Teodor
To kolejny wieczór, który spędzam w murach Hogwartu. Moim towarzyszem podczas samotnych spacerów jest niepewność, która podąża za mną krok w krok.
Siedzę na kamiennym murku wspominając ostatnie spotkanie z Katie. Siedzę, myślę i gram.
Pieszczę struny mych skrzypiec i wydobywam z nich najpiękniejsze możliwe dźwięki.
Przymykam oczy i gram dalej. Ciesze się, że nareszcie mogę.
Chłodny wiatr mroźnej nocy szarpie mój szalik i targa włosy. Nocne wycie wilka rozlega się po otoczeniu.
-Teo?-słyszę. Szybko otwieram oczy i chowam instrument za plecami.
-Cześć Katie.-witam się, a dziewczyna z lekkim uśmiechem siada koło mnie.
-Nie mówisz ich chować.-mówi i sięga do nich, a po chwili kładzie je między nami z czułością dotykając strun. Przez fakt, że siedzi tak blisko mnie i ledwie moment temu dotykała moich dłoni po moim ciele rozlewa się niesamowite ciepło. Euforia.
-Pięknie grasz.-kontynuuje kiedy ja podziwiam jej oblicze przyozdobione blaskiem księżyca.
-Nie przesadzaj.-reaguje i przeczesuje nerwowo dłonią swoje włosy.
-Przyszłam się pożegnać.-mówi.-Jutro rano opuszczam Hogwart.
-Jak to? Znalazłaś mieszkanie?
-Tak, w blogu dla czarodziei przy Pokątnej. Pani Froust, właścicielka, to starsza kobieta, ale bardzo miła.-odpowiada z lekkim uśmiechem jednocześnie zakładając kosmyk ciemnobrązowych włosów za ucho.
-To...dobrze.-odpowiadam zmieszany.-Co zamierzasz dalej?-pytam chcąc odwrócić uwagę od swojego nie zadowolenia.
-Zapisałam się na kurs dziennikarski. Chciałabym pracować w Proroku Codziennym czy Żonglerze.-informuje. Świetnie. Kolejna osoba, która ma plany.
-A ty?-pyta.
-Nie wiem. Mam w głowie prawdziwą pustkę, nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.-wyżalam się i spuszczam wzrok.
Katie przenosi skrzypce za siebie i przysuwa się bliżej mnie. Łapie mnie za podbródek czym zmusza bym na nią spojrzał.
-Wierzę, że odnajdziesz drogę dla siebie.-mówi szczerze.-Dużo osób z naszego rocznika zdecydowała się na zawód aurora.
-Wiem, ale mnie to nie przekonuje. Mam dość. Chciałbym odpocząć od wojny i Śmierciożerców, a nie poświęcić im resztę życia.-odpowiadam uszczęśliwiony jej dotykiem. Po chwili zauważa, że wciąż podtrzymuje mnie za podbródek i zmieszana zabiera swą dłoń.
-A co zrobisz z tym?-pyta wskazując na leżący w pobliżu instrument.-Nie chciałbyś związać z tym przyszłości? Jest wielu muzyków czarodziei. W teatrach, operach, filharmoniach. Cieszą się wielkim szacunkiem i uznaniem.
-Nie zastanawiałem się nad tym. Wiesz....O tym, że gram wie tylko Draco, Blaise, Hermiona i Pansy. I teraz ty.
-Nawet nie wiesz jak się z tego powodu ciesze. Z tego, że się dowiedziałam. Jesteś naprawdę świetny! Nigdy nie przypuszczałabym, że w moim otoczeniu jest tak uzdolniony skrzypek.
-O to właśnie chodzi! Nie sądzisz, że dla innych byłby to za duży szok? Że ten szczegół nie pasuje do mojej osoby?
-Nie możesz bać się odrzucenia przez innych Teo.-odpowiada.-Ten szczegół to niesamowity dar.-dodaje i podnosi się z murku.
-Dziękuję.-mówię łapiąc jej dłoń.
-Nie ma za co. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, ale gdyby nie to pamiętaj, że nie możesz zmarnować swojego talentu.-upomina, a kiedy jej dłoń wymyka się z mojego uścisku dziewczyna zaczyna wracać do zamku.
Może jeszcze kiedyś się spotkamy.
Jej słowa odbijają się echem w mojej głowie. Kiedy moje oszołomienie mija biegiem puszczam się w stronę zamku. Wbiegam na korytarz i rozglądam się dookoła. Kieruje się za roznoszącym się dźwiękiem kroków.
Z bijącym szybko sercem i przyśpieszonym oddechem gnam przed siebie.
-Katie, poczekaj!-wołam kiedy zauważam ją kilka metrów przed sobą. Dziewczyna staje w miejscu i odwraca się w moją stronę. Szybkim krokiem zmierzam w jej kierunku.
-Poczekaj...-powtarzam gdy jestem już obok niej. Chwytam jej twarz w dłonie i kiedy łapie jej spojrzenie wpijam się w jej usta.
Ku mojej radości dziewczyna nie odpycha mnie. Nie czujemy już otaczającego nas mrozu. Teraz jesteśmy jednością. Choć na chwilę, choć na moment.
Żar roznosi się po moim ciele, dłonie trzęsą się choć tego nie widać. To niesamowite uczucie całować dziewczynę, którą...kocham?
-Dziękuję.-mówi cicho dziewczyna i na krótko przykłada głowę do mojego torsu. Po chwili podnosi na mnie wzrok i całuje mnie w policzek myśląc pewnie, że to nasze ostatnie spotkanie.
Z zaszklonymi oczami odchodzi, a po chwili znika w mroku Hogwarckich korytarzy.
Kiedy wracam na zewnątrz po skrzypce wiem, że muszę się dogłębnie zastanowić. Pewne drzwi mojej przyszłości właśnie się otworzyły wskazując mi rozwiązanie.
Jednak wpierw muszę zrobić coś innego.
Muszę spotkać się z panią Froust i wynająć mieszkanie w jej blogu. Przy Katie, najbliżej jak się da.
*****
Draco
Lista wad Dracona Lucjusza Malfoy'a.
1.Jest stuprocentowym Ślizgonem.
2.Jest egocentryczny.
3.Jest zarozumiały.
4.Kiedy tylko się da chodzi bez koszulki. Wiem, że robi to specjalnie! Nie, żeby mi się to nie podobało, ale...ughh.
5.Ma masę sarkastycznych uśmieszków, półuśmieszków, sugestywnych spojrzeń...to tak wkurza! No cholery można dostać!
6.Jest stanowczo za wysoki. Jak można mieć metr dziewięćdziesiąt wzrostu! To nie normalne, nie poprawne. Czy są w ogóle inni tacy ludzie? Może i miło jest się do takiego mężczyzny przytulić.. Durna szczerość.
7.Nie wyjdzie jeśli nie przejrzy się w lustrze.
8.Ciągle targa te swoje kudły, a one wciąż wyglądają idealnie. Zgłaszam protest! To ja walczę z moim tyle czasu, a on...to chore.
9.Ma prawie tak dobre oceny jak ja. To niedopuszczalne! Jak on śmie?!
10.Ciągle myśli o seksie. Zaczynam się o siebie obawiać.I o niego. To może być choroba! Też czerpie z tego korzyści, ale to nie ma nic do rzeczy. Chyba...Nawet jeśli to jesteś papierem, rzeczą martwą i nic Ci do tego!
11.Żartuje z moich przyjaciół.
12. Gotuje PRAWIE lepiej ode mnie. To nie fair! Czy on we wszystkim musi być dobry!
13.Histeryzuje, że szybko się zestarzeje.
14.Ciągle chce kupować mi sukienki i biżuterie. Nie jestem jakąś zadufaną lafiryndą, by było mi to do szczęścia potrzebne!
15.Nie potrafi wcześnie wstać. Ile można spać, do cholery! Co prawda wygląda uroczo zakopany w pościeli, ale to jakieś...wynaturzenie.
-Mam taką ładną sukienkę! I mama też, a ciocia Pansy wygląda w swojej jak księżniczka!-woła machając nóżkami w powietrzu.
Ciągle mam wrażenie jakby był to niewiarygodny sen. Kładę się na pobliskim łóżku i przymykam oczy. Czy to coś zmienia? Czemu ze mną jest skoro przeszkadza jej we mnie tyle rzeczy? Czy naprawdę mnie kocha?
Ciekawe czy wypisałaby tyle samo moich zalet jak wad. Czy widziałaby choć jedną pozytywną stronę mojej osoby?
Pisała to dosyć dawno, jednak za dużo się od tej pory nie zmieniło. Chyba, że urosłem jeszcze parę centymetrów...Ale może to jej przeszkadza?
-Tato! Tato!-słyszę, a po chwili do ciemnego już pokoju wdziera się smuga światła. Podnoszę się z łóżka i zamykam w ramionach swój mały skarb.
-Pokażesz mi ją rano. Teraz jest już późno, musisz iść spać.-mówię.
-Uff...!-woła Hermiona, która właśnie weszła do pokoju jednocześnie stawiając torby z sukienkami na ziemi.-Przepraszam, że tak późno. Wszystko jest już dokładnie zaplanowane, co prawda została jeszcze sprawa kwiatów, ale tym zajmie się Luna, a Sylvia znalazła dla ciebie piękny krawat.-dodaje po czym podchodzi bliżej nas i bierze zarumienioną Sylvie na ręce.
-Pora spać.-zwraca się do córki i mimo protestów kieruje się w stronę otwartych drzwi.-Zaraz do ciebie wracam.-dodaje po czym puszcza do mnie oczko i wychodzi z pokoju.
Sam nie wiem co mam o tym sądzić. Zostawić to? A może...Nie! Nie popuszczę jej tego. Chętnie usłyszę jak wyjaśnienie i zaobserwuje jej reakcje kiedy dowie się iż znalazłem tę oto listę.
Z cwanym uśmiechem czekam na jej powrót mocno zaciskając w dłoni kartkę. Kiedy po dłuższym czasie kobieta znów pojawia się w sypialni podnoszę się z łóżka.
-Śpi, przeczytałam jej bajkę.-mówi i zamyka za sobą drzwi.
-Powiedz mi kochanie...-zaczynam i zaciskam dłoń na jej talii w drugiej wciąż trzymając kartkę z moimi wadami.-Co to jest?-dodaje i wyciągam przed siebie listę.
Dziewczyna spuszcza wzrok na kartkę pergaminu, a uwodzący wyraz jej twarzy znika ustępując niedowierzaniu. Spogląda na mnie z szokiem i bezradnością po czym szybko wbiega do naszej łazienki.
-Hermiona wyłaź!-wołam.
-Skarbie, przecież nic się nie stało. Porozmawiajmy.
-Mam użyć ostatecznych środków?
-Wiem, że tego nie chcesz, wyjaśnisz mi to do cholery?!-pytam zirytowany jej milczeniem ciągnąc dalej swój monolog.
-Nie karz posuwać się do najgorszego.
-Przecież nie wejdziesz tu siłą.-mówi cicho.
-Nie wejdę. Ale mam skuteczniejszą kartę w rękawie.
-Co masz na myśli?
-Pójdę po Potter'a!-wyjaśniam co spotyka się jedynie z jej lekceważącym prychnięciem. Po chwili jednak delikatnie otwiera drzwi.
-To nie tak...to było dawno. Mogę Ci to wytłumaczyć...kochanie.-zaczyna kiedy wychodzi z pomieszczenia.
-Hermiona...-mówię,a dziewczyna przymyka powieki.-Przenocuje dziś u Pansy i Blaise.
Kiedy kobieta otworzyła oczy jego już nie było.
*****
-Chwila!-słyszę stojąc przed drzwiami rezydencji Pansy w której zamieszkała wraz z Diabłem.
-Draco?-upewnia się Blaise kiedy otwiera po czym spogląda na zegarek.-Umawialiśmy się kilka godzin temu, teraz sobie o tym przypomniałeś? Wiesz ile na ciebie czekałem?-pyta z zadziornym uśmiechem.
-Nie pieprz tylko mnie wpuść.-mówię. Zdziwiony brunet wykonuje polecenie i zamyka za nami drzwi. Siadamy w salonie, a po chwili dochodzi do nas Pansy.
-Po pierścionek mieliśmy iść jutro popołudniu. Aż tak Ci śpieszno?-pyta uśmiechnięta.
-Mamy problem.-wyjaśniam po czym opowiadam im o moim okryciu nie kryjąc swego wzburzenie i zdenerwowania.
-I jaki w tym problem?-pyta Blaise.
-Nie rozumiesz?! Zresztą to Twoja siostra, masz te same geny. -stwierdzam i macham ręką lekceważąco jednocześnie podnosząc się z kanapy.-Ona sądzi, że jestem egocentryczny!
-Bo jesteś.-woła ze śmiechem mój przyjaciel.
-I cyniczny!
-Jeszcze nie zauważyłeś?!
-I wytknęła mi mój wzrost!
-I pieklisz się o taką głupotę?-pyta ze zrezygnowaną miną Pansy. Kręcę głową i głośno wypuszczam powietrze.
-Jak ja mam się nie denerwować? Całego mnie skrytykowała!
-Ale ty dokładnie taki jesteś!-woła Diabeł nadal się ze mnie śmiejąc. Klnę w duchu, że mam tak nierozgarniętego przyjaciela.
-To powiedz mi jak mam NIE naśmiewać się z JEJ przyjaciół? Z takiego Weasley'a na przykład! To chodząca pokraka, z niego NIE DA się NIE śmiać!
-Ale nie musisz robić tego tak często.-upomina Pansy.
-Ughh...Dobra, skończmy. Mogę dziś u was zostać?-pytam.
-Jasne, że tak. Pójdę po Ognistą, przyda Ci się.-mówi Blaise i kieruje się ku barku w kuchni.
-Momentami jesteś naprawdę tępy.-wzdycha Pansy i siada obok mnie.
-O co Ci chodzi?
-Powinieneś się cieszyć.
-Z czego? Z tego, że tak dobitnie pokazała mi, a raczej napisała jaki jestem okropny?!
-Z tego, że mimo iż widzi w tobie tyle wad ciągle z tobą jest. Musi strasznie mocno Cię kochać skoro wszystkie Twoje minusy jej nie przeszkadzają i wciąż stoi przy Twym boku.
*****
Hermiona
-Idiotka! Idiotka!-wyrzucam sobie kiedy osuwam się po ścianie sypialni, a pierwsze słone łzy zaczynają zdobić moje policzki.
Jak mogłam być tak głupia? Co mnie podkusiło?
Ha! Doskonale pamiętam co. Nasza kłótnia. Była na niego tak zła, że musiałam jakoś się wyżyć i to właśnie dlatego rozgoryczona sięgnęłam po pergamin.
Czemu go nie wyrzuciłam? Nie spaliłam? Po co brałam go tuta? Do naszego domu.
Obejmuje kolana rękami i opieram o nie policzek. Sama siebie nie rozumiem.
Widziałam, że lista ta nie sprawiła mu przyjemności. Był zły i rozczarowany. Wcale mu się nie dziwie, obawiam tylko, że to nie jego serce najgorzej na tym ucierpiało lecz duma.
Podnoszę wzrok i wbijam go w ścianę przede mną. Wróć. Tylko tyle.
A może aż?
Co będzie jeśli nie wróci?
Nawet nie chcę o tym myśleć, nie chce w to wierzyć. Nie zostawi mnie i Sylvi, nie opuści nas. Przecież się nie wyprowadził. On po prostu przenocuje u Pansy i Blaise.
Na razie.
Zsuwam dłoń z kolana na mój brzuch.
Nie, nie może teraz odejść. Nie teraz, kiedy jestem w ciąży.
*****
06:00
Znowu wstaje wcześnie. To rutyna za którą wszyscy tak bardzo tęsknili w czasie wojny.
Odwracam się twarzą do blondyna z lekkim uśmiechem.
Ale go nie ma.
Rozdrażniona podnoszę się z łóżka i schodzę na dół. Szybko pokonuje schody, by znaleźć się w kuchni. Za jakiś czas po Sylvie przyjdzie Narcyza. Chciałaby zabrać swoją wnuczkę na spacer.
Dziś sowy przyniosły wyniki egzaminów. Jeśli wypadły dobrze zabiorę je ze sobą do św. Munga, przydadzą mi się jeśli będę zainteresowana pracą tam.
Nagle kolejna sowa siada na parapecie. Podchodzę do niej szybko i odwiązuje pergamin. Wpuszczam ją do środka i uśmiecham się kiedy zaczynam czytać list od Teo.
Cześć!
Muszę działać szybko. Dzisiaj rano Katie opuściła Hogwart, a ja zamierzam podążyć za nią. Jutro popołudniu idę obejrzeć mieszkanie. Oczywiście ona o tym nie wie.
Podczas ostatniej wspólnej rozmowy podpowiedziała mi co mogę ze sobą zrobić.
Czuję, że się uda. Mam taką nadzieję.
Powiem wam jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli.
Powiem wam jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli.
Pocałowałem ją! Pewnie myślała, że to nasze ostatnie spotkanie. Jeszcze nigdy nie czułem tylu emocji, po prostu wulkan uczuć.
Sądzisz, że moja matka byłaby szczęśliwa?
Wreszcie czuje, że wszystko się układa, że mam przed sobą przyszłość.
Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze, że droga którą mam w życiu podążyć po części się rozjaśniła.
Pozdrawiam Cię mocno.
Teo
P.S McGonagall kazała mi przekazać, że uroczystość ku pamięci dla ofiar wojny odbędzie się za trzy dni w Ministerstwie. Hogwart odzyskuje swój wygląd, aurorzy naprawdę się starają!
Proszę nie mów reszcie. Powiem im później. No może Draconowi i Pansy...byleby nie Potter'owi czy Blais'owi!
Nie żebym im nie ufał, ale to nie jest dobry pomysł.
Blaise wysłałby do mnie tysiąc listów gdyby wiedział, albo jeszcze gorzej-teleportował się do mnie i gadał jak bardzo się cieszy. Ściskałby mnie, opowiadał Katie same przesłodzone historyjki na mój temat i łaził za mną.
Ja wiem, że on się cieszy. Nie musi tego pokazywać!
Ja wiem, że on się cieszy. Nie musi tego pokazywać!
Potter natomiast powiedziałby Ci wszystko po pijaku, a Blaise głupi nie jest więc wole nie ryzykować.
Jasne, że byłaby szczęśliwa! Teo bardzo cierpiał po śmierci swej matki, przeżył dużo i należy mu się szczęście.
Wiedziałam, że został w Hogwarcie dla Katie! Wiedziałam!
Strasznie się ciesze choć z drugiej strony boje się co za przyszłość sobie wymyślił.
Co do Blaise ma rację. Mój bart nie jest zbyt poważny i nie zapomniałby o tym tak szybko. Momentami potrafi naprawdę uprzykrzyć życie swoją radością i nadopiekuńczością.
Co do Blaise ma rację. Mój bart nie jest zbyt poważny i nie zapomniałby o tym tak szybko. Momentami potrafi naprawdę uprzykrzyć życie swoją radością i nadopiekuńczością.
Dzwonek do drzwi przerywa moje refleksje. W pośpiechu wracam do sowy, skrobie kilka słów w których wyrażam swe zadowolenie i odsyłam ją z powrotem do Tea.
Poprawiam pidżamę i otwieram drzwi. Ciężko przełykam ślinę widząc przed sobą Malfoy'a. Mrużę oczy wzruszona, a kiedy otwieram usta, by coś powiedzieć mężczyzna wchodzi do środka i zamyka mnie w mocnym uścisku wcześniej zamykając za sobą drzwi.
-Draco! Przepraszam Cię, przepraszam...nie chciałam...to było prawie rok temu. Pokłóciliśmy się...ja...była na ciebie wściekła...to był odruch...wrócisz...to na prawdę je...
-Cicho.-przerywa mi ostrym tonem.-Wracam i nigdzie się nie wybieram. Musiałem to wszystko przemyśleć.
-Myślałam, że się obraziłeś, że już nie wrócisz...-mówię speszona spuszczając wzrok. Kładę dłoń na swym brzuchu.
-Nie ma takiej opcji. Nie wytrzymałbym długo bez ciebie.-wyznaje i łapie mnie za podbródek.-Nie powiem, że mnie to nie uraziło, ale Pansy przegadała mi do rozumu.
-Jak?
-Zrozumiałem, że naprawdę mocno musisz mnie kochać skoro wytrzymujesz ze mną mimo tych wszystkich wad i nie dostrzegasz ich na co dzień.-wyjaśnia.
-Oczywiście!-wołam i spinam się na palce, by złożyć nieśmiały pocałunek na jego warkach.
-Nie kłóćmy się o taką błahostkę choć...-zaczyna i przyciska mnie do ściany.-Dobrze wiem, że podoba Ci się jak chodzę bez koszulki tak samo jak mój wzrost. I, że bardzo lubisz te moje kudły co sprawia, że twoja lista jest troszkę nieszczera.-szepcze.
-Tak odrobinkę.-przyznaje z uśmiechem.
-Jak można być kobietą i nie cieszyć się z dostawania prezentów?-pyta i przewraca oczami kiedy wzruszam ramionami.
-I tak będziesz je dostawać.-mówi z uśmiechem.-Jeden z tych punktów wywołał u mnie mieszane uczucia. Jak możesz narzekać, że myślę tylko o seksie szczególnie kiedy ty jesteś głównym elementem tych wizji?-pyta z łobuzerskim uśmiechem.
-No widzisz!-wołam uśmiechnięta.
Mrużę oczy po czym łącze nasze usta we wspólnym pocałunku. Kiedy mężczyzna mocno obejmuje mnie w talii, a ja wplatam dłoń w jego jasne włosy zastanawiam się czy powiedzieć mu o ciąży. Zrobię to na pewno tylko czy już teraz?
Mrużę oczy po czym łącze nasze usta we wspólnym pocałunku. Kiedy mężczyzna mocno obejmuje mnie w talii, a ja wplatam dłoń w jego jasne włosy zastanawiam się czy powiedzieć mu o ciąży. Zrobię to na pewno tylko czy już teraz?
-Narcyza ma zaraz do nas wpaść. Zabiera Sylvie na spacer.-mówię kiedy się od niego odrywam.
-Dobra, ale wiesz przydałoby mi się śniadanie...pomożesz mi rozwiązać ten problem?-pyta. Wzdycham z rezygnacją i wydostaje się z jego uścisku, wracam do kuchni. Zabieram się za robienie kanapek, a Draco zaczyna czytać list od Teo, który wcześniej mu dałam.
Widzę zadowolenie na jego twarzy wynikające ze szczęścia przyjaciela. Kiedy blondyn kończy swój posiłek zaczynamy otwierać koperty z wynikami egzaminów. Zachwyceni naszymi Wybitnymi rozpoczynamy rozmowę. Co dalej?
-Cześć!-woła Sylvia kiedy schodzi na dół ubrana w odzież, którą naszykowałam jej wcześniej i zostawiłam w jej pokoju czym przerywa nam rozmowę.
Podchodzi do nas i mocno ściska.
Podaje jej śniadanie, a Draco udziela jej odpowiedzi na kolejne pytania. Z rozbawieniem zauważam, że to może być już nasza tradycja. Mądre rozmowy i odpowiedzi na kłopotliwe pytania podczas porannego śniadania, kiedy mała zejdzie na dół.
-Tato...Miałeś kiedyś marzenia?-pyta kiedy jedna z jej kanapek zniknęła z talerza bezpowrotnie.
-Oczywiście, chyba każdy ma.-odpowiada popijając kawę, którą niedawno sobie wyczarował.
-A ty mamo?
-Też. Chciałam spotkać księcia na białym koniu i stworzyć z nim rodzinę.-mówię.-Jak widzisz, spełniło się.
-A jakie było Twoje tato?
-Moje właśnie siedzi przy mnie i zadaje pytania.-odpowiedział. Sylvia zmarszczyła nosek i w skupieniu zaczyna wpatrywać się w ojca. Po chwili uśmiecha się promiennie i ściska jego dłoń.Zrozumiała.
Wpatruje się w nich wzruszona, a moje serce, aż kipi z ciepła i radości.
Podchodzę do drzwi kiedy rozlega się pukanie i wpuszczam Narcyzę do środka. Witam ją uściskiem i proponuje kawę, której jak się po chwili okazuje jednak nie wypije. Pomagam ubrać się Sylvi odpowiednio do pogody panującej za oknem. Szalik, czapka, rękawiczki...
Narcyza wita się z synem i zauważam, że podczas uścisku podaje mu pudełeczko zawinięte w materiał, które on szybko chowa.
Co on znowu kombinuje?
*****
Arabella
Dom na Grimaund Place do którego klucze nie dawno odebrałam jest idealny. Moje lokum ukryte jest w wśród pięknych, dużych drzew, a jego okna skierowane są na dom Wybrańca.
Nawet nie podejrzewa co się dzieje.
Obserwuje jak trzy razy dziennie bierze wybrane przez jego Magomedyka eliksiry. Pije kawę, herbatę, nigdy nic mocniejszego. Rano wychodzi na kurs aurorski, wraca pod wieczór i albo spotyka się z Chang, ale siedzi w domu i odpisuje na listy.
Podnoszę klapę w podłodze i schodzę do piwnicy. Drobny kurz podnosi się do lotu i zaczyna unosić się w powietrzu. Jasne światło kilku lamp oświetla poszczególne regały. Kieruje się do rzędu z eliksirami.
Opuszkami palców dotykam zimnego szkła flakonów.
Na razie pustych.
Za kilkanaście godzin będą w nich eliksiry, które pomogą mi osiągnąć mój cel.
W najbliższym czasie Potter nie będzie go w domu całe popołudnie i całą noc. Będzie na ślubie Zabini'ego.
To idealna okazja.
Idealna, by podmienić eliksiry.
Kiedy wróci będzie ciemno, a on sam odznaczać się będzie zmęczeniem i wypiciem dużej ilości alkoholu. Nic nie zauważy, żadnej różnicy. Wypije, a odejdzie z tego świata na zawsze.
Z cwanym uśmiechem wracam z powrotem na górę. Myślę o swoim bracie, który za wszelką cenę chce naprawić błąd naszego ojca.
Może naprawdę mu na mnie zależy?
*****
Uff...
Przepraszam, jeśli uważacie, że jest za długi, ale nie mogłam go skrócić ponieważ mam wszytko rozplanowane, ażd o epilogu i prologu nowego.
Katie.-wstawię zdjęcia sukienek, ale w rozdziale w któym opisany będzie ślub Pansy i Blaise. :)
Dziękuję wam strasznie za ponad 30 000 wyświetleń. To takie piękne, wzruszające...
Pozdrawiam was mocno!
Vivian Malfoy.
No i mamy pierwsze małe nieporozumienie między Draco i Herm. A swoją drogą niezła ta lista ;) Jakby nie patrzeć Herm napisała całą prawdę, dobrze, że Blaise i Pansy uświadomili to Malfoy`owi. Dobrze, że wszystko skończyło się zgodą ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby Narcyza dała Draco pierścionej dla Miony? (Wiem, że niby miał iść go dopiero kupić, ale....)
No i Herm w ciąży ;) Oh nie mogę się doczekać kiedy powie o tym Draco.
Super, że Teo się zakochał. Oby ze wzajemnością. Wydaje mi się, że nie jest Katie obojętny.
No i Arabella...grrr.... Ta to zawsze ma genialne pomysły. Mam nadzieję, że ktoś jej w tym przeszkodzi.
Oby Harry wyszedł z tego wszystkiego, bo po tej wojnie z Voldemortem a potem ze Śmierciożercami, no i też tej sytuacji z Ginn należy mu się wreszcie spokój.
Pozdrawiam ;)
P.S Ile przewidujesz rozdziałów w tej części? ;)
Ciesze się, że się podoba ;)
UsuńNarcyza i tajemniczy pakunek...Co do Twoich przypuszczeń...może masz rację?
Ciąża Hermiony będzie dla niego miłą niespodzianką.
Teo układa sobie życie i znalazł kobietę z którą chce spędzić reszte życia. I tak, miejmy nadzieję, że z wzajemnością.
Harry będzie niespodzianką, zaskoczeniem.
Pozdrawiam i dzięuję bardzo.
P.S Przewiduje około 4 rozdziałów i epilog.
Hej.:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim bardzo się cieszę, że jest Theodor i to tak dużo jego przemyśleń. Świetnie. Bierze sprawy w swoje ręce i zamierza walczyć o miłość oraz o przyszłość.:)
Draco.. Dobrze, że pomimo tego, że Hermiona uraziła jego męską dumę zobaczył, że w tej liście widać jej miłość i przywiązanie do niego. To piękne. Ich uczucie jest takie idealne.
Ciekawi mnie, kiedy Hermiona powie mu o ciąży.
Arabella. Mam nadzieję, że jakoś się opamięta i nie zabije Harry'ego. Albo przynajmniej, że Potter się jakoś z tego wyliże.
Ale się rozpisałam.:) No nic.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Teo stał się czymś więcej niż postacią drugoplanową. Dostał swoją rolę, ma do wypełnienia swe życiowe powołanie i zainteresował czytelników. Bardzo go lubię i z tego co widzę to nie tylko ja :)
UsuńMiłość przebaczy wszystko, a tym bardziej taką ,,błahostkę''.
Arabella i Harry to niespodzianka. Zwroty akcji mogą zaskoczyć ;)
Pozdrawiam i dziękuję strasznie.
Ale suuuper ! Trzymam cię za słowo z tymi sukienkami :* Przepraszam, że krótko, ale jutro do Lublina jadę z przyjaciółką :* Nie no stracha mi napędziłaś...ale jest dobrze, chociaż nie rób tak jak z miniaturką że Harry'ego zabijesz! Prooooosze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kat :*
Obiecuję i ż dodam ich zdjęcia. Dotrzymam słowa ;)
UsuńCo z Harrym wiem, ale nie powiem :P
Miłej wycieczki :)
Pozdrawiam i dziękuję serdecznie.
Super!! Dobrze że Draco wrócił :) Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podoba i postaram się dodać kolejny jak najszybciej i dodać w miarę możliwości szybko.
UsuńPozdrawiam i ciesze się że jesteś.
Miłość mobilizuje nas do działania, leczy złamane skrzydła i jest niepowtarzalną magią. ;)
OdpowiedzUsuńTeo znalazł swoje miejsce na ziemi, jego matka byłaby z niego dumna. :) Podniósł się i zaczyna żyć swoim, wymarzonym życiem. ;) Los wynagradza mu teraz wszystkie cierpienia. :) Czuję, że będzie dobrze. :)
Kochamy swojego partnera pomimo wszystkich jego wad. Kochamy go całego, z jego zaletami i wadami. Cieszę się, że Draco to zrozumiał. :) Ciekawe, jak zareaguje na wieść, że zostanie po raz drugi ojcem. :D
Właśnie w pewien sposób ożywiłaś Bellatrix. ;) Cieszę się, że stworzyłaś jej córkę. :) Po tym rozdziale nie jestem pewna, czy wypełni swoje zadanie. Powoli budzi się w niej druga Arabella. :) Ja uwielbiam takich zagubionych, tajemniczych bohaterów! Dają mi oni sporo do myślenia. :)
W ogóle, to Arabella wprowadza do opowiadania taki dreszczyk emocji, niepokój. :)
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. :)
Pozdrawiam Lily M. ;*
P.S Niczego nie skracaj, tak jest wspaniale! :* Jakbyś nie prowadziła tego opowiadania w ten sposób, który prowadzisz, to nie miałoby ono sensu. :)
Bardzo lubie Teodora i ciesze się, że czytelnicy również.
Usuńosobiście żałuję, że niektóre sceny rozmowy jego i Dracona nie przeniesiono z książki do filmu.
Draco nie jest taki głupi ;) Zrozumiał tylko musiał minąć mu ,,pierwszy szok''.
Strasznie się ciesze, ze udało mi się ją ożywić. Wskrzeszenie Bellatriks mogłoby być przesadą dlatego chciałam stworzyć jakiś ślad po niej. Ślad, który odegra swoja rolę.
Ciesze się, że jej córka, Arabella Ci się podoba. Również lubię takich bohaterów, nie są tacy banalni czy przewidywalni.
Nie zamierzam skracać. Przewiduję jeszcze około 4 rozdziałów i epilog, a później kolejne Dramione.
Pozdrawiam i dziękuję mocno.
Miło się czyta, bez jakiś większych błędów, ale lista wydawała mi się znajoma. I sytuacja z nią związana też. Troszkię mnie to zraziło, jak widać musiało Ci kiedyś wpaść opowiadanie http://heartbeat-in-the-silence.tumblr.com/ . Jednak i tak czekam na next :) Weny.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo zauważyłam. Nieładnie.
UsuńJuż wyjaśniam. Lista, którą pisałam była inspirowana właśnie tą. Znaczy inspirowana czyli też taki pomysl, ale pozmieniałam i dała swoje punkty prócz tego użyłam jej w całkiem innej sytuacji.
UsuńJeśli komuś aż za nad to przypominało rozdział z FF to przepraszam.
V.M
OMG SUPER !!! TO JAET GENIALNE !!!!
OdpowiedzUsuńCIESZE SIĘ, ŻE JESTEŚ TAK ZADOWOLONA <3
UsuńMam nadzieję, że jeszcze te opowiadanie odwiedzisz. I kolejne.
Pozdrawiam i dziękuję.
Ta mała ma 2 lata, a sama się ubiera, mówi pełnymi zdaniami, biega po schodach... wow :o Jeszcze nie widziałam dziecka, które w wieku dwóch lat tak się zachowuje xd
OdpowiedzUsuń~Annie