piątek, 25 października 2013

Rozdział 50:,,Dzieci są skrzydłami człowieka.''

 Draco


                 Dokładnie pamiętam co czułem tego dnia. Co czułem w dniu kiedy dowiedziałem się, że w rękach moich i Hermiony leży los małej dziewczynki. Poczułem wielką odpowiedzialność i powagę sytuacji. Już kolejny raz odniosłem wrażenie, że nie jestem już niedoświadczonym nastolatkiem. Życie mnie wychowało, zrobiło ze mnie dorosłego mężczyznę  mimo młodego wieku.
Poczułem również szczęście. Radość na wieść, że zostanę ojcem, stworzę rodzinę z Hermioną. Czuję, że damy sobie radę, że pokochamy Sylvie, a ona nas. To niesamowite uczucie! Mieszanka spełnienia, radości i napięcia.

,,Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej jest nim być...''

                  A teraz? Siedzę na szkolnym dziedzińcu. Nerwowo rozglądam się w okół. Hermiona wróciła po różdżkę. Nie jest jej potrzebna na przyjęcie dziecka, ale mimo to jej brak jest niedopuszczalny. W każdej chwili mogą zaatakować. Każdy musi być w gotowości, nie wiemy czego się spodziewać.

Najgorsza jest świadomość, że nie wiemy kto z nas polegnie. Może to być każdy z nas, ale  ktoś polegnie na pewno.
 Każda wojna wiąże się z ofiarami. Dla niektórych może to być ostatnie starcie w życiu.

A ja będę stał po przeciwnej stronie. Może nawet przyczynie się do śmierci jakiegoś wychowanka Hogwartu. Będę walczył tyle, że jako zgorszony Śmierciożerca.

                    Przyjęcie dziecka, Sylvi. To właśnie dziś, za moment ktoś z św. Munga  ma się z nią tu teleportować. Może matka lub ojciec Hermiony?
Stresuje się strasznie. Ja! W życiu nie czułem się skrępowany, nieśmiały, przejęty. Jednak teraz to całkiem inna sprawa. Sprawa której w życiu nie doświadczyłem.
-Cześć Malfoy.-słyszę i zauważam idącego w moją stronę żwawym krokiem Wybrańca. Po chwili siada obok mnie, witamy się uściskiem dłoni i przyjaznym uśmiechem.
-Cześć Potter. Coś ty taki ożywiony?-pytam zaciekawiony. Harry przeczesuje dłonią swoje i tak potargane włosy. Czy on w życiu nie słyszał o czymś takim jak grzebień czy zaklęcia fryzjerskie?!
-Nie mam pojęcia. Samo tak wyszło, może zaraziłem się od Blaise.-odpowiada i wzrusza ramionami.-Swoją drogą, to w życiu nie widziałem CIEBIE takiego markotnego.-dodaje.
-Zaraz mam poznać swoją przyszłą córkę.-odpowiadam i zwracam wzrok ku Złotemu Chłopcu.
-To gdzie jest Hermiona?-dopytuje kręcąc głową.
-Wróciła po różdżkę. Wiesz...strasznie się denerwuje.-wyrzucam z siebie szczerze. Potter mierzy mnie spojrzeniem i uśmiecha się lekko.
-Nie masz czego. Będziesz dobrym ojcem.-odpowiada. Sztywnieje. Po prostu  nie spodziewałem się po nim takich słów. Skąd on to wie? Nigdy nie powiedziałbym, że coś podobnego kiedykolwiek wypłynie z jego ust. W dodatku w stosunku do mnie.
-Na prawdę w to wierze, a Hermiona jeszcze bardziej. Tylko tego nie spieprz...-przestrzeg Wybraniec grożąc mi teatralnie palcem.a
-Nie jestem Weasley'em!-wołam na co Potter śmieje się krótko.

*****
Hermiona


               Szybkim krokiem wracam na dziedziniec. Już z różdżką w kieszeni.
Chcę jak najszybciej wydostać się na zewnątrz. Desperacko pragnę zaczerpnąć powietrza, by poczuć ulgę i odepchnąć od siebie zdenerwowanie i towarzyszący nam wszystkim niepokój.
Na zewnątrz czeka na mnie Draco, a za niedługo będzie czekał ktoś jeszcze. Kiedy pojawiły się we mnie drobne wątpliwości, podzieliłam się nimi z chłopakiem. Spędziliśmy długie noce na rozmowie, moje wątpliwości zniknęły równie szybko jak się pojawiły.
Dobrze wiem, że Malfoy sobie poradzi. Wierzę, że będzie wspaniałym ojcem. Widzę jak bardzo tego chce. Zauważam to w jego nastawieniu, mowie, postawie. Marzy, by mógł przelać na Sylvie całą swoją rodzicielską miłość, która niewątpliwie w nim jest.  
Zrobi wszystko, by nie miała takiego dzieciństwa jak on.
             Zimne powietrze uderza mnie w twarz. Na reszcie jestem na zewnątrz! Krew mocno i szybko pulsuje mi w żyłach. Przyspieszam kroku jeszcze bardziej i zmierzam w stronę blondyna. Podziwiam jego jasne włosy targane przez wiatr. Z westchnieniem opadam na miejsce koło niego i witam się z Harrym.
-Zaraz będzie Sylvia.-mówię cicho,a blondyn łapie mnie za rękę.
-Wiem.-odpowiada i ściska moją dłoń.
Chłopaki  ciągną dalej  zaczęta wcześniej rozmowę o zbliżającym się starciu. Kiedy włączam się do niej i dowiaduje się o kolejnym śnie Wybrańca zaczynam się o niego niepokoić. Ostatnie wizje miał podczas panowania Czarnego Pana. Były bardzo bolesne i uciążliwe.
-Coś się wydarzy. Jeszcze przed decydującym starciem, widziałem to wyraźnie.-dodaje Harry.- Szykują mi się kolejne nie przespane noce...-uzupełnia z westchnieniem i przecieram oczy dłonią.
Kiedy mamy już podnosić się z łąki, którą zajmujemy koło nas pojawia się młoda rudowłosa. Ze zmieszaniem w oczach podchodzi bliżej nas. Zauważam drgnięcie Harrego, wiem, że ta rana, którą mu zadała wciąż się  nie zagoiła.
-Cześć...-zaczyna cicho Ginny.-Czekacie na Sylvie.-dodaje błądząc wzrokiem po podłożu.
-Tak. Coś się stało?-pytam.
-Nie. Chciałam po prostu z wami porozmawiać.-odpowiada i podnosi na nas wzrok.
-Sądzę, że nie mamy o czym.-zapowiada Harry i odwraca się z zamiarem odejścia. Ciągle cierpi. Mimo iż ukrywa to za lekkim uśmiechem widzę to. Mam nadzieję, że znajdzie jeszcze w swoim życiu  jakąś dziewczynę. Tylko tym razem taką, która go nie skrzywdzi, a wręcz przeciwnie. Doda mu skrzydeł.
-Poczekaj! Proszę was, nie izolujcie mnie tak od siebie! Wiem, że to co zrobiłam nie było...właściwe, ale przyjaźniliśmy się tyle lat! Nie niszczmy tego...-broni się młoda Weasley.
-Ty to zniszczyłaś Ginny.-odpowiada cicho Wybraniec.-Widzimy się później, jak będziecie już we trójkę.-dodaje Złoty Chłopiec po czym odchodzi.
-Hermiona...-woła cicho dziewczyna.
-Wszyscy potrzebujemy czasu Ginny, a ty musisz nam go dać.-decyduję. Łapie blondyna za rękę i prowadzę pod bramę główną.

Odwracając się widzę stojącą, już daleko zagubioną dziewczynę. Wiatr targa jej włosami tak jak uczucia targają nią.

*****

Jest idealna. 

Kiedy pod bramą główną Hogwartu pojawia się moja matka z Sylvią jestem  na prawdę wzruszona. 
Krótko spoglądam na blondyna stojącego przy  moim boku, a kiedy widzę powiększający się szczery uśmiech na jego twarzy robię pierwszy krok do przodu.
Gdy zbliżamy się do nich dziewczynka przenosi swój rozbiegany wzrok wprost na nas. Uśmiecham się delikatnie, by dodać jej otuchy, by okazać jej przed smak ciepła.
-Hermiona, Draco! Tyle czasu was nie widziałam!-woła moja matka i mocno mnie przytula.
-Dzień dobry.-wita się blondyn, a po chwili zostaje zamknięty w mocnym uścisku mojej rodzicielki.
W tym samym czasie klękam obok dziewczynki. Pojedyncze, jasne włosy wchodzą jej do oczu. Podnoszę dłoń i odgarniam je delikatnym ruchem. Mała taksuje mnie swym mądrym spojrzeniem..

Oczami tak podobnymi do moich...

-Cześć Sylvia.-zaczynam. Dziewczynka delikatnie się uśmiecha.
-Pamiętam cię.-mówi.-Ciebie też pamiętam.-dodaje kiedy Draco klęka przy nas. Chłopak uśmiecha się.
-Przykro mi z powodu Pameli...-mówię ostrożnie.
-Twoja mama powiedziała mi, że jest teraz z aniołkami i czuwa nade mną. Mówiła też...mówiła, że mogę z wami zostać...-powiadamia  Sylvia i lekko zarumieniona spuszcza wzrok na swoje buciki.
-Mamy taką nadzieję że z nami zostaniesz.-mówi chłopak. Dwulatka podnosi wzrok.
-Chciałabym, ale nie wiem ja ty masz na imię.-przypomina świdrując wzrokiem blondyna, którego uśmiech jeszcze bardziej się poszerza.
-Mam na imię Draco.-odpowiada i przejeżdża dłonią po jej jasnych włosach co wywołuje u niej uśmiech.
-Dlaco. Ładnie.-mówi, a później powtarza jeszcze kilka razy.  Mój chłopak śmieje się krótko nie przejmując się, że Sylvia trochę przekręciła jego imię.
-Nawet nie wiecie jak chciałabym spędzić z wami dzisiejszy dzień.-zaznacza moja matka z westchnieniem. -Muszę wracać do św. Munga, potrzebują mnie.-dodaje, a ja podnoszę się z klęczek.
-Rozumiem to, kiedy to wszystko się skończy, będziemy mieli dużo czasu.-mówi i przytulam ją do siebie.
-Tworzycie na prawdę piękną rodzinę, wierzę, że wszytko będzie dobrze.-szepcze mi do ucha.
-Wiem. Babciu.-odpowiadam , a kobieta uśmiecha się ciepło i zwraca wzrok na swoją wnuczkę, która wpatrzona jest w Dracona.
Po czasie żegna się również z blondynem i Sylvią. Zamieniam z nią jeszcze kilka słów o ojcu, Malfoy dalej trwa przy małej.
Matka znika, a ja z rozczuleniem zerkam na najbliższe mi w życiu osoby, Nie potrzebnie tak się stresowałam. Widzę, że  będzie jej z nami dobrze.  Sylvia jest zapatrzona w niego jak w obrazek, wypytuje o mnóstwo rzeczy,a on z radością na te pytania odpowiada.
Są do siebie tacy podobni! Odcień ich włosów jest wręcz identyczny, mają podobne rysy twarzy.
-Co teraz?-pyta mała kiedy podchodzę bliżej nich.
-Do domu.-odpowiadam z lekkim uśmiechem, Draco wstaje z ziemi.
-Domku?-pyta i zaciska swe drobne rączki  na sukience.
-Tak, do domu. Naszego.-uzupełniam i śmieje się w dychu widząc błysk w jej czekoladowych oczach.
Sylvia przytakuję a kiedy wchodzimy w głąb Hogwartu dziewczynka łapie za jedną rękę mnie, a za drugą Dracona.

To wspaniałe uczucie, czuć jak te drobne, ciepłe rączki zaciskają się na naszych.

*****


Lucjusz Malfoy podziwiał z wysoko uniesioną głową i cynicznym uśmiechem na ustach szary krajobraz zza okna Malfoy Manor. Jego umysł był w takim samym stanie co pogoda na zewnątrz. Myślał, intensywnie. Jedyną rzeczą, która mu w tym przeszkadzała był krzyk. 
Krzyk brudnych czarodziei w podziemnych pomieszczeniach. Ale on za niedługo ucichnie. Ucichnie na wieki.  

Za niedługo wszystko się zacznie. I równie szybko się skończy. Z sukcesem dla nas. 

Cóż, nie zastosowali się do naszego listownego polecenia. Mimo to nie możemy zaatakować za szybko. 
O nie. Ich trwoga i niepewność musi jeszcze bardziej urosnąć. Roznieść się po całym ciele, umyśle. Będą sparaliżowani strachem, a my? My będziemy żywić się tym lękiem. 

Moi towarzysze są gotowi. Gotowi i rządni krwi. Czekają na sygnał, na znak po którym będą mogli rzucić się do ataku. Niczym zwierzyna. Dzika i nieokiełzana. 

Mój syn będzie musiał wykazać się swoją dojrzałością. W końcu, po tylu latach mam go w garści. W garści z której tym razem się nie wydostanie. 

Cały świat wynagrodzi mi moje krzywdy. Mi i moim towarzyszą. Rudolf Lestrange jest bardzo dobrym trenerem tej zwierzyny. Potrafi nad nimi zapanować, ja mam ważniejsze sprawy na głowie. Lecz i on nie będzie żył wiecznie. Przyjdzie na niego czas. Ale jeszcze nie teraz. Teraz jest mi jeszcze potrzebny, później może zginąć.

Świecie magiczny, nadchodzimy! 
A najbardziej na naszej porażce będzie zależało mojemu synowi, Zabinim i Potter'owi.
Mimo to wiem, że nam się uda, ale wcześniej trzeba dać im jakiś przed smak naszych możliwości.


Nie zdawał sobie sprawy jak silna może być miłość. Miłość między jego synem, a Hermioną. I ich córką.
Dlaczego? Ponieważ sam nigdy owego uczucia nie doznał.

*****

Dziękuję wam strasznie, dzięki wam opublikowałam już 50 rozdziałów. Ciesze się ogromnie, przykro mi, że nie mogłam wrzucić go wcześniej. Moja głowa, aż pęka. Dlatego notka dopiero dzisiaj. 
Mam nadzieję, że nie zawiodłam tym rozdziałem waszych oczekiwań. 
Pozdrawiam was ogromnie mocno
Wasza Vivian Malfoy.


17 komentarzy:

  1. Hej.:)
    Rozdział genialny.:) Scena między Draco a małą Sylvie.. Miałam łzy w oczach, to było takie piękne..
    Lucjusz.. Jak bardzo jego psychika jest spaczona? Jemu to nawet elektrowstrząsy nie pomogą..
    Nie zawiodłaś oczekiwań, rozdział jest idealny!
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, chciałąm by scena z małą wyszła jak najlepiej ;)
      Lucjusz....Może zafundujemy mu terapię ? ;)
      Jestem wzruszona, że aż tak Ci się podoba!

      Pozdrawiam mocno i dziękuję!
      v.m

      Usuń
  2. Swietne:D
    Ja też nie mogę uwierzyć, ze tyle rozdziałów za Nami :)
    Jedyne co mi tutaj nie pasuje to jakim cudem mama Hermiony pojawiała się z małą a potem zniknęła z powrotem ?ciekawie :D nie mogę się doczekać następnego :D
    Weny:)
    Pozdrawiam,Lili Blue(Potter)
    Zapraszam na panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się podoba :)
      Widzę, że zmieniłaś nazwisko ;)
      Już odpowiadam na twoje wątpliwości: Aleksandra Zabini po prostu się teleportowała.

      Pozdrawiam i ogromnie się raduje, że jesteś już ze mną te 50 rozdziałów i mam nadzieję, że będziesz do końca ;)
      V.M

      Usuń
  3. Rozdział super. Normalnie uwielbiam jak Ty opisujesz uczucia innych.
    Spotkanie Draco i Herm z Sylvią wyszło idealnie. Widać jak Smok się ucieszył, że mała ich zaakceptowała. No i będzie świetnym ojcem, tak jak Herm mamą ;)

    Coś Ginny zaczęło ruszać sumienie, chyba powoli dojrzewa do tego co zrobiła źle. Tylko, że może być już za późno na naprawienie krzywd.

    A Lucjusz i jego zapędy dyktatorskie... o masakra. Czasami mam wrażenie, że jest gorszy od Czarnego Pana. Jeszcze nie wygrał tej wojny a już myśli kogo usunie ze swoich szeregów. Całkiem mu już odbiło...

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałam dokładnie i dobrze przedstawiać uczucia bohaterów ;)
      Może dlatego pisze w pierwszej osobie...

      Ginny może i sumienie rusza, ale co z tego wyjdzie nie powiem ;)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystko z Twojej strony.

      Usuń
  4. Watek z Sylvią jest taki uczuciowy,rodzinny i słodki ,ze aż zapomina sie o całym złu.Dopóki nie zacznie się czytać kolejnego akapitu o Lucjuszu Malfoyu.On jest zbyt pewny siebie.Oby sie przeliczył ;]
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie może być za słodko ;)
      Lucjusz się wtrącił, ale może to i lepiej?
      Może się przeliczy, a może będzie dokładnie tak jak to sobie wyobraża ;)
      Pozdrawiam i mam nadzieję, że będziesz czytać dalej ;)

      Usuń
  5. Wspaniały rozdział. Watek z Sylvią taki rodzinny i słodki. Cieszę się, że mała chce zostać z Draconem i Hermioną. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh! Nie widziałam Cię wcześniej, ale ciesze się ogromnie!
      Nie ważne, że dopiero teraz piszesz, ważne, że czytasz

      Tak, Sylvia się do nich przywiąże. Przeznaczenie? ;)
      Pozdrawiam i liczę w duchu, że czytać będziesz nadal :)

      Usuń
  6. Och równiutka, piękna liczba :) Masz naprawdę spory talent :)
    Chciałabym Ci podziękować za tak dobre opowiadanie ! Rozdział jest na prawdę świetny i cieszę się, że na niego trafiłam :)
    Ten Lucjusz to jest głupi !! Zero uczuć, czy sumienia... Chciałby tylko zrobić z innych maszyny do zabijania ...
    A Sylvia taka mądra się wydaje i dojrzała jak na tak młodą osóbkę- ale jeżeli ma być to córka Herm i Smoka to idealnie pasuje ! :P
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie! Strasznie się ciesze z tylu wyświetleń. Choć mówiąc szczerze kiedy zakładałam tego bloga spodziewałam się znacznie mniej! Tak z 1000 góra 2000.
      Jesteście wspaniali!

      Ciesze się że ci się podoba. Lucjusz jest człowiekiem który nigdy nie kochał, a przez to stał się taki zgorszony. Jednak jest to temat do dłuższych rozmów i w który trzeba się bardziej zagłębić

      Dobrze, że podoba Ci się Sylvia ;) Bardzo mi na tym zależało, by przypadła do gustu czytelnikom.
      Pozdrawiam i dziękuję mocno.

      Usuń
  7. Po prostu....

    Nic dodać, nic ująć.

    Rozpływam się.... ;)

    Nie zawiodłaś mnie. ;*

    Życie Hermiony i Dracona, i małej Sylvii nabierze teraz całkiem innych barw.... Rozpoczął się dla nich nowy etap, niosący ze sobą liczne niespodzianki. ;) Jestem ciekawa ich dalszych losów. :)

    Oj, Lucjuszu! Żebyś się nie zdziwił! Nie bądź taki pewny nadchodzącego "Jutra".

    Pozdrawiam Lily M. ;*
    P.S Hehe! Może być pod moim patronatem. :D Weny, Ci życzę, kochana! :*
    P.P.S Bardzo podobają mi się twoje cytaty. Nadają one smak opowiadaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nabierze innych barw, jednak to jeszcze bardziej umocni relacji ich trójki ;)
      Mam nadzieję, że ich dalsze losy cię nie ,,zawiodą'' .

      Lucjusz jest bardzo pewny siebie, jednak co z tego wyniknie nie powiem ;)
      Dopiero w następnych rozdziałach ;)

      Ciesze się, że cytaty przypadły Ci do gustu. Sama nie wiem skąd wzięłam pomysł na nie, ale tak już zostało.

      Pozdrawiam mocno i strasznie dziękuję :)

      Usuń
  8. Lucuś i tak przegra i wszyscy będą zyli dłuuuugo i szcześliwie! :)
    Prawda?
    Rozdział świetny... już nie mogę się doczekać kolejnego.! Draco jest uroczy jeśli chodzi o podejście do małej. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To strasznie rozczula. Draco+Hermiona+Sylvia. A jeśli wkroczy do tego wjuek Blaise z wiecznym uśmiechem, może się uśmiać ;)

      Cieszy mnie Twój optymizm :) Jaki będzie epilog wiem, ale nie mogę zdradzić.
      Pozdrawiam i dziękuję za wszytsko do tej pory.

      Usuń
  9. Słodkie to takie, podoba mi się :3 Czytam dalej ;D
    ~Annie

    OdpowiedzUsuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy