z krainy snu . Powoli otwieram zaspane wciąż oczy . Nade mną  stoi Draco . Z jak zwykle idealnie ułożonymi włosami . Ciemnych dżinsach i czarnej koszuli . 
-Wstawaj słońce musimy iśc do McGonagall . 
-Nie przypominaj . - całuje go w policzek i udaje się do łazienki . Zakładam ciemno-zieloną sukienkę do połowy uda z kołnierzykiem i czarne buty na koturnie . Maluje się , czeszę i wychodzę z łazienki . 
-Chodźmy . Chce to mieć za sobą . 
Kiwa głową i przepuszcza mnie w drzwiach . W Pokoju Wspólnym  czeka na nas Blaise . Bez słowa na nasz widok podnosi się z kanapy , całuje Pansy w policzek na co ta uroczo sie rumieni i we trójkę wychodzimy z Pokoju Wspólnego . Idziemy do nowej pani dyrektor . Uczniowie mijani po drodze maja smutne twarze . Pewnie już wiedzą . Dochodzimy do celu . 
-Blaise poczekaj tutaj . Powinieneś być na lekcji . 
-Dobra . 
Pukam i wchodzę z Draco do środka . 
-Dzień dobry .
-Wcale nie dobry panno Zabini , sprawa się skomplikowała . - z cienia wyłąnia się Korneliusz Knot . 
-Siadajcie .- zaczyna minister . 
-Postoimy . - odpowiada Draco . 
-Więc ... - nie kończy Blaise wchodzi do środka . 
-Oni nic nie zrobili , to nie oni , pani dyrektor to nieporozumienie . To...
-Panie Zabini proszę sie opanować ! Właściwie co pan tu robi ? Nie mam pan zajęć ? 
-Blaise miałeś zaczekać . - upominam go kręcąc głową . 
-No wiem , wiem...
-Niech już pan zostanie tylko proszę nie przeszkadzać . - zastrzega Knot . - Tak więc Ministerstwo Magi rozpoczęło śledztwo w celu wyjaśnienia sprawy zamordowania tej młodej uczennicy . Czy widzieliście kogoś  na korytarzach o tej porze  ?
-Nie . 
-To utwierdza moje przekonania Minevro . 
-Korneliuszu to nie może być prawdą . 
-Pani profesor o co chodzi ? - pyta Draco . 
-Ministerstwo dokładnie bada tę sprawę . Byliście jedynymi osobami które tam były . 
-Zarząd jest przekonany , że to pan dopuścił się tego czynu panie Malfoy . - ciągnie Knot . 
-Że co ?! Pani profesor przecież Draco nie zabiłby uczennicy ! Dodatkowo była długo męczona przed śmiercią , Draco by tego nie zrobił ! Znam go ! Znamy . 
-Pani Profesor to nieporozumienie prawda ?
-Nawet nie wiesz jak bym tego chciała Draconie . 
-Tak czy owak zostaną postawione ci zarzuty . Proces w związku z dużym zainteresowaniem i z tym , że decyzja o wyroku będzie wymagała dłuższego przemyślenia będzie podzielony na dwie rozprawy . Pierwsza odbędzie się jutro . Same zeznania . Świadkami będzie panienka Zabini , na specjalną prośbę także panicz Zabini ,  Zarządca departamentu tajemnic i niewyjaśnionych wypadków  , Dolores Umbridge . Czy według was ktoś jeszcze powinien znaleśc się na tej liście ?
-Harry Potter - odpowiadam pewnie . - Jego zdanie jest ważne w świecie magii  . 
-Nalegam . - popiera  profesor McGonagall .
-Dobrze , niech będzie . Widzimy się jutro w Ministerstwie o 15 . 
-Chwila ! - krzyczy Draco . - Nie przedstawił mi pan faktów na podstawie których jestem oskarżony . Mam do tego prawo . 
-No tak . Fakty mówią same za siebie . Odpowiada za to śmierciożerca . Z doświadczeniem . Nie ma szans na to , by jakiś śmierciożerca wczorajszego wieczoru dostał się do szkoły więc musiał być to ktoś z wewnątrz . Nauczyciel albo uczeń . Przejrzeliśmy dane każdego nauczyciela w tym zamku . Nikt nie ma takiej wiedzy . Zostali uczniowie  . Jedynym śmierciożercą z wystarczającym doświadczeniem i umiejętnościami czarnomagicznymi  jest pan ,  panie Malfoy . Żaden inny uczeń nie należał do ludzi Czarnego Pana . Pana Zabiniego wykluczamy - nie było go na miejscu zbrodni i nie ubliżając nie zna tak silnych czarnomagicznych zaklęć . Czy tyle faktów panu wystarczy ?
-Oczywiście . 
Knot teleportuje się do miejsca swojej pracy . 
-To niewiarygodne ! - zaczyna Blaise . 
-Jak można oceniać kogoś patrząc na jego przeszłość . 
-Co mi grozi gdyby ministerstwo jakoś udowodniło mi zarzuty pani profesor ? . 
-Och panie Malfoy ... Przykro mi to mówić ale ...Wydalenie ze szkoły i Azkaban . 
Jest to dla mnie jak cios w twarz . Azkaban ?!
-Pamiętaj Draconie , że Hogwart to twój dom , możesz tu być zawsze . Mam nadzieję , że Ministerstwo tym razem zawiedzie . Wierzę , że to nie ty . Nie będę tego żałowała prawda ?
-Nie . - odpowiada pewnie . 
-Oby . - dodaje McGonagall , a nasza trójka powoli wycofuje się z jej gabinetu . 
------------------------------------------------
Sala sądowa w Ministerstwie Magii . Już raz tu byłam . Harry miał wtedy proces . Na piątym roku , za użycie magii w obecności mugola .  Razem z Draco , Blaisem  i Harrym siedzimy i czekamy na początek rozprawy .Prorok dokładnie opisał całe zajście .  Ściskam mocno ręke Draco . Nie przejmuje się teraz , że to tylko przyjaciel . Muszę mu dodać otuchy . I sobie  . To na razie tylko przesłuchanie ale na drugiej rozprawie nie będzie szansy nic powiedzieć . Ogłoszą tylko wyrok .
-Dziękuję za pomoc Harry . 
-Nie ma za co , nie mogą skazać nie winnego człowieka. Wiem jak to jest , też mogli mnie wywalić . 
-Ale nie groził ci Azkaban . - mruczy Blaise po czym dostaje ode mnie w ramię . 
-Tak czy inaczej dzięki Potter . - Draco ściska rękę Potterowi . 
-Rozprawa Dracona Malfoy'a rozpoczęta . Prosimy świadka Hermionę Zabini . Patrzę na Draco . Rzucam mu się na szyje i mocno ściskam .
-Będzie dobrze , idź . 
Puszczam go i kieruję się do drzwi . Powoli je otwieram . Wchodzę do środka . Nie boje się . 

Za ścianą bowiem czekał mężczyzna , którego sam widok dawał  mi siłę ... 

---------------------------------------------------
Rozdział 10 pokonany . Drugi tego dnia . Mam nadzieję , że wam zainteresowało . Pozdrawiam . 
Vivian .

Rozdział 9 : ,, Miłość i Śmierć ''.

                 Miesiąc minął szybko . Hogwart szykuje się na Bal Bożonarodzeniowy .  Zorganizowano wypad do Hogsmeade.  Ron nie dawał mi spokoju  . Widziałam , że żałuje . Przyjęłam jego przeprosiny jednak podchodzę do niego z dystansem . Musi odzyskać moje zaufanie . Z Draco już się więcej nie kłóciliśmy , stara się .
                Za niedługo mecz Slytherin - Ravenclaw . Jesteśmy na pierwszej lekcji - Quidditch . .Siedzę na trybunach i oglądam Blaisa i Dracona . Widać , że są w swoim żywiole . Osobiście nie lubie latać i źle czuje się na miotle .Malfoy zmienia kierunek lotu . Podlatuje blisko mnie .
-Co ty robisz ? Masz trening .
-Poradzą sobie beze mnie  . Pójdziesz ze mną na bal ?
-Teraz się o to pytasz ? Draco tłuczek !
Odwraca się , żywa piłka jest blisko . Bardzo .
-Nie odlecę  dopóki nie odpowiesz .
Tłuczek niebezpiecznie się zbliża . Czuję panike .
-Pójdę z tobą , a teraz spadaj .  - Uśmiecha się , puszcza mi oko i odlatuje  .
Uff... Było blisko . Dalszy trening mija spokojnie . Mamy dużą szanse wygrać zbliżający się mecz. Dobrze , że nie gramy z Gryffindorem . Zawodnicy kierują  się do szatni . Schodzę z trybun i wolnym krokiem idę w kierunku zamku .  Słyszę mocne kroki , a po chwili czyjeś usta na swoim policzku .
-Witaj znowu kotku .
-Draco przerabialiśmy to - nie mów do mnie kotku .
-Nie unoś się tak , co teraz mamy  ?
-OPCM  , a gdzie Blaise ?
-Został z chłopakami .
-A ty nie chciałeś ?
-Mam lepsze plany . - po tych słowach obejmuje mnie w talii .
-Skąd wiesz , że coś z twoich planów wyjdzie ? - biorę jego ręke z mojej talii i złośliwie się uśmiechając idę przed siebie .

---------------------------------------------------
 Draco

Ona robi to specjalnie ! Prowokuje mnie . Jeśli nie przestanie kiedyś  się na nią rzucę . Kocham ją . Wie o tym tylko Pansy . Blaise to plotkara , zaraz cały Hogwart by wiedział  . Chciałbym schować ją w swoich ramionach i już nie wypuścić .
-Draco !
-No nareszcie Blaise , chodź mamy  OPCM  .
-A gdzie Hermiona ?
-Już w drodze .
Idziemy w stronę klasy . 

A obraz jej brązowych oczy wciąż tkwi  w mojej podświadomości . 

---------------------------------------------------
Hermiona 

Stoję pod klasą z Harrym i Ronem . Ten drugi nie odzywa się za często . Nie dziwie się wciąż nie jest tak jak kiedyś mimo iż się stara . Dolores Umbridge  podchodzi pod klase . Otwiera drzwi i zaprasza nas do środka . Kto normalny przydzielił ją do Obrony Przed Czarną Magią . Pamiętam jak z Ronem i Harrym wtargnęliśmy do Ministerstwa . Dostała zaklęciem  i  uwolniła dementorów . Ona też to pamięta .
Siadam w jednej z ławek . Pansy obok . Nagle drzwi szeroko się otwierają , a do środka wchodzą Draco i Blaise . 
-Przepraszamy za spóźnienie . - szybko siadają  w ławce przed nami .
 -Dzisiaj kochaneczki - już mnie mdli . - zajmiemy się zaklęciami niewybaczalnymi . 
-Czysto-teoretycznie oczywiście . - mówię sarkastycznie . 
-Mówiłaś coś moja droga ?
-Nie powinna pani iść do Skrzydła Szpitalnego jeśli nie słyszy ?  - ciągnę . Słychać tłumiony śmiech . 
-Odejmuje 10 punktów twojemu domowi .
 -I tak nadrobię ... - mruczę . 
-Dość ! Stwarzasz problemy od samego początku . Widzę panią jutro o 19 w moim gabinecie na szlabanie panno Zabini . 
-Oczywiście . - słyszę cichy śmiech mojego brata i Draco . 
-Panie Zabini  i panie Malfoy co panów tak śmieszy . ?! Widzimy się jutro o 19 na szlabanie .
Umbridge powraca do lekcji . Co ją dziś ugryzło  ? . Widzę rozbawione spojrzenie Harrego  . Mówi coś cicho ale nie potrafię zrozumieć . 
-Panie Potter , na lekcji się nie rozmawia . Pogada pan sobie  na szlabanie z resztą towarzystwa . 
-Przejebane ... - mruczy . 
-Słucham panie Potter ?
-Nic takiego . -odwraca się przodem do nauczycielki . 
Na mojej ławce ląduje mała kartka papieru . Czytam jej treść . 

Dzięki za szlaban , co ty robisz ? Zachowujesz  się jak ja !
Draco
Biorę pióro i szybko odpisuje .

Hermiona Malfoy witam .

Tego się nie spodziewał . Reszta lekcji mija normalnie , nikt więcej nie dostał szlabanu . Przed nami jeszcze numerologia , starożytne runy ,  zielarstwo , wróżbiarstwo  , eliksiry  i opieka nad  magicznymi stworzeniami . 

-----------------------------------------
Wielka Sala . Kolacja  . Jesteśmy już po zajęciach . Kończymy  posiłek . Harry podchodzi do naszego stolika .
-Cześć . - siada na miejscu na przecwiko mnie . - Widziałaś proroka  ?
-Nie , a co ?
-Sama zobacz . Chciałem ci na OPCM powiedzieć ale dostałem za to szlaban . - mówi z przekąsem i podaje mi gazete . Draco i Blaise czytają ze mną . 

Kolejny Atak Śmierciożerców  ! . 
Mimo śmierci Czarnego Pana  jego wierni słudzy nie poprzestali działać . Chcą utrzymać pamięć o swoim panie i kontynuować  jego dzieło . Nad kolejnymi domami pojawił sie mroczny znak . Jedna stracona rodzina była rodziną mugoli , druga była półkrwi . Jak dalej potoczą się sprawy ? Czy jesteśmy bezpieczni ?
R.S
-Oni chyba nigdy nie przestaną . Aurorzy powinni ich wyłapać i zamknąć , a nie siedzieć z założonymi rękami
-Wiem , myślisz , że dostaną się do Hogwartu ?
-Ej Potter nie przesadzaj ! - upomina Blaise . Draco nic się nie odzywa . Wzrok ma utkwiony w lewym przedramieniu  zakrytym koszulką . Mroczny znak . 
-Zbieramy się   , mamy patrol . Chodź Draco . Harry nie sądzisz , że pan Weasley mógłby wiedzieć coś więcej ?
-Tak , napiszę do niego . Cześć  . - całuje mnie w policzek , skinięciem głowy żegna się z chłopakami i wraca do swojego stłou . Przytulam Blaisa i wychodzimy z Draco z WS . Zaczynamy patrolować korytarze .
-Co sądzisz o tym artykule ?
-To się robi za poważne . Nie robią tego dla przyjemności albo dla NIEGO . Mają jakiś konkretny plan , dają o sobie znać . Przypominają  , że są by później uderzyć . Zawsze tak robili ... - kręci głową . Wiem , że trudno mu wracać do tych czasów kiedy sam był jednym z nich . 
-Nie rozpamiętuj tego ,  zostawiłeś ich . To się liczy .- By dodać mu otuchy łapie go za rękę , a on splata naszę palce . Uśmiecham się . Dalej idziemy w ciszy . Wiem , że musi pomyśleć . Nie puszcza mojej ręki . Ściska ją mocniej co jakiś  czas  . Sama nie chce go puścić . Skręcamy w lewo i schodami wchodzimy na drugie piętro . Rozlega się huk . Rozglądam się . Jestem zmuszona puścić jego rękę .Poczucie bezpieczeństwa znika razem z jego dłonią . Wyciągamy różdżki i wchodzimy w mrok korytarza . Przyśpieszamy kroku . Kolejny huk . Coś mnie niepokoi . Dochodzimy pod ścianę . Przerażenie ściska mi gardło . Nie mogę na to patrzeć . Odwracam się plecami . Na podłodze leży krukonka . Pobita dość mocno .Widać też skutki silnych zaklęć czarnomagicznych .  Draco sprawdza puls . Patrzę na niego . Kiwa głową . 
Nie żyje ...

---------------------------------------
Rozdział 9 skończony . 10 jutro . Dziękuje za miłe komentarze i wyświetlenia . Pozdrawiam 
Vivian .

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 8 : ,,Jestem kretynem wiem ale ten kretyn nie potrafi żyć bez ciebie . ''

         Draco zniknął . Wyszedł trzaskając drzwiami . Na skutek zamieszania Ron poluzował uścisk . Korzystam z okazji . Szybko mu się wyrywam i wybiegam z pokoju . Akurat leci wolna piosenka . Oczy obecnych zwracają się w moją stronę . Widzę zaniepokojoną minę Blaisa , Harrego i reszty . Mam załzawione oczy . Rozglądam się wokoło . Nigdzie nie widze Draco .Szybkim  krokiem ruszam w stronę naszych prywatnych sypialni .Czuję  , że mój brat i przyjaciele kierują się za mną . Wchodze do jego dormitorium . Rozglądam się . Zaglądam do łazienki . Tam też jest pusto . Siadam na łóżku . Mam dość . Zakrywam twarz dłońmi . Na pewno źle to zrozumiał . Blaise siada obok i obejmuje mnie ramieniem , Harry klęka przede mną . Opieram głowę o tors Blaisa .
-Hermiona , co się stało ? - dopytuje się Harry .
-Ron ... - ocieram oczy kciukiem - Ron się do mnie dobierał . Zaciągnął mnie do jakiegoś pustego pokoju . Ja nie chciałam tego . Szarpałam się ale on jest silniejszy . Przycisnął mnie do ściany i mocno trzymał za ręce . Krzyczałam  , kazał mi się zamknąć . Pytał czym Malfoy jest lepszy od niego . Znowu zaczęłam krzyczeć . Uciszył mnie ... Zamknął mi usta pocałunkiem . Takim zachłannym , wymuszonym i ochydnym . Wtedy wszedł Draco zobaczył akurat ten moment . Źle to zrozumiał i wyszedł trzaskając drzwiami , myślał , że tego chciałam .
Czuje jak Blaise się napina .
-Gdzie on jest ?! Jak on mógł  , przecież się przyjaźnimy . Idę go poszukać . - gorączkuje się Harry i podnosi z podłogi .
-Czekaj , idę z tobą , Nigdy więcej nie dotknie mojej siostry ! - Blaise też chce wyjść .
-Nie ! - rzucam się Harremu na szyje . - Nie idź , zostawcie go . Na razie . Poczekajcie z tym do jutra . Czułam od niego alkohol ,  jeśli do niego pójdziecie jutro i tak nie będzie tego pamiętał . . Blaise , znajdź Draco proszę ...
-Zostań z nią , a ja ide do tego kretyna . -Harry kiwa głowo na znak głowy . - Trzymaj się , zaraz wróce do ciebie - całuje mnie w głowe i kieruje się do drzwi . - Malfoy , malfoy kretynie ... - mruczy wychodząc  .
Harry kieruje mnie w stronę łóżka . Siadam na nim , a on obok . Obejmuje mnie ramieniem , a ja kładę głowe na jego ramie .
-Cichutko ... Będzie dobrze . Malfoy dowie się jak było , a Ron dostanie w morde . - kącik moich ust uniósł się ku górze .
-Dziękuje , gdzie reszta?
-Pansy , Luna i  Ginny  czekają przed drzwiami , nie potrzebny tu teraz tłok .
Kiwam głową . Zamykam oczy . Wszystko będzie dobrze  powtarzam w myślach . Coraz ciemniej robi mi się przed oczami . Powieki mam coraz cięższe . Piękne zakończenie dla pierwszej mojej imprezy w Slytherinie  , myślę  . Po chwili zasypiam .
---------------------------------------
Draco

Chyba zaraz coś rozwale . Przed oczami wciąż mam ten sam obraz . Rudego i Hermiony . Byli tak blisko . Całowali się ! Jak mogła , przecież ja ją ...kocham .  Sam nie wiem co się ze mną dzieje . Chciałbym być przy niej ciągle . Zasypiać i budzić się koło niej . Poczuć jej ciało na moim  , jej usta na swoich . Złapać za ręke i już nie puszczać ... 
  Kocham  wszystko, co robi . Kocham  każdy cal jej ciała i każdą część jej osobowości. Uwielbiam jej uśmiech, wesołe iskierki w jej czekoladowych oczach, to, jak  się rumieni...
Tym czasem ona całuje się po kątach z rudzielcem . Złość zalewa mnie od środka . Nie wróce tam jeszcze 
Posiedze pod tym drzewem . Pamiętam jak niedawno byłem tu z Hermioną . Tak gdzieś trzy dni temu  , cztery . Była bardzo ładna pogoda ...
Widze ją . Pod tym drzewem . Podchodzę powoli , najciszej jak mogę .   Zakrywam jej oczy dłońmi . Przykucam . 
-Zgadnij kto ?
-Draco , przecież wiem , że to ty. - uśmiech pojawia się na jej twarzy .
Zrezygnowany biore ręce i siadam obok . Czytała książkę  .,, Duma i uprzedzenie .''  Zaintrygował mnie tytuł  . Zdecydowanym ruchem biorę jej książke i zaczynam czytać pierwszą stronę . 
-Oddaj mi książke Malfoy .!
-Chwila czytam .
-Ja tez próbowałam !
Wyszarpuje mi ksiażke , potem ja  , ona mi , ja jej , ona mi . Zaczyna się . Znowu biorę jej książke tym razem wstaje . Jestem wyższy więc zyskuje przewagę . Nie może jej dosięgnąć . 
-To nie jest śmieszne ! - nadal próbuje odebrać książke .
-Nawet nie wiesz jak bardzo . - śmieje się krótko . To był mój błąd . Hermiona wyciąga  broń . Po chwili  z jej różdżki tryska woda . Jestem cały mokry !
-Uderzasz WE MNIE wodą ? Teraz to  przegiełaś . - sile się na spokój . 
Hermiona zrywa się do ucieczki . Biegne za nią . Jej włosy powiewają na wietrze . Po błoniach roznosi się jej śmiech . Po dłuższej chwili ją doganiam . Powalam ją na ziemie . Leże na niej podpierając się na  łokciach . 
-I co teraz uciekinierko ?
-Puścisz mnie  , a potem zobaczymy .
-A nagroda ?
-Co chcesz ?
-Całus .
Szybko całuje mnie w policzek i korzystając z mojego zdezorientowania podnosi się z ziemi . Śmieje się , a ja ...STOP ! Nie moge o tym myśleć , nie mogę o niej myśleć . To za bardzo boli...
-Draco !
-Blaise , co ty tu robisz ?
-Co TY tu robisz za miast być przy niej ?
-Ma Weasleya , starczy jej . 
-Nie wiesz jak było .
-Wiem , widziałem . Wreszcie rudy dopiął swego . - podnoszę się z ziemi i idę w głąb zamku . 
-Malfoy kretynie ! Wysłuchaj jej , albo mnie ! Płaczę , a ty nie dasz sobie nic wyjaśnić . - dalej już nie słyszę . Zanurzam się w  labirynt hogwarckich korytarzy . 
--------------------------------

Hermiona 
Otwieram oczy . Jestem u siebie . Widocznie Harry mnie tu przeniósł . Zaczynam bać się Rona . Jest nieobliczalny . A Draco ... Nie ! Nie będę za nim latać . Podchodzę do myślodsiewni . Wczoraj wrzuciłam tam te wspomnienie z Ronem . Wyciągam je i wkładam do flakonika . Stawiam go na biórku . Podchodze do szafy i wyciągam ubrania .  Wchodze do łazienki . Myje sie , maluje i ubieram . Wychodze . Pakuje książki i zabieram wspomnienie . Zamykam dormitorium i idę do pokoju wspólnego . Mieli  na mnie czekać Pansy i Blaise . Siedzą na kanapie , niestety Draco na fotelu obok . Jego oczy spotykają się z moimi . Podnosi się z fotela i wychodzi . 
-Cześć . - witam się z pozostałą dwójką i siadam pomiędzy nimi . Pansy mocno mnie przytula . 
-Wiemy co się stało . Próbowaliśmy wyjaśnić wszystko Draco ale on jak zawsze wie lepiej . Wiewióra już  nagadała Ronowi  , a Harry i Blaise ... - urywa . 
-Co Pansy ? Co oni ? Blaise ! Coście narobili !
-Nic . - podnosi ręce do góry . 
-Nie prawda ! Ty coś wiesz ! Co mu zrobiliście !
-Oj tam , po prostu  dostał nauczkę . Żałuj , że nie widziałaś jego miny jak Harry dał mu w pysk . Nie zapomniane !
-Ty juz lepiej nic nie mów Blaise ... Chodźcie na śniadanie . 
Wychodzimy z PW . Gdy weszliśmy do Wielkiej Sali szepty wzrosły . Hogwart już wiedział , że Hermiona Zabini i Draco Mlafoy się pokłócili , niektórzy nawet obstawiali zakłady kiedy  się pogodzimy i kto pierwszy przeprosi . Ta szkoła jest gorsza od wszystkich magazynów plotkarskich razem wziętych !
Siadam na swoim  miejscu  przy stole . Draco nawet nie mnie nie patrzy  . Tak myśłałam . Szukam wzrokiem Harrego  . Nasze oczy się odnajdują . Usmiecham sie i przesyłam bezgłośne dziękuje . Wybraniec kręci głową w prawo . Spoglądam w te strone . Wybucham głośnym śmiechem . Ron wygląda tragicznie . Ma podbite oko , kilka zadrapań na policzku oraz rozciętą warge . Widze zdezorientowane spojrzenia mojego domu . 
-To go urządziliście Blaise . Nie wiem kiedy Ronowi to zejdzie . Wygląda poważnie . Mimo to nie chce być sama gdy będzie w pobliżu . - przytakują . Draco podnosi wzrok znad talerza . Zaintrygowało go to . 
-Co mamy pierwsze ?
-Zielarstwo .
Kończe posiłek , Pansy też . Kiwam głową dając jej znak , że możemy już iść.  Podnosimy się z miejsc . 
-A , zapomniałabym Malfoy - mówie dając szczególny nacisk na nazwisko . - Mam coś dla ciebie , Blaise może ci pożyczyć myślodewni . 
Wyciągam fiolke z torby i wychodze z WS z Pansy .  
-------------------------------------
Draco 

-Wiesz o co chodzi ? - pytam Blaisa . 
-Nie ale chodź  zobaczymy . Mamy jeszcze czas do lekcji . 
Wstajemy i kierujemy się w stronę dormitorium Blaisa . Pełno ciekawski spojrzeń . Dochodzimy . Blaise otwiera drzwi  . Siadam na łóżku , a on wyciąga mise z szafki. Wlewam płyn do środka . 
-Ty też ?
-Draco , nie byłby sobą gdybym tego nie zrobił . 
Zanurzamy się w myślodewni . 
Widzę końcówkę naszego tańca . Puszczam ją , a sam idę w stronę baru . Zauważam rudzielca . Bierze Hermione pod  rękę i ciągnie w stronę pokoju Sylvi . Po cholera chce żebym to oglądał ?
Zaczyna się coś czego całkowicie się nie spodziewałem . Wszyscy wokół mówili prawdę . Jest to dla mnie jak cios w brzuch . Weasley się do niej dobierał  , a ja zamiast jej pomóc zostawiłem ją . Słyszę jej krzyk , widzę jej łzy ... Chce już stąd wyjść . Czemu to tyle trwa . Nawet nie próbuje sobie wyobrazić jak musiała się czuć . Wchodzę do środka . Nie na długo . Sam dał bym sobie w pysk w tym momencie . Blaise stoi tyłem . Zdaje sobie sprawe , że nie jest to  dla niego miłe . Hermiona wybiega z pokoju . Biegnie na góre . Zapłakana . Zaczynam się rozpływać , Blaise też . Wynurzamy głowy . 
-Blaise , co ja zrobiłem ...
-Zachowałeś się jak dupek . 
-Wiem , przynajmniej ty i Potter postąpiliście właściwie . Całkiem nieźle wam wyszło . 
---------------------------------
Zielarstwo . Kolejne ćwiczenia o Mandagorach . Nevil jest w swoim świecie . Bardzo lubi zielarstwo . Blaisa i Dracona nie ma . Pewnie oglądają wspomnienie . Ron próbował mnie przeprosić  ale co mi po tym . Zrobił coś niewybaczalnego . Na Harrego i Ginny Ron  też nie ma co liczyć . Znów czuje jego spojrzenie na sobie . Naprawde mnie przeraża . Pani profesor kończy lekcje . Wychodzimy na korytarz , Jak zwykle tłok . 
-Hermiona - słyszę głos Draco . Nie reaguje ide dalej . Pozostali uczniowie przystaję i nagle robi się cicho . Wszyscy chcą wiedzieć o co chodzi . No co za szkoła !
-Hermiona zaczekaj proszę !
-Ty nie chciałeś mnie słuchać ! - odkrzykuje idąc dalej . 
-Proszę , wierze ci słyszysz , wierzę . 
Przystaje i odwracam się w jego strone . 
-Trudno żebyś nie wierzył skoro widziałeś wspomnienie . 
-Wiem , że jestem  kretynem , dupkiem , egoistą , zarozumialcem , depilem   , arystokratycznym  palantem  ale wybacz mi , przepraszam ! Naprawdę , po prostu  za bardzo mi na tobie zależy i  nie mogłem dopuścić do siebie , że ty i Weasley ... Zresztą i tak dostanie jeszcze raz tylko , że tym razem ode mnie za to co ci zrobił  . - po tych słowach słychać szybkie kroki oddalające się w głąb korytarza  . Pewnie Rona . 
- Przepraszam , mogę ci to powtarzać codziennie . Tylko wróć ... 
Kręcę głową  , podchodzę bliżej . Dzielą nas zaledwie centymetry . Patrze w jego oczy .  Bije z nich tęsknota i skrucha . Zarzucam ręce  na jego szyje , a on obejmuje mnie w pasie . Mocno mnie do siebie przyciska . 
-Dobrze . Tylko więcej tak nie rób...
Blaise , Harry , Ginny , Pansy , Luna , Nevil zaczynają klaskać . Po chwili reszta Hogwartu idzie w ich 
ślady . 
Nareszcie jest dobrze . 





Andrzej Sapkowski

Miłość kpi so­bie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno. 

----------------------------------------
Rozdział 8 za nami . Drugi już dzisiaj . Taka rekompensata  za to , że rozdział  7 miał pojawić się wczoraj , a był dzisiaj rano . Dziękuje za wyświetlenia i komentarze . Możecie w komentarzach podać adresy waszych blogów bądź przez was polecane . Oczywiście o tematyce Dramione . 
Vivian .

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy