Złamał się, stracił część przewagi Śmierciożerców. Teraz mamy szanse, możemy wygrać i zakończyć wojnę.
Zakończyć ją szczęśliwie dla nas.
Robiąc to popełnił błąd. Dla nas korzystny. Pokazał jaki jest pazerny, zaślepiony i władczy.
Pokazał swą słabość.
Kładę rękę na zimnej klamce sypialni dziewczyny. Cicho otwieram drzwi. Wchodzę do środka i zauważam, że brunetka nie śpi. Siedzi na parapecie, w mroku ze wzrokiem utkwionym w przestrzeń za oknem.
Ostrożnie zamykam drzwi i ściągam maskę. Symbol zła, zgorszenia i słabości, ale i siły jednocześnie. Podchodzę do Hermiony i obejmuje dziewczynę od tyłu. Odchyla głowę i rzuca na mnie krótkie spojrzenie.
-Najpierw ściągnij ten mundur. Po Twoim rozradowanym spojrzeniu sądzę, że Lucjusz połknął haczyk.-mówi cicho dziewczyna. Całuje jej odkryte ramię i odchodzę kilka kroków. Machnięciem różdżki pozbywam się znienawidzonego odzienia i wracam do byłej Gryfonki.
-Kiedy cię nie było dostałam list od rodziców.-zaczyna ponownie Hermiona. Odwraca się twarzą do mnie i oplatuje swoimi nogami nie schodząc z chłodnego parapetu. Kładę dłonie na jej biodrach.
-Coś się stało? Wracają z Munga?-pytam zaciekawiony.
-Pamiętasz te dwie dziewczynki, które znaleźliśmy w Hogsmeade?-pyta i kontynuuje widząc mój przytakujący wzrok.-Zakon przeniósł je do św. Munga, moja matka miała się nimi zająć. Pierwsza, Sylvia ma dwa lata. Jej siostra, Pamela ma osiem. Niestety nie przeżyła ostatniej nocy. Sylvia jest załamana, ciągle płacze za siostrą i za rodzicami, których straciły jeszcze w wiosce. Nie ma żadnej innej rodziny. Draco, ona ma dwa latka i już została sama na świecie!
-Musi być jej ciężko, ale znając ciebie coś w tym liście jeszcze było.-zauważam z błyskiem oku. Dziewczyna wzdycha i kładzie swoje drobne dłonie na moich ramionach.
-Sylvia mnie pamięta. Płaczę i woła, że chce być tam gdzie ja. Nie wiem co mam robić. Za niedługo w Hogwarcie będzie bitwa. Może nawet jutro, to nie jest miejsce dla dziecka!
-Sam nie wiem. Mała może tam nie wytrzymać. Postaw się na jej miejscu. Jako mała osóbka wśród tylu osób, obcych i nieznanych.
-Wiem. Najchętniej sprowadziłabym ją tu jak najszybciej! Tylko boje się co dalej. Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy ją odesłać jak to wszystko się skończy. Co ona ze sobą zrobi...?-ciągnie dalej temat brunetka.
-Mielibyśmy?-pytam na co dziewczyna spuszcza swój wzrok i przykrywa włosami rumieniec, który zauważam mimo panującego mroku.
-Nie mam nic przeciwko.-mówię i łapie ją za podbródek czym zmuszam ją, by na mnie spojrzała.-Nie będziesz brała takiej odpowiedzialności na siebie. Jesteśmy razem i razem przez to przejdziemy.
-Czy ty...chcesz, by została z nami na zawsze? Nie znasz jej...-odpowiada cichutko.
-Masz rację, nie znam jej. Ale chce poznać.Widzę, że nie mam wyjścia.-pomrukuje.-Powiem Ci co planuje. Kiedy wojna się skończy kupię dla nas piękny dom. Tak, dobrze usłyszałaś. Dla nas.-dodaje kiedy widzę jej pytający wzrok.-W przyszłości Ci się oświadczę, pobierzemy się i założymy rodzinę. Kocham Cię i nie pozbędziesz się mnie do końca życia.-kontynuuje i opieram swoje czoło o jej.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam to usłyszeć.-powiadamia cicho, a po jej policzku kapie pojedyncza łza. Ścieram ją kciukiem i uśmiecham się do niej lekko.
-To ze szczęścia.-wyjaśnia.-Myślisz, że jesteśmy na to gotowi? Zaadoptować Sylvie. Myślisz, że pokochamy ją jak nasze dziecko i ona pokocha nas?
-To będzie nasze dziecko, jeśli oczywiście będzie chciała z nami zostać.-mówię i całuje jej lekko rozchylone usta. Pieszczę malinowe wargi dziewczyny przez dłuższą chwilę. Kiedy kończę widzę jej delikatny uśmiech.
-Chciałabym, by zechciała.-przyznaje dziewczyna.
-Ja też, ale na pewno będzie miała rodzeństwo.-deklaruje na co dziewczyna mocniej zaciska swe drobne ręce na mojej szyi.
-Nie jesteśmy za młodzi? Poradzimy sobie?
-Wiele osób ma dzieci będąc w wieku takim jak my. Różnimy się jednak tym, że niektórzy z nich go nie chcieli, a my chcemy, by Sylvia z nami została. Wierzę, że damy radę..-mówię i odgarniam kosmyk wpadający jej do oczu.
-Jutro odpisze rodzicom. Jest jeszcze coś co napisali.-powiadamia Hermiona.-Nie zdążyłam się dokładnie przyjrzeć Sylvi w wiosce. Było ciemno, one były wystraszone, wszystko poszło tak szybko...
Kiedy moja matka ją badała odebrała wrażenie jakby była to nasza prawdziwa córka.Twoja i moja. Sylvia to piękna dziewczynka o niesamowicie przenikliwych brązowych oczach i blond włosach.
Uśmiecham się słysząc tą informacje i całuje dziewczynę w czoło.
-Ciesze się.Możliwe, że zostanę ojcem szybciej niż przypuszczałem, ale to nie ważne. Stworzymy z nią naszą rodzinę, taką jaką chciałaś..-mówię uśmiechając się łobuzersko.-Teraz wszystko zależały od Sylvi.
*****
Hermiona
Korytarze Hogwartu są takie jak w czasie ostatnich dni. Pokonując je czuje się panujące napięcie i przejęcie. Uczniowie chodzą szybko, ciężko i zdecydowanie. Są gotowi, pewni i bardzo dobrze przygotowani na stracie. Starcie, które może nadejść w każdej chwili. Nawet teraz.
-Trzeba powiedzieć reszcie o Sylvi.-mówię kiedy kierujemy się z blondynem do Wielkiej Sali.
-Najlepiej teraz, od razu.-proponuje chłopak.
-Już? Draco, nie za szybko?-pytam. Schodzimy po schodach i skręcamy w lewo. Witamy się z profesor McGonagall kiedy mijamy ją po drodze. Pewnie idzie spotkać się z Syriuszem, Kingsley'em i panem Wealsey'em.
-A na co chcesz czekać, jutro ma być już z nami-przypomina Draco.
-No wiem...-pomrukuje.-Myślałam nad jej pokojem. To oczywiste, że chce, by była blisko nas. Pomyślałam więc, że mogłaby zająć twoje dormitorium.
-Jasne przecież i tak śpię u ciebie.-odpowiada i uśmiecha się.-Co bardzo mi się podoba.-szepcze mi do ucha kiedy się nade mną pochyla. Rumienie się czym wywołuje jeszcze większy uśmiech na twarzy blondyna. Po chwili wchodzimy do Wielkiej Sali.
Siadamy na swoich miejscach, na przeciwko Teo, Blaisa i Pansy. Nakładam sobie na talerz sałatki, a Draco nalewa mi kawy.
Biorę głęboki oddech. Zerkam na blondyna,a kiedy ten kiwa delikatnie głową wiem, że właśnie teraz powinnam im powiedzieć o tym co za niedługo się stanie.
-Musicie coś wiedzieć.-zaczynam. Pansy, Blaise i Teo kierują na mnie swój wzrok.
-Zmiana planów?-pyta Teo i unosi brew.
-Nie, chodzi o to, że...Razem z Draco zostaniemy rodzicami.-wyjaśniam, a Blaise wypluwa sok, który właśnie pił.
-Jesteś w ciąży?!Boże, będę wujkiem! Boże!-woła uradowany Blaise i szybko wyciera usta chusteczką.
-Gratuluje, to wspaniała wiadomość.-mówi uśmiechnięta Pansy.
-Nie, to nie tak, bo...
-Potti! Szybko chodź tu!-woła Blaise machając rękami niczym szalony czym przerywa mi moje wyjaśnienia. Zdziwiony Harry rozgląda się dookoła.
-Tak, ty Potter! Znasz jeszcze jakiegoś innego?-pyta zrezygnowany Zabini. Zaintrygowany Wybraniec podnosi się z ławki i zmierza w naszą stronę.
-Zabini idioto! To nie tak...-zaczyna Draco.
-Będę wujkiem!A ty ciocią, Pansy! Teo, ty też się załapiesz.-deklaruje mój brat.
-Blaise, Blaise....-pomrukuje Teo.-Masz zero taktu. Na prawdę się ciesze.-dodaje Teodor uśmiechając się w naszą stronę.
-Czego się drzesz Blaise?! Słychać cię w całej Wielkiej Sali!-dopytuje Złoty Chłopiec i siada przy naszym stole.
-Hermiona jest w ciąży! -informuje mój brat. Harry śmieje się krótko jednak kiedy widzi nasze poważne miny milknie.
-Malfoy będziemy musieli pogadać.-reaguje poważnie grożąc palcem niczym pani Weasley.
-Blaise!-wołam równo z Draco. Zabini podnosi ręce do góry w obronnym geście.
-No co? Potter miałby nie wiedzieć?-broni się brązowowłosy.
-Draco, wytłumacz im o co chodzi, bo ja już nie mam siły.-proszę na co blondyn się zgadza. Nie wytrzymam kiedyś, wiem to. Po prostu ręce opadają! Draco zaczyna wyjaśniać sytuacje. Okazuje się, że wszyscy obecni pamiętają małą Sylvie. Słuchają blondyna z uwagą, nie zadają niepotrzebnych pytań. Blondyn wspomina o jej jutrzejszym przybyciu do nas, o tym, że chcemy stworzyć z nią rodzinę.
-Co za różnica? Tak czy inaczej będę wujkiem!-woła nadal szczęśliwy Blaise.
-Jesteś niemożliwy stary.-mówi Draco z rezygnacją kręcąc głową.
-To będzie duża odpowiedzialność.-przypomina Pansy.
-Wiemy, ale chcemy, by z nami została.-informuje blondyn i łapie mnie za rękę splatając nasze palce.
-Mam takie dziwne odczucie, że mimo iż jej nie znam już czuję między nami więź.-zauważam z uśmiechem.
-Musimy wybrać się na zakupy. Przed zebraniem to załatwię.-deklaruje się Draco.
Spoglądam na niego ukradkiem. Przez chwilę podziwiam jego profil. Jego stalowo-niebieskie oczy, blond włosy, arystokratyczne rysy, wyrzeźbione ciało. Jest wprost idealny. I mój.
To właśnie z nim spędzę resztę życia, będzie moim mężem i ojcem moich dzieci.
Jutro zostanę matką, założymy z Draco rodzinę.
*****
Nie da się przewidzieć tego co się stanie. Nie można wiedzieć co się wydarzy. Nie ważne czy w dalekiej czy w bliskiej przyszłości. Sylvia jest na to najlepszym dowodem. Jeszcze przed wczoraj nie myślałam w ogóle o tym, że jutro w moim życiu będzie towarzyszyła mi ta drobna osóbka.
Nie da się przewidzieć co będzie dalej. Może to i lepiej? Bo co by było gdyby człowiek wiedział co go spodka? Mógłby dokładnie przewidzieć każdą minutę ze swojego życia. Nic by go nie zaskoczyło, nic nie uszczęśliwiło. Wszytko byłoby nudne, szare, spodziewane. Przyjemność czerpana z życia po prostu by nie istniała. Wszytko byłoby takie pospolite.
Na szczęście człowiek nie ma panowania nad swym losem, życiem. Miejsce postaci ludzkiej, nasze miejsce nie jest aż tak wysoko, by pozwalało na kontrole nad przyszłością. Nasze miejsce jest niżej, musimy podporządkowywać się decyzją podjętym przez los. A co jeśli postąpimy inaczej?
Jeśli zamiast zgodzić się na podane warunki i decyzje odrzucimy podany nam scenariusz przyszłości. Zbuntujemy się, zburzymy mur posłuszeństwa. Czasem wręcz trzeba tak postąpić. Mimo iż z początku może wydać się to niewłaściwe po czasie zaowocuje.
Nie da się przewidzieć tego co się stanie. Momentami nie można się zgodzić.
My również nie wiedzieliśmy, że do tego dojdzie, że okażą aż taką pychę i wyniosłość.
My również nie zgodziliśmy się na podane warunki.
*****
Draco
-Wszystko już wiecie. Waszym jedynym aktualnym zadaniem jest trzymanie różdżki w gotowości.-mówi Kingsley na zakończenie naszego dzisiejszego zebrania.-Choć jest jeszcze coś co powinniście wiedzieć. Popołudniu dostaliśmy list. Czarną kopertę. Śmierciożercy wyrazili się krótko i jasno.
Jeśli jutro z rana nie poddamy się i nie oddamy w ich ręce dobrowolnie zabiorą nas i Hogwart sami następnego dnia. Daje nam to możliwość sądzić, że w najbliższych dniach nie zmrużymy oka. Tym samym Draco, Hermiono musicie szczególnie uważać. Za równo na siebie jak i na Sylvie.-kończy.
Po sali roznoszą się szepty. Wzburzenia, niedowierzania i złości.
To jasne, że się nie poddamy! Nigdy!
Do moich uszu dochodzi również ledwie dosłyszalny cyniczny śmiech Arabelli.
-To wszystko. Wyśpijcie się, nie wiadomo czy w najbliższych dniach będziecie mieli do tego okazje.-dodaje Minevra McGonagall.
Powoli podnosimy się z miejsc. Po kolei wychodzimy z pomieszczenia, każdy w swoim kierunku.
Za oknem wznosi się mgła.
-Rozmawiałem z mamą.-oznajmiam kiedy zaczynamy wspinać się po schodach.
-Co powiedziała?-pyta zaciekawiona brunetka. Skręcamy w lewo.
-Cieszy się, że zostanie babcią.-wyjaśniam po czym wchodzimy do dormitorium dziewczyny. Moje jest przygotowane i czeka na Sylvie.
Trochę w nim pozmieniałem, na myśl o mojej córce. Boże jak pięknie to brzmi!
-Będzie nią jeśli Sylvia z nami zostanie. .-mówi Hermiona i podchodzi bliżej okna.Idę za nią.
-Nawet nie wiesz jak bardzo tego chce.-dodaje tuż przy jej ustach.
Jutro założę swoją wymarzoną rodzinę. Nie znam małej, ale wiem, że możemy być szczęśliwi.
Jutro zostanę ojcem. Dziękuję za tą szanse, za Hermione, za jej odwzajemnioną miłość i za to, że nie jestem taki jak mój ojciec, myślę.
Mgła otoczyła Hogwart.
*****
Po pierwsze przepraszam, że musieliście tyle czekać. Na prawdę nie planowałam takiej przerwy, ale obowiązki wręcz mnie przygniatają. Jednak mimo ich nawału musiałam napisać. Niestety nie mogłam go sprawdzić, więc nie jest zbetowany.
Po drugie- jak wiecie aktualnie jest to część II opowiadania. Planuję kiedy ją zakończę rozpocząć część III, która będzie dotyczyła wydarzeń po wojnie gdzie wszystko się okaże i gwarantuje, że znajdziecie w niej wiele istotnych informacji, również będzie ważna. I dopiero wtedy koniec, ale nie nastąpi to tak szybko, czy nie macie mi za złe, że to opowiadanie jest długie?
Pozdrawiam serdecznie.
Vivian Malfoy.
no jak już wcześniej pisałam, to nawet nie chcę myśleć, że Twoje opowiadanie może się skończyć - więc odpowiadając na Twoje pytanie, ja na pewno nie mam Ci za złe, że to opowiadanie jest długie , a nawet jestem Ci wdzięczna !! :D
OdpowiedzUsuńNo tak sobie myślałam, że faktycznie są młodzi jak na zakładanie rodziny - ale później jak tak sobie przemyślałam, to wojna zmienia ludzi i myślę, że na pewno szybciej oni dorastają ...
Hermiona i Draco zakładają rodzinę i będą mieli córkę - jak to pięknie brzmi :D <3
Blaise jak zawsze niemożliwy ! :P Tak pozytywnej postaci to jeszcze nie widziałam - no uwielbiam go :D
No to czekam na dalsze losy , WENY :)
Hermiona i Draco są na prawdę dojrzali. Los dodał im parę lat. Mają swą miłość, a to najważniejsze.
UsuńBlaise jest iskierką radości w ponurym świecie, jest po prostu frikiem, którym uwielbiam i którym po części również jestem.
Dziękuję Ci za miłe słowa, które mocno szanuje i równie mocno pozdrawiam.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiej decyzji po Draco i Mionie. W tak trudnych czasach chcą stworzyć dom dla małej Sylvii. Choć z drugiej strony pokazuje to ich dojrzałość. To już nie rozbrykana i rozkapryszona młodzież tylko dorośli ludzie, którzy wiedzą czego chcą.
OdpowiedzUsuńNo ale przecież najważniejsze, że Blaise będzie wujkiem ;)
A jeśli chodzi o ilość rozdziałów to mysle, że ty sama powinnaś o tym zdecydować, gdyż najlepiej wiesz, co i ile chcesz opisać. Od siebie mogę tylko dodać, że na pewno Twoja historia jest bardzo przemyślana. I nie ważne, że będzie ona długa, bo przecież dodajesz rozdziały bardzo często i regularnie, więc nie można narzekać ;)
Pozdrawiam ;)
Najważniejsze, że Blaise będzie wujkiem!
UsuńHaha, to bardzo pozytywna postać;)
Staram się by dodawane rozdziały były często i w miarę regularnie. Ciesze się, że nie macie zastrzeżeń ;)
Dziękuję za opinię i resztę twych miłych słów i pozdrawiam serdecznie.
V.M
Hej.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. Scena między Draco i Hermioną jest taka romantyczna.. Wspaniała.:) Zostaną rodzicami.. Fajnie, to rozegrałaś. No i oczywiście Blaise, który jest taki beztroski, pomimo tej wojny...
Ach, uwielbiam to opowiadanie.:) Jak dla mnie nieważne ile rozdziałów napiszesz i tak je wszystkie przeczytam.:) Tylko błagam o happy end.:) Cóż mogę więcej powiedzieć..
Czekam na więcej i życzę weny.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
PS. Zapraszam cię na ostatni rozdział i epilog na
amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com oraz na prolog nowego opowiadania dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
Bardzo się staram, by opowiadanie te było romantyczne. Ciesze się, że jak na razie sądząc po waszej opinii mi to wychodzi :)
UsuńCiesze się, że tak bardzo Ci się podoba! Jestem ogromnie zadowolona!
Dziękuję Ci za wszystko i mam nadzieję, że będziesz do końca.
Pozdrawiam mocno
Uwielbiam twoje opowiadanie i najchętniej chciałabym,by sięe nigdy nie skonczylo:)
OdpowiedzUsuńBlais normalnie kocham go :D
Rodzinka Malfoyow jak to pięknie brzmi:)
Weny:D
Pozdrawiam,Lili:)
Rodzinka Malfoy'ów - to naprawdę pięknie brzmi :)
UsuńKiedyś opowiadanie musi się skończyć, ale myślę, że będzie kolejne ;)
Pozdrawiam mocno.
V.M
Nie powiem, że mnie nie zaskoczyłaś... Sylvia... ale oczywiście zaskoczyłaś pozytywnie.!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!! :)
Ciesze się, że pozytywnie cię zaskoczyłam, a nie negatywnie ;)
UsuńPozdrawiam mocno.
Vivian Malfoy.
Wpadłam na chwile, naładować baterie....
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i ... czule się uśmiecham. :)
Decyzja Hermiony i Draco nie zdziwiła i zdziwiła mnie. Podoba mi się to, że nawet i szczególnie w obliczu wojny, chcą dać poczucie bezpieczeństwa i miłości małej Sylvii. :) Została osierocona, ale mimo to ... nie zamknęła się w sobie i odnalazła swoją drugą mamę i ... tatę. :) Kurczę! Draco będzie ojcem! ^^ Jak to radośnie brzmi! :)
Hermiona i Draco są bardzo dojrzali. :)
Hahahaha! Blaise, no uwielbiam go! :D Jest takim promykiem, letniego słońca. :)
Tak, lubię Belatrix. Jest niesamowitą postacią. Podoba mi się twoja wizja życia Belli. Zdrada, ból i rosnąca nienawiść potrafi zmienić i zniszczyć człowieka. Doskonałe wyjaśnienie jej szaleństwa i okrucieństwa.
Ja nie mam nic przeciwko temu, aby to opowiadanie miało kilkadziesiąt rozdziałów! :) Twoje opowiadanie jest długie i ... ma dusze, co sprawia, że połyka się w całości nowe rozdziały i chce się więcej, i więcej! :)
Vivian, jeżeli masz pomysły na dalszą akcję tego opowiadania, to po prostu przelewaj je na "papier". :* Moim zdaniem, szkoda by było skrócić to opowiadanie i nie zrealizować wszystkich twoich pomysłów. :*
Wiem, że nie masz zbytnio czasu na pisanie i nie jestem zła, że dopiero teraz wstawiasz rozdział. Tak w sekrecie powiem Ci, że prawdziwy fan na nowy rozdział będzie czekał nawet latami! :)
Pozdrawiam Lily M. ;*
Draco jako ojciec będzie czuł się spełniony ;)
UsuńNie chce, by jego córka-jak to pięknie brzmi- miała dzieciństwo takie jakie miał on.
Blaise jest bardzo optymistyczną postacią, jest promyczkiem radości, ale i pocieszenia. Pocieszenia dla innych uczniów, którzy nie są tacy weseli.
Ciesze się, że podoba Ci się ,,ta'' Bella. Nie chciałam, by w tak jak większości fanfiction była odbierana jako okrutna i najgorsza.
Chciałam wyjaśnić jej szaleństwo ;) Stworzyć z niej głębszą postać.
Na prawdę chciałam, by opowiadanie te nie było takie...banalne. Pragnęłam, by było głębsze, miało przesłanie i emocje.
Wspaniale to określiłaś!
Po prostu, by miało duszę!
Nie zamierzam tego opowiadania skracać. Mam rozplanowane dokończyć tę cześć, II , a po niej zacząć III, która będzie opowiadała o zdarzeniach po wojnie oraz będzie krótsza od I i II części.
Mimo to w niej również będą istotne wydarzenia :)
Ciesze się ogromnie, że tyle już tu jesteś! Razem z Lily Blue(Potter) jesteście z tym opowiadaniem od samego początku, a już za niedługo ukarze się 50. Można uznać was za patronki ;) !
Pozdrawiam mocno i życzę Ci byś również dawała sobie radę przy tylu obowiązkach. Czas jest istotnym problemem, momentami jest go stanowczo za mało ;)
Vivian Malfoy