sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 30 część I:,,Gdy wszystko dobrze się układa coś musi się zepsuć.''

                  Człowiek sam wybiera drogę którą chce iść. Od niego zależy czy będzie szczęśliwy czy nie. Jedna zła decyzja czasem może zepsuć wszystko. Dużo rzeczy wpływa na nasze szczęście. Każdy człowiek może być szczęśliwy, ale najgorsze jest w tym to, że nawet jeśli może nie zawsze łatwo to szczęście przychodzi. Niekiedy trzeba wycierpieć aż za dużo. Niektórzy próbuje całkowicie zniszczyć szczęście danej osoby. Może przez nienawiść,egoizm albo zazdrość ? Nie możemy pozwolić, by o naszym spełnieniu decydował ktoś inny, musimy dążyć do niego mimo przeszkód, z wysoko podniesioną głową.
                 W tym momencie jestem szczęśliwa. Mimo walącego się świata ja jestem szczęśliwa. W jego silnych ramionach które chronią tylko mnie. Nasza miłość nie jest wysłana różami. Jest trudna, ciężka i nie powinna zaistnieć.Mimo to powstała. Porzuciliśmy swoje światy i stworzyliśmy nasz własny. Wiele osób nas nie toleruje, niebezpieczeństwo towarzyszy nam  nierzadko, a ja i tak jestem szczęśliwa.
                Powoli podnoszę się z łóżka. Podchodzę do okna, by je otworzyć.Jest już sobota, listopad. Pierwszy semestr powoli dobiega końca.Powoli dobiega końca mój, nasz czas w Hogwarcie.
               Draco poruszył się nie spokojnie. Wygląda tak niewinnie kiedy śpi, mimo iż nosi bagaż życiowych doświadczeń na barkach. Resztkami rozsądku powstrzymuje się, by nie poprawić niesfornego blond kosmyka. Podchodzę do szafy wyciągając ubranie. Wchodze do łazienki . Podchodzę do lustra. Myję twarz, zęby i czeszę włosy.Ubieram się i maluje.
Wychodzę z łazienki.Po cichu podchodzę do blondyna. Pochylam się nad nim całując w czoło.
-Wstawaj.- mówię tyrpiąc go w ramię. Ten tylko cicho pomrukuję i zakopuje się w kołdrę.
-Draco...-próbuję obudzić go po raz kolejny.Nie reaguje. Kiedy zdesperowana chwytam za różdżkę blondyn łapie mnie w pasie i kładzie na łóżku obok siebie.
-Kobieto, jest sobota. Mam zamiar pospać dłużej, a ty nigdzie nie idziesz beze mnie.Śpij.-mówi patrząc mi w oczy. Po chwili jeszcze bardziej przyciąga mnie do siebie, przykrywa nas kołdrą i całuje mnie w policzek.
-Śpij.- powtarza i zamyka oczy. Wzdycham i wtulam się w jego tors.
Niespodziewanie podkrada się do mnie strach. Strach o Draco. Męczy mnie od dłuższego czasu, odkąd wrócił z pierwszego ataku Śmierciożerców na wioskę. Boje się, że coś mu się stanie albo on  zrobi coś komuś.
Słyszę pukanie. Podnoszę wzrok.
-Nie musimy otwierać...- mruczy Smok. Podzielam jego zdanie jednak po chwili słyszę ponownę pukanie.
-Otworzę, może to coś ważnego.-mówię i niechetnie wstaję z łóżka. Otwieram drzwi, stoi w nich Pansy.
-Idziecie na śniadanie ? - pyta. Odchodzę na chwilę od drzwi i podchodzę do Malfoy'a.
-Czekam na ciebie w Wielkiej Sali. - mówię i całuję go delikatnie w usta. Wychodzę z pokoju.
*****

Draco

Drzwi zamykają się z niespodziewanym trzaskiem. Wzdycham i przewracam się na plecy. Nadal czuję dreszcze na myśl co stałoby się podczas wczorajszego  ataku głównie na Pottera gdybyśmy nic z Teo nie wymyślili.Przeciągam się i wstaje z łóżka. Krzywię się ujrzawszy na swoim lewym przedramieniu Mroczny Znak. Wypominam sobie swoje głupie nadzieję kiedy myślałem, że pozbyłem się tego na zawsze. Powróciło, ze zdwojoną siłą.
Wchodzę do łazienki z ubraniami pod pachą.  Po skończonych porannych czynnościach wychodzę z pomieszczenia, a po chwili z dromitorium Hermiony. Idę w stronę Wielkiej Sali. Po drodze staram się znaleść Blaisa.
Przed wejściem na śniadanie zaczepia mnie Edward. Kiedy go widzę podnosi mi się ciśnienie. Nie toleruje gościa.
-Nie wiesz czy Hermiona udziela korepetycji z Transmutacji ? - pyta mnie nowy uczeń.
-Po cholerę Ci korki? Dobrze sobie radzisz, McGonagall cię lubi.- mówie siląc się na łagodny ton.
-Potrzebne, może nie koniecznie z transmutacji...-mówi unosząc znacząco brew. Gotuje się we mnie coraz bardziej. Szybko łapię go za koszule i przyciskam do ściany.
-Nie waż się jej dotknąć. Staram się być miły, ale to też ma swoje granice. -warczę powstrzymując się od pobicia Hagena.
-Nie bądź śmieszny Malfoy. Mam swoje sposoby, by ją do siebie przekonać.-mówi Hagen. Puszczam go z zamiarem odejścia. Po chwili jednak odwracam się do niego i mocno uderzam z pięści w twarz. Smuga krwi cieknie z jego nosa, a ja uśmiecham się ironicznie i wchodzę do WS.
Zauważam Hermionę siedzącą koło Pansy, a na przeciwko nich miejsce zajmuje Nott i Potter. Dziwie sie widząc Weasley'a siedzącego przy moim, naszym stole, ale nie komentuje tego. Podchodzę do nich i witam się nimi.Siadam obok Hermiony.
-Cześć kochanie.- mówię.
-Cześć śpiochu.- odpowiada brunetka i całuje mnie w policzek. Śmieje się krótko i łączę nasze usta w namiętnym pocałunku. Dziewczyna pogłębia go. Czas staje w miejscu, jest tylko ona. Moja.
Jestem cholernie szczęśliwy.
Myślę. Hermiona przerywa pocałunek i speszona obecnością wielu gapiów spuszcza wzrok. Obejmuje ją w talii i biore się za śniadanie.
-Gdzie jest Blaise?- pytam licząc na odpowiedź.
-Myślałam, że przyjdzie z tobą.- odpowiada zdziwiona Pansy.
Sowy wlatują do Wielkiej Sali. Prorok Codzienny ląduje przed moją dziewczyną. Do środka wchodzi Hagen.
-Co się stało Edwardowi? - pyta Potter.
-Nie wiem. - odpowiadam uśmiechając się pod nosem i biorę się za czytanie Proroka z Hermioną.

Atak na Hogsmeade!
Wczorajszego wieczoru wioska w okolicy Szkoły Magii i Czarodziejstwa  Hogwart została zaatakowana. Lokale są zniszczone, a czarodzieje się ewakuowali. Śmierć poniosły tylko dwie osoby, a trzy znajdujące się obecnie w św.Mungu są ranne. Sklepy i inne lokalne tymczasowo zamknięto. Ministerstwo prosi, by omijać wioskę. Czy atak ten miał dać nam do myslenia ? Będziemy informować was na bieżąco.
Prorok Codzienny
Rita Skeeter.

-Nic o tym nie wiedziałem.-mówię.
-Widocznie nie byliśmy potrzebni, chociaż raz twój ojciec nam odpuścił. - zauważa Teo zwracając się do mnie szeptem w związku z obecnością nieświadomego Weasley'a.
Do Wielkiej Sali wchodzi McGonagall. Zatrzymuje na nas swój wzrok i zmierza w naszą stronę. 
-Czytaliście o ataku prawda ?- pyta smutno dyrektorka.
-Tak, coś się stało?-pyta Hermiona.
-Blaise był w Hogsmeade podczas ataku. -odpowiada.
*****
Jutro druga część tego rozdziału. Mam nadzieję, że nie czujecie zbyt wielkiego niedosytu. Część pierwsza jest raczej wstępem. Druga będzie o wiele dłuższa. Rozdział ten miał pojawić się jutro, ale dzięki miłym słowom (np. Lily.M  Karolina Dębiak , Lili Potter, Gisia.) jest już dzisiaj.
Rozdział 30 II = jutro.
Pozdrawiam.
Vivian Malfoy.

piątek, 30 sierpnia 2013

Kolejny Rozdział

                  Dzisiaj piątek, w sobote wieczorem wyjeżdżam znad morza. Mam ostatnie dni wakacji i nie mam jak napisać kolejnego rozdziału. Chciałabym te dwa ostatni dni odpocząć i przygotowac się psychicznie na 1 września, a raczej 2 ;)
Tak więc rozdział 30 ( bardzo się cieszę, że już 30, ale nie zbliżamy się jeszcze do końca.) będzię w niedziele, a najpóźniej w poniedziałek.
Mam nadzieję, że rozumiecie. Jeśli macie jakieś pytania i uwagi zapraszam do zakładki sowiarnia odpowiem na nie  z przyjemnością.
Serdecznie pozdrawiam i życzę miłej końcówki wakacji.
Vvian Malfoy.

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 29:,,Kochaj i walcz.''

                                 Syriusz Black znów wśród żywych. Jeśli chce, aby Syriusz miał swoje normalne ciało musi dać mu swoje wspomnienie. Jakaś ich wspólna chwile lub wspomnienie zawierające tylko Blacka. Dzisiaj wyjeżdżamy. Kiedy doszłam do siebie po wczorajszym zdarzeniu napisałam list do Draco. Mam wyrzuty sumienia, że dopiero późnym, wczorajszym wieczorem dałam mu znak życia. List to może za mało ?
Tęsknie za widokiem jego uśmiechniętej twarz, rozwianych blond włosów, silnych ramionach obejmujących mnie ciągle i za  jego ustach na moich.
-Długo jeszcze? - pyta Wybraniec. Siedzimy w naszej sypialni. Blaise na kanapie, a ja i Harry na łóżku. Czekamy na ojca chrzestnego Wybrańca. Pije eliksir w celu odzyskania dawnego wyglądu. Wreszcie będzie mógł żyć własnym życiem! Harry musi czuć się wspaniale. Nie ma żadnej rodziny, tylko Syriusza którego odzyskał.
-Nie mam pojęcia, nie znam tego eliksiru. - odpowiadam.
-Myślałem, że nie ma takiego, którego byś nie znała. - mówi Blaise ślizgońsko się uśmiechając.
-To lepiej nie myśl, bo Ci to nie wychodzi. - kończę temat,  a mój brat śmieje się krótko.
                  Drzwi łazienki powoli się otwierają. Staje w nich Syriusz. Udało się. Znów ma brązowe włosy do ramion, swoje dawne rysy twarzy. Czarne oczy zatrzymują się na Złotym Chłopcu.
Harry podnosi się z łóżka i mocno ściska Syriusza. Black zamyka go w uścisku. Jednemu i drugiemu policzki zdobią pojedyncze łzy. Są szczęśliwi.
-Pamietasz Harry jak kiedyś obiecałem Ci, że kiedy wojna się skończy w końcu będziemy rodziną ? - pyta Black wciąż ściskając chrześniaka. - Teraz wreszcie możemy nią być.
Wybraniec mocniej przytula Syriusza.        
-A co z resztą? Wyjdziesz sobie tak po prostu na ulice Syriuszu? Nie sądzisz, że jeśli na przykład McGonagall zobaczy już dawno nieżyjącego człowieka  dostanie zawału ?- pytam jako jedyna pamiętająca o istotnych sprawach.
-Hogwart już wie, Ministerstwo też. O całej historii opowiedziałem w Proroku . - mówi i odsuwa od siebie Harrego.
-Musimy porozmawiać o tylu rzeczach... - mówi Black do chłopaka.
-Mamy czas Syriuszu.- odpowiada Harry delikatnie się uśmiechając.
Podchodzę, by przytulić się do Blacka .Przypomina mi się jeszcze jedna ważna rzecz.
-A gdzie będziesz mieszkał? W kwaterze głównej?- pytam.
-Nie, kwatera jest dla Zakonu Fenkisa. Minevra zaproponowała mi Hogwart jako tymczasowe rozwiązanie. Skorzystam z zaproszenia, między czasie będę szukał  czegoś na Grimaud Place. Nadal macie pecha do  pchania się w kłopoty?- pyta Black z uśmiechem.
-Ciągle. Znasz mojego brata? Blaise chodź, co tak siedzisz?- Zabini wstaje z kanapy i staje u mego boku.
-Blaise ojciec chrzestny Harrego Syriusz Black , Syriuszu mój braciszek Blaise Zabini. - mężczyźni podają sobie dłonie.
-Miło poznać pana  osobiście.
-Ciebie też chłopcze. Wybaczcie, muszę was już opuścić. Spakujcie się do wyjazdu, a ja pójdę do Igora. Trzeba mu wszystko wyjaśnić. Oczywiście do Hogwartu jadę z wami.- mówi animag.
Żegna się z nami wszystkimi jeszcze raz, a po chwili znika za drzwiami.
-Nie mogę w to uwierzyć...
-To lepiej uwierz Harry. - mówię i mocno przytulam wybrańca. - On powrócił. - mówię z policzkiem wtulonym w tors chłopaka.

*****

Draco

Wszystko mają dokładnie zaplanowane. Podczas ataku Patrick, Scrabow i Rowle będą nas obserwować. Kończę pakowanie kufra. Kiedy to zrobię pójdę do pozostałej dwójki.
Łamię głowę, by znaleźć rozwiązanie. Jeśli tego nie zrobię  złamie umowę, a wtedy przestanę być czarodziejem. Odbiorą  mi magię i stanę się mugolem. Poważnie się nad tym zastanawiam, mógłbym poświęcić magię byleby tylko Hermiona była cała.
Wczoraj wieczorem dostałem od niej list. Syriusz Black żyje! Na początku byłem zszokowany jednak po zgłębieniu całej listownej historii byłem po prostu wzburzony i negatywnie nastawiony do Ministerstwa i Knota.
Hermiona , Hermiona...     Pewnie też się teraz pakujesz, później będziesz miała zajęcia, a potem odjedziecie. Nie zdajesz sobie sprawy co się wydarzy, a ja nie mogę Ci powiedzieć. Ojciec domyślił się, że będę chciał ją ratować, tak jak Blaisa no i Pottera też. Przechwytują wszystkie moje listy, obserwują tak samo jak w Hogwarcie, a lusterko dwukierunkowe znaleźli i zniszczyli. Teo też ma taką kontrolę.
Chce mi się krzyczeć z bezradności. Jak oni to sobie wyobrażają?! Że najzwyczajniej  w świecie stanę na przeciwko dziewczyny którą kocham, wyceluje w nią różdżkę i z łatwością rzucę Avade ? Pewnie tak. Ojciec cieszy się, że upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Zabije Pottera dla Czarnego Pana, a przy okazji dziewczynę która mu nie odpowiada. Blaisa potraktują jak przestrogę dla niedoszłych Śmierciożerców  za ucieczkę przed nimi i nie przystąpienie do ich szeregów.
A pozostali? Co powiedzą kiedy TO się stanie ? Weasley, Luna, Nevil, bliźnaki, Seamus, Oliver i reszta. Załamią się. Pierwszy raz współczuje Ronaldowi Weasley'owi. Straci swoich dwóch, jedynych, najlepszych przyjaciół ,a Pansy ? Najlepszą przyjaciółkę i chłopaka. Właśnie ! Blaise chciał się jej oświadczyć. Skrytykowałem ten pomysł, przecież są ze sobą ponad dwa miesiące. Tylko .Później zmieniłem zdanie, jeśli się kochają i chcą być ze sobą do końca to czemu nie ?  Teraz nie wiadomo czy w ogóle będzie miał okazję.
Drzwi mojej sypialni się otwierają, a do środka wchodzi Teo.
-Siema. - rzuca i siada na kanapie.
-Cześć, masz jakieś pomysły?-pytam z nadzieją.
-Pomijając te na które wspólnie wpadliśmy wczoraj to nie. A ty?
-Jeden. Jeśli ja zerwę  moją umowę z ojcem i nie zaatakuje ich, pomogę uciec i odejdę od Śmierciożerców stracę magię, ale wolę być mugolem niż czarodziejem przy grobie Hermiony.
-Szanuje twoje poświęcenie, ale nie możesz tego zrobić. Pamiętaj, że podczas umowy Lucjusz obiecał, że nie skrzywdzi twoich bliskich. A co jeśli ty nie zaatakujesz naszych, a on zrobi coś twojej matce?
-Nie pomyślałem o tym. - mówię. Tak źle, tak nie dobrze.
 Czy ja w końcu coś wymyśle do cholery ?!

*****

Hermiona

Ostatni raz spoglądam na szkołę  Dumerstrangu. Nasze kufry są właśnie pakowane do karocy. Syriusz jedzie z nami, teraz rozmawia z Harrym. Naszą szkołę mają zobaczyć dwie dziewczyny,  z piątego roku. Pierwsza ma na imię Amy, jest niebieskooką blondynką o jasnej cerze. Można ją uznać  za damska wersję Dracona. Druga-Iza- ma krótkie czarne włosy i bystre zielone oczy.
Karoce prowadzić będą Trestale. Osoba która je widzi musiała widzieć czyjąś śmierć. Na zajęciach u Hagrida nie mogłam ich zobaczyć, teraz widzę. Przez wojnę większość siódmoklasistów może zobaczyć Trestale. To intrygujące i wyjątkowe stworzenia, ale są też pamiątką. Kiedy na nie spojrzysz przypomnisz sobie śmierć tej osoby, może nawet to ty ja zabiłeś. Noszą w sobie piętno, są przypomnieniem, że nie da się do końca zapomnieć o przykrych doświadczeniach. Człowiekowi zdaje się, że właśnie to mu się udało, ale wystarczy jedno spojrzenie Trestala, aby wszystko wróciło .
Odwracam do nich głowę. Zauważam jak Syriusz i Harry żegnają się z Igorem Karkorowem. Dyrektor podchodzi do nas. Wymieniamy kilka zdań, ściskam jego dłoń i pomijając niepokojący błysk w jego oku wsiadam do karocy z pozostałymi.
Wybraniec siada po mojej prawej , a brat po lewej. Black zajmuje miejsce przy oknie z dwoma uczennicami. Kiedy słyszę, że chłopaki zaczynają rozmowę o najnowszych miotłach do Quidicha zamieniam się z Harrym miejscami. Podpieram brodę na łokciu i patrzę w okno karocy. Do ich rozmowy włącza się Syriusz.  Amy i Iza spierają się o jakąś błahostkę.
Ciemni się coraz bardziej, a ziemia pod powozem drży.


*****

Draco

Mam plan. Myślę, że się uda i nasi domyślą się o co chodzi. Mam nadzieję, że dadzą sobie radę sami na początku w walce z Patrickiem, Rowle'm i Scrabowem. Zakładam maskę, brzydzę się swojego odbicia. Odwracam głowę. Rowle daje nam znak. Chmury zasłaniają słońce, jakby wiedziały co zaraz się stanie. Pozostali już są. Serce podchodzi mi do gardła i bije nierównym rytmem. Oby wszystko poszło według planu.
Zaczynamy.

*****

Hermiona

Ciemni się coraz bardziej, a ziemia pod powozem drży. Przypominam sobie spojrzenie Igora. Nie mogę  pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak. Moi towarzysze nie zwracają uwagi co dzieje się wokół.
Po chwili Syriusz również spogląda przez okno i posyła mi zaniepokojone spojrzenie.
Huk.
Hałas.
Wrzawa.
Uderzenie.
Wstrząs.
Karoca przewraca się, a nasz krzyk jej w tym towarzyszy. Nie wiem co się dzieje. Ogarniam wzrokiem co się da.
-Wychodzić szybko! Przygotujcie różdżki na wszelki wypadek i bądźcie ostrożni! - krzyczy Black i pierwszy wychodzi z powozu. Reszta bierze z niego przykład. Staję w pobliżu Wybrańca, mój brat jest na przeciwko. Rozglądam się dookoła. Pusty teren, żadnych domów tylko ziemia, a na środku przewrócona karoca. Czarne smugi zlatują z nieba. Materializują się przed nami. Śmierciożercy. Pięciu . Otaczają nas. Jeden ściaga maskę. Scrabow, poznaje go. Nasłali go na nas kiedy szukaliśmy horkruksy.
-Harry Potter. Cóż za miłe spotkanie.- zaczyna.
-Bez wzajemności.- syczy Potter.
Zaciskam dłoń na różdżkę, a mój wzrok przyciąga jeden z nich. Trudno mi go rozpoznać przez tą maskę, ale wydaje się znajomy.
-Nie grzecznie Potter . - kręci głową Scrabow.
-Czego chcecie ?! - pyta Wybraniec.
-Ciebie Potter, ciebie. Twoje martwe ciało przywita Czarnego Pana. Panowie. - Śmierciożerca daje znak pozostałym, by ściągali maski. Robią to. Widzę Teo. Patrzy na nas smutnym wzrokiem. Nagle moje serce staje. Co on tu robi ? Stalowo-niebieskie tęczówki łapią moje spojrzenie. Smutek i trwoga biją z oczu które tak kocham.
-Draco... - mówię cicho. Scrabow kieruje na mnie swoje spojrzenie.
-Panienka Zabini, jak miło cię wreszcie poznać. -  Taksuje wzrokiem moją czarną sukienkę i szpilki. - Teraz już  Ci się Draco nie dziwie.- mówi do blondyna wciąż mając wzrok na mnie. - Nią zajmiemy się pierwszą, oczywiście zaraz po tobie Potter.
-Zostaw moją siostrę Scrabow! - krzyczy Blaise i staje przede mną; plecami do mnie.
-Zabini ! A mogłeś  być w naszych szeregach. - mówi i unosi swa różdżkę.
-Zostaw ich, weź mnie ! - krzyczy Zloty Chłopiec.
-Cóż za ofiarność, wybacz nie możemy zostawić żywych. Crucio ! - krzyczy w stronę Blaisa.
-Protego !- mój brat odbija zaklęcie. Zaczyna się starcie. Amy i Iza schowały się w karocy.
Schylam się unikając klątwy.
-Crucio!
-Bombarda!
-Protego!
Słychać odgłosy walki. Nie wiadomo kto rzuca jakie zaklęcie przez panująca wrzawę .  Brnę do przodu, do Dracona i Blaisa.
-Avada Kedavra! - kieruje Śmierciożerca w moją strone.
-Protego !
-Sectumsempra !- przeciwnik nie ustępuję.
-Reducto ! Rictumsempra ! - odkrzykuje i obezwładniam Śmierciożerce.  Korzystając z zamieszania podbiegam do Dracona.
-Co ty robisz do cholery ?! Zabijesz nas ?! - krzyczę do blondyna. Szklą mi się oczy.
-Mamy plan, będzie dobrze obiecuje. Czekamy na większe zamieszanie.
-Avada Kedavra ! - odwracam się próbując zorientować się czy zaklęcie śmierci trafiło w kogoś. Zielone i czerwone płomienie są wszędzie. Walka jest bardzo zacięta.  Kurz brudzi ubranie i wchodzi do oczu. Kiedy odwracam się z powrotem blondyna już nie ma. Nigdzie go nie widzę tak samo jak Teo.  Odnalazłam wzrokiem brata. Biegnę  do niego pochylona. Ściągam buty i rzucam je gdzieś  za siebie. Przed moim bratem leży martwy Śmierciożerca, a on sam ma kilka zadrapań.
-Ty to zrobiłeś ?!- pytam.
-Nie, Draco.- nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. O co im chodzi ?
-Crucio! - Wybraniec wije sie z bólu na brudnej ziemi. Krzyczy nie próbując powstrzymać boóu.
-Avada Kedavra !- krzyczy Teo, a Śmierciożerca stojący nad Wybrańcem pada martwy na podłoże.
Szybko rejestruje skład strony przeciwnej. Zostali  już tylko Draco i Teo.
Syriusz podbiega ku nim i celuje różdżką w blondyna. Szybko do nich podbiegam i staje pomiędzy Malfoy'em, a Syriuszem.
-Nie! - krzyczę.
-On chciał nas zabić, Hermiona ! - kłuci się były więzień Azkabanu.
-Spokojnie...-blondyn kładzie dłoń na moim ramieniu. Po moim ciele roznosi się ciepło spowodowane jego dotykiem.
-Nie ! Chcesz go zabić Syriusz, zabij i mnie !
Widzę,  ze Black jest zdezorientowany i nie wie co robić. Wybraniec i Blaise podchodzą bliżej.
-Nie rób tego Syriuszu, nie wiesz wszystkiego. Stary o co w tym chodzi ? – mówi Blaise kierując ostatnie zdanie do blondyna.
-Teo kontynuuj nasz plan.- mówi spokojnie blondyn patrząc mi w oczy. Teodor Nott kieruję różdżkę na mojego chłopaka.
-Defendo ! – krzyczy Nott ,a na ciele Draco pojawiają się liczne rany. – Zabieram go do Hogwartu.- dodaje i teleportuje się z blondynem.
Chwytam się za głowę. To za dużo jak dla mnie.
 Amy i Iza ! Biegnę do karocy, Iza płaczę. Pochylam się nad Amy. Nie oddycha. Już wiemy w kogo trafiło zaklęcie śmierci.

Draco

-Jesteś nienormalny, już się nigdy na cos takiego nie piszę !- narzeka Teo rzucając mnie na łóżko w moim dormitorium.
-Nie będziesz miał okazji. – mówię cicho. A co z resztą ? Gdzie oni się podziewają ?
-Udało się ? – pyta Pansy która właśnie weszła do pokoju.
-Tak, wszyscy są bezpieczni. – odpowiada za nas dwóch Nott. Ściągam powoli koszulę. Mam liczne rozcięcia, które  krwawią. Syczę z bólu.
-Nie dało się łagodniej ? – zaczepiam z sarkazmem przyjaciela.
-Sam mi kazałeś, więc się teraz nie żal. – odpowiada.
-Wysłałeś do nich patronusa? – pytam Teo. Nie musi odpowiadać. Do pokoju wbiega rozdrażniony  Potter.
-Co to było do cholery ?! – pyta od wejścia. Pansy rzuca się na szyje Blaisowi kiedy tylko chłopak wchodzi do środka. Po chwili widzę też Hermione. Zatyka usta dłonią na mój widok.
-Aż tak źle ? – pytam unosząc lewą brew.
-Źle? Jest okropnie, co wam przyszło w ogóle do głowy ?! – Podchodzi blisko mnie.- A raczej tobie ?!
-Śmierciożercy chcieli mieć martwego Pottera i żadnych żywych. Nie mogłem odmówić, złamałbym umowę, chociaż przyznaje chciałem to zrobić. Nie mogłem odmówić walki, bo to również byłoby błędem. Zabiłem Scrabowa przez przypadek, celowałem Pottera.
-Ja mam taką samą wersję co do zabicia  tamtych. Draco dostał zaklęciem nie wiadomo od kogo, więc MUSIELIŚMY teleportować się z miejsca saaku. Powinniście podziękować, nikomu się nic nie stało, a umowa nadal pozostaje niezłamana. – kończy Teo i wypina dumnie pierś.
-Mamy jedną ofiarę. – uzupełnia smutno Blaise.
-Kogo ? Przecież jesteście wszyscy. – pyta Draco.
-Jechały z nami dwie dziewczynki z piątego roku, na wymianę. Amy nie przeżyła. – informuję i spuszczam wzrok .
-Gdzie jest ta druga ?
-Iza jest u McGonagall. Nie zna was, więc dyrektorka się nie dowie, że byliście w to zamieszani. – mówię i wtulam się w nagi tors blondyna. Przytulam się do niego mocniej jednak słysząc ciche ,,Auć’’ szybko się do niego odrywam.
-Przepraszam.- mówię do blondyna po czym mój wzrok pada na pozostałych.- A wy co tu jeszcze robicie ? Muszę zająć się rannym, zobaczymy się później. Harry proszę cię, zajmij się Izą.
Wybraniec przytakuję i z całą resztą wychodzi z pokoju. Spoglądam cicho na blondyna. Wzdycham ciężko.
-Czy z tobą zawsze muszą być takie kłopoty ? – pytam retorycznie podchodząc do półki . Wyciągam potrzebne eliksiry i bandaże.
-Takie uroki bycia ze mną. – mówi uśmiechając się.
-To nie jest śmieszne! Zobacz jak wyglądasz.- odpowiadam i siadam koło Malfoy’a na łóżku.
Przemywam jego  rany eliksirem, każdą po kolei. Czuję spojrzenie blondyna na sobie.
-Co ?- pytam dłużej nie mogąc wytrzymać jego wzroku.
-Tęskniłem za tobą.- mówi i delikatnie dotyka mojego policzka.
Uśmiecham się i kończę bandażować rany. Inaczej wyobrażałam sobie nasze spotkanie po tych kilku dniach. Myślałam, że będzie czekał na błoniach, a ja rzucę mu się na szyję. Niestety w tym świecie nie ma miejsca na takie sceny. Kiedyś bajkowy, cudowny świat zmienił się w świat zimnej wojny.
-Boli cię jeszcze ?- pytam.
-Kiedy jesteś obok wszystko jest w najlepszym porządku.- mówi Draco i zamyka mnie w swoich ramionach. Zaciągam się zapachem jego perfum.
Whiskey, papierosy, cynamon.
Słońce już dawno zeszło. Przegapiliśmy kolacje, ale pocieszające jest to, że jutro będzie spokojnie. Czuje usta chłopaka na swojej szyi. Zamykam oczy cicho wzdychając. Blondyn całuje moją szyję i dekolt. Napawam się jego bliskością, tym , że znów jest koło mnie, że jesteśmy oboje bezpieczni. Mimo okrutności świata ja jestem szczęśliwa. Otwieram oczy i patrzę na chłopaka który delikatnie się uśmiecha. Wpijam się w jego usta nie mogąc dłużej się powstrzymać. Chce znów poczuć ten prąd który roznosi się po moim ciele zawsze gdy mnie całuje. Czuje jego tęsknotę i miłość. Kiedy się od siebie odrywamy zadaje mi pytanie dręczące mnie od dłuższego czasu.
-Gdybyś dzisiaj odmówił straciłbyś magię. Byłbyś w stanie się tak poświęcić ?
-Tak.
-Dlaczego ?
-Bo nie znam większej magii niż ta miedzy nami. 

******
Dziekuje, za niedługo 30. Myślę , że się spodobało. Pozdrawiam. 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 28 :,,Wyjaśnienia i kolejne komplikacje.''

                  Kiedy wchodzę do pokoju dyrektor już tam jest. Witam się i siadam pomiędzy Harrym, a Blaisem . Rozglądam się dyskretnie sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu. Nie zauważam żadnych zmian, więc albo nie przeszukiwał pokoju ,, ze względu na bezpieczeństwo uczniów '' albo dopiero ma zamiar to zrobić. Myślę o Henrym. Po kolacji mam się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że kiedy mówił  ,,Wiedziałem , że się domyślisz ''  mówił to z wyraźną ulgą.
-Jak podoba się wam nasza szkoła? - pyta Igor Karkarow  bacznie się nam przyglądając. Mam wielką ochotę podbiec i podwinąć mu koszule, a tym samym sprawdzić czy jego Mroczny Znak jest widoczny.
 ,, Mamy swoich ludzi wszędzie '' mówił Lucjusz Malfoy Draconowi. Czemu więc  mieliby ich nie mieć w tej szkole?
-Najlepszą rzeczą jest to, że lekcje są na zewnątrz. - odpowiada penie Wybraniec.
-A lekcje? Różnią się od tych w Hogwarcie? - pyta dalej dyrektor wciąż nie spuszczając z nas wzroku.
-Właściwie niczym. - mówi Blaise.
-Jutro późnym popołudniem wyjeżdżacie. Karoce was odwiozą. Mam nadzieję, że równie dobrze oprowadzicie  moich uczniów  po waszej szkole. Jeśli mielibyście jakieś pytania wiecie gdzie jest mój  gabinet.  - mówi dyrektor, rzuca ostatnie spojrzenie na pokój i znika za drzwiami. Wypuszczam głośno powietrze.
-Tylko mi się zdaje, że ta ,,rozmowa'' wyglądała jak jakieś przesłuchanie? - pytam.
-Ta, podejrzana sprawa. - dodaje Blaise.
-Pamiętasz co wczoraj powiedział Henry? To zaszczyt być w Gryffindorze , twoje serce zostaje tam na zawsze.
-I co w związku z tym Harry? - pytam kierując na niego swój wzrok.
-Dobrze mi się zdawało, że już to kiedyś słyszałem. Na zebraniu Zakonu Feniksa. Siedziałem z Szalonookim, Syriuszem, Remusem i Tonks . Rozmawialiśmy o moim ojcu i  jak wyglądał Hogwart kiedy oni tam byli . Wtedy ktoś to powiedział. Identyczne zdanie, ale nie pamiętam który  z nich. - wyjaśnia Złoty Chłopiec.
-Zbieg okoliczności? - pytam. Nie wiem czy mam im mówić o spotkaniu z tajemniczym chłopakiem. Mogliby pójść za mną, chociaż tak właściwie czy właśnie tego od nich nie oczekuje?
-Nie wiem. - odpowiada Wybraniec po czym zaczyna bawić się różdżką.
Blaise pisze list, może do rodziców, a może do Pansy . 
-Chłopaki, musicie o czymś  wiedzieć. Spotkałam dziś Henriego, przed chwilą. Spytał czy Ron nadal jest taki burzliwy. On zna Rona? Zapytałam skąd zna naszych przyjaciół, profesor McGonagall i kim jest do cholery. Powiedział, że wiedział,że się wszystkiego domyśle i ma mi wszystko wyjaśnić po kolacji. Na czwartym piętrzę.  - wyrzucam z siebie .
-Idę z tobą ! - mówią w tym samym czasie chłopaki.
-Zdaje sobie sprawę, Harry zabrałeś pelerynę niewidkę ? - pytam.
-Jasne, zawsze się przydaje.
-Więc pójdziecie ze mną, ale pod nią.
Przytakują, a Blaise wychodzi z pokoju w celu wysłania wcześniej napisanego listu. Patrzę na zegarek. Do kolacji zostało około 15 minut. Za niedługo mam się dowiedzieć kim jest Henry, ale nie mogłam zdawać sobie wtedy sprawy jak mocno dotknie nas ta prawda.

*****
Draco

Siedzę z Teo i Pansy na parapecie w jednym ze szkolnych korytarzy. Hermiona nie odzywa się od wczoraj. Mam nadzieje, że nic się nie stało. Nagle Teo łapie się za przedramię. Tłumi w sobie krzyk. Pansy patrzy na mnie wystraszonym wzrokiem.
-Teo, Teo co się dzieje? - pyta i klęka obok chłopaka, który wcześnie osunął się po ścianie na podłogę.
Po chwili ze mną dzieje się to samo. Mocno ból przeszywa moje ciało. Mroczny znak piecze, wypala skórę. Powstrzymuje się od krzyku , zagryzam wargi . Czuje metaliczny smak krwi .
Po chwili ból ustaje.
-Wzywają nas. - mówi Teo. - Musimy się teleportować.
-Pansy, kryj nas.  -nakazuje.
-Jasne. 
Oddalam się z Nottem w głąb korytarza. Stajemy pod ścianą. Rozglądam się dookoła. Pusto.Posyłam znaczące spojrzenie kumplowi i teleportujemy się do mojego ,,domu ''.
Otwieram oczy gdy czuje podłogę pod nogami. Malfoy Manor.
Reszta już jest. Ojciec nie odrywa ode mnie wzroku.
-O co chodzi? - pyta Teo.Podchodzimy bliżej stołu wokół którego są zebrani.
-Bądźcie jutro gotowi na kolejny atak. Musimy odbić kogoś w podróży. - mówi mój ojciec uśmiechając się przebiegle. Coś kombinuje .... Będzie , źle...
-A dokładniej? - pytam zniecierpliwiony.
-Nie tym tonem smarkaczu ! Czarny Pan za niedługo się odrodzi. Musimy go miło przywitać, a najlepszym dowodem naszego szacunku i lojalności będzie martwy Harry Potter. Jutro wraca z wymiany uczniowskiej.Nasz stary sojusznik, Igor Karkarow umożliwił nam  dobrą okazję, by spełnić nasze plany. Kiedy uczniowie  oddalą się od Dumerstrangu zaatakujemy. Macie się stawić jutro kiedy opuścicie szkołe Beauxbatons. Teleportujecie się nie do Hogwatu, a tu.Razem z Rowlem, Patrickiem i Scrabowem przeprowadzicie atak . Nikt nie może przeżyć. Czy to jasne? - pyta mój ojciec. Teo przytakuję  i pozwalają nam teleportować się do szkoły.
Czas staje w miejscu. W tym powozie będzie Blaise i HERMIONA! Jak to nikt nie może przeżyć ?!Mamy ich zabić?!
Kiedy po teleportacji lądujemy w mojej sypialni Pansy już na nas czeka .
Krzyczę i ciskam leżącym na pobliskiej półce wazonem w ścianę.
-Co ty robisz, Draco ! - pyta Pansy zdezorientowana.
-Chcą ich zabić słyszysz ! JĄ! I to ja mam to zrobić !
-O czym ty mówisz ? - nie rozumie dziewczyna.
-Śmierciożercy  . Kazali mi, Draco  i trójce innych zaatakować powóz w którym wracać do Hogwartu będą nasi . Chcą mieć martwego Pottera. Hermiona i Blaise jadą z nim , a oni nie tolerują żywych Pan. -wyjaśnia Teo.
-Boże .. - Pansy łapie się za głowę i siada na kanapie. Teo siada obok i obejmuje ją ramieniem.
Podbiegam do mojej torby . Wyciągam z niej lusterko  .
-Hermiona Zabini . - mówię, jednak lusterko staje się czarne jak słoma co oznacza, że dziewczyna nie ma go przy sobie.
-Cholera ! Gdzie ty jesteś !
Krzyczę z bezradności .Jeśli ona nie przeżyje moje życie straci sens. Jak mam żyć dalej kiedy jej nie będzie obok ?! Piepszona umowa, cholerny ojciec, zasrani Śmierciożercy.
Łapie się za głowę. Jutro mam zlikwidować najlepszego kumpla i kobietę mojego życia.
Rozbijam okno rzucając w nie grubą książką do Numerologii . Krzyczę ponownie i wybiegam z pokoju trzaskając drzwiami .
*****
Hermiona

Gwar rozmów, odgłosy wydawane przez sztućce. Kończę kanapkę. Rozbieganym wzrokiem rozglądam się po sali.  Dziwi mnie fakt, że czarnooki chłopak nie zjawił się na posiłku.
Czyżby uciekł przed wyjawieniem prawdy ?
Zjadam kanapkę do końca i daje znać chłopakom, by szykowali się do wyjścia. Krew pulsuje mi w żyłach,  w głowie mam fajerwerki. Chwiejnym krokiem wstaje od stołu.
Po jakimś czasie Wybraniec i mój brat również wychodzą z Wielkiej Sali.
Stoję na korytarzu i rozglądam się dookoła. Pusto. Nagle zza rogu wychodzi Henry. Jedno spojrzenia i wiem , że mam iść za nim. Kierujemy się na czwarte piętro. Wchodzi do pustej klasy. Zdaje sobie sprawę, że chłopaki idą za mną więc dłużej przytrzymuje drzwi. Licząc na to, że są już w środku również wchodzę do środka i staje na przeciwko tajemniczego chłopaka.
-Mów o co w tym chodzi ?Skąd tyle wiesz o moich bliskich ?
-Znam ich. - odpowiada spokojnie.
-Skąd ? Jak długo ?
-Odkąd się urodzili.. - mówi.
-Co ty pieprzysz !? Kim ty jesteś ? - pytam podchodząc bliżej niego. - Skąd ja cie znam? - pytam cichutko.
Chłopak nie odpowiada tylko wyciąga z kieszeni zdjęcie. Podaje mi je.
Nie... To nie możliwe. Pamiętam to zdjęcie. Zrobiliśmy je dwa, trzy lata temu.
Samotna łza spływa po moim policzku. Wspomnienia powracają.
-To nie możliwe ! On nie żyje !-krzyczę.
-Żyje nie rozumiesz tego ! To ja Hermiona, dlatego tyle o was wiem.Naprawdę mnie nie poznajesz?! Ministerstwo mnie oszukało ! - krzyczy czarnooki.
-Co Ministerstwo ma z tym wspólnego?! - pytam dalej.
-Kiedy zginąłem moja dusza trawiła do zasłony śmierci.Kiedy przyszła wojna podczas waszego siódmego roku, czas ostatecznego starcia z Czarnym Panem Knot szukał doświadczonych czarodziei którzy poświęcą się obronie Ministerstwa i samego Knota podczas starcia z Voldemortem . Zawarli ze mną pakt. Wyciągnęli moją dusze zza zasłony śmierci i dali nowe ciało. Moim obowiązkiem była obrona Knota i Ministerstwa przed NIM. W zamian po wojnie miałem odzyskać swoje stare ciało i wrócić do wcześniejszego życia. Do was, do Harrego ! Umieścili mnie w tej szkole, ponieważ istniało ryzyko, że w Hogwarcie ktoś, by mnie poznał. Czekałem na znak. Wkrótce mnie wezwali. Broniłem Knota do samego końca wojny, a on mnie oszukał ! Kiedy było już po wszystkim, Harry zgładził Voldemorda Knot nie wywiązał się ze swoich obietnic. Utknąłem w tej szkole ! Nie mogłem nic nikomu powiedzieć, tak było wcześniej powiedziane w umowie;pełna dyskrecja. Oczy jednak mam te same, specjalnie naprowadzałem was, byście sami się domyślili a, nie dowiedzieli  ode mnie . Mogę wrócić do swojego ciała.Znam eliksir. Jest prawie gotowy. Brakuje tylko wspomnienia, wspomnienia o mnie od Harrego !
-Nie , to nie wiarygodne ..  - mówię cicho .
Człowiek który uciekł z Azkabanu. Uciekł, bo był tam chociaż niczego nie zrobił. Chciał pomścić swoich przyjaciół . Zrobił to, wymierzył sprawiedliwość. Dalej chciał poświęcić swój czas dla swego chrześniaka. Znalazł go, jednak nie byli długo ze sobą. Podczas bitwy zabili go Śmierciożercy. Jego dusza trafiła do zasłony śmierci. 
Zmarł za nas, zmarł bo nas bronił, bo chciał byśmy wyszli z tego starcia cali. W Ministerstwie, kiedy szukaliśmy przepowiedni Wybrańca. 
Zdjęcie które mi dał zrobiliśmy na piątym roku, po zebraniu Zakonu Feniksa. Na fotografii obok mnie stoi Ron, koło niego Harry, a obok Wybrańca ON . 
Powrócił , Syriusz Black znów jest wśród żywych . 

*****
*Zasłona śmierci - http://pl.harrypotter.wikia.com/wiki/Zas%C5%82ona_%C5%9Bmierci 
Kończymy rozdział 28 . 
Jesteście cudowni ! Dziekuję za wszystko co do tej pory - równie mocno tym co są z tą historią od początku jak tym którzy są z nami od niedawna . 
Właśnie siedze na plaży . Wracam w niedziele i prawdpodobnie wtedy, bądź w poniedziałek ukaże sie kolejny rozdział. Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe, Pozdrawiam was serdecznie.
Vivian Malfoy . 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 27 ,,Wiele pytań , zero odpowiedzi .''

                 Otwieram zaspane oczy . Patrzę na zegarek  i całą siłą woli próbuję podnieść się z łóżka . Nie wyspałam się , wczoraj do późnego wieczora przeszukiwałam własne wspomnienia . Można domyśleć  sie efektu skoro właściwie sama nie wiedziałam czego  , a właściwie kogo szukam .
                Wstaje i chwiejnym krokiem podchodzę do szafy . Wyciągam ubrania i wchodzę do łazienki . Chłopaków obudzę jak wyjdę . Łazienka nie prezentuje się tak dobrze jak nasza w Hogwarcie . Jest mniejsza . Kafelki  którymi jest wyłożona są brązowe . Mała umywalka i kabina prysznicowa są białe .
               Myję twarz  , zęby i rozczesuje włosy . Ubieram sie i wkładam buty .
Wychodze z łazienki i podchodzę do łóżka Blaisa . Szturcham go w ramię . Nie reaguje .
-Blaise wstawaj . - mówię .
-Za..r..zaraz . - odpowiada i bardziej zakopuje się w kołdrze .
-Blais do cholery , wstawaj !
Nie odpowiada .
-Blaise Pansy przyszła ! - krzyczę .
-Co ?! Gdzie ? - podnosi się z łózka i rozgląda po pomieszczeniu .
-Nigdzie , a teraz marsz do łazienki .
Niechętnie zrywa się z łóżka i zamyka w łazience . Z Harrym poszło łatwiej . Kiedy obaj byli juz gotowi spakowałam ostanie książki i różdżkę , a potem wyszliśmy na śniadanie . Siadam  koło Henriego , a Blaise i Harry na przeciwko nas .
-Cześć , wyspani ? - pyta nowy kolega .
-Nie pytaj . - mówię i nakładam sobie na talerz troche jajecznicy .
-Dyrektor przyjdzie do was po lekcjach. - mówi Henry .
-Po co ? - pyta Harry .
-Spytać jak się wam u nas podoba i tak dalej .
Przytakujemy i kończymy swoje śniadanie . Henry prowadzi nas do klasy na Zielarstwo . Przy wejściu kiedy Blaise i Harry już weszli do środka  łapie mnie za łokieć.
-Co ty robisz ? - pytam zdziwiona zarówno tym gestem jak i jego siłą . To drobny chłopak , nie powiedziałabym , że  może miec tak mocny uścisk .
-Schowaj dobrze lusterko dwukierunkowe. Dyrektor może będzie chciał przeszukać wasz pokój . - mówi i puszcza mnie  .
-Skąd ty o tym wiesz ? - pytam sciszonym głosem.
-Nie ważne , po postu dobrze je schowaj . - kończąc temat wchodzi do klasy . Przez chwile stoję  w miejscu . Skąd on to wie ? Nie widział ich , nie powiedziałam mu , więc jakim cudem wie ?
 Wchodzę do klasy roztrzęsiona . Na lekcji omawiamy rośliny które wykorzystuje się do uważania eliksiru natychmiastowej śmierci . Nie mogę sie skupić . Czuję na sobie te przenikliwe i cholernie znajome czarne oczy  . Po lekcji oddalam sie od chłopaków chcąc spokojnie pomyśleć . Dochodzę do wniosku , że może widział mnie na korytarzu  i stąd wie o lusterkach  . Wczoraj kiedy siedziałam na parapecie . Tą wymówką próbuję uspokoić samą siebie . Wracam do Harrego , Blaisa i Henregie po czym idziemy  na Obrone Przed Czarną Magią .
Studiowaliśmy zaklęcia obronne , potem było kilka pojedynków .
Przed eliksirami mieliśmy okienko . Henry zaprowadził nas na dwór , coś na wzór Hogwarcich błoni . Siadamy na trawie . Chłopaki gadaja o Quidichu , potem zamienili kilka zdań na temat Wiktora Kruma . Podobno jest teraz w trasie , a swoją przyszłość  nadal wiąże ze sportem .
-A jak radzi sobie Minevra ...znaczy profesor McGonagall na stanowisku dyrektora ? - pyta Henry . Zwykłe pytanie , ale wyostrza moją czujność . Najpierw powiedział do niej po imieniu .
-Myślę , że dobrze . - odpowiada Harry , a Henry szybko zmienia temat .
Nie musiałam długo czekać na jego kolejną wpadkę :
-A dowcipy Weasley'ów ? Jak sobie radzą ? Ten cały interes wygląda na prawde imponująco . To zdolne chłopaki i mają wielkie poczucie humoru , o tak... Powodzi im się ? - Momentalnie sie prostuje i wbijam w niego wzrok . Po chwili jakby zdał sobie sprawę co powiedział ; czerwieni się i odwraca  wzrok . To nie możliwe , że zna bliźniaków ! Zaraz , zaraz on nie miał możliwości  bycia w Hogsmeade ! W Dumerstagu dyrektor nalożył na różdżki uczniów zaklęcie blokujące teleportację  z powodu licznych ucieczek ze szkoły . Nie mógł więc się tam udać , a mimo to wie jak wygląda sklep i zna jego właścicieli  ! Chłopaki również wbijają w niego swój wzrok .
-Zapomnijcie , że to powiedziałem . - mówi chłodnym tonem . Po chwili ciszy wstaje z trawy i mówi , że powinniśmy sie już zbierać . W mojej głowie aż wrze. Coś tu jest nie tak , co to za chłopak .? Ta zabawa chłopaków w detektów nie przynosi żadnych rezultaów , więc żeby dowiedzieć sie o co w tym chodzi będę musiałą działać na własną rękę .

*****
Draco

Październikowe słońce świeci mi w oczu przez otwarte okno . Wstaje z łóżka leniwie się przeciągając . Idę do łazienki i chlapię twarz zimną wodą . Biorę ubrania z szafy i wracam do wielkiej łazienki wyłożonej granatowymi kafelkami . Mimo iż jest juz druga połowa pażdizernika jest ciepło . Niestety decyduje się na koszule  , by móc zakryć Mroczny Znak .
Wychodzę ze swojego pokoju i czekam na Teo i Pansy . Uśmiecham sie widząc , że Nott dokonał tego samego wyboru co ja . Ma białą koszule podwiniętą na prawej ręcę . Po czasie dochodzi do nas Pansy i idziemy na śniadanie .
Wszystko tutaj jest takie obce . Wciąż nie mogę się przyzwyczaić , że nie ma tutaj podziału na domu . Siadamy w pobliżu dziewczyn które oprowadzały nas po zamku . Po chwili żałuje tego bardzo . Obie zaczynają się do mnie przymilać , więc szybko kończe nałożoną wcześniej na talerz kanapke i wychodzę z sali .
Pierwszą dzisiejszą lekcją jest Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami . Przypomina mi się Hardodziób Hagrida . Kręcę głową wspominając własną głupotę .
Pansy i Teo wychodzą i idzimey w stronę lasu . W tej szkole zajęcia odbywają się na świeżym powietrzu , każde . W klasach siedzą tylko jak pada , albo nie ma wystarczająco dobrej pogody .
Siedząc na kamieniu podczas gdy nauczyciel opowiada o wodnikach Kappa myślę o tym chłopaku o którym opowiadał mi Hermiona . Dziwna sprawa .
Poprawiam kosuzlę zdjąc sobie sprawę , że lekko podwinęły mi sie rękawy . Jak na razie jest spokojnie , nie wzywają nas . Ciesze sie , ale zdaje sobie sprawę , że jest tak cicho bo pewnie szykują coś większego . Czy to możłiwe żeby Potter zapomniał o czymś co pomogłoby MU się teraz odrodzić ?
Brednie . Zdaje sobie sprawę , że pierwszy raz naprawdę wierzę w Harrego . Nie wiem tylko czy naprawdę nie ma czego się bać  czy po prostu próbuje sobie to wmówić .
Kolejna lekcja to eliksiry . Ważymy eliksir starości . Pamietam jak Weasley'owie próbowali oszukać Czarę Ognia tym eliksirem .
Wróżbiarstwo praktycznie przebiega tak samo jak w Hogwarcie . Wchodzimy  , zajmujemy miejsca , nauczycielka zaczyna mówić , a my prawie zasypiamy .
Póżniej Quidich . Wsiadam na miotłę i czuje się szczęśliwy . Rozgrywamy towarzyski mecz , jednak musze przyznać , że ta szkoła nie ma drygu do tego sportu . Latają jakby zabardzo nie wiedzieli w jakim celu . Wiekszość dziewczyn siedzi na trybunach . Ogarniam  wzrokiem boisko jeszcze raz  .
Ma kształt koła . Dużo chorągwi powiewa na wietrze . Trybuny stoją dookoła . Nie ma tu specjalnych wież jak u nas . Widocznie są one specyficzne dla Hogwartu .
To była ostatnia  lekcja na dziś  . Zamykam się w pokoju i siadam na łóżku z lusterkiem w dłoniach .

*****
Hermiona
Mam się na baczności . Ciągle go obserwuje . Wydaje się normalny jendak ciągle czuje , że coś jest nie tak . Pogadam o tym z Draco , może on mnie oświeci . Tym razem poszłam do bibilioteki . Zajmuje stolik w naciemniejszym koncię .
-Draco Malfoy . - mruczę i czekam , aż zobaczę jego twarz . Pierwsze co rzuca mi się w oczy gdy go widze to uśmiech .
-Cześć i jak przeglądałaś myślodwnie ? - pyta na powitanie .
-Tak , nic z tego  , ale nie uwierzysz . On wiedział o lusterkach . - mówię .
-Co ?! Mówiłaś mu ?
-Jane , że nie . To nie wszystko . Dziś na osobności powiedział mi , żebym je schowała bo ma przyjść do nas dyrektor , potem spytał się jak radzi sobie MINEVRA . Nie profesor McGonagall . Na koniec zapytał jak tam u  Freda i Georga w sklepie , że widział interes i całkiem nieźle się prezentuje . Jak on mógł trafic do Hogsmeade !? Nie mogą sie telportować , co na piechotę poszedł .?  Zachowuje się jakby nas wszystkich znał . Wie o nas za dużo , nie mógł dowiedzieć się tego wszystkiego z Proroka jak to twierdzi . - mówię .
-A jak wybrnął z Minevry i Weasley'ów ?
-Powedział , żebyśmy zapomnieli , że o tym powiedział i szybko zabrał nas na lekcje .
-Dziwne .
-Myślisz , że nie wiem , masz jakieś pomysły ? - pytam zdesperowana .
-Gadałaś o tym z Potterem ?
-Nie .
-Może powinnaś , pomyślę nad tym . - obiecuje blondyn .
-Dobrze , tęsknie za tobą .
-Ja za toba też . Ale jak widze sie nie nudzisz . - usmiecha się .
-To nie jest śmieszne Draco !
-Już sie tak nie unoś , kotku . A Dyrektor u was był ?
-Zaraz ma przyjść . Muszę przy tym  być . Do jutra .
-Do jutra , kocham cię . - mówi Malfoy . Uśmiecham się i chowam lusterko .
Wychodzę z biblioteki i schodzę dwa piętra w dół do pokoju . Pod drodzę spotykam Henriego . Witam się z nim i zamieniam kilka słów . Coraz bardziej gotuje się w środku .
-Co u Rona ? - pyta Henri .
-Dobrze . - odpowiadam szybko .
-Nadal jest taki zaborczy ? - pyta uczeń Dumerstagu . - Cholera ... - dodaje cicho . - Zapomnij .-dodaje i odwraca się z zamiarem odejścia . O nie ! Teraz labo nigdy ! Musze sie dowiedzieć o co chodzi !
-Zaczekaj ! Kim ty jesteś Henry ! Za dużo wiesz i nie próbuj ściemniać , że z Proroka . Skąd znasz moich przyjaciół ?
-Wiedziałem , że się w końcu domyślisz ... - mówi zrezygnowany .
-Czego się domysle ?! Henry  ! Powiedz mi o co w tym chodzi ! - gorączkuje sie .
-Nie teraz  , masz spotkanie z dyrektorem . Schowałaś lusterko ?. - pyta brunet .
-Tak schował , ale skąd o nich wiesz ! - pytam dalej .
-Nie teraz , nie tu . Wyjaśnie Ci wszystko . Dzisiaj po kolacji na czwartym pietrze .
-Ale czemu...
-Po kolacji na czwartym  piętrze . - mówi i odchodzi zostawiając mnie z milionem pytań .

*****
Jak się dzisiaj okazało wieczorem wyjeżdżam nad morze :) . Więc rozdział dodaje dzisiaj , a kolejne mimo iz będę na plaży postaram się dodawać kolejne . Wkrótce wyjaśnienie  zagadki Henriego i więcej Dramione . 
Pozdrawiam , Vivian Malfoy .

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 26 : ,,Dla zakochanym odległość jest niczym , bo ich serca są złączone ze sobą na zawsze . ''

                  Edward Hagen to miły chłopak . I przystojny , co zauważyła już większa żeńska część Hogwartu . Nie jest zbyt rozmowny . Na kolacji bardziej słuchał niż mówił . Oliver chodzi wkurzony jak osa i narzeka czemu on musi oprowadzać nowego , a inni mają czas wolny . Do jutra mu przejdzie .
                Zimny wiatr targa mi włosy . Czekamy na dyrektorów szkół , by sie teleportować . Niepokoi mnie fakt , że dyrektorem Dumerstagu jest były Śmierciożerca . Ale czy napewno były ?
-Przejdźcie ze mna pod główną bramę , dyrektorzy juz na was czekają .  - mówi profesor McGonagall . Nasza sześciosobowa grupka idzie za dyrektorką . Poprawiam włosy , które wpadają mi do oczu przez wiatr .
Igor Karkarow nic się nie zmienił od czasu turnieju Trójmagicznego . To rosły i wysoki mężczyzna . Ubrany w skórzaną odzież . Stoi wyprostowany , a duma bije z jego postawy . Nadal ma czarną brodę i ten złowierczy wyraz twarzy .
Madam Maxime stoi niedaleko dyrektora Dumerstagu z przyjaznym uśmiechem . Wita się z profesor McGonagall z charakterystycznym akcentem . Ma krótkie brązowe włosy z prostą grzywką . Jest bardzo wysoka . McGonagall wygląda przy niej jak nasz malutki Fitwick przy Hagridzie .
-Młodzieży , pożegnać się szybko , czekamy na was . - przytakujemy Igorowi .
-Cześć Pan . - mówię i mocno ją przytulam .
Harry właśnie żegna się z Draco , a ja podchodzę do Teo .
-Trzymaj się mała . - mówi Nott .
-Nie jadę sama . - mówię śmiejąc się . Dyrektorzy poganiają nas . Malfoy zamyka mnie w mocnym uścisku . Oddaje go .
-Mam cos dla ciebie . - szepcze blondyn .
-Czemu mówisz tak cicho ?
-Lusterka dwukierunkowe . - mówi nadal szepcząc .
-Draco , przeciez Ministerstwo ich zakazało . - przypominam . Lusterka dwukierunkowe to magicznę przyrządy pozwalające komunikować się na odległość. Wystarczy , że powiesz imię osoby która posiada drugie lusterko z pary i ona pojawia sie w twoim , a ty w jej . Śmierciożercy z nie znanych nam powodów zaczęli się nimi interesować , więc Ministerstwo ich zakazało .
Blondyn wkłada mi lusterko zawinięte w chustę do torebki .
-Wiem , że zakazali  , ale jakoś musze cię zobaczyć . Codziennie dobrze ? - pyta blondyn .
-Dobrze . -  mówię i zdecydowanie wpijam się w jego usta . Chłopak mocno przyciąga mnie do siebie i pogłębia pocałunek . Desperacko próbuję zapamiętać smak jego ust  na te trzy dni .
Przypominam sobie , że reszta nam sie przygląda więc odrywam się od Malfoy'a . Ten nadal trzymając mnie w talii mówi :
-Będę tęsknić .
-Ja też . - odpowiadam i odchodzę do dyrektora Igora . Łapiemy się za ręcę i teleportujemy  .

*****

Draco

Beauxbatons to wielka szkoła . Zamek pomalowany jest na biało z dodatkiem siwego . Otoczony jest zielona roślinnością . Okna są na każdym korytarzu . Są dużo większe od naszych .
Madame Maxime prowadzi nas do środka . Towarzyszą nam ciekawskie spojrzenia .
Wchodzimy do czegoś co przypomina naszą Wielką Salę .
Siadamy przy jednym ze stołów . Dyrektorka przedstawia nas pozostałym uczniom . Zaczynam posiłek ,  a po nim czekamy na dwójkę uczniów którzy mają nas odprowadzić .
Ciekawe co robi teraz Hermiona ?
Moje rozmyślania przerywa podejście do nas dwóch dziewczyn . Na oko są  w naszym wieku  . Jedna  to wysoka rudowłosa o zielonych oczach , a druga troche niższa od koleżanki to brunetka  . Uwagę przyciagają jej fiołkowe oczy . Obie uśmiechają się zalotnie co Pansy przyjmuje z niemałym oburzeniem .
-Cześć , witamy u nas . Madame Maxime kazała nam was oprowadzić . Nazywam się Agnes Derezny , a to moja siostra Kristy .  . - mówi ruda dziewczyna .
-Cześć .  -wita sie z dziewczynami Teo , a one próbują nie okazywać zachwytu co jednak nie bardzo im wychodzi .
Kolejne trzy godziny poświęcamy na obejrzenie zamku .Siostry Derenzy bardzo dokładnie pokazują nam każde pomieszczenie .
-Robią to tylko po to , by napatrzec się na ciebie  i Teo . - mówi sciszony głosem Pansy . Nie odpowiadam .
Wchodzimy do biblioteki , która nie różni sie tak bardzo do naszej . Przy wejściu siedzi bibliotekarka z serdecznym uśmiechem . Regały z książkami są z jasnego drewna , a ściany pomalowane są na beżowo . Biurka również jasne  stoją poustawiane rzędami pod oknami .
Po wyzycie w bibliotece dziewczyny prowadzą nas do naszych pokoi . Pod drzwiami do mojej sypialni uśmiechają się zalotnie . Żegan  sie krótko i wchodzę do środka .
Pokój jest przestronny i dobrze urządzony . Ściany są ciemno-szare . Meble są z ciemnego drewna . Łóżko stoi na środku . Miejsce pod oknem  zajmuje biurko .
Siadam na łóżku i wyciągam lusterko z myślą , że zaraz ja zobaczę .

******
Hermiona

Dumerstag  to stara szkoła . Potężne , ciemne mury  bronią przed intruzami . Wielkie okna są pełne witraży , a gotyckie korytarze są pełne ciekawskich uczniów . Igor wprowadza nas do środka z tęgą miną . Uczeń który miał nas oprowadzić już na nas czeka . Wita się z chłopakami  , a mnie całuje w dłoń .
-Henry About . Nawet nie wiecie jak się ciesze , że was widzę . Jak się trzymasz Harry ?- pyta uczeń Dumerstagu . Coś mnie niepokoi , zachowuje się jakby bardzo dobrze nas znał .
-Yy... - odpowiada bardzo inteligentnie mój przyjaciel .
-To znaczy , cieszę , że widze was osobiście . Dwójka ze złotej trójcy zbawicieli .. No , to chodźcie pokaże wam szkołę . - Henry szybko sie poprawia jakby zrozumiał swój błąd . Dziwne .
Przemierzamy korytarze średnim tempem . Nagle jego wzrok zatrzymuje się na mnie . Uderza mnie wrażenie , że już gdzieś widziałam te oczy . Czarne i bardzo , bardzo znajome...
Pokazuje nam pokoje wspólne , biblioteki , salę obiadową i pozostałe pomieszczenia . Kiedy  ,,wycieczka'' dobiega końca zaprowadza nas do sypialni .
-Mamy bardzo duzo uczniów i mało pokoi więc będziecie mieszkali w jednym , mam nadzieję , że to wam nie przeszkadza . - mówi Henry .
-Oczywiście , że nie . - odpowiada Harry i jakby na potwierdzenie tych słów obejmuje mnie ramieniem .
-Bardzo podziwiam waszą przyjaźń . To zdumiewające ile razem przeżyliście  i jak wam na sobie zależy . Rzadko spotyka się taką przyjaźń . Znaczy , no... z tego co wiem z Proroka . - kłopotliwie przeczesuje włosy . - To może zobaczcie sypialnie . - mówi i pospiesznie otwiera drzwi sypialni .
Pokój jest pomalowany na bordowo . Trzy łóżka stoją pod oknem , każde ma swoją półkę po prawej stronie . Pod drugą ścianą stoi duża szafa i biurko . Szerokie okno jest otwarte , a w nim powiewają również bordowe zasłony .
-Gryfońsko . - mówi Blaise i rzuca się na łóżko po lewej .
-Tak , ale Harry jest w Gryffindorze , więc chyba nie ma problemu co ? To zaszczyt być w domu lwa , twoje serce zostanie z nim na zawsze .
-Tak..- mówi Harry i kiwa głową . Henry żegna się i wychodzi z pokoju wcześniej zostawiając nam plan zajęć na trzy dni .
-Zajmuje łózko w środku . - mówię i siadam na nim szybko przed chłopakami z planem w ręce .
-Co jutro mamy ? - pyta Blaise .
-Zielarstwo , OPCM i eliksiry . Nie uważacie , że ten Henry jest trochę dziwny ? - pytam .
-Nie dziwny , tylko zachowuje się jakby bardzo dobrze was znał . -mówi Blaise .
-Tak , tez miałam takie wrażenie . W dodatku te oczy . Taki kolor jest bardzo rzadki , a ja nie mogę sie pozbyć wrażenia , że u kogoś juz je widziałam . Co o tym sądzisz Harry ?
-Też mam takie wrażenie . Najbardziej zastanawia mnie to co powiedział przed chwilą . To zaszczyt być w domu lwa , twoje serce zostanie z nim na zawsze . 
-Tak jakby sam był w Gryffundorze .
-Nie o to mi chodzi Blaise . Znaczy tez , ale głównie o to , że już ktos mi to kiedyś powiedział tylko nie mogę sobie przypomnieć kto  .
-Coś jest z nim nie tak . - mówię w zamyśleniu .
-Przynajmniej się nie będziemy nudzić , Potter masz ochotę pozabawiać się w detektywa ? - pyta Blaise z błyskiem w oku .
-Jasne , muszę się dowiedzieć o co chodzi . - mówi Harry ,
-Zaraz wracam . - mówię i podnoszę się z łóżka  .
-Gdzie idziesz ?
-Przejść się Blaise , przejść . - mówię i znikam za drzwiami .
Przemierzam korytarze . Uśmiecham się kiedy przechodzę koło uczniów . Ściskam w ręcę zawiniątko z lusterkiem . Szukam jakiegoś spokojnego miejsca . Mijam portrety na ścianie . Przedstawiają wszystkich dyrektorów Dumerstagu .  Wchodzę po schodach na górę .
Rozglądam sie dookoła . Zauważam parapet na końcu korytarza w cieniu . Ledwie zauważalny . Idę w jego stronę . Siadam i opieram sie plecami o ścianę . Wyciągam lusterko . Wypuszczam powietrze .
-Draco Malfoy . - mówię i czekam . Po chwili w lusterku widzę jego twarz . Uśmiecham się .
-Cześć kochanie . - mówi blondyn .
-Cześć , jak tam szkoła . ?
-Pansy ciągle narzeka  , a u ciebie ?
-Dobrze , chociaż Blaise zrzędzi , że ma zbyt gryfoński pokój  .
-Coś się stało ?
-Nie nic , a czemu pytasz ?
-No przeciez widzę , mów o co chodzi .
Szybko streszczam mu nasze spotkanie z Henrym . Nie zapominam wspomnieć o jego dziwnym zachowaniu i całej reszcie .
-Może użyj myślodewni ? Potter tez go  nie kojarzy ?
-Też .
Słysze narastające kroki .
-Musze lecieć , ktoś idzie .
-Schowaj dobrze lusterko , odezwę  się jutro .
 -Trzymam cię za słowo .
Chowam lusterko i zeskakuje z parapetu . Mijam grupkę uczniów  i ide do swojego dormitorium .
Harrego nie ma , Blaise siedzi na łóżku .
-Gdzie byłaś ?
-Nie ważne .
-Hola , hola muszę wiedzieć takie rzeczy .
-Widziałam się z Draco .- mówię cicho .
-Co ?!Jak?!
-Nie drzyj się . - syczę i siadam koło niego . -Gdzie Harry ?
-Na boisku do Quidicha .
Wyciągam z kieszeni lusterko i wypowiadam imię blondyna . Po chwili widze go ponownie .
-Cześć kotku , juz sie stęskniłaś ? - delikatnie sie usmiecha .
-Mam tu jednego ciekawskiego . - mówię i kieruje na Blaisa lusterko .
-Zabini ! - blondyn macha swojego kumplowi .
-Jesteście chorzy ! Przecież to nielegalne . - kręci głową Blaise .
-Odezwał się ten co przemyca Ognistą pod kurtką do Hogwartu i rozpija młodzież . A tak wogóle to co ty robisz w sypialni mojej dziewczyny Blaise . ? - pyta śmiejąc się blondyn .
-Przypominam ci , że to moja siostra stary , a tak w ogóle to Potter też tu będzie częstym gościem .
-Że co ?!
-Oh , bo dali nam wspólny pokój . - wyjaśniam .
-Beznadziejnie tu bez ciebie , nie ma z kim popić . - mówi Blaise .
-A Potter ?- pyta Blondyn .
-Daj spokój , jak tylko weźmie jakiś trunek do ręki to ona momentalnie mu go wyrywa . - mówi Blaise konspiracyjnym szeptem pokazując mnie palcem .
-Nie prawda ! - protestuje i bije Blaisa poduszką czego on nie zostawia spokojnie i szybko mi oddaje .
-Tak , a najlepsze jest to , że jak mu zabierze to nie wylewa tylko sama wypija ! - przekrzykuje mnie Blaise .
-Zamknij się ! - mówię nadal uderzając go poduszką zgięta wpół ze śmiechu .
-Wariaci . - podsumowuje Draco z uśmiechem na ustach . Czuł się jakby był w szkole z nimi , już mu ich brakowało . Jej..
-Dobra już chyba starczy . Kochanie nie bij brata , pomyśl o Pansy jakbyś mu coś zrobiła  . - mówi spokojnie blondyn .
Z rumieńcem na twarzy odkładam poduszke .
-To twoja wina , ty ją tak podrasowałeś . - wypomina oskarżycielsko Blaise Draconowi . Ten tylko śmieje się krótko , a mój brat wstaje z łózka i idzie do drzwi .
-A ty gdzie ? - pytam ciekawa .
-Poszukam Pottera , może go namówię na coś mocniejszego . - puszcza mi oczko . - Trzymaj się smoku !
-Cześć diable !
-Odezwę sie jutro Draco , muszę  przeszukać wspomnienia w myślodewni . - mówię do blondyna .
-Ok , Czekam . Kocham cię wiesz?
-Wiem Malfoy , ja cię też . - odpowiadam i żegnam się z chłopakiem .
Odkładam lusterko , a czarne oczy wciąż nie dają mi spokoju .
*****
O to rozdział 26 . Jestem strasznie z was dumna i bardzo wdzięczna za ponad 7 tysięcy wejść . To strasznie motywuje . Biorę się za pisanie 27 ,  macie jakieś teorie co do Henriego ??
Pozdrawiam i ściskam . 
Vivian Malfoy .

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 25 : ,,Błysk brązowych oczu.''

        Jestem z niego dumna . Draco opowiedział mi wszystko co się działo , Harremu też . Podziwiam to jak próbuje się nie poddawać , nie załamywać i wychodzi mu to .
Źle zniósł wczorajszy napad na wioskę ; nie spał spokojnie , kręcił się , krzyczał .
Musiał powrócić do tych wszystkich wspomnień które zakopał , do poprzedniego życia .
Wychodzimy z siebie próbując znaleźć rozwiązanie na zerwanie przysięgi bez konsekwencji , pozbycia się mrocznego znaku .
Przysięga wierności pomiędzy Draconem , a jego ojcem  jest trudna do zerwania .
Młodszy Malfoy zobowiązał się do spełniania obowiązków  Śmierciożercy , pomocy w wojnie oraz dyskrecję .  Lucjusz obiecał , że jeśli Dracon będzie wywiązywał się z warunków przysięgi on  ,  ze swojej strony nie skrzywdzić nikogo z jego bliskich , z osób które kocha .
Konsekwencje złamania przysięgi też zostały wyjaśnione . Nie jest to przysięga wieczysta , więc skutkiem  nieposłuszeństwa nie jest śmierć . Skutek wybierany jest przez czarodziei  składających przysięgę .
Lucjusz wybrał dla Dracona  utrate magii , a Malfoy dla swego ojca śmierć .
        Dzisiaj także idę na biblioteki  . Mimo iż przejrzałam  prawie każdą będącą tam księgę nie poddam się dopóki nie znajdę rozwiązania .  Kiedy wszyscy zaangażowani w sprawę  wiedzą dokładnie jak przebiegała obława na wioskę  każdy szuka jakiegoś wyjścia z tej sytuacji dla Dracona i Teo .
        Blondyn ściska moją rękę .  Odwracam głowę w jego kierunku i posyłam mu szczery uśmiecha odpowiada tym samym i całuje mnie w policzek . Kończę moje śniadanie . Sowy wlatują do zamku roznosząc pocztę dla uczniów . Prorok Codzienny ląduje przede mną na stole Slytherinu . Biorę go do ręki i czytam pierwszą stronę .

Kolejny atak !
Wczoraj  , późnym wieczorem kolejna wioska została zaatakowana . Śmierciożercy nie znali litości . Wszystkie domy spalono , a ludność wybito . Przeżyła tylko jedna rodzina – matka z dwójką dzieci  , którzy są zbyt wstrząśnięci , by dokładnie opowiedzieć nam co się działo . To już czwarta wioska w tym miesiącu . Czy możemy być spokojni ? Czy należy bać  się o swoje życie ? Będziemy informować was na bieżąco . Z szacunkiem do czytelników :

                           Rita Skeeter

Prorok Codzienny


Rozglądam się po sali . Szepty wzrastają , widzę niepokój na twarzach uczniów . Pewnie tak jak ja boja się kolejnego starcia , kolejnych dni pełnych trwogi .
Większość nie pogodziła się jeszcze ze stratą bliskich  . Nie są gotowi , by znów walczyć , znów stawić czoło całemu złu , które nie wątpliwie  się do nas zbliża z każdym dniem . Nie można temu  zaprzeczyć . A co jeśli Śmierciożercy mają rację ? Jeśli Czarny Pan się odrodzi ? Codziennie patrząc w okno przekonuje samą siebie  , że to nie możliwe . Przypominam  sobie , że zniszczyliśmy wszystkie horkruksy .

Ale czy na pewno ?
   
 Widzę profesor McGonagall idącą do mównicy . Reszta Hogwartu również patrzy w jej stronę .
-Kochani , przepraszam , że dopiero teraz wam to mówienie , ale do tej pory nic nie było pewne . Tak więc  szkoły Magii i Czarodziejstwa zorganizowały wymianę uczniowską . Wybraliśmy uczniów którzy pojadą na wymianę do Dumerstagu i Bexamus . Blaise Zabini , Hermiona Zabini i Harry Potter pojadą do Dumerstagu , a Draco Malfoy ,  Pansy Parkinson i Teodor Nott do Beauxbatons. Wymiana trwa trzy dni . W drodze powrotnej będzie wam towarzyszyła trójka uczniów która przyjedzie do nas na kilka dni .Wyjeżdżacie jutro rano .  Mam nadzieję , że zaprezentujecie naszą szkołę jak należy i nie narobicie problemów . Nie chce słyszeć o dręczeniu nauczycieli  albo głupich kawałach panie Zabini . – patrzy srogo na mojego brata , który podnosi ręce w obronnym geście . Cichy śmiej roznosi się po sali . –Kontynuując . Kolejną rzeczą którą musicie wiedzieć jest fakt , że dzisiaj wieczorem przyjedzie do nas nowy uczeń . Przenosi się do nas z poprzedniej szkoły mam nadzieję , że miło go przywitacie . Nazywa się Edward Hagen i po naradzie z resztą nauczycieli doszliśmy do wniosku , że będzie należał do Slytherinu . Proszę pana Wood’a , by po kolacji pokazał mu szkołę . Na koniec proszę was jeszcze  o pilnowanie się nawzajem . Widzicie co się dzieje więc kategorycznie zabrania się opuszczania zamku . Uważajcie na siebie . Proszę dokończcie posiłek .
Dyrektorka wraca na swoje miejsce  . Rozmowy wzrastają na sile .
-Ciekawe jaki będzie ten nowy   . – zaczyna rozmowę Pansy .
-Niech cię to nie interesuje Pan , masz mnie i muszę Ci jakoś starczyć . – ucina Blaise i po dokończeniu przez resztę śniadania idziemy na pierwszą lekcję . Numerologia z Puchonami .

 ****
          Nie licząc wybuchu kociołka Seamusa na eliksirach  i  wylądowania Nevila w Skrzydle Szpitalnym przez wypadek z Mandragorą , którą wyciągnął bez wcześniejszego założenia słuchawek lekcje minęły spokojnie .
          Po lekcjach poszliśmy z Draco na błonia . Siedzę oparta o jego tors , a on obejmuje mnie ramionami . Pod brudkiem opiera się o moje prawe  ramię . Delikatnie całuje moje ucho , skroń i policzek . Zamykam oczy oddając się chwili . 
 -Uratowałeś tą rodzinę  Draco , gdyby nie to , to  nawet oni , by ni przeżyli . – mówię cicho .
-To może jakaś nagroda co ?  - szepcze mi do ucha . – Wieczorem , w łóżku...
-Jesteś niewyżyty ! – mówię trochę za głośno uderzając go w ramię . Blondyn śmieję się i przyciąga do siebie . Krótko całuje mnie w szyje i mocno przytula . Gładzi dłońmi moje plecy . Wypuszczam głośno powietrze . Odrywam się od niego i mocno wpijam w jego usta kładąc się na jego torsie .
-I to ja jestem niewyżyty . – mówi gdy oderwaliśmy się do siebie i znowu się śmieje . Nie mogę uwierzyć , że mam ten śmiech dla siebie .
-Oh zamknij się Malfoy . – mówię i znowu go całuję . Przyciąga mnie do siebie zmniejszając dzielącą nad odległość . Zamykam oczy i pozwalam , by pieścił moje usta . Na początku delikatnie i zmysłowo , później coraz bardziej zachłannie i namiętnie .
-No proszę , proszę ... – odrywamy  się od siebie . Patrzę na uśmiechniętą twarz Blaisa trzymającego jedną rękę w kieszeni , a drugą dłoń Pansy .
-Masz wyczucie czasu stary . – mówi Draco mrużąc oczy .
-Ma się ten talent . -  dodaje mój brat i siada  z Pansy obok nas . Śmieje się cicho widząc minę blondyna . Pewnie miał nieco inne plany .
-Jesteś moim najlepszym kumplem Blaisa , ale kiedyś  ukręcę ci łeb . Obiecuje .
-Spokojnie Draco , masz czas . Piękna pogoda co ? – pyta brunet kładąc się na trawie .
-Bardzo  . – mówi Pansy  i kładzie się koło Blaisa .
-Tak świetna . – wyraża swoją opinie Smok  - A żeby tak zaczęło lać . – szepcze mi do ucha chłopak . Śmieje się krótko .
-Nie bądź śmieszny . – mówię .
Blondyn nie dopowiada tylko kładzie się na plecach . Biorę z niego przykład i robię to samo kładąc głowę na  torsie blondyna .
Leżę , a promienia słońca mimo iż jest  już środek października świecą mi w  twarz . Nie ciesze się tym długo . Po chwili czuje coś mokrego na nosie . Ignoruje to , jednak  zaraz czuje to samo . Otwieram oczy . No chyba nie ! Zaczyna padać !
-Draco ! Kretynie ! I co żeś zrobił , wykrakałeś !
Pozostałą trójka podnosi się z ziemi . Deszcz coraz bardziej się nasila .
-Wiejemy ! – krzyczy Blais .
Blondyn chwyta mnie za rękę i biegniemy w stronę szkolnych korytarzy . Nasz śmiech roznosi się po błoniach . Znowu się czuję jak mała dziewczynka w domu z Blaisem i Draconem podczas wakacji , jeszcze przed Hogwartem . W końcu wbiegamy do zamku nadal się śmiejąc . Kieruje się z blondynem do dormitorium .
-To co będziemy robić ?- pyta chłopak . Podchodzę do szafy i biorę suche ubrania .
-Jak to co ? Pakujemy się na jutro , a potem idziemy na kolacje . – mówię i znikam za drzwiami łazienki .

 *****


Oliver Wood .

Idę w stronę głównej bramy Hogwartu powitać nowego ucznia. Czemu akurat ja ?
Nie ma go gdy dochodzę na miejsce . Patrzę  na zegarek , powinien już być . Super , jeszcze mam na niego czekać ! Jakbym nie miał własnych planów !
Nagle widzę jak Filch zbliża się w moją stronę  z jakimś chłopakiem który właśnie teleportuje swoje walizki .
Jest w moim wiek , siódmy rok . Wysoki brunet z brązowymi oczami . Dobrze zbudowany . Krótka obserwacja  i wiem , że będzie miał fanki w tym zamku ,  a Draco  i Blaise konkurencję . Podchodzi do mnie wraz z woźnym . Z grzeczności, a nie z własnej chęci wyciągam do niego rękę .
-Oliver Wood . – mówię . Nowy ściska ją mówiąc :
-Edward Hagen .
Uśmiecham się sztucznie i prowadze go do zamku . Straciłem godzinę z życia oprowadzając go po korytarzach . Tak jak myślałem dziewczyny zalotnie uśmiechały się w jego stronę , on jednak nie reagował . Kiedy go o to zapytałem  powiedział , że zwraca uwag tylko na te wyjątkowe , zabójczo piękne . Phi ! Snob ... Wchodzimy do Wielkiej Sali . Nowy uśmiecha się do stałych uczniów i siad koło mnie przy stole Slytherinu .
-Pansy, gdzie Draco i Hermiona ?
-Zaraz przyjdą , jeszcze się pakują .
-Aha , to nasz nowy uczeń . Edward Hagen . Edward to Pasny Parkinson i Blaise Zabini .
Hagen wita się z moimi przyjaciółmi z uśmiechem . Po chwili do sali wchodzi Hermiona  w   ciemno – granatowej sukience dużo przed kolano i czarnych szpilkach , a obok niech Draco trzymając ją  za rękę .
-Oliver , co to za dziewczyna ?
-Hermiona Zabini , jej brata już poznałeś . Slytherin .
-Fajna .
-Wiem co ci chodzi  po głowie Edward  , ale nie masz na to szans . To dziewczyna Draco Malfoy’a  ,  a takiej się nie rusza .

Ostatnią rzeczą którą widzę zanim zaczynam posiłek jest tajemniczy błysk w brązowych oczach u nowego ucznia .

*****
Już 25 rozdział za nami , jeszcze raz dziękuje za wszystko . 26 Planuje wrzucic jutro , bądź napisać jutro , a wrzucić pojutrze . Zobaczymy . Pozdrawiam 
Vivian Malfoy 

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 24:,, Zabijam , a ty czekasz na mnie . ''

                  Każdy człowiek odczuwa strach . Przed czymś lub przed kimś . Strach nie jest niczym złym  , jest oznaką , że ma się jeszcze resztkę ludzkich emocji  , że jeszcze ma się  uczucia , coś czuje . Bo w życiu człowiek boi sie rzeczy małych i  błahych . Dopiero w obliczu prawdziwego niebezpieczeństwa dostrzegamy istotę  grozy , właśnie wtedy widzimy czym naprawdę jest strach  , a najgorszy jest strach o osobę którą kochasz .

              Siedzimy w dormitorium w ciszy . Po przeczytaniu listu każdy pogrążył się we własnych myślach .
Wiedziałam , że w końcu przyjdzie ten moment , ale nie dało się do niego przygotować. Draco i Teo znowu będą zmuszeni powrócić do dawnego życia , które prawie wymazali z pamięci  .
-To co teraz ? - pyta Harry przerywając trwającą już dłuższy czas ciszę .
-A co ma być ? Zrobimy to co nam karzą . - mówi Draco .
Patrzę na zegarek stojący na małej szafce obok łóżka .
-19:00 , zaczyna się kolacja . - zapowiadam .
-Nie chce mi sie jeść , nie teraz .
-Siedzeniu tu nie jest lepsze Harry . - mówię .
-Dajcie mi jutro znać jak poszło .
-Nie bój sie Potter , nic Cię nie ominie . - mówi sarkastycznie Teodor .
 Podnosimy się z miejsc i w niezbyt dobrych nastrojach idziemy do Wielkiej Sali . Na dzisiejszej kolacji nie zjadłam zbyt dużo .

----------------------------------------------------
Draco

Siedząc w łazience patrzę na zegarek . 23:50 . Boje się wyjść z łazienki , pokazać się Hermionie w TYM stroju . Stroju Śmierciożercy . Kręcę głową i kładę dłoń na klamcę . Powoli otwieram drzwi .
Wychodzę i widzę Hermionę chodzącą wzdłuż pokoju  . Odwraca się w moją stronę . Otwiera usta jakby chciała  coś powiedzieć , jednak po chwili je zamyka . Powoli do niej podchodzę  , a gdy jestem dojść blisko dotykam jej policzka .
-Uważaj na siebie . - mówi łamliwym głosem .
-Nic mi nie zrobią , to raczej ja będę musiał ... - urywam nie chcąc mówić dalej . Ciągle próbuje sam siebie przekonać , że nie będę musiał nikogo zabić , ślepo  wierzę w resztki litości i przyzwoitości mojego ojca .
Hermiona kiwa głową i mocno mnie przytula . Obejmuje ją  opierając swój pod brudek o  jej głowe . Czuje jak mocno ściska dłońmi moje ubranie .
-Będę na ciebie czekać . - mówi cicho  i  odrywa głowę od mojego torsu .
-Nie musisz , nie wiem ile będą nas trzymać . - prostestuję , równocześnie zdając sobie sprawę , że ona i tak łatwo nie odpuści .
Dziewczyna po chwili mocno wpija się w moje usta . Zdesperowany pogłębiam pocałunek bardziej ją do siebie przyciągając . Zamykam oczy i oddaje się temu całkowicie . Za każdym razem gdy ją całuję czuję jakbym robił to pierwszy raz , wyjątkowe . Delikatnie pieści moje usta , by po chwili zakończyć pocałunek .
-Będę . - mówi równie cicho co przedtem . Drzwi do pokoju brunetki otwierają się i staje w nich Nott .
-Na nas już pora Draco .
Kiwam głową na znak głowy , a chłopak podchodzi bliżej nas . Hermiona przytula go krótko i zamienia z nim parę słów . Patrzy na mnie , a w jej oczach nie ma tych charakterystycznych iskierek . Teo zakłada maskę . Całuję Hermionę jeszcze raz i  również ją zakładam . Dziewczyna cofa się , a my teleportujemy   się do Malfoy Manor .
Czuję szarpnięcie w pępku , a gdy znowu czuję grunt pod nogami otwieram oczy . Cała reszta już czeka . Spoglądam na przyjaciela i idziemy do przodu . Cieszę się , że Blaisa w to nie wciągnęli . Skutecznie się
ukrywa i mam nadzieję , że  dalej będzie mu tak dobrze szło .
Dostrzegam mojego ojca który rozmawia z Rowl'em . Gdy podchodzimy do nich ich rozmowa kończy się .
Phi ! Pewnie Rowle  zdawał mu relacje z mojego życia .
-Witaj synu  , panie Nott . Jeśli jesteśmy już wszyscy możemy się zbierać .
Po tych słowach zaczynają się teleportować .
-Wioska za Hogseade . - mówi mój ojciec i razem z Teo również znikamy . W wiosce jest cicho . Nikt nie chodzi po uliczkach , jest prawie całkowicie ciemno . Tylko w dwóch małych domkach  świeci się światło . Słychać szczekanie psa .
-Macie zabić wszystkich mieszkańców , bez litości . Oszczędzamy tylko tych którzy są czystej krwi . Palcie domy , niech nic z tej wioski nie zostanie . Zrozumiano ? - Przytakują i zaczynamy się rozchodzić .
Już wcześniej uzgodniliśmy z Teo , że  pobędziemy gdzieś z boku , z daleka od ojca , Rowla , Patricka i całej reszty tej bandy .
Szybkim krokiem zmierzamy ku ostatniemu z domów . Słysze krzyki . Ludzie zaczynają wybiegać z domu .
-Masmorde ! - nawet nie wiem kto wypowiedział to zaklęcie . Po chwili na niebie pojawia sie Mroczny Znak . Nie zatrzymujemy się . Idziemy dalej modląc się w duchu , by to wszystko się już skończyło . Krzyki narastają , ludzie uciekają w panice  , Śmierciożercy zabijają . Wszędzie widzę zielone promienie .
Padają pierwsi zmarli . Odwracam się przez ramię i widze jak zaczynają płonąc pierwsze domy  .
Stajemy z Nottem za ścianą ostatniego domu na danej uliczce. Wychylam się . Jakiś Śmierciożerca właśnie wyciąga jakąś starszą kobietę z dziećmi z domu . Matka obrywa Cruciatusem . Jej dzieci oglądają jak wije się z bólu na brudnej ziemi . Z oczu dziewczynki ciekną łzy . Mały chłopiec podbiega do matki . Klęczy przy niej i trzyma za rękę . Popielecznik Czarnego Pana mocno kopie go w brzuch  , a dzieciak upada na ziemie . Dziewczynka zaczyna płakać  jeszcze bardziej .   Krew gotuje mi się w żyłach . Teo trzyma mnie mocno za ramię  , jednak nie wytrzymuje .
-Petrificus Totalus ! - krzyczę i paraliżuje Śmierciożercę który torturował tą rodzinę . Matka i dzieci patrzą na mnie zbyt wstrząśnięci , by się ruszyć  .
-Schowajcie sie gdzieś ! Szybko ! - krzyczę . Rodzina  oddala się w strone gęstych zarośli , lasu .
-Chodź , zobaczymy co się dzieje . - mówię do Teo .
Wioska w niczym nie przypomina tej którą  zastałem na początku . Płonie każdy dom . Krzyki rozrywają bębenki . Smugi dymu  unoszą się nad naszymi głowami . Na ziemi leżą ciała , które  zostały opuszczone przez duszę  , nie tylko dorosłych . Reszta Śmierciożerców stoi w ciasnej grupie . Przebijamy się z Teo na przody zorientować się o co chodzi . W środku stoi mój ojciec . Trzyma jakiegoś staruszka za brudną koszule .
-Został ostatni mieszkaniec półkrwi . Kto chce czynić honory ? - pyta Lucjusz .
Wznosi się wrzawa  . Chętnych nie brakuje . Ojciec rozgląda się po zgromadzonych . Zatrzymuje na mnie swój wzrok .
-Draco , synu . Ty go zabijesz , zobaczymy czy nie wyszedłeś z formy . - uśmiecha się gorzko . Odwracam głowę .
-Czekam . Pamiętaj , że złożyłeś przysięgę , chyba nie chcesz , by coś stało się matce ? Albo tej twojej dziewczynie . - ostrzega .
Odwracam się w jego kierunku . Wiem , że nie ma odwrotu . Mam  przy sobie tylko Teo , a ich jest  za dużo . Do tego przysięga . Podchodze bliżej ojca i starca . Widzę strach i przerażenie w oczach tego starego człowieka . Unoszę różdżkę . Boże co ja robię ...
-Avada Kedavra ! - zielony promień trafia prosto w serce staruszka . Upada na ziemie . Spuszczam wzrok nie mogąc patrzeć na moje ,,dzieło ''. Śmierciożercy zaczynają się rozchodzić .
-Możecie wracać do Hogwartu . - mówi ojciec i znika po chwili .
Patrzę na Nott'a . Podchodzi do mnie  .
-Nie miałeś wyboru , pamiętaj o tamtej rodzinie której pomogłeś . - mówi Teo . Przytakuję i teleportujemy się . Gdy ponownie otwieram oczy jestem w zamku , dormitorium Hermiony . Dziewczyna leży na łóżku . Podchodzę do niej po cichu . Zaklęciem ściągam maskę i klękam przy niej . Brunetka jakby wyczuła moją obecność ; powoli otwiera oczy . Unosi się na rękach  i dotyka mojego policzka patrząc mi w oczy .
-Chodź do mnie . - mówi i przesuwa się robiąc mi miejsce  . Za pomocą  różdżki  zmieniam ,,mundur '' Śmierciożercy na luźne spodnie i kładę się koło niej . Hermiona przykrywa nas kołdrą i obejmuje mnie . Również się w nią wtulam i zamykam oczy . Pojedyncza łza spływa po moim policzku .
-Już dobrze , jestem z tobą . - szepczę dziewczyna . Niczego więcej nie potrzebuję , tylko jej .
Spojrzy w moje oczy i juz wie co czuje , nic nie muszę wyjaśniać  . Jutro wszystko jej opowiem .Nie będzie to przyjemna rozmowa , ale nie myślę teraz o tym .

Jest dla mnie jak światło na końcu drogi szczęścia , które przyciąga mój wzrok i pokazuje jak wiele pracy nad samym sobą czeka mnie bym dotarł do ukochanej mety . 


---------------------------------------------------
Tak kończymy rozdział 24 . Mam nadzieję , że sie podoba . Pozdrawiam i bardzo mocno dziękuję wam za wszystko . 
Vivian Malfoy .  

wtorek, 20 sierpnia 2013

Czytelnicy

Bardzo mocno was ściskam ! Dziękuję , że pokonaliście ponad 6 tysięcy wejść , za komentarze i wszelkie inicjatywy z waszej strony oraz nominacje do The Versatile Blogger Nutelkam  !  Jestem wam szczególnie wdzięczna za to , że dzięki waszym licznym dominacją  stowarzyszenie DHL dodało mój blog do listy 18 w konkursie na blog miesiąca . Czuje się spełniona  móc być na tej liście z innymi blogami dramione które sama czytam i które bardzo lubię .
Dodaje link do stowarzyszenia , gdzie w lewym rogu można oddawać głosy . Pozdrawiam i myślę , że rozdział 24 pojawi sie prawdopodobnie jutro .
Vivian  Malfoy .


http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/

Rozdział 23 : ,, Rozdział 23 : „Bo w życiu boimy się rzeczy małych i błahych... Dopiero w obliczu zagrożenia dostrzegamy prawdziwą istotę grozy.”

                  -On Cię całował ! - zaczyna krzyczeć Ron kiedy tylko stawiłam się na miejscu naszego spotkania . Popołudniu umówiłam się z Harrym i Ronem na błoniach . Mieliśmy spędzić razem trochę czasu . Idąc tu wiedziałam , że Ron nie odpuści i wygarnie mi zdarzenie w Wielkiej Sali  . Normalnie zaczełabym krzyczeć , jendak teraz zamiast tego przyjmuje obojętna minę . Spokój ...
-Tak Ron , całował . To chyba normalne jeśli jesteśmy razem nie uważasz ? - pytam rudzielca z sarkazmem .
-Nie ! To Malfoy słyszysz ! On jest zły , to Śmierciożerca ! Zobaczysz , że...
-Dosyć Ron ! Ani słowa więcej ! - nie mogłam już wytrzymać , Patrzę na Harrego . Ten łapie moje spojrzenie i staje koło mnie  .
-Przesadzasz stary ... - zaczyna Wybraniec .
-Ja przesadzam ! Przecież on ją chce tylko wykorzystać !
-A nie przyszło Ci do głowy , że ją kocha ? - pyta Złoty Chłopiec z nadzieją , że uspokoi swojego przyjaciela .
-Kocha ?! Kocha ?! On nie ma pojęcia co to miłość , a ty od kiedy jesteś po stronie Śmierciożercy Harry ?!
-Nie jestem po żadnej stronie , po prostu Malfoy jest w porządku , a jeśli Hermiona jest z nim szczęśliwa to nic nam do tego Ron !
-Dzięki Harry .. - mówię do niego . Naprawdę jestem mu wdzięczna za wsparcie które mi daje . Mi i Draconowi .
-Chyba nie zdajecie sobie sprawy z tego co się dzieje ? - zaczyna Rudzielec
-Uspokój się ! - krzyczę nie wytrzymując .
-Uspokój się ?! USPOOKÓJ ?! Jak ja mam się na gacie Merlina uspokoić ! - mówiąc staje się jeszcze bardziej czerwony , do tego stopnia , że wygląda jak wielka czerwona dioda .
-Ronaldzie Weasley ! Przestań i wbij sobie do , że KOCHAM Draco słyszysz ?! I dobrze Ci radzę nie karz mi wybierać między twoją przyjaźnią  , a moim szczęściem . Chodź Harry .
Wybraniec przytakuję i wychodzimy z błoni kierując się wewnątrz zamku . Ron nadal stoi w miejscu nie mogąc się ruszyć . Tym razem na pewno nie wyciągnę do niego ręki na zgodę pierwsza .
-Jeszcze raz dzięki za wsparcie . Ty na prawdę go polubiłeś ! - mówię zadowolona .
-Przy bliższym poznaniu Malfoy  nie jest taki zły , a co z tą sprawą Śmierciożerców ? Znalazłaś coś na to ?
-Nie na razie nie , ale nie tracę nadziei . A jak Ginny ?
-Zrobiła mi aferę za to , że ostatnio u  ciebie nocowałem . Zresztą ciągle się czepia . - mówi i macha niedbale ręką jakby chciał złapać w nią odrobinę powietrza . Rozstaje się z Harrym i idę do siebie . Myśli i moim rudym przyjacielu wciąż powracają .
Weasley'owie . Jest coraz gorzej... Najpierw Ginny  , która ciągle kipi z zazdrośni  , a teraz Ron . Nie wyrabiam . Mówi się , że prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie . W  danej sytuacji  przyjaciel pozbywa się maski i atakuje z równą siłą co wróg . Ta bliska ci osoba najpierw jest miła , pomocna , zawsze z tobą , a w najmniej niespodziewanym momencie wbija ci nóż w plecy . Po czasie uczymy się rozróżniać tych prawdziwych od udawanych . Sama też się tego nauczyłam . Po zdobytym doświadczeniu chyba mogę śmiało powiedzieć , że moja przyajźń z Ginny raczej nie przetrwa .
Dochodzę  do portretu od mojego dormitorium  . Wypowiadam hasło i wchodzę do swojego dormitorium . Rzucam torebkę na łóżko  i idę do sypialni Malfoy'a . Pukam , jednak nie uzyskuje odpowiedzi . Powoli otwieram drzwi . Rozglądam się dookoła .
W pokoju panuje porządek . Okno zasłonięte jest przez zielone zasłony , łóżku zaścielone . Na biurko nie są rozwalone żadne pergaminy tylko stoją poukładane książki .
-Draco  , jesteś ?
-W łazience , zaraz wyjdę .
Siadam na łózku chłopaka , który  po chwili wychodzi z łazienki i siada na  koło mnie  . Całuje mnie w usta z niezwykłą delikatnością .
-Cześć . - mówię szeptem jakby bojąc się zniszczyć panującą atmosferę .
-Cześć , jak Weasley i Potter?
-Nie pytaj . - mówiąc to kładę się na plecach na łóżku - Okropnie . Tak jak się spodziewałam Ron zrobił mi aferę .
-O co ?
-O nas . - mówię . ,,O  nas ''. Jak to pięknie brzmi . Na mojej twarzy mimowolnie pojawia się błogi uśmiech , a blondyn pochyla się nade mną podbierając się na łokciach po obu stronach mojej głowy .
-A Potter ? - pyta Draco .
-Nie ma nic przeciwko jeśli o to ci chodzi . Od kiedy zależy Ci na jego błogosławieństwie ? - pytam śmiejąc się .
-Nie zależy . - mówi i znów całuje moje usta . - Bardziej interesuje mnie jego zachowanie co do Łasicowatego .
-Poparł nas i mówił , że jesteś  w porządku . On naprawdę cię polubił Draco !
-To dziwne , ale ja też go lubię . - mówi i śmieje się .
-Co cię tak rozbawiło ? - pytam ciekawa jak zawsze .
-Jeśli ktoś powiedziałby mi na  , no nie wiem , piątym roku , że będę kolegował się z Potterem , Nevilem  i resztą Gryfonów , a na twoim punkcie wręcz oszaleje dałbym mu w mordę .
-Żałujesz ? - pytam dotykając jego policzka .
-W życiu . - mówi . Obejmuje mnie mocno , stykamy się nosami . Nagle coś zaczyna pukać w okno .
Draco nie reaguje .
-No idź , może to coś ważnego . Nie uciekne Ci  - mówię i puszczam mu oczko . Blondyn wzdycha i niechętnie podnosi się z łóżka . Podchodzi do okna klnąc pod nosem i wpuszcza sowę do środka . Zwierzę wlatuję  , zostawia list na półce i szybko opuszcza pokój . Draco bierze go do ręki . Czarna koperta , Śmierciożercy . Odrywam wzrok od koperty i kieruje go na chłopaka. Przełykam ślinę . Blondyn siada koło mnie . Nagle do pokoju wchodzi Teo , a za nim Harry .
-Dostałeś ? - pyta Teodor Nott któy w dłoni również trzyma czarną kopertę .
-Jak widać . - mówi smętnie . - A ty Potter skąd się wziąłeś ? Bez obrazy .
-Byłem z Nottem jak to dostał . - wyjaśnia Harry .
-Spotkaliście kogoś po drodze ? - pytam zniecierpliwiona .
-Nie , Drcao kto dokładnie wie o tym , że znowu jesteśmy w JEGO szeregach ? - pyta Teodor .
-Hermiona , Potter , Blaise i Pansy . - na chwile spuszcza wzrok . - Nie zapominaj , ze nie jesteśmy z tym potworem z własnej woli .
-Otwieramy ? - pyta Nott . Siada razem z Harrym na kanapie naprzeciwko nas  .
-A mamy jakieś wyjście ? - pyta sarkastycznie blondyn rozrywając kopertę .

Synu 

Teodor również dostał tę wiadomość . Dzisiaj przeprowadzamy atak na wioskę w którym macie wziąźć udział . O północy teleportujcie się z zamku . Nie martwcie się McGonagall , bierzemy ją na siebie . Od człowieka który was obserwuje dowiedziałem się , że jesteście razem . Z tą dziewuchą . Mam nadzieje , że za niedługo zmądrzejesz . Jeśli nie stawicie się w siedzibie o umówionej godzinie nie licz na moją litość . MUSICIE  być . Nie zapomnij różdżki , uwierz będzie Ci potrzebna . Nie pozbędziemy się szlam sami . 
Ojciec .

The Versatile Blogger

Ocena Wybitna


Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez nutelkam  , bardzo dziękuję.

The Versatile Blogger

Nominowany powinien:
  • Podziękować nominującej/nominującemu.
  •  Pokazać nominację swoim blogu.
  • Ujawnić siedem (albo więcej) faktów o sobie.
  • Odpowiedzieć na pytania.
  • Nominować 10 blogów, które twoim zdaniem zasługują na to.
  • Poinformować o tym fakcie autorów.
  • Zadać autorce/autorowi 10 pytań.
Fakty o mnie (10 ):
  • Czytam bardzo dużo książek .
  • Lubię deptać liście podczas jesieni . 
  • Chodzę do drugiej gimnazjum . 
  • Nienawidzę gdy ktoś mi rozkazuję . 
  • Chodzę własnymi ścieżkami we własnym świecie . 
  • Nie zasnę bez słuchawek i muzyki . 
  • Jestem romantyczną ,  śmiałą i charyzmatyczną osobą  . 
  • Mam całkowicie odmienny pogląd na świat .
  • Pływam .
  • Wyznaje zasadę ,,Carpe diem ''.
Moje odpowiedzi:
 
  • Gdybyś mogła przywłaszczyć sobie ubrania jednego z bohaterów, którą garderobę byś zajęła?  
          Hermiony Granger .
  • Co byś zrobiła, gdybyś spotkała Dolores Umbridge?   
         Użyła na niej Avada Kedavry
  • Co sądzisz o Weasley'ach?   
         Najbardziej lubie Freda i Georga , jedyną osobą której nie znoszę w tej rodzinie jest Ginny         Weasley .
  • Wolałabyś służyć w Zakonie Feniksa czy zostać Śmierciożerczynią?  
          Trudny wybór , ale w związku z moją sympatia do Harrego wybrałabym Zakon Feniksa  .
  • Jaka jest Twoja wymarzona praca po skończeniu Hogwartu?  
           Auror
  • Wolałabyś dostać 1.000 galeonów czy zostać Ministrem Magii?  
          Zostać Ministrem Magii .
  • Który z aktorów wzbudził w Tobie największy respekt?  
         Tom Felton
  • W którym miejscu, gdyby można je było wybrać wypalono by Ci  Mroczny Znak?  
         Standardowo na lewym przedramieniu .
  • Jaki jest twój ulubiony przedmiot nauczany w Hogwarcie? 
         OPCM  (Obrona Przed Czarną Magią ) lub Eliksiry .
  • Co byś zobaczyła w Zwierciadle Ain Eingarp?   
         Zobaczyłabym siebie , szczęśliwie zakochaną .
 
Nominuję:
 http://dramione-sheireen.blogspot.com/
 dramione-something-real.blogspot.com
 http://bezdefinicji.blogspot.com/
 http://hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com/
 http://harrymione-diary.blogspot.com/
 http://dramione-lovers.blogspot.com/
 http://zostan-ze--mna.blogspot.com/
 http://hermiona-hogwart.blogspot.com/
 http://zagadka-zycia.blogspot.com/
 http://dm-i-hg-story-of-us.blogspot.com/
 
Moje pytania:
 
Jaką postać z HP najmniej lubisz ?
Czy chciałabyś żyć w świecie magii ?
Jaki jest twój ulubiony nauczyciel w Hogwarcie ?
Jak wyglądałby twój patronus ?
Co sądzisz o Ronie Weasley'u ?
Do jakiego domu chciałabyś należeć ? 
Jak nazwałabyś swoją sowę ?
Jeśli miałabyś uczyć w Hogwarcie to jakiego przedmiotu ?
Chciałabyś mieć Mroczny Znak ?
Jaka jest twoje ulubiona część HP ?


Skończone . O nominacji dowiedziałam się dopiero dziś , czytając komentarz z 14 sierpnia . Jeszcze raz dziękuję  . 
Vivian Malfoy .

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy