wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 21 :,,Człowiek nie ucieka ze strachu o siebie , człowiek ucieka ze strachu o innych . ''

        Siedzimy tu od dłuższego czasu . Odkąd pani Pomfrey powiedziała mi , że Blaise ocknął się z samego rana razem z Draco , Pansy i Teodorem siedzimy przy nim . Na tą chwile jeszcze śpi , ale nie jest to śpiączka . Trzymam go za prawą rękę , lewą trzyma Pansy . Jego dłoń jest zimna . Nott i Draco siedzą na przeciwko . Czuje wzrok blondyna na sobie . To co zdarzyło się wczoraj...
Nie żałuje na pewno . Boje się , że uznał to za chwile słabości . Nie rozmawialiśmy o tym .
      Otworzył oczy . Obudził się . Podnosi powieki i chaotycznie rozgląda się po pomieszczeniu . Jest zdezorientowany . Pansy mocno go przytula . Czuje jak delikatny uśmiech wpływa na moją twarz .
-Gdzie ja jestem ? - pyta ofiara tłuczka .
-Skrzydło Szpitalne , miałeś wypadek na meczu . - informuje go blondyn .
-Co się stało ?
-Dostałeś tłuczkiem Blaise . - mówi Pansy z lekko zaszklonymi oczami .
-Długo już tak leże ?
-Od wczorajszego popołudnia  . - mówię .
-Ale mecz wygraliśmy nie ?
-No jasne , że tak . - odpowiada Draco uśmiechając się . Pani Pomfrey podchodzi do nas i po podaniu Blaisowi odpowiednich eliksirów powiadamia , że może wyjść popołudniu . Zamieniamy z nim jeszcze kilka słów i idziemy na OPCM .
    ~~~
     
Obrona Przed Czarną Magią minęła dość szybko , tak jak reszta zajęć . Dziś mieliśmy tylko OPCM , Zielarstwo i Numerologie . Nie obyło się również bez  szlabanu od Umbridge . Razem z Harrym mam się stawić u niej jutro o 18 .
        Czekamy na Blaisa i Dracona na błoniach  , które są dość zapełnione . Większość uczniów przyszłą tu po zajęciach  . Niektórzy wybrali się nad jezioro . Kładę się na rozłożonym wcześniej kocu koło Pansy . Pojedyncze promienie słońca  muskają moją twarz . Uwielbiam to miejsce ,  pełne kolorowych brzóz i pięknie pachnących kwiatów które rosną tylko dzięki magii . Pierwszoroczniaki latają na miotłach  . Widzę chatkę Hagrida . Wiążę się z nią mnóstwo wspomnień . Okna są zasłonięte więc Olbrzym pewnie wyszedł z Kłem na spacer . Odwracam głowę i zauważam Blaisa . Biegnie do nas . Jest sam .
-Coś  się stało ? - pytam .
-Draco...on uciekł .
~~~~~~
Draco

       Zakazany Las jest straszny . Pełno w nim różnych stworów które zabiją cię bez problemu . Czają się i wypatrują dla siebie ofiary . Najgorszy potwór , mój ojciec też gdzieś tu jest . Z moją matką . Po Numerologii dziewczyny poszły na błoniach . Mieliśmy do nich za chwile dołączyć jednak ja na chwile  zaciągłem  Blaisa do swojego dormitorium . Chciałem z nim pogadać o tym co wydarzył się wczoraj pomiędzy mną , a Hermioną . Wtedy do mojego okna zapukała sowa z listem . Od mojego ,,ojca ''. Przeczytałem go i po prostu wybiegłem zostawiając Blaisa samego nie mając pojęcie kiedy i czy w ogóle wróce .
      Idę przed siebie . Odgradzam się od myśli związanych z Hermioną , muszę być skupiony . Wszystko może się stać  .
      Widzę go . Stoi z moją matką . Związaną . Podchodzę do niego układając w głowie plan działania . Otaczająca mnie ciemność i strach o moją rodzicielkę i o siebie jest nie do zniesienia .
-Wiedziałem , że przyjdziesz . - mówi i uśmiecha się perfidnie mój ojciec .
-Wypuść ją !
-Zrobię to jeśli ty pójdziesz ze mną .
-Nigdy się do ciebie , do was nie przyłącze rozumiesz ?! - nagle do głowy wpada mi myśl . Co z rodzicami Hermiony i Blaisa ? Byli w jednym domu z moją matką ...
-Musisz nauczyć się pokory ... Crucio !
-Nie !- słyszę krzyk matki .
Upadam na brudną ziemię wijąc się z bólu . Przeszywa mnie na wskroś . Jak za mgłą widzę wyłaniających się z ciemności śmierciożerców  uśmiechających się z zadowoleniem z powodu mojego cierpienia . Zaklęcie powoli puszcza . Resztkami sił podnoszę się z ziemi. Walka nie ma sensu jestem sam kiedy ich jest ponad dziesięciu .
Ojciec puszcza matke , a ona opada na ziemie . Podchodzi do mnie i przytrzymując mnie za koszule sycząc  :
-Śmierciożercą jest się na całe życie , nie da się tego porzucić synu . Jeśli to zrozumiesz twojej matce oraz tej którą kochasz nic się nie stanie , Rozumiesz ?
-Tak . - odpowiadam na pytanie ojca .
-Więc co zamierzasz zrobić ? Pamiętaj jedna zła odpowiedź ,a ty i twoja matka nie wyjdziecie z tego żywi .
-Dobrze . Wróce . - mówiąc to wiem , że postępuje w najgorszy możliwy sposób , ale nie mogę narazić rodziny Hermiony i swojej matki . Przepraszam was  , myśle . Ojciec uśmiecha się perfidnie i wyciąga różdżkę .
-Masmorde ! - mój wyblakły Mroczny Znak staje się dużo wyraźniejszy .
  Znowu nim jestem ...Śmierciożercą.
-Jestem z ciebie dumny . - mówi mój ojciec i z resztą teleportujemy się w nieznane mi miejsce .

Przepraszam , przepraszam was wszytskich ...Nie miałem wyboru  Hermiona...


~~~~~~~~~~~~
Kończymy rozdział 21 . Dziękuję za wszystko z waszej strony i pozdrawiam . Vivian Malfoy . 

5 komentarzy:

  1. Świetne. Zaskoczyło mnie i to mocno. I tak się właśnie teraz zastanawiam, co dalej.
    Zapraszam do siebie, a cb Vivian szczególnie i pozdrawiam :3
    Alexxis

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki , zajrzę o ciesze się z twojej pozytywnej reakcji na rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie nie to nie możliwe !

    OdpowiedzUsuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy