czwartek, 19 września 2013

Rozdział 38:,,Whisky, papierosy i cynamon.''

                  Zakon Feniksa jest w gotowości. Kiedy wróciłam do domu byli w trakcie zebrania. Brakowało im tylko mnie, ponieważ również do nich należę.
Siedzimy przy stole w pokoju jadalnym. Szalonooki, Syriusz, Harry, Ron, Nevil, Luna, Ginny, ja i Kingsley Shacklebott.
-Musimy być gotowi na każdą ewentualność. Nie wiemy co planują, musimy cierpliwie czekać na chłopaków.-mówi Szalonooki.
-Muszą mieć cel, coś w co chcą uderzyć z jak największą siłą. Cel na którym najbardziej im zależy.-zapowiada Syriusz.
-Hogwart?
-Nie wiadomo Harry. Możliwe, ale czy nie za łatwe? - pyta Black.
-Macie jakieś pomysły?- pyta Kingsley.
-A może to nie jeden cel.-proponuje i nachylam się w stronę Shacklebott'a.-Skąd wiemy, że to będzie jedno miejsce? Dlaczego mówimy tylko o jednym punkcie uderzenia? Może w grę wchodzi coś ważniejszego, coś większego.-mówię.
-Masz całkowitą rację. Musimy zmienić tok myślenia. Jeśli szykują się już tyle czasu to nie może być to jakiś drobny atak.
-Tak, no jasne, że tak. Te wcześniejsze, poważne i powtarzające się ataki musiał coś znaczyć. -powtarza Harry. Od razu łapie jego pomysł.
-Miałyby być ostrzeżeniem, zapowiedzią tego co może się stać.-prawie krzyczę. Wstaje od stołu i staję przy oknie.
-Co z waszymi rodzicami?-pyta Alastor ,,Szalonooki'' Moody.
-Mieszkają razem z Narcyzą daleko stąd. Nie mogą ryzykować, że znów zaatakują ten dom jak wtedy. Ale dla nas nie stanowi zagrożenia, zabezpieczyliśmy to wszystkimi zaklęciami jakie znamy.-opowiada Blaise obejmując Pansy ramieniem.
Alastor przytakuję, a Zakon snuję plany i rozdziela zadania. Na razie jednak nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele. Jest uzależniony od powrotu Dracona i Teo. Dopiero wtedy będziemy mogli planować. Trzeba być gotowym na przyszłość.
Patrzę przez okno. Czuć koniec Grudnia. Pojutrze są święta. Kolejne święta, które zniszczył świat i zło. Kolejne święta, których nie będę obchodziła.
Na dworze wieje silny wiatr, pada deszcz. Istny harmider i bałagan. Tak jak w mojej głowie. Mam siedemnaście lat, ile jeszcze będę musiała znieść? Wojna, rodzice, odnalezienie brata, rozprawa Dracona, Carawow, zaatakowanie mojego domu, przyłączenie się Dracona do Śmierciożerców i jego zaręczyny. Człowiek dużo starszy, by tyle nie wytrzymał, a ja muszę. Nie mam wyboru, a jedyny człowiek który może dać mi wsparcie, ciepło i miłość jest daleko stąd. Nie wiem gdzie i nie wiem kiedy wróci. Wiem tylko, że jest  daleko. Daleko, nic więcej.

*****

Draco

Tęsknie. I to cholernie. Boje się. Czy wszystko udało się tak jak planowaliśmy? Czy Hermiona jest bezpieczna? Mają już jakiś plan? A Śmierciożercy? Jaki oni mają plan?
Czuję czyjąś dłoń na ramieniu.
-Zaraz stawi się Twój ojciec.-mówi Arabella. Młoda Śmierciożerczyni w naszym wieku. Córka Bellatriks Lestrange. Patrzy na mnie wielkimi czarnymi oczami, włosy ma równie mroczne i kręcone jak jej matka. Kiedyś łączył na przelotny romans. Wtedy, kiedy byłem jeszcze głupi i zaślepiony.
-Widziałaś Teo?
-Nott jest na drugim piętrze. Czuj się jak u siebie.-opowiada Arabella uśmiechając się zalotnie.
-Jestem u siebie Lestrange.-warczę i wchodze po schodach na górę. Kieruje się do ostatniego z pokoi. Sala muzyczna. Tam zawsze przychodziłem z Teo kiedy byliśmy dziećmi. Mało kto wie, że jest młodym, utalentowanym skrzypkiem.
Kiedy wchodzę do pokoju chłopak właśnie odkłada skrzypce na półkę. Poprawia grzywę i odwraca się w moją stronę.
-To mnie odpręża.-mówi kiedy zauważa mój wzrok na jego instrumencie.- Tym bardziej w takich chwilach.
-Wiem.-mówię i delikatnie się uśmiecham. Wychodzimy z pokoju.
-Jak myslisz co robi teraz Blaise? Hermiona i Pansy? Albo Harry?-pyta Nott.
-Nie mam pojęcia co robi teraz Zakon, pewnie planują, ale najbardziej potrzebne są im informacje od nas. Słuchaj uważnie.-pouczam i schodzimy na dół. Mój ojciec już jest. Siedzi przy stole z dumnie uniesioną głową.
-Siadajcie panowie. Mamy dużo do omówienia.-mówi, a my wykonujemy jego polecenie.
-Za niedługo zaczniemy atak. Planuje go na czas kiedy wrócicie do Hogwartu lub chwile przed.-mówi i patrzy w moją stronę. - Nie zaatakujemy tylko Hogwartu. Opanujemy cały świat czarodziei. Podporządkujemy go sobie, a inni będą tańczyć tak jak my im zagramy. Do ostatniej chwili nie będziecie wiedzieli co zaatakujemy. Dowiecie się o tym tuż przed atakiem. To proste. Wezwiemy was przez Mroczny Znak. Macie stawić się tutaj. Od razu. Naszymi celami będą św. Mung, Hogwart, Pokątna, Dolina Godryka, Bank Grengota, Wydawnictwo Proroka Codziennego, Azkaban i Ministerstwo Magii.  Macie likwidować wszystkich którzy są półkrwi i wszystkie szlamy. Zostawiacie przy życiu tylko czarodziei czystej krwi, chyba, że będą stawiali opór i nie będą chcieli się podporządkować. Na przykład ród Parkinson.
Czy to jasne?
Wszyscy przytakują, widzę wesołe ogniki w ich oczach. Jak można czerpać radość z zabicia człowieka! Zwykli mordercy.
-Zostaje nam tylko jedna sprawa. Istnieją czarodzieje o których wiem już teraz, że będą stawiali opór. Chociażby pan Blaise Zabini i inni przyjaciele Pottera. Nie możemy oszczędzać tych którzy walczą po przeciwnej stronie. Zakon Feniksa trzeba zlikwidować, rozwiązać. Jeśli tak jak planujemy zdobędziemy Ministerstwo będziemy mogli wszystko. Są też osoby, które nie mają szans zrozumieć, że walcząc przeciwko nam czynią źle i które trzeba obowiązkowo zlikwidować podczas najbliższej okazji. Pierwszą kandydatką jest panna Zabini. Hermiona Zabini. Podczas ataku na Hogwart będziemy mieli do tego okazje, tak jak do likwidacji innych osób tego pokroju. Istnieje szansa, że niektórych spotkamy już podczas wcześniejszych starć.
-Nie! Nie pozwolę Ci na to!- krzyczę podnosząc się z krzesła.
-Nie masz nic do powodzenia, synu! Znajdę jakiegoś ochotnika?
Arabella podnosi rękę.
-Nie bój się Draco, zajmę się należycie twoją dziewczyną.-mówi uśmiechając się przebiegle.
-Milcz Lastrange! Spróbuj ją dotknąć, niech któryś z was ją  dotknie choćby końcem różdżki, a urządzę wam takie tortury, których sobie nawet nie wyobrażacie! -krzyczę uderzając pięścią w dębowy stół. Gniew roznosi się po całym moim ciele. Mocno zaciskam dłonie w pięści. Gotuje się nie wyobrażalnie.  Nie mają prawa się do niej zbliżyć. Nie mogą jej nic zrobić, nie pozwolę. Moje kochanie...
-Uspokój się Draco. Nie możesz być taki impulsywny.
-Impulsywny?! Jestem wściekły! Niech któryś chociaż na nią krzywo spojrzy, a wydłubie wam osobiście oczy! Niech ją który dotknie, a wyrwę wam ręce! Ty...
-Starczy Draco, myślę, że już zrozumieli.-mówi Teo i wstaje ze swojego miejsca. -Myślę Panie Malfoy, że omówiliśmy wszystkie kwestie. -proponuje młody brunet.
-Dobrze możecie wracać. Czekajcie na wezwanie.
-Oczywiście.-cedzi przez zęby brunet.
-Draco zostań jeszcze na kilka słów.
Odpowiadam mu gniewnym spojrzeniem i podchodzę bliżej Teo.
-Teleportuj się do reszty. Zaraz do was dołączę. -brunet przytakuję i po chwili znika. Odwracam się do ojca. Nie cierpię tego człowieka! Jeszcze mało mu tych wszystkich cierpień, które spowodował?!
I pomyśleć, że kiedyś chciałem być tak jak on... Gdyby nie moja matka pewnie bym był.
-Czego ty jeszcze chcesz?!-pytam.
-Chciałem Ci przypomnieć. Przypomnieć, że musisz walczyć po naszej stronie.Chyba nie muszę tłumaczyć co by się stało jeśli spróbowałbyś jakoś to obejść.

*****

Hermiona

Stoimy w miejscu. Plan Zakonu, plan pokonania Śmierciożerców nie może opierać się tylko na przypuszczeniach. Nie mogę się skupić, by ten plan ulepszyć. Myślami jestem ciągle z nim. Tam daleko.
Pukanie. Nie uzgodniliśmy specjalnej sekwencji pukań. Śmierciożercy nie pukają, po tym ich poznamy. Jeśli ktoś doszedł do drzwi musiał przejść przez zabezpieczenia. Musiał być jednym z nas.  
Jednym z nas...
Pansy poszła otworzyć. Po chwili słyszę jej pisk. Wszyscy zwracają wzrok w tamtą stronę.
-Teo! Stary, no nareszcie! - mówi Blaise, kiedy wita naszego przyjaciela. -Gdzie Draco?-dodaje.
-Ojciec kazał mu jeszcze zostać, ale wróci. -mówi i zwraca wzrok na mnie. Ściskam go serdecznie.
-Narobiłeś nam stracha. -przyznaje. Ten tylko mocniej mnie ściska. Wita się z resztą, pomijając Rona i podchodzi do starszej części zakonu. Witają się uściskiem dłoni.
Ron wychodzi do kuchni.
-I jak? Jakie mają plany? - pyta Wybraniec kiedy wszyscy siadamy przy stole. Każdy na swoim miejscu z wyjątkiem Rona, który jest w kuchni, Teo który do Zakonu nie należy oraz Lupina i Tonks. Ich miejsca są puste. Na krzesłach młodego małżeństwa świeci się parę promyków. Są z nami ciągle mimo iż dawno odeszli. Ale pamięć o nich została. Nigdy nie usuniemy ich miejsc i nigdy ktoś innych na nich nie usiądzie. Należą do nich.
-Nie zaatakują tylko Hogwartu. Atakują cały świat czarodziejski. Celami będą św. Mung, Hogwart, Pokątna, Dolina Godryka, Bank Grengota, Wydawnictwo Proroka Codziennego, Azkaban i Ministerstwo Magii. W najbliższym czasie, okolicach powrotu do Hogwartu. Lucjusz zdaje sobie sprawę, że przekazujemy wam ich plany dlatego nie znamy ani kolejności, ani konkretnego czasu.-powiadamia Teo.
-Tak jak sądziliśmy, to coś większego. Ba! Największe czego mogliśmy się spodziewać. Dzisiaj już nic nie zrobimy. Zbliża się dwudziesta. Szczegóły obrony uzgodnimy jutro z rana.-proponuje Syriusz. Wszyscy zgadzają się. Nagle znowu słyszymy pukanie.
-Weasley  otwórz!-krzyczy Blaise. Czekamy na kolejnego gościa. Mocno zaciskam  dłonie na oparciach krzesła. Nie mogę przełknąć siły, a serce przyspieszyło swój rytm. Wrócił?
Słyszę trzask otwieranych drzwi. Czekam.
-Tyle was tam jest i musiałeś otworzyć akurat ty?-kiedy słyszę TEN głos pełen ironii wiem, że to on. Draco Malfoy. Wstaje z miejsca. Z drgającą wargą wpatruje się przed siebie. Po chwili do środka wraca rudzielcem w towarzystwie blondyna. Młody Malfoy rozgląda się po pomieszczeniu.
-Cze, Smoku!-woła Blaise. Kiedy wzrok Dracona pada na mnie serce chce wyskoczyć mi z piersi.
-Hermiona...-mówi cicho, a ja na więcej nie czekam. Pędem odchodzę do stołu i rzucam mu się na szyję.
Chłopak unosi mnie do góry i mocno ściska. Obejmuje go nogami w pasie i wtulam głowę w zagłębieniu jego szyi. Blondyn podtrzymuje mnie za uda, a ja wdycham jego perfumy. Takie jak zawsze.
Whisky, papierosy i cynamon. 
-Kochanie...-mruczy cicho.
-Jestem. -mówię i całuje go w policzek.
-Nawet nie wiesz jak się z tego powodu ciesze.-odpowiada cicho.
-No wiesz co Smoku! Ja też tu jestem!- woła Blaise czym wywołuje śmiech osób w pokoju.
-Spadaj Blaise.-mówię, a chłopak stawia mnie na ziemi. Łapie go za rękę i splatam nasze palce. Draco podnosi ją w swoją stronę i całuję.
-Dobrze, że już jesteś.-mówi Pan.-Jesteście.-dodaje spoglądając na Teo.
-Ciekawe czemu później od Nott'a.
-Chcesz coś powiedzieć Weasley?-warczy blondyn.
-Dziwne, że Nott przyszedł wcześniej od ciebie. Pewnie kombinujesz coś z ojczulkiem co Malfoy? Przekabacili cię już na swoją stronę? A może dawno już to zrobili?
-Zamknij pysk Weasley bo ci go obiję.-cedzi przez zęby Malfoy i mocniej ściska jego rękę.
-Jesteś mocny tylko w gębie.-odpowiada Ron i robi krok w stronę blondyna. Draco nie pozostaje mu dłużny.
-Ron przestań! Nie zaczynaj!-krzyczę.
-Nie broń tego mordercy! - odkrzykuje rudzielec.
-Masz przejebane.-mówi za spokojnie Draco.
-Panowie! Ile wy macie lat?! Przestańcie.-apeluje Kingsley, ale jest już za późno. Blondyn oddał pierwszy cios wprost w szczęka Weasley'a. Rudzielec zatoczył się i o mały włos nie przewrócił. Przymierza się do rewanżu. Uderza młodego arystokratę rozcinając mu wargę. Dracon ściera  krew kapiącą z jego dolnej wargi i wali swego przeciwnika. Słychać dźwięk łamanych kości. Ron przewraca się i upada na podłogę.
-Pomagam wam Weasley, lepiej sobie to zapamiętaj.-mówi blondyn. Podchodzę do niego i kładę dłoń na ramieniu.
-Zostaw już go.Przejdźmy się.-mówię, by odciągnąć go od pomysłu rozpoczęcia bójki na nowo,  a po chwili wraz z blondynem wychodzę z domu. Kiedy siadamy na ławce w ogródku chłopak łapie mnie za rękę.
-Pokaż to.-rozkazuję  i opuszkami palców dotykam jego dolnej wargi. Mruczę cicho zaklęcie, a po rozcięciu nie zostaje żaden ślad. Dotykam dłonią  jego policzka.
-Bałam się o ciebie.- dodaje.
Chłopak przysuwa się do mnie i kładzie dłoń na moim udzie. Całuje mnie w czoło i spogląda w moje oczy.
-Kocham cię.Pamiętaj. -mówi i delikatnie całuje moje rozchylone wargi.
Potem pójdziemy na spacer. Razem.

*****

Tak oto rozdział 38 za nami. Miał być popołudniu, ale musiałam napisać swoją kandydaturę na przewodniczącą szkoły i przygotować się do konkursu z geografii. Tak wyszło, ale mam nadzieję, że jest w miarę satysfakcjonująca. 
Co do miniaturki.- jestem w połowie. Za niedługo się ukaże. 
Pozdrawiam i dziękuję za wszystko miśki :* !
Vivian Malfoy.

13 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :D tylko że.... Literówki i błędy logiczne wylapalam ich kilka, to trochę przeszkadza jak się czyta ;) ale po że tum super:D
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szczerze mówiąc sama kilka zauważyłam, ale pisałam go szykując się na olimpiadę i nie miałam możliwości poprawić ;) Oczywiście dziękuję za zwrócenie na to uwagi.
      Pozdrawiam i dziękuję.
      Vivian Malfoy

      Usuń
  2. Podobała mi się reakcja Dracona w Malfoy Manor! On bardzo kocha Hermionie i nie pozwoli jej skrzywdzić. ;) W ogóle lubię twojego Dracona ;)

    A postawa Lucjusza Malfoy'a przypomina mi postawę samego, obłąkanego Voldemorta! Lucjusz okropnie gra na uczuciach swojego syna. Jest dobrym strategiem i ... władcą. ;)

    Ron Weasley - o gorgony! Jak ja go nie cierpię! Jest kompletnym idiotą! :D Zamiast być wdzięcznym chłopakom za wiadomości, to on jeszcze im ubliża. ;/

    Pozdrawiam Lily M. ;*
    P.S Śledzenie losów twoich bohaterów i komentowanie twojego bloga jest dla mnie samą przyjemnością! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bardzo ją kocha. Zależy mu na nim jak na nikim innym. Panowanie Lucjusza nie długo może ulec zmianie ;)
      Ron to Ron. Jego nie ogarniesz.
      Dziękuję i ciesze się, że czytanie moich rozdziałów jest dla ciebie przyjemnością. To najważniejsze!
      Pozdrawiam.
      Vivian Malfoy.

      Usuń
  3. Love love love ♥ Tylko co ten be Lucjusz wykombinował, a miniaturka będzie śmieszna, poważna czy smutna, wesoła i jakie zakończenie???? Wiesz jaka ja jestem i chcem wszystko wiedzieć! No dobra, pozdrawiam, Kat * - *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miniaturka napisana jest w połowie, ale nie mogę zdradzić zakończenia ;) Jedyne co mogę powiedzieć to to, że mam nadzieję, że spodoba Ci się równie mocno co ,,Upadły Anioł.''
      Pozdrawiam i dziękuję za Twą obecność.
      Vivian Malfoy.

      Usuń
  4. Hejka.
    Rozdział jak zwykle cudowny. Lucjusza zamorduje. No jak można tak zrobić własnemu synowi. Cieszę się, że przynajmniej pomiędzy Draco a Hermioną wszystko w porządku.:D
    Czekam na kolejny:)
    Mnóstwa weny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miedzy nimi wszystko w jak najlepszym porządku. Mam nadzieję, że jak najdłużej ;)
      Nie wiem czy wcześniej będzie miniaturka czy rozdział 39. Zobaczymy.
      Serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
      Vivian Malfoy.

      Usuń
  5. Rozdział świetny, jak zwykle. Lucjusz...stwierdzenie, że za nim nie przepadam to mało powiedziane...
    Czekam na następne rozdziały! Pozdrawiam.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucjusz mimo iż jest zły też ma swoją rolę do odegrania. Może uznać ją za ważną ;)
      Za niedługo może okazać się, że zejdzie ze sceny ;)
      Pozdrawiam mocno
      Vivian Malfoy.

      Usuń
  6. Rozdział świetny, bardzo fajnie się go czytało.
    Lucjusz pokazał na co go stać - zrobi wszystko żeby zrealizować swój plan, nawet kosztem własnego syna, liczy się tylko on sam. A Ron pokazał swoją inteligencję, nie ma co. Choć śmiem twierdzić, że on jej nigdy nie posiadał ;)
    Widać, że uczucie między Draco i Mioną jest coraz silniejsze, mogą na siebie zawsze liczyć i oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Ciesze się, że Ci się podobało. Lucjusz to okrutny człowiek, ale i ważny. Zapraszam na kolejna-mam nadzieję udane- rozdziały.
      Pozdrawiam.
      Vivian Malfoy.

      Usuń
  7. Właśnie zakończylam czytac Twoje dotychczasowe rozdziały ;]
    I czekam z niecierpliwością na kolejne ;]
    Byłam w szoku kiedy pod którymś z rozdziałów przeczytałam ,ze masz 14 lat.
    W życiu bym tego nie powiedziała patrząc na Twój styl pisania .
    Widzę ,ze jesteś bardzo ambitna.
    pozdrawiam i zapraszam na mojego nowo otwartego bloga na którym polecam opowiadania o Dramione ;)
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Witaj

Tytuł aktualnego opowiadania: Czarny Raj
Tematyka : Potterowskie
Para : Dramione
Autor : Vivian Malfoy
Szablon : Szablownica




Obserwatorzy