czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 24:,, Zabijam , a ty czekasz na mnie . ''

                  Każdy człowiek odczuwa strach . Przed czymś lub przed kimś . Strach nie jest niczym złym  , jest oznaką , że ma się jeszcze resztkę ludzkich emocji  , że jeszcze ma się  uczucia , coś czuje . Bo w życiu człowiek boi sie rzeczy małych i  błahych . Dopiero w obliczu prawdziwego niebezpieczeństwa dostrzegamy istotę  grozy , właśnie wtedy widzimy czym naprawdę jest strach  , a najgorszy jest strach o osobę którą kochasz .

              Siedzimy w dormitorium w ciszy . Po przeczytaniu listu każdy pogrążył się we własnych myślach .
Wiedziałam , że w końcu przyjdzie ten moment , ale nie dało się do niego przygotować. Draco i Teo znowu będą zmuszeni powrócić do dawnego życia , które prawie wymazali z pamięci  .
-To co teraz ? - pyta Harry przerywając trwającą już dłuższy czas ciszę .
-A co ma być ? Zrobimy to co nam karzą . - mówi Draco .
Patrzę na zegarek stojący na małej szafce obok łóżka .
-19:00 , zaczyna się kolacja . - zapowiadam .
-Nie chce mi sie jeść , nie teraz .
-Siedzeniu tu nie jest lepsze Harry . - mówię .
-Dajcie mi jutro znać jak poszło .
-Nie bój sie Potter , nic Cię nie ominie . - mówi sarkastycznie Teodor .
 Podnosimy się z miejsc i w niezbyt dobrych nastrojach idziemy do Wielkiej Sali . Na dzisiejszej kolacji nie zjadłam zbyt dużo .

----------------------------------------------------
Draco

Siedząc w łazience patrzę na zegarek . 23:50 . Boje się wyjść z łazienki , pokazać się Hermionie w TYM stroju . Stroju Śmierciożercy . Kręcę głową i kładę dłoń na klamcę . Powoli otwieram drzwi .
Wychodzę i widzę Hermionę chodzącą wzdłuż pokoju  . Odwraca się w moją stronę . Otwiera usta jakby chciała  coś powiedzieć , jednak po chwili je zamyka . Powoli do niej podchodzę  , a gdy jestem dojść blisko dotykam jej policzka .
-Uważaj na siebie . - mówi łamliwym głosem .
-Nic mi nie zrobią , to raczej ja będę musiał ... - urywam nie chcąc mówić dalej . Ciągle próbuje sam siebie przekonać , że nie będę musiał nikogo zabić , ślepo  wierzę w resztki litości i przyzwoitości mojego ojca .
Hermiona kiwa głową i mocno mnie przytula . Obejmuje ją  opierając swój pod brudek o  jej głowe . Czuje jak mocno ściska dłońmi moje ubranie .
-Będę na ciebie czekać . - mówi cicho  i  odrywa głowę od mojego torsu .
-Nie musisz , nie wiem ile będą nas trzymać . - prostestuję , równocześnie zdając sobie sprawę , że ona i tak łatwo nie odpuści .
Dziewczyna po chwili mocno wpija się w moje usta . Zdesperowany pogłębiam pocałunek bardziej ją do siebie przyciągając . Zamykam oczy i oddaje się temu całkowicie . Za każdym razem gdy ją całuję czuję jakbym robił to pierwszy raz , wyjątkowe . Delikatnie pieści moje usta , by po chwili zakończyć pocałunek .
-Będę . - mówi równie cicho co przedtem . Drzwi do pokoju brunetki otwierają się i staje w nich Nott .
-Na nas już pora Draco .
Kiwam głową na znak głowy , a chłopak podchodzi bliżej nas . Hermiona przytula go krótko i zamienia z nim parę słów . Patrzy na mnie , a w jej oczach nie ma tych charakterystycznych iskierek . Teo zakłada maskę . Całuję Hermionę jeszcze raz i  również ją zakładam . Dziewczyna cofa się , a my teleportujemy   się do Malfoy Manor .
Czuję szarpnięcie w pępku , a gdy znowu czuję grunt pod nogami otwieram oczy . Cała reszta już czeka . Spoglądam na przyjaciela i idziemy do przodu . Cieszę się , że Blaisa w to nie wciągnęli . Skutecznie się
ukrywa i mam nadzieję , że  dalej będzie mu tak dobrze szło .
Dostrzegam mojego ojca który rozmawia z Rowl'em . Gdy podchodzimy do nich ich rozmowa kończy się .
Phi ! Pewnie Rowle  zdawał mu relacje z mojego życia .
-Witaj synu  , panie Nott . Jeśli jesteśmy już wszyscy możemy się zbierać .
Po tych słowach zaczynają się teleportować .
-Wioska za Hogseade . - mówi mój ojciec i razem z Teo również znikamy . W wiosce jest cicho . Nikt nie chodzi po uliczkach , jest prawie całkowicie ciemno . Tylko w dwóch małych domkach  świeci się światło . Słychać szczekanie psa .
-Macie zabić wszystkich mieszkańców , bez litości . Oszczędzamy tylko tych którzy są czystej krwi . Palcie domy , niech nic z tej wioski nie zostanie . Zrozumiano ? - Przytakują i zaczynamy się rozchodzić .
Już wcześniej uzgodniliśmy z Teo , że  pobędziemy gdzieś z boku , z daleka od ojca , Rowla , Patricka i całej reszty tej bandy .
Szybkim krokiem zmierzamy ku ostatniemu z domów . Słysze krzyki . Ludzie zaczynają wybiegać z domu .
-Masmorde ! - nawet nie wiem kto wypowiedział to zaklęcie . Po chwili na niebie pojawia sie Mroczny Znak . Nie zatrzymujemy się . Idziemy dalej modląc się w duchu , by to wszystko się już skończyło . Krzyki narastają , ludzie uciekają w panice  , Śmierciożercy zabijają . Wszędzie widzę zielone promienie .
Padają pierwsi zmarli . Odwracam się przez ramię i widze jak zaczynają płonąc pierwsze domy  .
Stajemy z Nottem za ścianą ostatniego domu na danej uliczce. Wychylam się . Jakiś Śmierciożerca właśnie wyciąga jakąś starszą kobietę z dziećmi z domu . Matka obrywa Cruciatusem . Jej dzieci oglądają jak wije się z bólu na brudnej ziemi . Z oczu dziewczynki ciekną łzy . Mały chłopiec podbiega do matki . Klęczy przy niej i trzyma za rękę . Popielecznik Czarnego Pana mocno kopie go w brzuch  , a dzieciak upada na ziemie . Dziewczynka zaczyna płakać  jeszcze bardziej .   Krew gotuje mi się w żyłach . Teo trzyma mnie mocno za ramię  , jednak nie wytrzymuje .
-Petrificus Totalus ! - krzyczę i paraliżuje Śmierciożercę który torturował tą rodzinę . Matka i dzieci patrzą na mnie zbyt wstrząśnięci , by się ruszyć  .
-Schowajcie sie gdzieś ! Szybko ! - krzyczę . Rodzina  oddala się w strone gęstych zarośli , lasu .
-Chodź , zobaczymy co się dzieje . - mówię do Teo .
Wioska w niczym nie przypomina tej którą  zastałem na początku . Płonie każdy dom . Krzyki rozrywają bębenki . Smugi dymu  unoszą się nad naszymi głowami . Na ziemi leżą ciała , które  zostały opuszczone przez duszę  , nie tylko dorosłych . Reszta Śmierciożerców stoi w ciasnej grupie . Przebijamy się z Teo na przody zorientować się o co chodzi . W środku stoi mój ojciec . Trzyma jakiegoś staruszka za brudną koszule .
-Został ostatni mieszkaniec półkrwi . Kto chce czynić honory ? - pyta Lucjusz .
Wznosi się wrzawa  . Chętnych nie brakuje . Ojciec rozgląda się po zgromadzonych . Zatrzymuje na mnie swój wzrok .
-Draco , synu . Ty go zabijesz , zobaczymy czy nie wyszedłeś z formy . - uśmiecha się gorzko . Odwracam głowę .
-Czekam . Pamiętaj , że złożyłeś przysięgę , chyba nie chcesz , by coś stało się matce ? Albo tej twojej dziewczynie . - ostrzega .
Odwracam się w jego kierunku . Wiem , że nie ma odwrotu . Mam  przy sobie tylko Teo , a ich jest  za dużo . Do tego przysięga . Podchodze bliżej ojca i starca . Widzę strach i przerażenie w oczach tego starego człowieka . Unoszę różdżkę . Boże co ja robię ...
-Avada Kedavra ! - zielony promień trafia prosto w serce staruszka . Upada na ziemie . Spuszczam wzrok nie mogąc patrzeć na moje ,,dzieło ''. Śmierciożercy zaczynają się rozchodzić .
-Możecie wracać do Hogwartu . - mówi ojciec i znika po chwili .
Patrzę na Nott'a . Podchodzi do mnie  .
-Nie miałeś wyboru , pamiętaj o tamtej rodzinie której pomogłeś . - mówi Teo . Przytakuję i teleportujemy się . Gdy ponownie otwieram oczy jestem w zamku , dormitorium Hermiony . Dziewczyna leży na łóżku . Podchodzę do niej po cichu . Zaklęciem ściągam maskę i klękam przy niej . Brunetka jakby wyczuła moją obecność ; powoli otwiera oczy . Unosi się na rękach  i dotyka mojego policzka patrząc mi w oczy .
-Chodź do mnie . - mówi i przesuwa się robiąc mi miejsce  . Za pomocą  różdżki  zmieniam ,,mundur '' Śmierciożercy na luźne spodnie i kładę się koło niej . Hermiona przykrywa nas kołdrą i obejmuje mnie . Również się w nią wtulam i zamykam oczy . Pojedyncza łza spływa po moim policzku .
-Już dobrze , jestem z tobą . - szepczę dziewczyna . Niczego więcej nie potrzebuję , tylko jej .
Spojrzy w moje oczy i juz wie co czuje , nic nie muszę wyjaśniać  . Jutro wszystko jej opowiem .Nie będzie to przyjemna rozmowa , ale nie myślę teraz o tym .

Jest dla mnie jak światło na końcu drogi szczęścia , które przyciąga mój wzrok i pokazuje jak wiele pracy nad samym sobą czeka mnie bym dotarł do ukochanej mety . 


---------------------------------------------------
Tak kończymy rozdział 24 . Mam nadzieję , że sie podoba . Pozdrawiam i bardzo mocno dziękuję wam za wszystko . 
Vivian Malfoy .  

6 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały :-)
    Piszesz genialnie !! Życzę weny !!

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Wpadnę do cb z przyjemnością . Pozdrwiam
      V.M

      Usuń
  2. Rozdział jest pełen emocji. Podziwiam cię, za sposób w jaki ukazałaś rozdarcie wewnętrzne Dracona. Jesteś genialna.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.

    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    zapraszam na:
    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie , nawet nie wiesz jak to mnie motywuje do dalszego pisania . Kolejny postaram się wrzucić jutro . Jest już napisany . Tylko wrzucić .
      Pozdrawiam również i dzięki za link do bloga ;)
      V.M

      Usuń
  3. Nian i nie wiem co jeszcze powiedzieć:3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to, że Hermisia akceptuje Dracona takim jakim jest. Stara się być przy nim i pomaga z tym wszystkim. Rozumie go bez słów. Blog świetny.

    OdpowiedzUsuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy