wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 8:,,Po właściwej stronie.''

Draco



                   Mój naturalny zegar zaczyna bić, a kiedy robi to szczególnie natarczywie leniwie podnoszę się z łóżka.
Przecieram jeszcze zaspane oczy po czym kieruje się w stronę kuchni po drodze mijając pokój od wczoraj zajęty przez Granger. Z dreszczem wspominam jej zimne wspomnienie, którym obdarzała mnie kiedy chciała mnie zabić. Gdzie się podziała tamta wrażliwa, ckliwa Gryfonka, której oczy wręcz emanowały ciepłem?
Nie wiem, ale powrócę jej dawne usposobienie.
                   Zajęła wolną sypialnie obok mnie, naprzeciwko Nott'a. Zrozumiała, że cały świat w którym do tej pory żyła był kłamstwem, wstąpiła w nasze szeregi i gotowa jest walczyć za prawdę i dobro, które wyjątkowo stoi po naszej stronie. Ale nie zmienia to faktu, że ta Granger jest...zimna.
                   Zrezygnowany opadam na krzesło przy stole, a po chwili przyrządzam kawę za pomocą różdżki.
Powrót do przeszłości, który wczoraj odbyliśmy strasznie mnie zmęczył, a obrazy cierpiącego przyjaciela i mnie samego powróciły do mnie, a za pewne i do reszty, ze zdwojoną siłą.
Na szczęście nie musieliśmy jeszcze raz przechodzić przez wspomnienia Pansy. Są zbyt osobiste i prywatne.
                  Głodny kofeiny upijam spory łyk zbawiennej cieczy kiedy ta jest już gotowa. Przymykam oczy i pozwalam jej roznieść swe ciepło po moim ciele.
-Cześć stary.-wita się Teo obdarzając mnie przyjaznym klepnięciem w plecy i niemrawym uśmiechem. Siada koło mnie, a po chwili i on zabiera się za robienie kawy. Oczywiście za pomocą magii.
-Cześć.-odpowiadam odkładając parujący napój.-Po co dwie?-pytam zauważając drugi kubek w pobliżu bruneta.
-Dla Blaise.-wyjaśnia.-Jest jak magnez.
-Ta...Kiedy wyczuje zapach kawy zaraz do nas przychodzi.-dodaje uśmiechając się szeroko.
Pomiędzy nami zalega cisza podczas której brunet uważnie mi się przygląda i rozmyśla o czymś natarczywie. Kiedy po dłuższej chwili wciąż się nie odzywa rzucam mu zniecierpliwione spojrzenie i wzdycham ciężko.
-Co Ci chodzi po głowie Teo?-pytam zrezygnowany.
Nott odwraca się twarzą do mnie i splata palce swych dłoni.
-Nie widziałem tego wspomnienia...
-Czyli to Cię męczy...-przyznaje przejeżdżając dłońmi po włosach.
-Po prostu...Wiem, że się przyjaźnimy, mamy siebie...Ale nigdy nie słyszałem z ust Twoich czy Blaise'a takich słów.
-Nie rozmawiamy o uczuciach, ale...Jesteś naszym najlepszym przyjacielem Teo, naprawdę oddałbym swoje życie za Twoje jeśli byłoby trzeba.
-Wiem! Przyjaźnimy się od tylu lat...Nie wyobrażam sobie żebym nie miał przy sobie Ciebie czy Blaise'a...Jesteście dla mnie jak bracia, jedyni, najlepsi...
Uśmiecham się szeroko.
-Bo nimi jesteśmy.-dodaje ciepłym tonem.
-Jacyż wy jesteście słodcy!-woła Blaise, który nagle się pojawił. Obejmuje nas z dwóch stron szczerząc się niezmiernie.
-Teraz dajcie sobie jeszcze buzi i będzie idealnie!-woła. Śmiejemy się krótko, a ja mierzwie brunetowi włosy.
-Czekaliśmy z tym tylko na ciebie!-dodaje czym powoduję kolejną salwę śmiechu dzięki, której choć na chwilę oderwaliśmy się od panującej ciemności.



*****


Hermiona



                               Niesamowicie szybko zadomowiłam się wśród Ślizgonów, a najdziwniejsze jest dla mnie to, że nie czuję się tu obco lub niekomfortowo. Wręcz przeciwnie. Może dlatego, że to właśnie po tej stronie powinnam być od początku?
                              Czuję niechęć do samej siebie kiedy pomyślę ile osób zabiłam dla Zakonu Feniksa lub jak wiernie służyłam mu przez tyle czasu. Wstręt rośnie gdy uzmysłowię sobie, że większość z już nie żyjących czarodziei nie musiała być zła  tylko po prostu niewygodna dla Zakonu.
                              Jutro rano mamy spotkać się z Wybrańcem do którego napisałam list z prośbą o spotkanie.
Zobaczymy się w niedawno wybudowanej kawiarni na Pokątnej, ponieważ mężczyźni i Pansy nie chcą, by Harry wiedział o miejscu w którym aktualnie jestem dopóki w pełni  nam nie zaufa i nie przyłączy się do nas. Oczywiście pójdą na owe spotkanie ze mną.
                             Blaise i Pansy teleportowali się na ulicę Śmiertelnego Nokturny, by zasięgnąć języka i spotkać się z Katie Bell w celu wręczenia jej listu od Teodor'a.
Spotykają się od dwóch lat jednak kiedy brunet wraz z Blaise'm i Pansy przyłączył się do Dracona musiał rozstać się z nią, ponieważ nauczony przykrymi doświadczeniami Pansy nie chciał i jej narażać na niebezpieczeństwo. Początkowe wątpliwości rozwiały się kiedy Ministerstwo uprowadziło Nott'a. Od tej pory wymieniają się listami unikając kontaktów gdyż jedno spojrzenie wystarczyłoby, by nie mogli się od siebie oderwać  i przyczyniłby się do powrotu niebezpieczeństwa dla Katie.
-Sądzisz, że Potter przyjdzie?-pyta Malfoy, który siedzi na sofie nie daleko mnie. W domu jesteśmy tylko my i Teo.
-Przyjdzie, nie wystawi mnie.Za bardzo mu na mnie zależy.-odpowiadam pewnie.
-Jak ktoś taki jak ty może być dla kogoś ważny?-pyta z kpiącym uśmiechem na ustach.
Mrużę oczy i odliczam w duchu do dziesięciu czując napływającą złość, której nie chce ujawniać.
-Nareszcie możesz przestać być miłym co?
-I zamierzam to wykorzystać Granger.-wyjaśnia zimnym tonem blondyn.
-Jesteś okrutnym sukinsynem bez uczuć Malfoy. Zapatrzonym w siebie, uprzedzony dupkiem i śmieciem.-mówię cicho jednocześnie wstając z miejsca.
Odwracam się z zamiarem odejścia z pomalowanego na brązowo salonu jednak mężczyzna mocno łapie mnie za ramię i rzuca na kanapę na, której niedawno siedziałam.
Arystokrata przygniata mnie swoim ciałem po czym zamyka moje nadgarstki w bolesnym uścisku nad głową jednocześnie ściskając mą szyję.
-Nie masz prawa tak do mnie mówić.
-Jak mam mówić inaczej skoro znam Cię tylko z tej strony Malfoy?-pytam cicho na co blondyn zdejmuje uścisk z mojego gardła jednak wciąż krępując mi nadgarstki.
-Przywyknij Granger.-przerywa ostro.-To jeden z nielicznych w miarę spokojnych momentów w najbliższym czasie. Za niedługo poznasz jeszcze gorsze otoczenie, jeszcze gorszą codzienność i ludzi. W porównaniu z tym jestem aniołem.-dodaje z ironicznym uśmiechem, a kiedy zauważa iskry w moich oczach przykłada  swą twarz w pobliżu mego dekoltu, a po chwili zaczyna sunąć nosem wzdłuż mojej szyi ku górze.
-Przestań Malfoy...-protestuje cichym tonem na co blondyn śmieje się krótko.
-W tym świecie nie dostaje się tego czego się chce.-informuje.
Po chwili zaczyna składać lekkie pocałunku na owym fragmencie skóry, a gdy dociera do mojego policzka delikatnie odchylam głowę do tyłu jednocześnie pozwalając, by z moich ust wydobył się cichy jęk.
-Granger...-szepcze chrapliwym głosem kręcąc głową. Zaprzestaje bieżącej czynności  i przeciągle spogląda w moje lekko przestraszone tęczówki po czym obejmuje moją twarz dłońmi.
-Dzisiaj poznasz nasz drugi dom i resztę sprzymierzeńców.-mówi, a przez jego oczy przechodzi błysk jakby składał wewnątrz siebie jakąś obietnicę.


*****


Pansy 


                 Szybkim krokiem  pokonujemy trasę. Delikatne, poranne promienie słońca oświetlają ludzkie twarze, a na błękitnym niebie spacerują śnieżno białe obłoki zupełnie nie pasujące do złego napięcia rosnącego w siłę z każdym dniem.
                Rzucam przelotne spojrzenie na zegarek co chwilę sprawdzając czy wciąż mam przy sobie list od Teo. Blaise cierpliwie podąża za mną raz po raz łapiąc mnie za rękę, by po chwili wypuścić ją z uścisku z powodu niesamowitego tłumu.
-Załatwmy to szybko.-mówi  kiedy skręcamy w pobliską alejkę. Posyłam mu pełne litości spojrzenie.
-To delikatna sprawa!-upominam go kręcąc głową.-To dla nich ważne, nie możesz podchodzić do tego tak lekceważąco.
-Wiem, ale dziwnie się czuję rozmawiając z Katie ze świadomością, że Teo nie może na nią nawet spojrzeć...-tłumaczy skruszony gdy przekraczamy próg Dziurawego Kotła.
-Mimo wszystko musisz być wyrozumiały.-kontynuuje kiedy zasiadamy przy stoliku.-Wyobraź sobie jakbyśmy my byli w takiej sytuacji...-dodaje łapiąc go za rękę.
-Nawet tak nie mów.-reaguje szybko Blaise i podnosi mą dłoń, by złożyć na niej delikatny pocałunek.-Kocham Cię i nie zamierzam myśleć jak by było bez ciebie jeśli nie muszę.
-I bez tego mamy tyle na głowie...
Milkniemy na chwilę podczas której wyciągam z ciemnej torebki list od naszego przyjaciela, a następnie przesuwam wzrokiem po otoczeniu.
Chcąc wtopić się w tłum zamawiamy po piwie kremowym pamiętając, że nie możemy zwrócić na siebie zbędnej uwagi. Jesteśmy przyjaciółmi Dracona Malfoy, człowieka, który uciekł przed chodzącą na obcasach śmiercią oraz poszukiwanym przez całe Ministerstwo zabójcą i zwyrodnialcem. 
Nikt nie mógłby nas teraz aresztować czy oskarżyć, ale i tak musimy uważać gdyż za niedługo i my będziemy tymi złymi.
                   Odwracam wzrok na dźwięk otwieranych drzwi i uśmiecham się kiedy zauważam idącą w naszym kierunku Katie Bell.
-Przepraszam za spóźnienie.-mówi kiedy ściskam ją przyjaźnię. Przez swój długi związek z Teo nieuchronnie naraziła się na naszą sympatię, którą dość szybko ją obdarzyliśmy i w dodatku z wzajemnością.
-Nic się nie stało.-odpowiadam gdy dziewczyna siada koło mnie wcześniej witając się z Blaise'm.-Mam dla Ciebie kolejny list.-dodaje podając jej kopertę na widok, której oczy brunetki rozszerzają się niezwykle.
-Dziękuję.-szepcze szczęśliwa.-Co u was? Jak się trzymacie?
-Nie jest kolorowo, zresztą jak zawsze, ale udało nam się uzyskać wsparcie Hermiony Granger, która jest teraz po naszej stronie.
-Wie wszystko?-pyta zaciekawiona.
-Tak, ale ufamy jej.-odpowiadam pewnie na co Blaise uśmiecha się lekko.
-A Teo?
-Wkurza się sam na siebie, że nie może Cię zobaczyć.-zapewnia Zabini przede mną po czym kieruje swój wzrok na łańcuszek z sercem na szyi brunetki.-On też ciągle go nosi.-dodaje.
Uśmiecham się ciepło widząc owy element biżuterii, który dostała od Nott'a na ich pierwszą rocznicę. Do tej pory trzymają w nich swoje zdjęcia.
-Kiedy odpiszesz?-pytam chcąc dowiedzieć się kiedy znów spotkamy się z Katie, by tym razem odebrać od niej list.
-Za dwa dni.


*****

Hermiona


                 Po powrocie państwa Zabini'ch od razu teleportowaliśmy się do Demona. Budynku w którym mieszka reszta byłych Śmierciożerców, którzy poprzysięgli zemstę na Zakonie.
                Owy budynek jest całkowitym przeciwieństwem tego w którym mieszkamy my. Otoczenie jest ponure, nie za ciekawe przez co liczni przejezdni sądzę iż jest to od dawna opuszczona placówka.
Zbudowany jest z czarnej jak węgiel cegły,a bardzo duże okna zasłonięte są przez ciemne zasłony.
Wrota, gdyż za duże są  na zwykłe drzwi, ozdobione są licznymi zamkami, a tuż nad nimi unosi się napis:

Nie jest ważne kto się kim urodził, ale kim się stał.

-Trzymaj się blisko mnie Granger, to nie są milutcy młodzieńcy.-szepcze mi do uch blondyn zaczepiając je koniuszkiem języka po czym staje przede mną i krótkimi ruchami różdżką otwiera zamki, które przez chwilę grają swój popisowy koncert.
                  W środku jest ciemno, a niektóre miejsca oświetlone są przez długie lampy zwisające z sufity. Ściany pomalowane są na czarno lub bordowo, a w powietrzu prócz krzyków unosi się dym papierosowy.
Całość przypomina mugolski burdel, a pojedyncze stoliki  w kątach pozajmowane są przez hałaśliwych, dojrzałych mężczyzn.
Słychać chrapliwe, ciężkie śmiechy, a w sali na piętrzę miejsce zajmuje gigantyczny stół z również czarnymi, skórzanymi krzesłami dookoła.
Drzwi, których na parterze jest dość sporo, prowadzą do piwnic i lochów do których nawet nie mam ochoty zaglądać.
-Malfoy! Nott! Zabini! Parkinson! Nareszcie, mamy nowe informacje!-woła dwudziestoparoletni mężczyzna z lekkim zarostem, zielonymi oczami i ciemnymi włosami przyciągający wzrok swoją pokaźną, masywną postawą. Podnosi się z miejsca przy stole i nie zważając na oburzony wzrok Pansy spowodowany użyciem względem niej po raz kolejny panieńskiego nazwiska podchodzi w naszym kierunku.
-Cześć Raswel, wszyscy są?-pyta blondyn ściskając dłoń mężczyzny.
-Nie całkiem. Niestety Creg i Martenz wpadli w łapy Zakonu.-informuje w drodze do swego dawnego miejsca, a kiedy zasiadamy w towarzystwie pozostałych rzuca mi zaciekawione, lekko zamglone spojrzenie.
-Mamy nową towarzyszkę broni!-woła na wstępie Malfoy poderwawszy się z miejsca kiedy i on zauważa podejrzane spojrzenie Raswel'a.-Granger, poznaj Michael'a Raswel'a naszego zaufanego stratega.-dodaje.
-Hermiona Granger.-przedstawiam się jednocześnie wyciągając dłoń w stronę mężczyzny, którą ten obdarza krótkim pocałunkiem.
-Więc to ty tak skutecznie zabijałaś naszych towarzyszy...-przemawia co spotyka się z licznymi szeptami tych, którzy również rozpoznali moją tożsamość.
-Postaram się to nadrobić przynosząc wam tylu samo jak i nie więcej trupów wśród ludzi Zakonu.-odpowiadam pewnie na co Michael gwiżdże przeciągle.
-Nie wiem jak Ci się udało ją do nas przekonać, Malfoy, ale to strzał w dziesiątkę!-woła zadowolony kiedy z powrotem siadamy na swoich miejscach. Mrużę gniewnie oczy nie zadowolona z tego typu komentarzy.
-Wiem o tym Raswel. I to bardzo dobrze.-zakomunikował Draco jednocześnie obejmując mnie w talii dość mocno i stanowczo.
-Co ty robisz?!-szepcze w jego stronę gniewnie.
-Zamknij się Granger.-odpowiada równie cicho pochylając się w moją stronę po czym odwraca się do towarzyszy broni i uśmiecha uroczo chcąc sprawić wrażenie jakby właśnie wymruczał do mnie coś bardzo romantycznego i namiętnego.
-Właśnie widzę.-rzecze mężczyzna spoglądając na nas spod zmrużonych powiek.-Zaczynamy pierwszą fazę naszego planu. Zaczniemy od napadów o charakterze buntu, a kiedy Kingsley wyruszy z odsieczą na nas uznamy to za początek jawnej wojny.-dodaje zmieniając temat na właściwy.
Przytakujemy, a po chwili po budynku roznosi się salwa krzyku. Rzucam pytające spojrzenie siedzącemu koło mnie brunetowi na co ten uśmiecha się słabo.
-Jeńcy i więźniowie.-wyjaśnia szeptem.
-Malfoy zostań po zebraniu jeszcze  na chwilę. Rozdzielimy zadania między ludźmi.


*****


                      Po skończonych obradach zostałam jeszcze na chwilę. Blaise, Pansy i Teo teleportowali się do domu  kilkanaście minut temu. Odmówiłam gdy chcieli zabrać mnie ze sobą gdyż chciałam rozejrzeć się po budynku i  samotnie poznać nowe otoczenie.
                      Jutro wtajemniczymy we wszystko Harry'ego natomiast za dwa dni ruszamy z pierwszym atakiem, a naszym celem będzie kwatera główna Zakonu. Wszystko ma odbyć się w całkowitej tajemnicy, nikomu nie wolno puścić pary z ust jednak muszę ostrzec Lunę i Nevil'a. Tylko ich.
                      Stoję przed wielką szklaną gablotą, które zapełniona jest przez zdjęcia i świeczki. Sięga prawie sufitu, a pomiędzy ramkami leżą kawałki pergaminu zapisane drobnym drukiem.
-Nasi zabici bliscy.-wyjaśnia Malfoy, który również został dłużej, by obmówić szczegóły ataku i z którym mam teleportować się do domu.
-Ta kobieta to matka Henry'ego.-mówi kiedy zauważa mój wzrok na zdjęciu kobiety, która niesamowicie przypominała mi moją matkę nim zmuszona byłam usunąć jej pamięć.-Oglądał śmierć jej jak i swojej młodszej siostry. Ogłuchł z ich rąk, a mimo to jest naszym najlepszym informatorem.
-Mimo, że nie słyszy...-dodaje co spotyka się z przytaknięciem blondyna.-Dlaczego to zrobiłeś? Nie pozwalasz sobie na za dużo?-pytam przypominając incydent przy stole podczas, którego tak zaborczo mnie objął.
-Zastanów się Granger, dlaczego nie ma wśród nas ani jednej kobiety prócz Pansy, która jest zamężna.-proponuje z błyskiem w oku. Spoglądam na niego z niedowierzaniem lekko przechylając głowę.-Walczymy o dobro, ale mimo wszystko jesteśmy tylko mężczyznami...
-Malfoy, stop.-przerywam ostro unosząc dłoń.-Chyba nie chcesz mi powiedzieć...
-Blaise, Teo i ja nie, ale reszta owszem. Gdyby zobaczyli, że jesteś...wolna byłabyś następna...
-Mam Ci dziękować?-pytam z sarkazmem i zdziwieniem wynikającym z tego, że nawet jeśli bym to zrobiła byłoby to słuszne.
-Nie Granger, skąd.-odpowiada gniewnie po czym zdecydowanym ruchem łapie moją dłoń zamykając ją w mocnym uścisku z, którego nie mogę jej wyszarpać.-Jednak dobrze Ci radzę, lepiej nie schodź do piwnic. Nigdy nie wiadomo kiedy sprowadzą sobie kolejne panny do gwałtów.


*****



                 Poranek był ciężki, a wszystko potoczyło się całkiem inaczej niż miało.
Nie zadzwonił, ani mugolski budzik nastawiony dzień wcześniej, ani mój wewnętrzny zegar, który skutecznie budził mnie od lat.
                Kiedy jednak jakimś cudem udało mi się wyrwać z miłych objęć Morfeusza byłam zmuszona przygotować się na spotkanie z Harry'm niezwykle szybko gdyż zostało mi do niego niespełna pół godziny.
Z kawą w ręką budziłam pozostałych, a pech chciał, że stojąc nad łóżkiem Malfoy'a zostałam przez niego brutalnie odepchnięta przez co parujący napój wylał się na jego nagi tors powodując krzyk, syki, długą wiązankę przekleństw i przysięgę zemsty.
               Przez  zaspany umysł Blaise'a teleportowaliśmy się w nie to miejsce, a po początkowej kłótni bruneta z Teo i blondynem, który wytykał mu jego niezdarność zniecierpliwiona Pansy teleportowała nas we(nareszcie) właściwe miejsce.
               Biegiem puściłam się w stronę kawiarni przeciskając się przez tłumy czarodziei, a kiedy dotarłam do stolika musiałam słuchać marudzeń blondyna, który wraz z pozostałymi zasiadł w bezpiecznej odległości od nas i narzekał na ciągnące się spóźnienie Potter'a.
              Zniecierpliwiona podnoszę gazetę ze stolika i zatapiam się w lekturze Proroka Codziennego, którego treść wydaje mi się interesująca. Według niej Kingsley planuje wprowadzić godzinę policyjną, a wszyscy złapani po niej czarodzieje zostaną aresztowani. Czyżby jego totalitarne rządy już się zaczynały?
-Hermiona!-woła nadchodzący z naprzeciwka Harry z szeroko rozłożonymi ramionami. Porywam się z miejsca, a po chwili tonę w objęciach przyjaciela, który niesamowicie mocno mnie ściska. Braterska miłość, ciepło i troska bijąca z jego ciała jest strasznie sprzeczna z tym wszystkim co widziałam i słyszałam.
-Nic Ci nie jest? Dlaczego zniknęłaś? Dlaczego tu? Czemu jesteś taka ciepła? Boże, ty masz gorączkę!-woła Wybraniec dotykając mojego czoła raz po raz całując moje policzki i nos.
-Stało się coś ważnego Harry.-zaczynam przerywając jego monolog, który zamierzał kontynuować.
-Domyślam się! Cały Zakon Cię szuka!-mówi dalej kiedy zasiadamy przy stoliku.
Wzdycham ciężko.
-Co się dzieje Hermiona?-pyta łapiąc mnie za dłonie.
-Muszę, musimy coś Ci pokazać.


*****
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Przepraszam, że nie wrzuciłam wcześniej rozdziału, ale w tym roku ,,Krzyżacy'' nawiedzają klasy 2 gimnazjum, czyli mnie, a ich czytanie zabiera strasznie dużo czasu.
Dziękuję za liczne komentarze, strasznie się ciesze, że się wam owa historia podoba.
Pozdrawiam bardzo mocno.
Vivian Malfoy.


27 komentarzy:

  1. Chwila chwila... ty jesteś w 2 klasie gimnazjum?! No chyba żart. piszesz tak genialnie, że nie jeden uczeń liceum może Ci pozazdrościć. Rozdział genialny! czekam na kolejne:)

    PS. Przy okazji jeśli kiedyś czytałaś to zapraszam na nowy rozdział "We are born to die"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie.:D
      Ja jako tegoroczna maturzystka zazdroszczę ci Twojego stylu pisania.:)
      Rozwijaj się w tym kierunku, bo masz niesamowity talent.:)


      la_tua_cantante_

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo, strasznie mi miło <3
      Sama tego nie dostrzegam, ale jeśli wy tak uważacie to może i coś w tym jest.
      Pozdrawiam mocno i dziękuję.
      Kolejny rozdział w miarę szybko.
      La Tua Cantante również dziękuję :*

      Usuń
  2. Always. ma rację, piszesz tak, że....
    A rozdział jest ( jak zwykle) genialny!!!! ;)
    mrr sytuacja na kanapie :*
    EJ wiesz, że zakazane jest takie torturowanie ludzi????!!!!! Wiesz???!!!!!! Bo jak nie to cię informuję, nie można tak kończyć notki noooo...
    Jeszcze tylko Harry niech się do nich przyłączy, a założę się, że tak będzie po tym co zrobili Syriuszowi... :'(
    I co tu jeszcze....tyle!!!
    Pozdrawiam, Kat zmiana-nam-dobrze-zrobi-dramione-love.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och wiem, ale już tak mam :)
      Mam dokładnie rozplanowane co w którym rozdziale i muszę się tego pilnować...
      Ciesze się, że Ci się podoba. Rozdział jak i scena na kanapie.
      Również pozdrawiam i dziękuję :D

      Usuń
  3. Nie no , nastepny genialny rozdział.
    Normalnie zazdroszczę Ci, że tak potrafisz to wszysko opisać.
    Zarówno uczucia , różne sytuacje a nawet błahostki mają to coś co łączy to opowiadanie w spójną całość.

    Oh czekam tylko na to kiedy Harry wypowie wojnę Zakonowi i pomści swojego chrzestnego. Mam nadzieję, że to się stanie już niedługo bo Kingsley zaczyna się za bardzo panoszyć w magicznym świecie.

    Miłość Katie i Teo jest taka romantyczna, te listy i w ogóle. Dzieki Twojemu opowiadaniu mam całkiem inne spokrzenie na Nott`a (i to pozytywne)

    Herm powoli poznaje ten drugi świat. Dobrze, że Draco jej w tym pomaga bo faktycznie miło to tu nie jest. No ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natomiast ja dziękuję Ci, że mogę dla Ciebie< i pozostałych, cudownych czytelników> pisać i opisywać te emocje i sytuacje.

      Kingsley jest też i człowiekiem, a każdy ma przeznaczenie i każdego spotka kara za zło. Jego kiedyś też musi. Kiedy? Zobaczymy ;)

      Ciesze się. Teo został trochę potraktowany po macoszemu, a jest przyjacielem Dracona zarówno jak Blaise. Chciałam rozwinąć jego postać jak w poprzednim opowiadaniu i zawsze będę to robić jeśli będę pisać w tematyce Potterowskiej. Bardzo go lubię i ciesze się, że inni czytelnicy również.

      Nie będzie łatwo, a początki nie będą kolorowe. Może i wersja bez cukru? Po prostu nie tak szybko ;)

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. Rozdział swietny, ale zawsze taki jest więc co więcej mówić?... Eh. Zawsze musisz kończyć w takich momentach? Masakra. Przynajmniej dodajesz rozdziały bardzo czesto (co powtarzam już któryś raz z kolei ;*) więc nie muszę długo czekać <3 Jestem pewna ze gdy Harry dowie sie o Syriuszu, odrazu dołączy się do nich ;* a to ze Draco chce bronić Mione przez napaleńcami (?) kochane ;* Jestem ciekawa czy chce ja tylko wykorzystać czy nie kkoniecznie ;p
    Czekam na NN i pozdrawiam ;)
    /Charlotte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja już tak kończę i chyba będę. Choć czasem zdarzają się wyjątki.
      Robię tak, bo akcje mam dokładnie rozplanowaną i nie chce się pogubić.

      Rozdziały staram się dodawać jak najczęściej mogę. Sama dużo blogów czytam i niekiedy naprawdę trzeba czekać nawet miesiąc na kolejny rozdział, ale nei mam tego autorką za złe gdyż każdy pisze w swoim czasie.
      Po prostu nie mogę w ciągu dnia nie pisać. Coś muszę, w dodatku prócz tego piszę książkę fantazy i FF dla koleżanki.

      Draco i Hermiona co dalej się okaże, nie chcę zdradzać dalszych losów. ;)

      Również pozdrawiam i postaram się dodać kolejny jak najszybciej.

      Usuń
  5. Fenomenalny rozdział! Mam nadzieję, że Harry się do nich przyłączy! Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Harry jeśli dowie się prawdy dołączy do nich raczej gdyż Syriusz był w końcu jego ojcem chrzestnym, którego naprawdę kochał :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. super, ciekawa historia nie mogę doczekać się co będzie dalej :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się podoba. Rozdział jak i historia.
      Postaram się dodać jak najszybciej kolejny rozdział i również pozdrawiam. :D

      Usuń
  7. Cudenko!
    Uwielbiam Twoje opowiadanie.
    Serio ;]
    Hermiona jest taką twardą i odważną babką ;)
    Jest doskonałym zabójcą ;] Co mi się bardzo w tej historii podoba ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w tym opowiadaniu nie jest miękka i płaczliwa.
      Chcę pokazać z tej silnej strony i strasznie się ciesze, że Ci się to podoba.

      Pozdrawiam mocno. :*

      Usuń
  8. Powtórzę to po raz kolejny.
    JESTEŚ GENIALNA.:P
    Opowiadanie jest o wiele lepsze od poprzedniego, sama pewnie zauważyłaś postępy jakie zrobiłaś.:D Ja owszem, bo niedawno skończyłam czytać je jeszcze raz.:P
    Draco chroni Hermionę, ale chce się też do niej zbliżyć.:D Jestem ciekawa jak dalej poprowadzisz tą grę pomiędzy nimi.:P
    Niecierpliwie czekam na kolejny.:p

    Współczuję czytania Krzyżaków, każdy musi przez to przejść.:D Mogę cię pocieszyć.. Są gorsze lektury, dowiesz się o tym z czasem.:P

    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam dodać.:D
      Piękny szablon.:)

      Usuń
    2. Powtórzę to po raz kolejny.
      Bardzo dziękuję, strasznie się ciesze, że wciąż jesteś :)
      Zaczne od tego, że miło mi iż przeczytałaś ,,Kochaj i Walcz'' raz jeszcze. I tak.
      Zauważyłam postępy. Kiedy niedawno przeczytałam pierwsze rozdziały poprzedniej historii naprawdę dużo bym poprawiła, pozmieniała. Choć z drugiej strony było one pierwszym opublikowanym i mam do niego sentyment.

      Dziękuję, dobrze, że podoba Ci się szablon :)
      Wiem, że każdy mus przez to przejść, liczę się z tym, ale tak czy siak są męczące ;P

      Również pozdrawiam bardzo :D

      Usuń
  9. Rozdział fantastyczny i akcja coraz bardziej nabiera tempa ;) Draco ma łeb ;) Liczę na szybką kolejną notkę.
    I chociaż czytam od początku pierwszego opowiadania to ujawniam się teraz ;) Świetnie piszesz, podoba mi się Twój styl i dlatego wciąż tu wracam!
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci się podoba.

      Nie szkodzi, że ujawniasz się teraz choć miło, że postanowiłaś zostawić po sobie ślad. Ciesze się bardzo, że jesteś od samego początku i, że ciągle trwasz :)

      Dziękuję za miłe słowa i, że wciąż będziesz tu wracać!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Świetny rozdział, masz niesamowite pomysły :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo.
      Również pozdrawiam z całego serca.

      Usuń
  11. troszkę zdziwiło mnie zachowanie Draco :P niby spodziewałam się, że nie będzie od razu miły dla Granger ( co oczywiście uwielbiam :D ) ale myślałam, że jak już do nich dołączyła to trochę inaczej się zachowa :P jeszcze jedną teorię wysnułam, że może takim sposobem chce by Hermiona była jak dawniej, ale to już moje takie wymysły :P
    uwielbiam Diabła (oczywiście zaraz po Draco i jego niewyparzonym językiem :P ) i ten jego wesoły charakter, nie ważne co się dzieje zawsze mi się śmiać z niego chce :P
    ciekawa jestem tylko jeszcze kiedy Teo będzie mógł się spotkać z Katie bo troszke mi go żal...
    i czemu cholero skończyłaś w tym momencie !!! :P ja tu sobie czytam, Hermiona ma Harremu powiedzieć o wsponieniach a tu stop !!
    no obyś szybko dodała następny !!! :)
    weny !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relacje Draco+Hermiona będą bardziej złożone, trudniejsze, może i głębsze...
      Będzie więcej pożądania, namiętności, bólu, złośliwości...

      Diabeł rozweseli wszystko i wszystkich. Jest jasnym, pozytywnym światłem w mrocznym, strasznym tunelu.

      Katie i Teo muszą się spotkać, ale kiedy i w jakich okolicznościach to nie zdradzę. ;)

      Zazwyczaj kończę w takim momencie ;)

      Pozdrawiam mocno :D

      Usuń
  12. Świetnie ! Bardzo podoba mi się sam pomysł na ten rozdział, jest taki tajemniczy i mroczny, jak lubię! Ooo.... i jeszcze jedno: Co się stało Pensy, czemu jej wspomnienia są tak bolesne?
    Weny!!

    Pozdrawiam,
    Alvin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję !
      Tajemniczy i mroczny...tez taki lubię ;)
      Następny będzie spokojniejszy po to, by o nim wybuchnąć fajerwerkami :)

      Co się stało Pansy dowiecie się wkrótce ;)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  13. Bardzo fajnie, się rozwija, mam nadzieję że Harry przejdzie na tą stronę dobrą nie zakonu, ogólnie bardzo fajnie piszesz, i fajnie się rozwija opowiadanie, czekam na NN :) Pozdrawiam Tsuki

    OdpowiedzUsuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy