czwartek, 12 września 2013

Rozdział 36:,,Radość, namiętność, niepokój.''



                  Astoria Grengess jest półkrwi. Niewiarygodne. Ślub został odwołany z powodu zerwania warunków umowy połączenia. Wymagania były jasne: muszą być czystej krwi. Astoria nie jest.
Gigantyczny kamień spadł mi z serca. Ulga jest nie do opisania.
 Nareszcie mogę być szczęśliwa! Z nim u boku.
Odzyskałam go. Odzyskałam miłość.
Dałam radę, wytrzymałam. Mówi się, że miłość pokona każde przeszkody. Nie zawsze w to wierzyłam. Teraz wiem, że to prawda. Jeśli się kogoś naprawdę kocha nie odpuszcza się mimo przeciwieństw losu. Brnie się w to z podniesioną głową i pokonuje wszystkie trudności. Jeśli miłość nie przetrwa, zakochani opuszczą się na wzajem, poddadzą wtedy widać, że nie była to prawdziwa miłość.
Prawdziwi kochankowie nie widzą świata bez siebie nawzajem, robią wszystko, by nie musieli żyć osobno.  Nie widzą świata bez siebie, bo jedynym w którym żyją to ich wspólny. Są dla siebie idealni, dopełniają się nawzajem. Oddychają wspólnym powietrzem czują jednym sercem.
A ja? 
Jestem w Szwecji.Wyjechałam  wieczorem, dwa dni temu, a Draco razem ze mną. Ciężko było namówić McGonagall, ale po wielu namowach i w związku z ostatnimi wydarzeniami oraz faktem iż nasza dwójka nie ma żadnych problemów z nauką zgodziła się na nasz wyjazd. Mieliśmy wrócić po świętach, od razu do Hogwartu. Postanowiliśmy jednak wrócić na święta do domu. Robię to głównie dla Blasie. I siebie. To będą nasze pierwsze wspólne święta. Oczywiście on nic o tym nie wie.
-Kochanie...-mówi zaspanym głosem Draco. Odwracam się w jego stronę. Blondyn leży z zamkniętymi oczami badając ręką miejsce obok siebie, które jeszcze przed chwilą zajmowałam.
-Jestem.-odpowiadam i pochylam się nad nim, by pocałować go w czoło.
-Mmm....-mruczy i otwiera jedna oko. Przygląda mi się przez dłuższą chwilę, a za moment  podnosi się i obejmując kładzie mnie  obok siebie. Kiedy kładę głowę na jego umięśnionym brzuchu blondyn cicho się śmieje.
Splatam nasze dłonie i przez dłuższy czas się im przyglądam.
-Nie żałujesz, że nie będziesz na balu Bożonarodzeniowym?- pyta chłopak.
-Nie.-odpowiadam i kładę głowę przy jego szyi.- Mam wszystko czego chce.-mówię i całuję chłopaka w policzek nadal nie wypuszczając jego ręki z uścisku.
Chłopak uśmiecha się figlarnie i przyciąga zdecydowanie do siebie. Doprowadza mnie swoim pocałunkiem do szaleństwa. Rozchyla moje wargi i wsadza język do moich ust. Pogłęiam pocałunek i podnosze się, by siąść na nim okrakiem. Pochylam się przy nim i delikatnie przygryzam jego dolną wargę. Chłopak pomrukuje z zadowolenia i kładzie dłonie na moich biodrach. Dotykam dłońmi jego nagiego torsu i powoli się od niego odrywam.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne.-odpowiada blondyn i wyczekująco patrzy w moją stronę.
-Brałeś udział w ataku na Ministerstwo?
-Tak.
-Jakie przepowiednie wzieliście?
-W to nas nie wtajemniczyli.-mówi cicho i całuje mnie w czoło.-To co dziś  robimy? Pojutrze musimy wracać.-dodaje.
-Jak to co? Pokażę Ci moją Szwecję.

*****

          Przechodzimy przez jedną z wąskich uliczek. Jest już 22 Grudnia. Idąc depczemy biały puch. Malutkie śnieżki tańczą w powietrzu. Tak jak w Dolinie Godryka...
W tamtym roku święta Bożego Narodzenia spędziłam z Harrym w Dolinie Godryka, na poszukiwaniu horkruksów. Wojna, wojna i jeszcze raz wojna.
To nie były prawdziwe święta tylko dzień wolnego od Śmierciożerców. Dwa, trzy lata temu było tak samo. Kiedy Czarny Pan powrócił nie liczyły się święta i inne przyjemności. Była tylko walka o przeżycie.
Czuje się jak w śnie. Jak w krainie własnych, nierealnych fantazji. Nie mogę uwierzyć, że za dwa dni będę siedziała przy świątecznym stole z rodziną, z bratem, a teraz goszczę w Szwecji z młodym mężczyzną którego kocham.
         Myślę, że sprawdziłam się w roli przewodnika. Zwiedziliśmy Ystad, miasto w którym tymczasowo mieszkamy i Malmo gdzie pokazałam mu słynny wieżowiec Turning Torso. Zajrzeliśmy do zabytkowej księgarni i przeszliśmy obok lotniska Skorup.  Po czasie teleportowaliśmy się do Sztokholmu.
          Radosne, dziecięce okrzyki roznoszą się po mieście. Po chwili przez ulicę przebiega grupka dzieci z sankami. Matka, starsza kobieta idzie kawałek dalej i z uśmiechem zerka na swoje dzieci.To między innymi dla tego kocham ten kraj. Mimo iż wokół aktywnie działają Śmierciożercy, zło czyha w gotowości  to mieszkańcy Szwecji jakby tego nie dostrzegają. Żyją chwilą i starają się, by ta chwila byłą najpiękniejsza jaka może być.
-Uroczę. -mówię kiedy dzieciaki znikają za zakrętem.
-Ja czy te dzieci?-pyta rozbawiony unosząc lewą brew.
-Dzieci!
-Rozwydrzone.
-Wcale nie! Były czarujące.-mówię.
-Chciałabyś mieć dzieci?-pyta kiedy siadamy na ławce. Wbija we mnie swoje spojrzenie.
-Y...tak.Kiedyś na pewno.- odpowiadam, ale kiedy czuję na swojej twarzy rumieńce spuszczam wzrok.
-Ta...Będziemy mieli gromadkę dzieci!-mówi spokojnie i opiera się o ławke zakłądając ręce za siebie.
-Skąd wiesz, że to będą nasze wspólne dzieci.?-pytam rozbawiona jego bezpośredniością ; cwaniacko się uśmiechając.
-Bo nikt inny oprócz mnie cię nigdy nie dotknie.-mówi i całuje mnie czule w policzek. Uśmiecham się i przysuwam się bliżej niego, a blondyn obejmuje mnie ramieniem. Pewnie nie zdaje sobie sprawy jak ucieszyły mnie te słowa. Mocniej się w niego wtulam.
Mróz Skanii daje się we znaki.
Mocniej opatulam się szalikiem.
-Podobała Ci się wycieczka?-pytam.
-Tak, bardzo.Musimy tu jeszcze kiedyś wrócić. Zaraz wracam.-mówi i wstaję z ławki. Chłopak znika mi z widzenia, a ja podbieram się na łokciach opierając je o kolana.
Wyciągam dłoń przed siebie widząc spadający płatek śniegu.
Moja Szwecja. Zimna, wietrzna, ale piękna i magiczna. Już teraz wiem, że choćbym zamieszkała tu na stałe nie jestem w stanie poznać jej wszystkich tajemnic.
Nagle czuje uderzenie w plecy.Odwracam się, ale nikogo nie widzę. Siadam w poprzedniej pozycji. Po chwili uderzenie znów się powtarza.
-Draco!-krzyczę widząc blondyna z uśmiechem od ucha do ucha ze śnieżką w ręku.
-Tak?-pyta głupio nadal się szczerząc.
-Uh...!-denerwuje się i idę w jego stronę. Pochylam się udając, że poprawiam buty i formuję kulkę śniegu. Podnoszę się i rzucam śnieżką w blondyna.
Śmieje się widząc jego minę.
-Myślisz, że dobrze zrobiłaś? Rzucać WE MNIE śnieżką?
-Owszem.-mówię i rzucam w niego jeszcze raz. Kiedy chłopak zaczyna zgarniać śnieg zrywam się do ucieczki.
-I tak Cię złapie!-krzyczy Draco i zaczyna za mną biec.
Biegnę przed siebie ile sił w nogach. Nie mogę dopuścić, by mnie złapał.
Nie wracam się po zgubioną rękawiczkę, którą upuściłam  po drodze. Słyszę śmiech blondyna. Odwracam się co chwilę, by sprawdzić czy Draco nie czai się gdzieś w pobliżu.
Kiedy widzę stosy drewna na opał biegnę w ich stronę. Kucam za nimi i próbuję znaleźć Malfoy'a. Zauważam go idącego w moim kierunku.  Szybko formuje kulkę z śniegu i kiedy jest gotowa bez zbędnego zastanowienia ciskam nią w blondyna.
-Igrasz z ogniem Hermiona! -mówi kiedy kończy strzepywać śnieg z kurtki. Biegnie w moją stronę, a ja wydaje z siebie cichy krzyk i rzucam się do ucieczki.
Biegnę, ale kiedy czuje pierwsze zmęczenie zaczynam rozglądać się za kolejną kryjówką. Nagle śnieżka trafia mnie w nogi. Draco jest blisko. Za blisko.
W pośpiechu chowam się za większym, starym dębem. Wychylam głowę i sprawdzam gdzie jest blondyn. Czuję ulgę kiedy nie dostrzegam w pobliżu młodego Malfoy'a. Z zadowoleniem odwracam się plecami do pnia.
-Aaaaaa!!-krzyczę widząc twarz Dracona przed swoją.
-Cześć kochanie, mówiłem, że przede mną nie uciekniesz.-mówi, a na jego twarz wpływa łobuzerski uśmiech. Kładzie ręce po obu stronach mojej głowy.
-I co teraz? - pyta szeptem.
-Puścisz mnie i grzecznie wrócimy do domu?-odpowiadam pytaniem na pytanie.
-O nie, tak łatwo to nie będzie. Co, by tu...-mówi i przesuwa nosem po mojej szyi. -Nie ładnie tak uciekać.-dodaje Draco delikatnie całując moją szyję. Kładzie dłonie na moich biodrach.
-Będziesz grzeczna?
Kiwam głową, a chłopak łapie mnie za rękę i teleportuje za pomocą różdżki do naszego tymczasowego mieszkania.
Kiedy tylko moje stopy dotykają podłogi, a ja otwieram oczy czuje usta blondyna na swoich.
Pogłębiam pocałunek i ściągam kurtkę i bluzę z Dracona. Po chwili i moje cieplejsze ubrania lądują na podłodze. Chłopak bierze mnie na ręce i delikatnie kładzie na łóżku.
Kładę się na nim i wpijam w jego usta. Blondyn ściąga mi bluzkę. Przewraca się tak, że teraz to on leży na mnie. Nie przerywa pocałunku. Kładę dłonie na jego torsie. Zaczynam rozpinac jego koszulę.Chłopak schodzi z pocałunkami do mojej szyi.
-Nie musimy...-mówi Draco nie pieszczot.
-Musimy, Dłużej już nie wytrzymam.-mówię ciężko.
Nie dam rady dalej się powstrzymywać. Chce tego, bardzo. Pragnę go i to cholernie. Krew pulsuje mi w żyłach, a serce przyspiesza swoją pracę. Niewyobrażalny żar rozchodzi się po moim ciele kiedy Draco podnosi mnie do pozycji siedzącej i bierze się za rozpięcie mojego stanika. Widzę uniesienie i pożądanie w stalo-niebieskich oczach. Czuję rumieńce na mojej twarzy gdy Draco kładzie mnie z powrotem i delikatnie dotyka ustami moich piersi. Wplatam dłoń w jego włosy.
-Jesteś doskonała.-mówi chłopak.
Wzdycham ciężko czując język Śmierciożercy na piersiach. Przytrzymuje dłońmi moje biodra.
Nagle coś uderza w okno. Wielka puchata sowa siada na parapecie i domaga się, by wpuścić ją do środka.
-Idź, może to coś ważnego.-mówię cichym głosem.
-A to nie jest ważne?
-Nie ucieknę Ci.-mówię i delikatnie całuje go w usta. Draco niechętnie wstaje z łóżka i otwiera okno. Sowa szybko wlatuje do środka strącając stojącą na pobliskiej komodzie lampe. Blondyn bierze list od sowy i otwiera go. Potem widzę tylko rosnący strach i niepokój w jego oczach.
*****
Witam. Robiłam wszystko co w mojej mocy, by go dzisiaj dodać i napisać. Mam mnóstwo zajęć i ciesze się, że w końcu będzie wolne.Dwa dni. Zawsze coś. Rozdział Dramione, a co! Im też należy się trochę przyjemności po tylu cierpieniach.
DO LILY.M !
Kochana, czytałam Twój komentarz pod miniaturką. Jeszcze raz dziękuję. Chciałabym odpowiedzieć na Twoje pytanie/a. Tak, mam rozplanowany przebieg opowiadania jednak nie powiem czy zakończy się happy endem czy nie. Co do mojego wieku. Jestem ciekawa jak typowałaś. Otóż mam 14 lat, chodze do drugiej gimnazjum. Ile obstawiałaś? ;)
*
Kolejny postaram się dodać w dniach sobota-niedziela. Dziękuję bardzo za wszystko co do tej pory z waszej strony. Strasznie się ciesze, że pierwsza miniaturka wzbudziła takie pozytywne uczucia. Naprawdę! Ciesze się, że tak wam się podobała. Kolejna po rozdziale następnym bądź przed nim.
Pozdrawiam mocno,
Vivian Malfoy.

16 komentarzy:

  1. Rozdział fajny i szkoda, że przerwałaś w takim momencie... ;)
    Ehh, oby sowa ne przyniosła wiadomości, która znowu rozdzieli Draco i Herm, bo bardzo krótko trwałoby ich szczęście (na które jak najbardziej zasługują po tych wszystkich przejściach, a pewnie jeszcze sporo przed nimi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Co w liście okaże się w przyszłym rozdziale, który postaram się dodać jak najszybciej.

      Usuń
  2. Jak można przerwać w takim momencie?:P Rozdział jak zwykle fajny.:P
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinie. Przerywanie w takich momentach... Za niedługo opublikuje ich dalsze losy, ale przed rozdziałem planuje wrzucić miniaturkę.

      Usuń
  3. no jak mogłaś przerwać w takim momencie :-/ Super rozdział :-) Mam nadzieję , że wszystko skończy się dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieje to bardzo ważna rzecz. Ciesze się, że Ci się podobało. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Yeeyy wiedziałam, że go ze sobą zabierze, oł je ycy ycy!!! :*** Tak, wiem że jestem dziwna...co poradzić, no i gadaj co w tym liście! Chcem to wiedzieć!
    Zapraszam: zmiana-nam-dobrze-zrobi-dramione-love.blogspot.com
    PS Błagam, wyłącz weryfikację obrazkową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak zabrała Dracona ze sobą, jakżeby inaczej ;)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. O matko, aż się boję co będzie w tym liście!
    A ja nadal czekam na kolejną miniaturkę!! i musisz ją szybko dodać, bo ja jestem niecierpliwa! :)

    Dużo weny i zapraszam do mnie:
    nowa-hermiona-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. List w kolejnym rozdziale ;)
      Miniaturka ukaże się przed kolejnym rozdziałem, więc zapraszam. Mam nadzieję że się spodoba. Będzie dłuższa od poprzedniej ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Boski <3 ale nie mogłaś zostawić tego rozdziału tak słodkiego prawda? ;) domyślam się ze przerwiesz sielanke informacja zawarta w tym liście .... Ehhh nie mogę się doczekać kolejnego ;) Weny:D Pozdrawiam,Lili:D
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawszę musi być jakaś nutka niepokoju;)
      Sielanka może i potrwa, a może i nie. Postaram się wrzucić jak najszybciej.
      Pozdrawiam mocno. Dzięki za wszystkie komentarze :)

      Usuń
  7. Masz 14 lat?! Jestem w szoku, ale chyba jeszcze bardziej pod wrażeniem! :) Jest to dla mnie najcudowniejsza niespodzianka! ;) Obstawiałam, że masz 16-17 lat, bo naprawdę piszesz bardzo dojrzale. Twoje teksty są niesamowite, tak niesamowite i możesz być z siebie dumna, bo niewiele osób w twoim wieku tak pisze jak ty. :) Teraz kiedy wiem ile masz lat, to wiem, że są na tym świecie dziewczyny młodsze ode mnie, które wiedzą czym jest miłość, w jaki sposób, szczególny sposób mogą wyrażać uczucia i jak można je opisać. :) Już kiedyś czytając zakładkę "O mnie" domyśliłam się, że masz za sobą pewne doświadczenia i, że nie jesteś zwykłą dziewczyną, która nic nie wie o życiu (jak niektóre osoby). Ty wiesz dużo i przelewasz to na "papier". I to jest piękne. ;* Bardzo lubię czytać twojego bloga, bo jest w nim wszystko, począwszy od radości, miłości, tęsknoty aż do cierpienia. :) I jeszcze do tego, nie potrafię przewidzieć tego co nam zaserwujesz! :) I proszę, nie przestawaj pisać. ;*

    Pozdrawiam Lily M. ;*
    P.S Naszym bohaterom należały się te chwile radości i spokoju. Takie chwile po burzy są wyjątkowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że czekałam na Twój komentarz. Chciałam zobaczyć Twoją reakcję. Naprawdę 16-17? Nie, nie chodze do wspaniałej, drugiej gimnazjum ;)
      Dziękuję, za tak miłe słowa! Cieszy mnie Twe zdanie, kiedy czytam komentarze tego typu na mojej twarzy zwykle pojawiają się rumieńce. Dziwie się, bo na co dzień jestem bardzo śmiałą osobą, ale jeśli chodzi o pisanie nie potrafię przyznać się sama przed sobą, że potrafię pisać i dobrze mi to wychodzi. Chyba jeszcze to do mnie nie dotarło.
      I tak mam przed sobą różne doświadczenia. Te przyjemne, jak i smutne. Myślę, że właśnie te smutne wpłynęły na moją wrażliwość, przez co mimo iż były przykre szanuje je. Widzę, że mamy ze sobą coś wspólnego ;) Pozdrawiam :* I dodam na koniec: nie zamierzam zaprzestać pisania. Powiem więcej: planuje kolejne Dramione po zakończeniu tego.
      Vivian Malfoy.

      Usuń
  8. Rozdział świetny. Co do wieku to podziwiam na prawdę... Ponieważ Twój blog jest jednym z kilku które odwiedzam prawie codziennie licząc na nowy rozdział. Sądzę, że nie jedna osoba może Ci pozazdrościć Ci talentu bo niewątpliwie jest on ogromny. Umiesz zaciekawić czytelnika i sprawiasz że chce się czytać więcej!
    Pozdrawiam A. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za uznanie ;) I zaangażowanie oczywiście też. Ciesze się z Twojej opinii Always, tak słodzisz ;)
      Pozdrawiam mocno!
      Vivian Malfoy

      Usuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy