Leniwie otwieram oczy kiedy pierwsze promienie zimowego słońca wpadają do pokoju jednak po chwili z powrotem opadam na poduszki prosząc Morfeusza, by zabrał mnie w swoje objęcia jeszcze na chwilę.
-Skarbie, wstawaj...-szepcze mi do ucha leżący koło mnie blondyn jednocześnie mocno zaciskając dłonie na mojej talii.
-Kochanie otwórz oczy...Sylvia dzisiaj wraca do domu.-kontynuuje, a jego usta raz po raz całują mą szyję.
-Dziwie się, że Brian jeszcze nie przyszedł nas obudzić.-mówię i uśmiecham się na myśl o siedmioletnim blondynie.
-Może jeszcze śpi...-pomrukuje wciąż obsypując pocałunkami moje ciało.
Wzdycham beztrosko.
-My już nie powinniśmy.-przyznaje i niechętnie schodzę z łóżka.
Podchodzę do okna balkonowego i otwieram je szeroko. Z lekkim uśmiechem na ustach kieruję wzrok ku górze, a mrok poranka otula mnie szczelnie. Draco nie utrudnia mi spoglądania w błękit nieba. Rozumie to i nie przeszkadza. Robię tak od siedmiu lat.
-Cześć Harry...-szepcze, a lekki wiatr owiewa moją twarz. Przymykam oczy i na chwilę przywołuję wspomnienie o nim. Z łatwością widzę znów te radosne, zielone oczy. Ciesze się, że nauczyłam się żyć bez niego, że przyzwyczaiłam się do tego, że spogląda na mnie z góry.
Ty też będziesz kiedyś tak mówiła. Po prostu potrzebujesz czasu, by zamiast bólu czuć szczęście kiedy o nim pomyślisz.
George miał rację.
-Ukryłeś dobrze prezenty?-pytam kiedy wracam do sypialni i zakładam szlafrok.
-Bardzo dobrze.-odpowiada ze cwaniackim uśmiechem.
-Byleby nie tak jak w tamtym roku.-wzdycham kiedy przypominam sobie jak w poprzednie święta zarówno Sylvia jak i Brian znaleźli swe prezenty gwiazdkowe blisko tydzień przed czasem.
-Wtedy trochę się przeliczyłem...-przyznaje kiedy przepuszcza mnie w drzwiach.
-Zrobię śniadanie, a ty obudź Brian'a.-mówię schodząc po schodach.
-Chyba nie będę musiał...-mówi i uśmiecha się szeroko. Podążam za jego wzrokiem do salonu i dostrzegam siedzącego na kanapie koło pokaźnej choinki małego blondyna. Zajmuje swe stałe miejsce ubrany w jasne spodnie i ciemno zielony sweter. Z Malfoy'owskim uśmiechem zerka w naszą stronę.
-Ile można spać...-pomrukuje podchodząc do nas. Przykucam przy nim.
-Długo czekasz? Mogłeś nas obudzić.-przypominam kątem oka zerkając na Dracona, który dumny jak paw spogląda na naszego syna, który sam sięgnął po sweter w kolorze Slytherin'u.
-No tak, ale tata wcześniej mówił, że chciałby mieć Cię na chwilę tylko dla siebie i w ogóle...-odpowiada przewracając oczami. Z rozbawieniem przyznaje, że robi to lepiej niż ojciec.
-Czasem nie we wszystkim musisz słuchać taty.-informuje z rozbawieniem dotykając jego bladego policzka. Podnoszę się z podłogi i kieruje się w stronę kuchni, by zrobić rodzinie śniadanie. Ciepło wypełnia moje serce kiedy pomyśle sobie, że za niedługo odbierzemy Sylvie z dworca, która wraca na przerwę świąteczną ze swojego pierwszego roku w Hogwarcie.
-Yhm! Mamo, nie zapomniałaś o czymś?-pyta z rozłożonymi rękami. Uśmiecham się lekko i z rozbawieniem biorę na ręce małego pieszczocha, który mocno się do mnie przytula.
-Teraz jesteś tylko moja!-woła zadowolony po czym pokazuje ojcu język na co ten śmieje się krótko.
-Ale w Qudditch'u i tak mnie nie pokonasz.-mówi ojciec kiedy siedzą już przy stole.
-Właśnie, że wygram tato! Zagramy jak wrócimy z Sylvią.-powiadamia i rozpromienia się na myśl o siostrze z którą jest mocno związany.
Draco uśmiecha się pobłażliwie, ale i szczęśliwie patrząc na swego syna z którego jest tak dumny i którego tak mocno kocha.
Z radością czochra jego jasne blond włosy.
-Ej! Ja ci tak nie robię!-woła oburzony kiedy ojciec niszczy jego idealną fryzure po czym szybko kieruje się w stronę łazienki, by poprawić uczesanie.
Mój małżonek, który pełni tę funkcję już od siedmiu lat, po chwili podchodzi do mnie z drapieżnym uśmiechem na ustach.
-Jest tak podobny do ciebie...-snuję kiedy jego silne dłonie lądują na moich biodrach, a on sam przyciska mocno me ciało swoim przez co blat stołu kuchennego wręcz wbija mi się w plecy.
-Brian Harry Malfoy.
*****
Dworzec Kings Cross jest zapełniony. Idę do przodu co jakiś czas zauważając przyjaciół, którzy również przyjechali po swoje dzieci.
Para unosi się nad naszymi głowami, a ludzkie twarze zdobione są przez szczere uśmiechy. Pierwszy raz od wojny, po stracie bliskich i części siebie mogą cieszyć się życiem, okazywać swą radość i uśmiechać się.
Ja też.
Wraz z mężem i synem zatrzymujemy się w pobliżu dużego filara, a nad naszymi głowami wisi tablica z numerem peronu do którego powróciły czasy świetności. Dziewięć i trzy czwarte.
Spoglądam na zegarek.
-Pociąg powinien już być.-mówię zaniepokojona. Z irytacją zerkam na rozbawione oczy blondynów.
-Ma jeszcze czas.-przypomina Draco po czym pewnie obejmuje mnie w talii. -Nic się nie stało.
-Mam nadzieję.
-Pamiętacie jak na początku roku napisała w liście, że prawie podpaliła szatę McGonagall?
-Profesor McGonagall Brian.-poprawiam go.-Trudno byłoby zapomnieć. Mam nadzieję, że teraz nic nie przeskrobała.
-Skarbie, jeśli Hogwart przeżył Ciebie, Harry'ego i Weasley'a to nic go nie zniszczy.-odpowiada z rozbawieniem blondyn.
-I wojnę.-dodaje ciszej.
Odganiam od siebie ponure wspomnienia i zaczynam wędrówkę wzdłuż dworca. Rozglądam się co chwilę, by sprawdzić czy pociąg już czasem nie przyjechał.
-Tato, a co kupiłeś mi pod choinkę?
-Nie powiem Ci.-odpowiada szybko i uśmiecha się złośliwie.
-A Sylvi?
-Zaraz jej wygadasz.
-Nie prawda!-woła i mruży oczy.-No, ale co mi kupiłeś?-dodaje po chwili wyraźnie zaciekawiony.
-Za niedługo się dowiesz...
-No, ale tato!-woła i przytula się do jego kolan.-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Chcesz, by sytuacja sprzed roku się powtórzyła?-pyta, a ja się śmieje się cicho i na chwilę odwracam wzrok od miejsca w którym ma pojawić się pociąg.
-Nie znajdziecie, bo są idealnie schowane.
-No weź! Sam mówiłeś: jesteśmy kumplami, najlepszymi. A najlepsi przyjaciele mówią sobie wszystko.-przekonuje dalej po czym uśmiecha się słodko i dodaje szeptem.-Mama się nie dowie, że mi powiedziałeś.
-Słyszałam!-informuje i staje bliżej nich.
-A ty mi powiesz?-pyta i wykrzywia swe usta w lekko cyniczny uśmiech. Uśmiech, który u Dracona nazywany był przeze mnie uśmiechem numer pięć.
-Jesteś taki sam jak ojciec.-mówię z westchnieniem i rozbawieniem w oczach.
-A ty jaki byłeś w młodości?
-Ja ciągle jestem młody!-woła lekko oburzony jednak po chwili uśmiecha się cwanie.-Cóż...Byłem strasznie inteligentny, charyzmatyczny i baaaaardzo przystojny.-dodaje po czym mocno obejmuje mnie w talii.-I nadal jestem, prawda kochanie?
-Jak najbardziej.
-Czyli ja też taki będę!-podsumowuje Brian i odwraca się tyłem do nas.-Tak w ogóle to dzisiaj...Pociąg jedzie!-dodaje uśmiechając się szeroko.
Szybko odwracamy głowę w jego stronę. Czarno-czerwony środek transportu wygląda jakby w ogóle nie odczuł wojny. Jakby zniknął na ten czas i powrócił już po niej.
Para unosi się nad nim, a niektóre dzieci otwierają okna i zaczynają szukać wzrokiem rodziców. Lekki wiatr znów owiewa moją twarz, a w moim sercu robi się ciepło na myśl o Wybrańcu, którego cząstka właśnie musnęła moją buzię.
-Sylvia!-krzyczy Brian kiedy blond włosa Gryfonka wychodzi z pociągu, a już po chwili mocno trzyma ją w swoich ramionach.
Podchodzimy do nich i odbieramy od niej kufer. Kiedy wreszcie udaję jej wymsknąć się z objęć brata przytulamy ją do siebie z czułością. Jej oczy są lekko zaszklone.
Nareszcie jesteśmy w komplecie.
*****
To właśnie dzisiaj, 25 grudnia, będziemy obchodzić całą rodziną święta. Mimo godziny osiemnastej na dworze jest już ciemno, a granatowe niebo zdobią pojedyncze gwiazdy.
Na naszą kolację wigilijną przyszła większość z zaproszonych gości. Ron wyjechał już dawno wraz ze swoją żoną, którą słabo znam oraz z ich synem, który jest w wieku naszej Sylvi i na razie nie ma ochoty wracać, a reszta rodziny Weasley'ów pojechała za nim, by nie był sam ze wspomnieniem Wybrańca w święta. Jednak obiecał mi, że spotkamy się od razu po jego powrocie, z George'm też.
Natomiast Syriusz pojechał na święta do Hogwartu, by spędzić je z profesor McGonagall i pozostałymi nauczycielami. Śmierć Harry'ego była dla niego za dużym ciosem by teraz mógł żyć normalnie.
Pierwsi przybyli moi rodzice wraz z bratem, Pansy i ich córką Amelią. Chwile po nich przybyła Narcyza, która od razu zajęła się swoimi wnukami, a Teo przyszedł wraz z Katie Bell, swoją narzeczoną.
-Longbottom zawsze się tak spóźnia?-pyta Blaise kiedy wszyscy siedzimy już przy stole i czekamy na ostatnią, do tej pory jeszcze nie przybyłą dwójkę.
-Nie wiem, ale mógłby się pospieszyć. Jestem głodny.-skarży się Draco i uśmiecha się lekko w moją stronę.
-To rozpakujmy już prezenty!-woła Brian, który już od rana nie może doczekać się właśnie tego momentu.
-Najpierw zjemy.-odpowiedziałam patrząc na syna na co ten skrzywił się i obrócił plecami do mnie i swego ojca.
-Nie wytrzymałbym z wami! Jesteście okropni.-powiadamia Blaise z rozbawieniem.-Pożyczyć Ci różdżkę Brian?-dodaje konspiracyjnym szeptem na tyle głośnym, by pozostali goście go słyszeli.
-Tato sądzisz, że ładnie byłoby Ci w różowym?-pyta syn przebiegle patrząc na jasne włosy ojca.
-Moja krew!-woła Blaise na wskutek czego wszyscy śmiejemy się cicho wspominając zdarzenie w Hogwarcie kiedy to Zabini zafarbował włosy blond arystokracie.
-Jaka Twoja!-protestuje oburzony blondyn.-A mi jest we wszystkim do twarzy synu.-dodaje kierując wzrok na syna jednocześnie kładąc swą dłoń na moim kolanie.
-Brian pobawisz się ze mną i Amelią?-pyta nagle Sylvia kiedy pojawia się przy stole. Narcyza kieruje wzrok ku wnuczce.
-Podoba Ci się w Hogwarcie, kochanie? Masz jakiś przyjaciół?-pyta podczas gdy Brian widocznie zastanawia się nad odpowiedzią.
-Bardzo!-odpowiada entuzjastycznie.-Lubię Hannę Cruger z Gryffindoru i Louise Forest. Jednak moim najlepszym przyjacielem jest Ron Weasley II.-dodaje na co Draco, który właśnie pił wypluwa całą zawartość swego kielicha na siedzącego naprzeciw niego Blaise. Klepię męża po plecach podczas gdy on kaszle, Brian śmieje się głośno, a Blaise na niego pomstuje. Starszy blondyn jest bliski omdlenia.
-Jasne, że tak!-woła syn widząc reakcje Dracona na słowa Sylvi i schodzi ze stołka.-Pokażesz mi kilka zaklęć?-dodaje wodząc wzrokiem za ojcem.
-Młody grabisz sobie...
-Daj spokój tato. Przecież wiesz, że cię kocham kumplu.-odpowiada po czym przewraca oczami, a już po chwili znika wraz z dziewczynkami.
-To jacy jesteście do siebie podobni jest wręcz przerażające.-mówi Pansy patrząc na mego męża.
-Mi tam się podoba.-odpowiada po czym wzrusza ramionami, a tęsknym wzrokiem zaczyna wodzić po potrawach na stole.
Kiedy po chwili słyszę dzwonek do drzwi podnoszę się z krzesła. Poprawiam czarną, przylegającą sukienkę przed kolana i otwieram drzwi zaróżowionej Lunie i uśmiechniętemu Nevil'owi. Państwu Longbottom.
*****
Draco
Lekkie światło lampki nocnej roznosi się po pokoju. Jest już późno, a na zewnątrz na dobre zapanowała ciemność.
W dłoni trzymam książkę, którą właśnie skończyłem czytać córce, a zegar stojący na dole zaczyna bić przypominając nam tym samym, że właśnie minęła godzina odkąd ostatni goście opuścili nasz dom.
Odkładam książeczkę na szafkę i pochylam się nad śpiącą już córką, by złożyć na jej czole delikatny pocałunek. Gaszę jej lampkę nocną i przykrywam ją kołdrą.
-Słodkich snów księżniczko...-szepcze.
Podnoszę się z łóżka i kieruje się ku drzwiom, a kiedy już tam jestem przystaje na chwilę i rzucam ostatnie spojrzenie na córkę.
O nie. Żaden Weasley Cię nie tknie.
Wychodzę z jej pokoju, a już po chwili wchodzę do pomieszczenia, które zajmuje Brian. W pokoju jest ciemno, światło jest zgaszone jednak on siedzi na łóżku ze wzrokiem utkwionym w drzwiach przez które wszedłem.
Lekko zszokowany siadam koło niego.
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?-pytam. Chłopak uśmiecha się cwanie.
-Czekałem na ciebie.
-Jak miotła?
-Najlepsza! Już nie mogę doczekać się aż zagramy.-wyznaje.
-Nie wiem czy mama nam pozwoli...-przypominam z rozbawieniem.
-To ty mi ją kupiłeś...Na ciebie będzie zła, nie na mnie.-informuje z kpiącym uśmiechem. Nie odpowiadam, a między nami powstaje błoga cisza podczas której każdy z nas pogrąża się we własnych myślach. Po chwili jednak obejmuje syna i przytulam siedmiolatka do siebie.
-Jakie pomyślałeś życzenie kiedy zobaczyłeś pierwszą gwiazdkę?-pyta cicho.
-Żadnego. Wszystko o czym mógłbym marzyć już mam.-odpowiadam patrząc na niego z czułością.
-Ciesze się, że jesteś taki mimo iż Twoje dzieciństwo i reszta była...
-Ja również.-przerywam.-A jeszcze bardziej ciesze się, że ciebie i Sylvi to nie spotka.
-Jesteś super tatą.-wyznaje z uśmiechem.
-A ty synem.-mówię. Podnoszę się z łóżka i podnoszę dłoń, by poczochrać jego włosy jednak ten szybko odskakuje.
-Ej! Miałeś tak nie robić, no!
Śmieje się cicho.
-Śpij młody.-przestrzegam po czym uśmiecham się raz ostatni i wychodzę z pokoju.
Kiedy przekraczam próg sypialni Hermiona wychodzi z łazienki.
*****
Hermiona
-Dzisiejsza wigilia była naprawdę udana.-zaczynam kiedy po wyjściu z łazienki blondyn zamyka mnie w swoich ramionach i kładzie na łóżku. Kładę głowę na jego torsie podczas gdy jego dłonie swobodnie wodzą po mym ciele.
-Pomijając fakt znajomości MOJEJ córki z synem WEASLEY'A było naprawdę miło.
-Przestań, nie możemy zabronić jej tej znajomości.-mówię i całuje jego lekko rozchylone usta.
-Mmmm....No wiem, ale nigdy go nie polubię.-informuje z miną obrażonego dziecka.-Pięknie dzisiaj wyglądałaś.
-Dziękuję.-szepcze czując wielkie ciepło w sercu i magię, która wręcz unosi się wokół nas.
-Ale jeszcze ładniej wyglądasz całkowicie bez niczego.-pomrukuje całując mą szyję.
-Jesteś niemożliwy.-zauważam po czym śmieje się cicho.
-Po prostu zakochany jak młody szczeniak mimo iż mam już znacznie więcej lat.-odpowiada szczerze jednocześnie całując mój kark.-Szkoda, że Harry Cię teraz nie widzi. Matki, żony, szczęśliwej kobiety...
-Widzi. Ciebie też. Jest z nami wszystkimi cały czas.-prostuję. Podnoszę na niego wzrok i dotykam jego policzka.-Kocham Cię Draco. Najmocniej na świecie.
-Ja ciebie też.-słyszę.-Do tej pory nie mogę uwierzyć w swoje szczęście. Szczęście, że Cię spotkałem, że stanęłaś na mojej drodze i już z niej nie zeszłaś.
-I nie zejdę. Nigdy Cię nie zostawię Draconie Lucjuszu Malfoy'u.
-Często mam wrażenie, że na ciebie nie zasługuję.-przyznaje.-Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
-Nie musisz. Spędzimy je całe razem. Wspólnie z naszymi dziećmi.-mówię szczęśliwa. Blondyn zamyka mnie w swoich ramionach po czym całuje mnie w czubek głowy, a później w oba policzki i usta.
-Całe.
*****
,,Kochaj i Walcz''.
Najtrudniej w życiu walczy się o miłość jednak jeszcze ciężej jest wyjść z tej walki wygranym.
Tak jak oni.
*****
JUTRO, POJUTRZE ( W NAJBLIŻSZYCH DNIACH) PROLOG NOWEGO OPOWIADANIA ,,CZARNY RAJ''
DZIĘKUJĘ!
Wielkie spełnienie wypełniło mnie kiedy postawiłam ostatnią kropkę. Spełnienie, że wspólnie doszliśmy do końca tej historii i mam nadzieję, że nie rozczarowaliście się epilogiem. Nie chciałam, by miał on miejsce na dworcu.-Za dużo takich.
Jednak jestem średnio zadowolona, nie chciałąm by było przesłodzone i nie chciałam by było smętne. Jaki jest? Ocenicie sami.
Zapewnię jednak, że prolog jest lepszy ;)
Dziękuję wam strasznie jeszcze raz. Za wszystkie wejścia i komentarze.
Jesteście niezwykli! Najlepsi.
Jednak nie będę wymieniać jak w niektórych rozdziałach gdyż są też czytelnicy, którzy są aczkolwiek nie zostawili po sobie śladu.
Wszyscy jesteście niesamowici i strasznie się ciesze, że razem przeszliśmy przez te opowiadanie.
Pozdrawiam mocno i mam nadzieję, że w nowym opowiadaniu również będziecie z tym blogiem.
Wasza Vivian Malfoy.
Wspaniałe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zakończenie.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Również pozdrawiam mocno i dziękuję, że ze mną i z tym opowiadaniem byłaś.
UsuńMam nadzieję, że będziesz i z kolejnym :)
Miłość. Wygrała miłość. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie przeszkody zostały pokonane. Każdy odnalazł swoje miejsce. :) Są szczęśliwi i spełnieni. :) Los się do nich uśmiecha. :)
Epilog jest oryginalny! Myślałam, że zakończysz go na dworcu Kings Cross, a tu takie miłe zaskoczenie! :) Święta! :) Rodzinna atmosfera! :) Nic dodać, nic ująć! :)
"Kochaj i Walcz" jest twoim pierwszym, cudownym dzieckiem! :)
Życzę Ci abyś stworzyła 10000000000 albo i więcej takich dzieci! ;*
Pozdrawiam Lily M. ;*
P.S Czy byłaby możliwość dostania "Kochaj i Walcz" w wersji pdf.? :)
P.P.S Nie mogę doczekać się prologu "Czarnego Raju". Coś mi mówi, że będzie to baaardzo mroczne opowiadanie. :)
Tylu uśmiechniętych buziek :) ;)
UsuńNie chciałam, by opowiadania zakończyło się na dworcu. Za dużo opowiadań kończy się właśnie w tym miejscu. Nie mówię, że to źle. Chciałam tylko, by było...inne.
Przez to iż ,,Kochaj i Walcz'' było pierwszym opublikowanym będę miała do niego sentyment.
Kolejne już zaczynam, a co do tego 1000000000 to czas pokaże ;)
Jeśli chodzi o wersje pdf. Może i, by była, ale nei wiem co mi z tego wyjdzie. ,,czarny Raj'' już prędzej.
Pozdrawiam mocno i dziękuję strasznie, że jesteś i mam nadzieję będziesz ;)
O to takie słotkie. Oni stworzyli tak szczęśliwą rodzinę. Będę czytać następnego bloga. SIEMA !!!
OdpowiedzUsuńCiesze się ogromnie!
UsuńPozdrawiam cię mocno MOONY i również serdeczne ,,siema'' dla Ciebie :)
Wspaniałe od początku po sam kres. Magia :D Cudowne <3
OdpowiedzUsuńWeny.
Pozdrawiam,Lili :)
Jestem zachwycona, że jesteś zadowolona :)
UsuńMam nadzieję, że będziesz nadal, a już teraz dziękuję Ci za wszystko z Twojej strony :)
Świetny !! Wszystkie rozdziały po prostu boskie aż brak mi słów ( co jest trudne XD) Szkoda mi tylko trochę Harrego, bo ja go bardzo lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na prolog
Weny :D
Pozdrawiam,
Twoja wierna czytelniczka
Alvin
Zacznę do tego, że witam cię serdecznie Alvin!
UsuńNie widziałam Cię wcześniej, ale to nic. To, że dajesz o sobie znać pod epilogiem jest naprawdę symboliczne i miłe :)
Ciesze się, że Ci się podobało i, że umiliłam Ci czas tym opowiadaniem.
Mam nadzieję, że w kolejnym opowiadaniu będziesz ze mną jak i z blogiem równie wiernie. Mentalnie i może zostawisz po sobei ślad?
Pozdrawiam cię mocno i dziękuję.
Wspaniały epilog jak i całe opowiadanie! Tak mi smutno!!! Uwielbiałam tą historie :( Czekam na następną!!
OdpowiedzUsuńTak miło mi się robi, a moje serce rośnie niesamowicie jak ciasto w piekarniku na wskutek drożdży kiedy czytam Twój komentarz.
UsuńCiesze się, że Ci się podoba i, że przypadło ci do gustu całe opowiadanie. (Aż tal! ;) )
Następna ju się tworzy, mam nadzieję, że będziesz ze mną jak i historią dalej.
Pozdrawiam mocno i dziękuję za Twą obecność jak i komentarze.
Zaczęłam czytać twoje opowiadanie, w czwartek wieczorem i pochłonęłam je całe w dwa dni. Jedno z lepiej napisanych Dramione. Z każdym rozdziałem było pisane coraz lepiej i lepiej. Uwielbiam takie historię, nie przesłodzone a mimo wszystko pełne uczuć. Wspaniały epilog jak i całe opowiadanie :* Nie mogę się doczekać co następnego napiszesz, z niecierpliwością czekam na następne rozdziały :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzybko je przeczytałaś ;)
UsuńOh, jak mi miło! Naprawdę! Ciesze się, e w Twoich oczach zaliczam się do rangi tych lepszych Dramione.
Osobiście kiedy ostatnio czytałam na przykład 1 rozdział nie podobał mi się. Czuję, że dorastałam wraz z tym opowiadaniem.
To jest chyba najpiękniejsze w pisaniu. Można rozwijać się razem z nim, dojrzewać, przenieść je do swojego serca.
Nie lubię przesłodzonych historii, więc pewnie dlatego moja taka nie jest.
Dziękuję, ciesze się, że jesteś zadowolona.
Następne rozdziały ,,Czarnego Raju'' postaram się dodać jak najszybciej, ale nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie kiedy.
Pozdrawiam i dziękuję Ci mocno.
Om, om, om jestem ciasteczkowy...uj blogowy potwór.
OdpowiedzUsuńBoże aż mi się łezka w oku zakręciła ;)
Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałem, na które czekałam dzień w dzień, noc w noc, się skończyło ;)
Już się nie mogę doczekać kolejnego bloga, ale o tym później
Harry...ja tam ciągle nie wiem jak mogłaś go zabić. ..
Serio? Sylwia z Weasley'em? Synem faceta, któremu nawet się imiona normalnego nie chciało wymyślić?
Yhh pominę ten fakt.
Brian jest takii słodki :D i taakii podobny do tatusia ;)
Aa no i epilog jest taakii mega i oczywiście, że mi się podoba ;*
Dobra, dobra bo się rozpłaczę ;)
Pozdrawiam i już Tęsknię, Kat :*
PS Nie mogę się doczekać prologu "Czarnego Raju"
Ciesze się, że zbudziłam w tb emocje ;)
UsuńWręcz rosną mi skrzydła prze co marzę, by usiąść na chmurze kiedy czytam Twój komentarz.
Pewnie czytałaś lepsze, a nie pamiętasz ;)
Jednak mimo wszystko ogromnie się ciesze, że tak mówisz.
Sylwia i młody Weasley to niespodzianka,a może i szok, ale nie mogłam się powstrzymać ;)
Brian jest na prawdę uroczy. Cały tata ;)
Prolog jak najszybciej.
Pozdrawiam Cię mocno i dziękuję Ci za to, że byłaś, jesteś i mam nadzieję będziesz :)
Epilog wyszedl Ci genialne, nie jest ani za słodki ani za ckliwy, jest po prostu idealny zasłużyli na szczęście które ich spotkało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nowe opowiadanie
Epilog o pare, która zasłużyła na szczęście.
UsuńDobrze, że epilog jest taki akurat ;)
Również pozdrawiam i to mocno, a nowe opowiadania jak najszybciej. Dziękuję.
Mały Brian <3 tai łobuz Draco taki grr kocham
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze.
UsuńBije od niego krew tatusia ;)
Pozdrawiam i dziękuję.
Wspanialee, czekam na prolog :) Szkoda że to opowiadanie się już zakończyło :( / Tsuki
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne również Ci się spodoba Tsuki.
UsuńPozdrawiam Cię mocno i dziękuję.
Piękne, piękne, piękne. Przeczytałam całość, a znalazłam dopiero wczoraj wieczorem. Przyjemnie się czyta. Gratuluję pomysłu. Dziękuję za to, że mogłam przeżyć tyle podczas czytania tego bloga. Muszę przyznać, że kilka razy miałam łzy w oczach. Pisz dalej, bo jesteś rewelacyjna c: pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDobrze, że atmosfera podczas czytania jest przyjemna.
To ja dziękuję Tobie za to, ze poświęciłaś swój czas i przeczytałaś.
Obiecuję iż pisać będę i dziękuję ci mocno za te miłe słowa.
Mam nadzieję, że kolejne opowiadania również natknie się na ciebie ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Epilog wspaniały, a zakończenie jest takie pokrzepiające. Wszystkie przeszkody zostały pokonane i teraz nasi bohaterowie mogą zaznać spokoju i miłości ;)
OdpowiedzUsuńChyba największym bohaterem epilogu został mały Brian ;) Niemożliwe dziecko ;)
Opowiadanie świetne i bardzo się cieszę, że miałam możliwość go przeczytać. Genialnie opisujesz uczucia, praktycznie czułam to, co bohaterowie w danym momencie.
Pozdrawiam ;)
Tak przeszkody pokonane, spokój i miłość...
UsuńNiemożliwe aczkolwiek w dobrym sensie ;)
Ciesze się, że udaje mi się przekazać emocje, które towarzyszą czytelnikom. To przydatna umiejętność :)
Pozdrawiam również i dziękuję Ci a wszystko :)
miałam sobie zrobić wolne trochę od Dramione bo zawsze jak zaczyna czytać to tracę rachubę czasu ... no właśnie miałam i oczywiście nic z moich zamiarów nie wyszło :P
OdpowiedzUsuńcały czas kolosy jutro następny ale już nie mogłam, musiałam chociaż do Ciebie zajrzeć :D
i oczywiście czasu mi brakuje ale nie żałuję !! uwielbiam happy endy :D
to takie słodkie jak oni cały czas się kochają <3
i brian - kolejny malfoy, łamacz kobiecych serc jeśli bd przystojny jak ojciec <3 jeszcze jego charakterek - no po prostu uwielbiam takie charaktery :P
kierując się zasadą "bez spiny są drugie terminy" lecę czytać prolog następnego opowiadania :D
:*****
Mam ten sam problem ;)
UsuńJakby czas nagle zaczął biec szybciej... :)
Ciesze się, że zajrzałaś akurat do mnie :) <no i na pewno do kilku innych, które czytasz...chyba ;) )
Brian jest typowym Malfoy'em. A charakter to rozumie się samo przez się :)
Mam nadzieję, że prolog również Ci się spodoba.
Pozdrawiam mocno i dziękuję Ci za wszystko do tej pory.
zaczęłam od Twojego no i już poszło dalej, chociaż i tak mi jeszcze kilka do nadrobienia zostało, ale prawie teraz wolne :D
Usuń:D
OdpowiedzUsuńHej.:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim przepraszam, że tak późno komentuje. Problemy techniczne i brak czasu mi na to nie pozwoliły.
Epilog.. Cudowny, zakończony happy endem. Brian jest zajebisty. Tak podobny do ojca.:)
Dziękuję ci za to opowiadanie, które wzbudzało we mnie tyle emocji. Za te łzy, które wylałam czytając o smutnych wydarzeniach. Za śmiech, który czasem towarzyszył.
Jesteś cudowną autorką, która osiągnęła wiele, a to opowiadanie na zawsze zostanie w moim sercu, bo bardzo je pokochałam.:) Zamierzam je jeszcze raz przeczytać, gdy znajdę wolną chwilę i często do niego wracać.
Dziękuję Vivian.:)
Nie ważne, że późno. Ważne, że w ogóle chciałaś zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję tobie za to, że byłaś. Za to, że mogłam dla Ciebie pisać i wzbudzić u Ciebie szczere emocje.
Naprawdę ciesze się, że to opowiadanie znalazło kawałek miejsca w Twoim sercu oraz z tego, że zamierzasz przeczytać je za jakiś czas jeszcze raz. To dla mnie ważne, gdyż nie raz czytałam Dramione te same kilka razy lecz tylko wtedy kiedy właśnie je pokochałam.
Dlatego zaszczytem jest dla mnie to iż je ,,przygarnęłaś'' jak również zaszczytem było pisanie dla ciebie< i pozostałych czytelników>.
Mam nadzieję, że będę mogła ten przywilej kontynuować, a z następnym opowiadaniem również będziesz :)
Pozdrawiam mooocno.
Po raz kolejny przeczytałam i po raz kolejny poczułam te same emocje.
UsuńWiesz jak bardzo się rozwinęłaś? Ja mogłam to teraz zauważyć.
Jesteś naprawdę świetną pisarką. Mam nadzieję, że Twój talent rozwinie się jeszcze bardziej.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Młody Malfoy jest taki słodki i podobny do Draco :) Już się nie mogę doczekać twojego następnego opowiadania. Piszesz wspaniale.
OdpowiedzUsuńWeny, weny i jeszcze raz weny.
pozdrawiam.
Kolejne opowiadanie :,,Czarny Raj'' już w toku, więc serdecznie zapraszam.
UsuńCiesze się, że Ci się podoba i naprawdę jestem zadowolona, że przeczytałaś moje opowiadanie :D
Super opowiadanie! W następnym Hermiona też jest siostrą Diabła?
OdpowiedzUsuńBlog świetny, chociaż żal mi Harry'ego, mimo wszystko życie im się ułożyło i wyszli na prostą. Jeden z najlepszych Dramione jakich czytałam.
OdpowiedzUsuń2 dni przeczytałam całe opowiadanie zakochałam się w nim <3
OdpowiedzUsuńja również dwa dni i po nim. Dziekuje za piękne dwa dni <3 bardzo mi przykro z powodu Harrego, brakuje mi go ;(
OdpowiedzUsuńZakochałam się *-*
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jak zobaczyłam w pierwszym rozdziale te pojedyńcze zdania to się troszkę załamałam, ale obiecałam sobie że jak zaczelam to skończe. WARTO BYŁO! Pochłonełam Twoje opowiadanie : ,,Kochaj i Walcz " w 3 dni ❤❤ Fantastyczne zakończenie. Z jednej strony cieszę się ze zdecydowała uśmiercić Harry'ego. Ale jak był ten moment, że Blaise był w Hogsmeade kiedy był ten atak... Omg. Zabiłabym gdybyś go zabiła Hah spodobało mi się tez w Twoim opowiadaniu , że przyjaźń Hermiony i Ginny nie była aż taka że przetrwa . Dużo by jeszcze wymieniać. Życzę dużo weny i gratuluje za pomysł !