sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 30 część I:,,Gdy wszystko dobrze się układa coś musi się zepsuć.''

                  Człowiek sam wybiera drogę którą chce iść. Od niego zależy czy będzie szczęśliwy czy nie. Jedna zła decyzja czasem może zepsuć wszystko. Dużo rzeczy wpływa na nasze szczęście. Każdy człowiek może być szczęśliwy, ale najgorsze jest w tym to, że nawet jeśli może nie zawsze łatwo to szczęście przychodzi. Niekiedy trzeba wycierpieć aż za dużo. Niektórzy próbuje całkowicie zniszczyć szczęście danej osoby. Może przez nienawiść,egoizm albo zazdrość ? Nie możemy pozwolić, by o naszym spełnieniu decydował ktoś inny, musimy dążyć do niego mimo przeszkód, z wysoko podniesioną głową.
                 W tym momencie jestem szczęśliwa. Mimo walącego się świata ja jestem szczęśliwa. W jego silnych ramionach które chronią tylko mnie. Nasza miłość nie jest wysłana różami. Jest trudna, ciężka i nie powinna zaistnieć.Mimo to powstała. Porzuciliśmy swoje światy i stworzyliśmy nasz własny. Wiele osób nas nie toleruje, niebezpieczeństwo towarzyszy nam  nierzadko, a ja i tak jestem szczęśliwa.
                Powoli podnoszę się z łóżka. Podchodzę do okna, by je otworzyć.Jest już sobota, listopad. Pierwszy semestr powoli dobiega końca.Powoli dobiega końca mój, nasz czas w Hogwarcie.
               Draco poruszył się nie spokojnie. Wygląda tak niewinnie kiedy śpi, mimo iż nosi bagaż życiowych doświadczeń na barkach. Resztkami rozsądku powstrzymuje się, by nie poprawić niesfornego blond kosmyka. Podchodzę do szafy wyciągając ubranie. Wchodze do łazienki . Podchodzę do lustra. Myję twarz, zęby i czeszę włosy.Ubieram się i maluje.
Wychodzę z łazienki.Po cichu podchodzę do blondyna. Pochylam się nad nim całując w czoło.
-Wstawaj.- mówię tyrpiąc go w ramię. Ten tylko cicho pomrukuję i zakopuje się w kołdrę.
-Draco...-próbuję obudzić go po raz kolejny.Nie reaguje. Kiedy zdesperowana chwytam za różdżkę blondyn łapie mnie w pasie i kładzie na łóżku obok siebie.
-Kobieto, jest sobota. Mam zamiar pospać dłużej, a ty nigdzie nie idziesz beze mnie.Śpij.-mówi patrząc mi w oczy. Po chwili jeszcze bardziej przyciąga mnie do siebie, przykrywa nas kołdrą i całuje mnie w policzek.
-Śpij.- powtarza i zamyka oczy. Wzdycham i wtulam się w jego tors.
Niespodziewanie podkrada się do mnie strach. Strach o Draco. Męczy mnie od dłuższego czasu, odkąd wrócił z pierwszego ataku Śmierciożerców na wioskę. Boje się, że coś mu się stanie albo on  zrobi coś komuś.
Słyszę pukanie. Podnoszę wzrok.
-Nie musimy otwierać...- mruczy Smok. Podzielam jego zdanie jednak po chwili słyszę ponownę pukanie.
-Otworzę, może to coś ważnego.-mówię i niechetnie wstaję z łóżka. Otwieram drzwi, stoi w nich Pansy.
-Idziecie na śniadanie ? - pyta. Odchodzę na chwilę od drzwi i podchodzę do Malfoy'a.
-Czekam na ciebie w Wielkiej Sali. - mówię i całuję go delikatnie w usta. Wychodzę z pokoju.
*****

Draco

Drzwi zamykają się z niespodziewanym trzaskiem. Wzdycham i przewracam się na plecy. Nadal czuję dreszcze na myśl co stałoby się podczas wczorajszego  ataku głównie na Pottera gdybyśmy nic z Teo nie wymyślili.Przeciągam się i wstaje z łóżka. Krzywię się ujrzawszy na swoim lewym przedramieniu Mroczny Znak. Wypominam sobie swoje głupie nadzieję kiedy myślałem, że pozbyłem się tego na zawsze. Powróciło, ze zdwojoną siłą.
Wchodzę do łazienki z ubraniami pod pachą.  Po skończonych porannych czynnościach wychodzę z pomieszczenia, a po chwili z dromitorium Hermiony. Idę w stronę Wielkiej Sali. Po drodze staram się znaleść Blaisa.
Przed wejściem na śniadanie zaczepia mnie Edward. Kiedy go widzę podnosi mi się ciśnienie. Nie toleruje gościa.
-Nie wiesz czy Hermiona udziela korepetycji z Transmutacji ? - pyta mnie nowy uczeń.
-Po cholerę Ci korki? Dobrze sobie radzisz, McGonagall cię lubi.- mówie siląc się na łagodny ton.
-Potrzebne, może nie koniecznie z transmutacji...-mówi unosząc znacząco brew. Gotuje się we mnie coraz bardziej. Szybko łapię go za koszule i przyciskam do ściany.
-Nie waż się jej dotknąć. Staram się być miły, ale to też ma swoje granice. -warczę powstrzymując się od pobicia Hagena.
-Nie bądź śmieszny Malfoy. Mam swoje sposoby, by ją do siebie przekonać.-mówi Hagen. Puszczam go z zamiarem odejścia. Po chwili jednak odwracam się do niego i mocno uderzam z pięści w twarz. Smuga krwi cieknie z jego nosa, a ja uśmiecham się ironicznie i wchodzę do WS.
Zauważam Hermionę siedzącą koło Pansy, a na przeciwko nich miejsce zajmuje Nott i Potter. Dziwie sie widząc Weasley'a siedzącego przy moim, naszym stole, ale nie komentuje tego. Podchodzę do nich i witam się nimi.Siadam obok Hermiony.
-Cześć kochanie.- mówię.
-Cześć śpiochu.- odpowiada brunetka i całuje mnie w policzek. Śmieje się krótko i łączę nasze usta w namiętnym pocałunku. Dziewczyna pogłębia go. Czas staje w miejscu, jest tylko ona. Moja.
Jestem cholernie szczęśliwy.
Myślę. Hermiona przerywa pocałunek i speszona obecnością wielu gapiów spuszcza wzrok. Obejmuje ją w talii i biore się za śniadanie.
-Gdzie jest Blaise?- pytam licząc na odpowiedź.
-Myślałam, że przyjdzie z tobą.- odpowiada zdziwiona Pansy.
Sowy wlatują do Wielkiej Sali. Prorok Codzienny ląduje przed moją dziewczyną. Do środka wchodzi Hagen.
-Co się stało Edwardowi? - pyta Potter.
-Nie wiem. - odpowiadam uśmiechając się pod nosem i biorę się za czytanie Proroka z Hermioną.

Atak na Hogsmeade!
Wczorajszego wieczoru wioska w okolicy Szkoły Magii i Czarodziejstwa  Hogwart została zaatakowana. Lokale są zniszczone, a czarodzieje się ewakuowali. Śmierć poniosły tylko dwie osoby, a trzy znajdujące się obecnie w św.Mungu są ranne. Sklepy i inne lokalne tymczasowo zamknięto. Ministerstwo prosi, by omijać wioskę. Czy atak ten miał dać nam do myslenia ? Będziemy informować was na bieżąco.
Prorok Codzienny
Rita Skeeter.

-Nic o tym nie wiedziałem.-mówię.
-Widocznie nie byliśmy potrzebni, chociaż raz twój ojciec nam odpuścił. - zauważa Teo zwracając się do mnie szeptem w związku z obecnością nieświadomego Weasley'a.
Do Wielkiej Sali wchodzi McGonagall. Zatrzymuje na nas swój wzrok i zmierza w naszą stronę. 
-Czytaliście o ataku prawda ?- pyta smutno dyrektorka.
-Tak, coś się stało?-pyta Hermiona.
-Blaise był w Hogsmeade podczas ataku. -odpowiada.
*****
Jutro druga część tego rozdziału. Mam nadzieję, że nie czujecie zbyt wielkiego niedosytu. Część pierwsza jest raczej wstępem. Druga będzie o wiele dłuższa. Rozdział ten miał pojawić się jutro, ale dzięki miłym słowom (np. Lily.M  Karolina Dębiak , Lili Potter, Gisia.) jest już dzisiaj.
Rozdział 30 II = jutro.
Pozdrawiam.
Vivian Malfoy.

8 komentarzy:

  1. Jak mogłaś w taki momencie ?
    Rozdział jak zwykle wspaniały :-)

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jak mogłaś w takim momencie ? Co do rozdziału świetny :D z niecierpliwością czekam na kolejna część :D
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że 2 część równię ci się spodoba.

      Usuń
  3. No chyba mi nie powiesz, że Blaise nie żyje? Toż to by była trauma na całe moje nastoletnie życie.:)
    Rozdział jak zwykle cudowny, Draco i Hermiona są tacy so sweet.:)
    Ale co robił Wieprzlej przy stole Slytherinu?!

    Czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    zapraszam do mnie:
    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co robił Wieprzlej przy stole Slytherinu?!

      Odp: Jakby to powiedział Malfoy : siedzi ;).
      Ale tak na poważnie :
      Ron przyjaźni się z Hermioną dlatego tam siedział ;) Nie chce tworzyć dramione w którym Hermiona odwraca sie od Rona i Harrego po tylu wspaniałych latach. Harry, Blaise i Draco sie kolegują. Z Hermiona Wybraniec ma wyjątkową więź, ale pewnie już to wiesz. Tą więź również próbuję pokazywać.Nie masz jednak co sie martwić, Ron nie będzie kumplował się ze ślizgonami, po prostu nadal utrzymuje kontakt z naszą główną bohaterką ;) Co do Blaise, to nie jestem aż tak okutna :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Podobają mi się twoje przemyślenia na początku rozdziału. Skłaniają one do refleksji. :) Miłość Draco i Hermiony kwitnie. Oni oboje promienieją. Aż ciepło robi mi się na sercu, jak o nich czytam. :) Blaise?! Oby przeżył. Oby przeżył. Oby przeżył. Uwielbiam naszego Diabełka. :)
    Pozdrawiam Lily M. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pomysł z takimi wstępami na z przemyśleniami pojawił się nei dawno. Nie był nawet planowany. Również uwielbiam Blaise Zabiniego :)
      Dramione kwitnie, oj kwitnie, ale nie zawsze będzie tak słodko.

      Usuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy