Syriusz Black znów wśród żywych. Jeśli chce, aby Syriusz miał swoje normalne
ciało musi dać mu swoje wspomnienie. Jakaś ich wspólna chwile lub wspomnienie
zawierające tylko Blacka. Dzisiaj wyjeżdżamy. Kiedy doszłam do siebie po
wczorajszym zdarzeniu napisałam list do Draco. Mam wyrzuty sumienia, że dopiero
późnym, wczorajszym wieczorem dałam mu znak życia. List to może za mało ?
Tęsknie za widokiem jego uśmiechniętej twarz, rozwianych blond włosów,
silnych ramionach obejmujących mnie ciągle i za jego ustach na moich.
-Długo jeszcze? - pyta Wybraniec. Siedzimy w naszej sypialni. Blaise na
kanapie, a ja i Harry na łóżku. Czekamy na ojca chrzestnego Wybrańca. Pije
eliksir w celu odzyskania dawnego wyglądu. Wreszcie będzie mógł żyć własnym życiem!
Harry musi czuć się wspaniale. Nie ma żadnej rodziny, tylko Syriusza którego
odzyskał.
-Nie mam pojęcia, nie znam tego eliksiru. - odpowiadam.
-Myślałem, że nie ma takiego, którego byś nie znała. - mówi Blaise
ślizgońsko się uśmiechając.
-To lepiej nie myśl, bo Ci to nie wychodzi. - kończę temat, a mój brat
śmieje się krótko.
Drzwi łazienki powoli się otwierają. Staje w nich Syriusz. Udało się. Znów ma
brązowe włosy do ramion, swoje dawne rysy twarzy. Czarne oczy zatrzymują się na
Złotym Chłopcu.
Harry podnosi się z łóżka i mocno ściska Syriusza. Black zamyka go w
uścisku. Jednemu i drugiemu policzki zdobią pojedyncze łzy. Są szczęśliwi.
-Pamietasz Harry jak kiedyś obiecałem Ci, że kiedy wojna się skończy w końcu
będziemy rodziną ? - pyta Black wciąż ściskając chrześniaka. - Teraz wreszcie
możemy nią być.
Wybraniec mocniej przytula Syriusza.
-A co z resztą? Wyjdziesz sobie tak po prostu na ulice Syriuszu? Nie
sądzisz, że jeśli na przykład McGonagall zobaczy już dawno nieżyjącego człowieka dostanie zawału ?- pytam jako jedyna
pamiętająca o istotnych sprawach.
-Hogwart już wie, Ministerstwo też. O całej historii opowiedziałem w Proroku
. - mówi i odsuwa od siebie Harrego.
-Musimy porozmawiać o tylu rzeczach... - mówi Black do chłopaka.
-Mamy czas Syriuszu.- odpowiada Harry delikatnie się uśmiechając.
Podchodzę, by przytulić się do Blacka .Przypomina mi się jeszcze jedna ważna
rzecz.
-A gdzie będziesz mieszkał? W kwaterze głównej?- pytam.
-Nie, kwatera jest dla Zakonu Fenkisa. Minevra zaproponowała mi Hogwart jako
tymczasowe rozwiązanie. Skorzystam z zaproszenia, między czasie będę
szukał czegoś na Grimaud Place. Nadal
macie pecha do pchania się w kłopoty?- pyta
Black z uśmiechem.
-Ciągle. Znasz mojego brata? Blaise chodź, co tak siedzisz?- Zabini wstaje z
kanapy i staje u mego boku.
-Blaise ojciec chrzestny Harrego Syriusz Black , Syriuszu mój braciszek
Blaise Zabini. - mężczyźni podają sobie dłonie.
-Miło poznać pana osobiście.
-Ciebie też chłopcze. Wybaczcie, muszę was już opuścić. Spakujcie się do
wyjazdu, a ja pójdę do Igora. Trzeba mu wszystko wyjaśnić. Oczywiście do
Hogwartu jadę z wami.- mówi animag.
Żegna się z nami wszystkimi jeszcze raz, a po chwili znika za drzwiami.
-Nie mogę w to uwierzyć...
-To lepiej uwierz Harry. - mówię i mocno przytulam wybrańca. - On powrócił.
- mówię z policzkiem wtulonym w tors chłopaka.
*****
Draco
Wszystko mają dokładnie zaplanowane. Podczas ataku Patrick, Scrabow i Rowle
będą nas obserwować. Kończę pakowanie kufra. Kiedy to zrobię pójdę do pozostałej
dwójki.
Łamię głowę, by znaleźć rozwiązanie. Jeśli tego nie zrobię złamie umowę, a wtedy przestanę być
czarodziejem. Odbiorą mi magię i stanę
się mugolem. Poważnie się nad tym zastanawiam, mógłbym poświęcić magię byleby
tylko Hermiona była cała.
Wczoraj wieczorem dostałem od niej list. Syriusz Black żyje! Na początku
byłem zszokowany jednak po zgłębieniu całej listownej historii byłem po prostu
wzburzony i negatywnie nastawiony do Ministerstwa i Knota.
Hermiona , Hermiona... Pewnie też się teraz
pakujesz, później będziesz miała zajęcia, a potem odjedziecie. Nie zdajesz
sobie sprawy co się wydarzy, a ja nie mogę Ci powiedzieć. Ojciec domyślił się,
że będę chciał ją ratować, tak jak Blaisa no i Pottera też. Przechwytują
wszystkie moje listy, obserwują tak samo jak w Hogwarcie, a lusterko
dwukierunkowe znaleźli i zniszczyli. Teo też ma taką kontrolę.
Chce mi się krzyczeć z bezradności. Jak oni to sobie wyobrażają?! Że
najzwyczajniej w świecie stanę na
przeciwko dziewczyny którą kocham, wyceluje w nią różdżkę i z łatwością rzucę
Avade ? Pewnie tak. Ojciec cieszy się, że upiecze dwie pieczenie na jednym
ogniu. Zabije Pottera dla Czarnego Pana, a przy okazji dziewczynę która mu nie
odpowiada. Blaisa potraktują jak przestrogę dla niedoszłych Śmierciożerców za ucieczkę przed nimi i nie przystąpienie
do ich szeregów.
A pozostali? Co powiedzą kiedy TO się stanie ? Weasley, Luna, Nevil,
bliźnaki, Seamus, Oliver i reszta. Załamią się. Pierwszy raz współczuje
Ronaldowi Weasley'owi. Straci swoich dwóch, jedynych, najlepszych przyjaciół
,a Pansy ? Najlepszą przyjaciółkę i chłopaka. Właśnie ! Blaise chciał się jej
oświadczyć. Skrytykowałem ten pomysł, przecież są ze sobą ponad dwa miesiące.
Tylko .Później zmieniłem zdanie, jeśli się kochają i chcą być ze sobą do końca
to czemu nie ? Teraz nie wiadomo czy w ogóle będzie miał okazję.
Drzwi mojej sypialni się otwierają, a do środka wchodzi Teo.
-Siema. - rzuca i siada na kanapie.
-Cześć, masz jakieś pomysły?-pytam z nadzieją.
-Pomijając te na które wspólnie wpadliśmy wczoraj to nie. A ty?
-Jeden. Jeśli ja zerwę moją umowę z
ojcem i nie zaatakuje ich, pomogę uciec i odejdę od Śmierciożerców stracę
magię, ale wolę być mugolem niż czarodziejem przy grobie Hermiony.
-Szanuje twoje poświęcenie, ale nie możesz tego zrobić. Pamiętaj, że podczas
umowy Lucjusz obiecał, że nie skrzywdzi twoich bliskich. A co jeśli ty nie
zaatakujesz naszych, a on zrobi coś twojej matce?
-Nie pomyślałem o tym. - mówię. Tak źle, tak nie dobrze.
Czy ja w końcu coś wymyśle do
cholery ?!
*****
Hermiona
Ostatni raz spoglądam na szkołę
Dumerstrangu. Nasze kufry są właśnie pakowane do karocy. Syriusz jedzie
z nami, teraz rozmawia z Harrym. Naszą szkołę mają zobaczyć dwie
dziewczyny, z piątego roku. Pierwsza ma
na imię Amy, jest niebieskooką blondynką o jasnej cerze. Można ją uznać za damska wersję Dracona. Druga-Iza- ma
krótkie czarne włosy i bystre zielone oczy.
Karoce prowadzić będą Trestale. Osoba która je widzi musiała widzieć czyjąś
śmierć. Na zajęciach u Hagrida nie mogłam ich zobaczyć, teraz widzę. Przez
wojnę większość siódmoklasistów może zobaczyć Trestale. To intrygujące i
wyjątkowe stworzenia, ale są też pamiątką. Kiedy na nie spojrzysz przypomnisz
sobie śmierć tej osoby, może nawet to ty ja zabiłeś. Noszą w sobie piętno, są
przypomnieniem, że nie da się do końca zapomnieć o przykrych doświadczeniach.
Człowiekowi zdaje się, że właśnie to mu się udało, ale wystarczy jedno
spojrzenie Trestala, aby wszystko wróciło .
Odwracam do nich głowę. Zauważam jak Syriusz i Harry żegnają się z Igorem
Karkorowem. Dyrektor podchodzi do nas. Wymieniamy kilka zdań, ściskam jego dłoń
i pomijając niepokojący błysk w jego oku wsiadam do karocy z pozostałymi.
Wybraniec siada po mojej prawej , a brat po lewej. Black zajmuje miejsce
przy oknie z dwoma uczennicami. Kiedy słyszę, że chłopaki zaczynają rozmowę o
najnowszych miotłach do Quidicha zamieniam się z Harrym miejscami. Podpieram
brodę na łokciu i patrzę w okno karocy. Do ich rozmowy włącza się
Syriusz. Amy i Iza spierają się o jakąś błahostkę.
Ciemni się coraz bardziej, a ziemia pod powozem drży.
*****
Draco
Mam plan. Myślę, że się uda i nasi domyślą się o co chodzi. Mam nadzieję, że
dadzą sobie radę sami na początku w walce z Patrickiem, Rowle'm i Scrabowem.
Zakładam maskę, brzydzę się swojego odbicia. Odwracam głowę. Rowle daje nam
znak. Chmury zasłaniają słońce, jakby wiedziały co zaraz się stanie. Pozostali
już są. Serce podchodzi mi do gardła i bije nierównym rytmem. Oby wszystko
poszło według planu.
Zaczynamy.
*****
Hermiona
Ciemni się coraz bardziej, a ziemia pod powozem drży. Przypominam sobie
spojrzenie Igora. Nie mogę pozbyć się
wrażenia, że coś jest nie tak. Moi towarzysze nie zwracają uwagi co dzieje się
wokół.
Po chwili Syriusz również spogląda przez okno i posyła mi zaniepokojone spojrzenie.
Huk.
Hałas.
Wrzawa.
Uderzenie.
Wstrząs.
Karoca przewraca się, a nasz krzyk jej w tym towarzyszy. Nie wiem co się
dzieje. Ogarniam wzrokiem co się da.
-Wychodzić szybko! Przygotujcie różdżki na wszelki wypadek i bądźcie
ostrożni! - krzyczy Black i pierwszy wychodzi z powozu. Reszta bierze z niego
przykład. Staję w pobliżu Wybrańca, mój brat jest na przeciwko. Rozglądam się
dookoła. Pusty teren, żadnych domów tylko ziemia, a na środku przewrócona
karoca. Czarne smugi zlatują z nieba. Materializują się przed nami.
Śmierciożercy. Pięciu . Otaczają nas. Jeden ściaga maskę. Scrabow, poznaje go.
Nasłali go na nas kiedy szukaliśmy horkruksy.
-Harry Potter. Cóż za miłe spotkanie.- zaczyna.
-Bez wzajemności.- syczy Potter.
Zaciskam dłoń na różdżkę, a mój wzrok przyciąga jeden z nich. Trudno mi go
rozpoznać przez tą maskę, ale wydaje się znajomy.
-Nie grzecznie Potter . - kręci głową Scrabow.
-Czego chcecie ?! - pyta Wybraniec.
-Ciebie Potter, ciebie. Twoje martwe ciało przywita Czarnego Pana. Panowie.
- Śmierciożerca daje znak pozostałym, by ściągali maski. Robią to. Widzę Teo.
Patrzy na nas smutnym wzrokiem. Nagle moje serce staje. Co on tu robi ?
Stalowo-niebieskie tęczówki łapią moje spojrzenie. Smutek i trwoga biją z oczu
które tak kocham.
-Draco... - mówię cicho. Scrabow kieruje na mnie swoje spojrzenie.
-Panienka Zabini, jak miło cię wreszcie poznać. - Taksuje wzrokiem
moją czarną sukienkę i szpilki. - Teraz już
Ci się Draco nie dziwie.- mówi do blondyna wciąż mając wzrok na mnie. -
Nią zajmiemy się pierwszą, oczywiście zaraz po tobie Potter.
-Zostaw moją siostrę Scrabow! - krzyczy Blaise i staje przede mną; plecami
do mnie.
-Zabini ! A mogłeś być w naszych
szeregach. - mówi i unosi swa różdżkę.
-Zostaw ich, weź mnie ! - krzyczy Zloty Chłopiec.
-Cóż za ofiarność, wybacz nie możemy zostawić żywych.
Crucio ! -
krzyczy w stronę Blaisa.
-
Protego !- mój brat odbija zaklęcie. Zaczyna się starcie. Amy i Iza
schowały się w karocy.
Schylam się unikając klątwy.
-Crucio!
-Bombarda!
-Protego!
Słychać odgłosy walki. Nie wiadomo kto rzuca jakie zaklęcie przez panująca
wrzawę . Brnę do przodu, do Dracona i
Blaisa.
-
Avada Kedavra! - kieruje Śmierciożerca w moją strone.
-
Protego !
-Sectumsempra !- przeciwnik nie ustępuję.
-
Reducto ! Rictumsempra ! - odkrzykuje i obezwładniam
Śmierciożerce. Korzystając z
zamieszania podbiegam do Dracona.
-Co ty robisz do cholery ?! Zabijesz nas ?! - krzyczę do blondyna. Szklą mi
się oczy.
-Mamy plan, będzie dobrze obiecuje. Czekamy na większe zamieszanie.
-
Avada Kedavra ! - odwracam się próbując zorientować się czy zaklęcie
śmierci trafiło w kogoś. Zielone i czerwone płomienie są wszędzie. Walka jest
bardzo zacięta. Kurz brudzi ubranie i
wchodzi do oczu. Kiedy odwracam się z powrotem blondyna już nie ma. Nigdzie go
nie widzę tak samo jak Teo. Odnalazłam
wzrokiem brata. Biegnę do niego
pochylona. Ściągam buty i rzucam je gdzieś
za siebie. Przed moim bratem leży martwy Śmierciożerca, a on sam ma
kilka zadrapań.
-Ty to zrobiłeś ?!- pytam.
-Nie, Draco.- nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. O co im chodzi ?
-
Crucio! - Wybraniec wije sie z bólu na brudnej ziemi. Krzyczy nie
próbując powstrzymać boóu.
-
Avada Kedavra !- krzyczy Teo, a Śmierciożerca stojący nad Wybrańcem
pada martwy na podłoże.
Szybko rejestruje skład strony przeciwnej. Zostali już tylko Draco i Teo.
Syriusz podbiega ku nim i celuje różdżką w blondyna. Szybko do nich
podbiegam i staje pomiędzy Malfoy'em, a Syriuszem.
-Nie! - krzyczę.
-On chciał nas zabić, Hermiona ! - kłuci się były więzień Azkabanu.
-Spokojnie...-blondyn kładzie dłoń na moim ramieniu. Po moim ciele roznosi
się ciepło spowodowane jego dotykiem.
-Nie ! Chcesz go zabić Syriusz, zabij i mnie !
Widzę, ze Black jest zdezorientowany i nie wie co robić. Wybraniec i
Blaise podchodzą bliżej.
-Nie rób tego Syriuszu, nie wiesz wszystkiego. Stary o co w tym chodzi ? –
mówi Blaise kierując ostatnie zdanie do blondyna.
-Teo kontynuuj nasz plan.- mówi spokojnie blondyn patrząc mi w oczy. Teodor
Nott kieruję różdżkę na mojego chłopaka.
-
Defendo ! – krzyczy Nott ,a na ciele Draco pojawiają się liczne
rany. – Zabieram go do Hogwartu.- dodaje i teleportuje się z blondynem.
Chwytam się za głowę. To za dużo jak dla mnie.
Amy i Iza ! Biegnę do karocy, Iza
płaczę. Pochylam się nad Amy. Nie oddycha. Już wiemy w kogo trafiło zaklęcie
śmierci.
Draco
-Jesteś nienormalny, już się nigdy na cos takiego nie piszę !- narzeka Teo
rzucając mnie na łóżko w moim dormitorium.
-Nie będziesz miał okazji. – mówię cicho. A co z resztą ? Gdzie oni się
podziewają ?
-Udało się ? – pyta Pansy która właśnie weszła do pokoju.
-Tak, wszyscy są bezpieczni. – odpowiada za nas dwóch Nott. Ściągam powoli
koszulę. Mam liczne rozcięcia, które
krwawią. Syczę z bólu.
-Nie dało się łagodniej ? – zaczepiam z sarkazmem przyjaciela.
-Sam mi kazałeś, więc się teraz nie żal. – odpowiada.
-Wysłałeś do nich patronusa? – pytam Teo. Nie musi odpowiadać. Do pokoju
wbiega rozdrażniony Potter.
-Co to było do cholery ?! – pyta od wejścia. Pansy rzuca się na szyje
Blaisowi kiedy tylko chłopak wchodzi do środka. Po chwili widzę też Hermione.
Zatyka usta dłonią na mój widok.
-Aż tak źle ? – pytam unosząc lewą brew.
-Źle? Jest okropnie, co wam przyszło w ogóle do głowy ?! – Podchodzi blisko
mnie.- A raczej tobie ?!
-Śmierciożercy chcieli mieć martwego Pottera i żadnych żywych. Nie mogłem
odmówić, złamałbym umowę, chociaż przyznaje chciałem to zrobić. Nie mogłem
odmówić walki, bo to również byłoby błędem. Zabiłem Scrabowa przez przypadek,
celowałem Pottera.
-Ja mam taką samą wersję co do zabicia
tamtych. Draco dostał zaklęciem nie wiadomo od kogo, więc MUSIELIŚMY
teleportować się z miejsca saaku. Powinniście podziękować, nikomu się nic nie
stało, a umowa nadal pozostaje niezłamana. – kończy Teo i wypina dumnie pierś.
-Mamy jedną ofiarę. – uzupełnia smutno Blaise.
-Kogo ? Przecież jesteście wszyscy. – pyta Draco.
-Jechały z nami dwie dziewczynki z piątego roku, na wymianę. Amy nie
przeżyła. – informuję i spuszczam wzrok .
-Gdzie jest ta druga ?
-Iza jest u McGonagall. Nie zna was, więc dyrektorka się nie dowie, że
byliście w to zamieszani. – mówię i wtulam się w nagi tors blondyna. Przytulam
się do niego mocniej jednak słysząc ciche
,,Auć’’ szybko się do niego
odrywam.
-Przepraszam.- mówię do blondyna po czym mój wzrok pada na pozostałych.- A
wy co tu jeszcze robicie ? Muszę zająć się rannym, zobaczymy się później. Harry
proszę cię, zajmij się Izą.
Wybraniec przytakuję i z całą resztą wychodzi z pokoju. Spoglądam cicho na
blondyna. Wzdycham ciężko.
-Czy z tobą zawsze muszą być takie kłopoty ? – pytam retorycznie podchodząc
do półki . Wyciągam potrzebne eliksiry i bandaże.
-Takie uroki bycia ze mną. – mówi uśmiechając się.
-To nie jest śmieszne! Zobacz jak wyglądasz.- odpowiadam i siadam koło
Malfoy’a na łóżku.
Przemywam jego rany eliksirem, każdą
po kolei. Czuję spojrzenie blondyna na sobie.
-Co ?- pytam dłużej nie mogąc wytrzymać jego wzroku.
-Tęskniłem za tobą.- mówi i delikatnie dotyka mojego policzka.
Uśmiecham się i kończę bandażować rany. Inaczej wyobrażałam sobie nasze
spotkanie po tych kilku dniach. Myślałam, że będzie czekał na błoniach, a ja
rzucę mu się na szyję. Niestety w tym świecie nie ma miejsca na takie sceny.
Kiedyś bajkowy, cudowny świat zmienił się w świat zimnej wojny.
-Boli cię jeszcze ?- pytam.
-Kiedy jesteś obok wszystko jest w najlepszym porządku.- mówi Draco i zamyka
mnie w swoich ramionach. Zaciągam się zapachem jego perfum.
Whiskey, papierosy, cynamon.
Słońce już dawno zeszło. Przegapiliśmy kolacje, ale pocieszające jest to, że
jutro będzie spokojnie. Czuje usta chłopaka na swojej szyi. Zamykam oczy cicho
wzdychając. Blondyn całuje moją szyję i dekolt. Napawam się jego bliskością,
tym , że znów jest koło mnie, że jesteśmy oboje bezpieczni. Mimo okrutności
świata ja jestem szczęśliwa. Otwieram oczy i patrzę na chłopaka który
delikatnie się uśmiecha. Wpijam się w jego usta nie mogąc dłużej się
powstrzymać. Chce znów poczuć ten prąd który roznosi się po moim ciele zawsze
gdy mnie całuje. Czuje jego tęsknotę i miłość. Kiedy się od siebie odrywamy
zadaje mi pytanie dręczące mnie od dłuższego czasu.
-Gdybyś dzisiaj odmówił straciłbyś magię. Byłbyś w stanie się tak poświęcić
?
-Tak.
-Dlaczego ?
-Bo nie znam większej magii niż ta miedzy nami.
******
Dziekuje, za niedługo 30. Myślę , że się spodobało. Pozdrawiam.