Nie wierzyłabym w to gdyby nie fakt , że Harry znów ma problemy z blizną . Tak jak za JEGO czasów...
Patrzę na Draco . Siedzi bez ruchu , pogrążony w myślach tak jak ja . Wzrok ma utkwiony w oknie . Boje się . Boje się co dalej będzie z moimi rodzicami i Narcyzą . Boje się co Draco , Blaise i Pansy pomyśleli kiedy zabiłam Carawowa . Czy mają mnie za potwora ? Boje się jutra . Przyszłości . Tego , że znowu powrócą złe czasy , te same widma będą nawiedzać nas we śnie . Cały szczęście pęknie jak bańka mydlana , a na jego miejsce wejdzie strach , niepewności i wojenny pył .
Blondyn ciągle siedzi bez ruchu . Jego stalowe tęczówki wydają mi się teraz obce . Są martwe . Takie same jak podczas wojny .
Przełykam ślinę . Długo ze sobą walczę czy mam zostawić go w takim stanie czy wyrwać go z rozmyśleń . Podejmuje decyzje .
-Draco czy jestem zła ?
Odwraca wzrok . Wstaje z fotela i siada obok .
-Dlaczego tak sądzisz ?
-Zabiłam...- spuszczam głowę . Blondyn obejmuje mnie głaszcząc po głowie .
-Bo musiałaś . Nie miałaś wyboru . Gdybys tego nie zrobiła on zabiłby ciebie albo nas wszystkich .
-Nie rozumiesz . Cieszę się z tego , to nie jest normalne .
-Nie cofniesz czasu . Postąpiłaś tak , a nie inaczej i musisz to zaakceptować .
-Myślisz , że Ministerstwo zacznie proces ?
-Podobno McGonagall ma ich jakos odciągnąć od tego pomysłu . Broniłaś się . Nie mogą Cię za to ukarać . Pamietaj , że nie ważne co się stanie zawsze będę przy dobie jak prawdziwy... - urywa jednak po chwili która dla mnie wydaje się wiecznością dodaje . - przyjaciel .
Nic więcej nie mówię . Nie ukrywam , że kiedy usłyszałam to słowo - przyjaciel - poczułam zawód . Kiedyś nie mogłam liczyc nawet na to więc nie mogę żądać niczego więcej . Nasza przyjaźń wydaje się niewiarygodna , a tym bardziej coś więcej.
A przyjaźń jest podstawą każdej miłości...
Słyszę pukanie . Do pokoju wchodzi Blaise i rodzicę . Po chwili dołącza równiez Narcyza . Panuje ciężka atmosfera . Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni i zmęczeni . To niewiarygodne , że wczoraj byłam taka szczęśliwa . Dopiero teraz dotarło do mnie , że wojna tak naprawdę nigdy się nie skończyła . Wyszli z niej wygrani i przegrani , Czarny Pan został zgładzony , a my odzyskaliśmy spokój i nadzieje na lepsze jutro . Teraz widzę , że była to iluzja . Tak naprawdę zło ciągle jest przy nas . Czai sie w ciemnych zakamarkach , by uderzyć w najmniej spodziewanym momencie . Myślimy , że znikneło załkowicie , ale zło jest tylko stało się ostrożniejsze . Czeka na chwile kiedy będziemy słabsi . Trafia rónie mocno i brutalnie tyle , że tym razem nie spodziewanie , a kiedy wystarczająco nas ,,poturbuje '' wyjdzie z cienia i uderzy ostatecznie .
-McGonagall wie o wszystkim . Postara się złagodzić Ministerstwo . - powiadamia moja matka . Draco nie wypuszcza mnie z objęć . Zresztą i tak nikt nie zwraca na to uwagi . Jesteśmy tutaj ciałem , ale duszą każdy jest gdzie indziej .
-Miejmy nadzieje , że jej się to uda . Blaise gdzie Pansy ? - pytam .
-W Skrzydle Szpitalnym . Musi tam zostać do jutra na obserwacji . - odpowiada .
-Czy reszta wie ? Harry , Ron i inni uczniowie ? - już boję się ich reakcji .
-Jeszcze nie . Slytherin i Gryffindor zostaną powiadomieni później . Ravenclaw i Hufflepuff nie będą wiedzieć . -dodaje Narcyza .
-Zdajecie sobie sprawe , że jutro , a najpóźniej pojutrze wszystko będzie w Proroku ? - pyta Draco .
Wszyscy przytakują . Nikt nie wie jakim cudem Prorok Codzienny ma dostęp do informacji w tak krótkim czasie od zdarzenia i w dodatku tak dokładnych . Rita Skeeter ma swoje sposoby . Nie przyjemna kobieta .
-A co z wami ? Gdzie będziecie mieszkać ? Przecież dom jest zniszczony , a nawet jeśli by nie był to i tak nie możecie tam wrócić . To zbyt niebezpieczne . - ostrzegam .
-Zatrzymamy sie w drugim . Jest mniejszy i na obrzeżach świata magicznego , ale na tą sytuacje będzie idealny . Narcyza zamieszka z nami .Zaraz musimy sie teleportować .
Schodze z kanapy i żegnam się z rodzicami i Narcyzą . Później chłopaki . Teleportują się .
-Muszę iść do Gryfonów . Wole żeby dowiedzieli się tego ode mnie niż od McGonagall czy Proroka . Idziecie ze mną ?
-Ta , nie będziemy tu sami siedzieć .
Wychodzimy z mojego dormitorium i idziemy korytarzem w stronę wieży Gryffindoru . Mijamy małą grupką uczniów z naszego roku . Śmieją się . Szkoda , że ja nie mogę . Niekiedy mam wrażenie , że większość z nich nie ma pojęcia co tak naprawdę się dzieje . Nie zdają sobie sprawy , że nie żyjemy w takim idealnym , bajkowym świecie , ale nie mogę ich obwiniać . Wczoraj sama taka byłam .
Idąc przez korytarze wyglądamy z Blaisem i Draconem jak cienie . Jakbyśmy byli wycięci z innego filmu i trafili tu przez pomyłkę . Snujemy się pogrążeni we własnych myślach .
Stajemy pod portretem Grubej Damy . Wypowiadam hasło i wchodzimy do środka . Na kanapach siedzi Harry koło niego Ron , a naprzeciwko Ginny , Nevil i Seamus . Zauważają nas .
-Hermiona ! - Wybraniec podnosi się z miejsca . Nie zwracam na nic uwagi . Biegnę i wtulam sie w Złotego Chłopca , a jego ramiona które przytulały mnie przez tyle lat zamykają mnie w bezpiecznym świecie .
-----------------------------------------------
Draco Nie mam pojęcia co będzie dalej . Wreszcie wojne mamy za sobą , myślałem . Los miał inne plany . Od dziś muszę być czujniejszy . Nie mogę pozwolić , by znowu nas zaatakowali . Pokój Wspólny Gryffindoru jest całkim inny niż nasz . Taki...cieplejszy . Jeszcze nigdy tu nie byłem . Tylko w dormitorium Hermiony .
Pokój Wspólny jest zdominowany przez barwy czerwieni , brązu , złota i pomarańczu . Duże sofy i stolik są na środku pokoju . Zdobi go marmurowy kominek . Mają dużo obrazów i pucharów . Zauważam tez zdjęcia roczników . Hermiona opowiada Gryfoną o tych wszytskich wydarzeniach od dłuższego czasu . Ciągle jest w objęciach Wybrańca . Nie jestem zazdrosny , bo wiem , że on na nic więcej niz przyjaźń nie liczy . Hermiona też nie . Są złączeni wyjątkową więzią , dużo silniejszą niz przyjażń , ale nie jest to miłość . Mam wrażnie , że Wealsey wogóle jej nie słycha tylko posyła mi zabójcze spojrzenia - na co ja uśmiecham się z wyższością - albo wlepia ten swój maślany wzrok w Hermione i w myslach prosi , by mógł ją pocieszyć . Żałosny . Kiedy skończyła opowiadać widzę szok na twarzach jej przyjaciół .
-To straszne , ale najważniejsze , że nic Ci nie jest . - zauważa młoda Weasley .
-Chciałam żebyście wiedzieli to ode mnie , a nie od McGonagall .
Przytakują Hermionie .
-Dzięki Malfoy . - mówi Wybraniec . O co mu do cholery chodzi ?
-Za co jeśli moge wiedzieć Złoty Chłopcze ? - pytam z sarkazmem .
-Za to , że się nią opiekowałeś . Opiekujesz .
-Przyjemność po mojej stronie . - nie mogę powstrzymać sie od posłania mu triumfującego uśmiechu .
-Hermiona zbierajmy się .
-Dobrze Blaise , chodźmy .
Dziewczyna żegna się z resztą i wychodzimy . Po drodze Blaise zostawia nas samych , a my idziemy do siebie .
Całuje ją w policzek i idę do swojej sypialni . To będzie ciężka noc , ale wiem jedno . Nie zostawie Hermiony samej . Będę przy niej cały czas , tak jak do tej pory . Może już nie tylko jako przyjaciel...
Tak łatwo kochać kogoś.
Tylko być kochanym jest trudniej.
- J. Stone
-------------------------------------------------------------------
Kończymy rozdział 19 , a za niedługo juz dwudziesty , Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze . Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam Alexis , Lily M , Wiktorie oraz pozostałym czytelników .
Vivian Malfoy .
Dzisiaj znalazłam twojego bloga i bardzo przypadł mi do gustu. Dodaj do obserwowanych i czekam na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńJulie;)
http://music-of-lover.blogspot.com/
Dzięki i z przyjemnością zajrzę do ciebie . Mam nadzieję , że kolejne rozdziały rónież przypadną ci do gustu .
UsuńJak można, Alexxis, przez dwa "x". Super. Widzę, że pisałaś w pośpiechu, albo max weny miałaś xD Często tak bywa. No to zgodnie z umową daję do konkursu :D Pozdro
OdpowiedzUsuńAlexxis
Czytam i czytam ... Kiedy bedzie to dramione !!!! ??????!!!!!
OdpowiedzUsuń